Celowość Programu Szczepień Ochronnych – wniosek o inf. publiczną do Ministra Zdrowia

Niemal pół miliarda złotych rocznie. Tyle obecnie wydaje Ministerstwo Zdrowia – ze środków publicznych, czyli naszych wspólnych – na tak zwane „szczepienia ochronne”.

Przed czym (i kogo) chronią te szczepienia? Czy Minister Zdrowia potrafi uzasadnić celowość tych szczepień?

Korzystajmy z prawa do informacji publicznej i zapytajmy o to Ministra Zdrowia.

Pismo poniżej wbrew pozorom naprawdę jest wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Taka forma zapytania zmusza urzędników Ministerstwa do dokładnego zapoznania się z treścią tego pisma i przede wszystkim do udzielenia na nie odpowiedzi.

Nie zapomnijcie pod koniec uzupełnić go Waszym adresem (mailowym lub pocztowym), na który Ministerstwo prześle Wam odpowiedź.

***

Minister Zdrowia
kancelaria@mz.gov.pl
serwis@mz.gov.pl

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej (na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, Dz.U. z 2016 r. poz. 1764, z 2017 r. poz. 933.)

Szanowny Panie Ministrze,

W ciągu ostatnich lat wydatki budżetu państwa na Program Szczepień Ochronnych (PSO) wyniosły:

w 2010 r. – 83.926.000 zł;
w 2011 r. – 88.294.000 zł;
w 2012 r. – 104.600.240 zł;
w 2013 r. – 112.067.521 zł;
w 2014 r. – 95.909.000 zł;
w 2015 r. – 134.417.115 zł;
w 2016 r. – 324.011.941,97 zł.

Rok 2017 to po raz pierwszy w kalendarzu szczepień obowiązkowe szczepienie przeciw pneumokokom (wg mojej wiedzy – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę – było to kolejne, dodatkowe 160 milionów złotych na zakup samych tylko szczepionek PCV10).

Przy tej skali wzrostu kosztów PSO można się spodziewać, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat budżet państwa wyda być może nawet ponad 5 miliardów złotych na szczepienia ochronne. 5 miliardów złotych to niemal 1,5 miliarda dolarów amerykańskich, a to są już naprawdę olbrzymie pieniądze, które, jak rozumiem, w założeniu mają ochronić polskie dzieci przed zachorowaniem na choroby najczęściej nie zagrażające ani zdrowiu, ani tym bardziej życiu dziecka, takie jak np. różyczka, czy świnka. Bo te choroby nie są groźne dla dziecka zdrowego, z poprawnie działającym układem odpornościowym.

Czy więc nie efektywniej by było przeznaczyć te półtora miliarda dolarów na NATURALNE wzmocnienie układów odpornościowych naszych dzieci do walki z wirusami i bakteriami, zamiast wstrzykiwać w te dzieci niemal wszystko, co się tylko uda wyprodukować koncernom farmaceutycznym? Pytam o to, ponieważ trudno wyzbyć się wrażenia, że głównym powodem włączania przez Ministerstwo Zdrowia kolejnych szczepionek do PSO jest właśnie sam fakt wyprodukowania kolejnych szczepionek, a nie jakaś tam rzekoma troska o zdrowie dzieci.

Co jest lepsze dla nas wszystkich –  dzieci niekoniecznie zdrowe (czyli inaczej takie, które dużo chorują), ale za to szczepione obowiązkowo niemal wszystkimi szczepionkami dostępnymi na rynku, czy może raczej dzieci ze zdrowym i silnym NATURALNIE ZBUDOWANYM układem odpornościowym, które nie potrzebują niemal żadnych szczepień, bo ich organizmy bez problemów wygrają z wirusem świnki, odry, różyczki, krztuśca czy błonicy, co w dodatku (za wyjątkiem błonicy) zapewni im najczęściej NATURALNĄ odporność na całe życie, a nie poszczepienną – czyli sztuczną być może odporność na być może kilka, lub kilkanaście lat życia, licząc od ostatniego szczepienia przypominającego?

Czy nie korzystniej dla nas wszystkich byłoby przeznaczyć te najpewniej ponad półtora miliarda dolarów w skali najbliższych kilku lat przede wszystkim na badania, jak zadbać o NATURALNĄ odporność organizmów naszych dzieci na zachorowania, a także choćby na akcję dowitaminizowania polskiego społeczeństwa witaminą D3, o której kluczowej roli w systemie odpornościowym człowieka mówi się na świecie już coraz głośniej – oczywiście za wyjątkiem polskiego Ministerstwa Zdrowia, które najwyraźniej “w trosce o dobro polskich dzieci” potrafi robić jedynie to, co najprostsze, czyli wstrzykiwać w te dzieci niemal bez opamiętania (i to pod prawnym przymusem!) niemal wszystkie szczepionki, które tylko udało się gdzieś na świecie wyprodukować?

Analizując dane dotyczące zachorowalności na choroby zakaźne, które udostępnia Państwowy Zakład Higieny na stronie internetowej http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/index_p.html można dojść do wniosku, że Program Szczepień Ochronnych, nawet jeśli w jakimś stopniu rzeczywiście chroni dzieci przed zachorowaniem na choroby z definicji niezagrażające ani zdrowiu ani życiu dzieci – o ile dzieci są oczywiście zdrowe i o ile mają prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy, to przede wszystkim chroni zyski firm produkujących szczepionki – i to najczęściej zyski prywatnych firm mających swoje siedziby poza granicami Polski.

Polscy producenci szczepionek wykorzystywanych w PSO, czyli Biomed Lublin, Instytut Biotechnologii Surowic i Szczepionek S.A. w Krakowie, Wytwórnia Surowic i Szczepionek Biomed w Warszawie oraz Biomed Kraków, dostarczają na potrzeby PSO (ale czy aby na pewno w stopniu wystarczającym do pokrycia całego zapotrzebowania?) szczepionki jedynie przeciw gruźlicy, WZW B oraz błonicy, tężcowi i krztuścowi. Cała reszta szczepionek wykorzystywanych w PSO (odra, świnka, różyczka, hib, polio, pneumokoki) to produkty – o ile się nie mylę – wytwarzane wyłącznie przez zagraniczne koncerny GlaxoSmithKline, Sanofi Pasteur, Pfizer, MSD, LG Life Science i Berna Biotech Italia.

Nikt w Unii Europejskiej, za wyjątkiem Polski i Bułgarii, nie szczepi już dzieci przeciw gruźlicy i WZW B w pierwszej dobie życia dziecka. Tak więc już tylko Polska i Bułgaria pracowicie i konsekwentnie gwałcą w ten sposób brutalnie dziewiczy system odpornościowy noworodków. Wygląda to wręcz jak celowe zaburzanie procesu budowania NATURALNEJ odporności organizmu dziecka, aby łatwiej było uzasadnić konieczność podawania dziecku kolejnych szczepionek w niedalekiej przyszłości. Bo jak inaczej interpretować konsekwentne trwanie Ministerstwa Zdrowia przy obowiązku szczepienia WZW B i BCG w pierwszej dobie życia, skoro pozostałe kraje cywilizowanej Europy już dawno zrezygnowały z tej praktyki przerażającej każdego, kto nie jest pozbawiony choć odrobiny wyobraźni?

A jak w tej sytuacji należy interpretować brak badań, które monitorowałyby ogólną kondycję zdrowotną polskich dzieci? Jeśli się mylę i takie badania Ministerstwo Zdrowia prowadzi, to na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnoszę o udostępnienie mi wyników tych badań, z których wynika, że PSO pozytywnie wpływa na ogólną kondycję zdrowotną Polaków.

Owszem – wprowadzenie szczepionki MMR w znacznym stopniu zminimalizowało zachorowalność dzieci na odrę, świnkę i różyczkę. Ale czy równocześnie spadła ogólna liczba hospitalizacji polskich dzieci? Czy spadła liczba świadczeń udzielanych przez podmioty publicznej służby zdrowia (lekarze pediatrzy w przychodniach rejonowych)? Czy spadła ogólna liczba leków przepisywanych na leczenie polskich dzieci? Czy nasze dzieci coraz mniej chorują na alergie i nowotwory? Nie na świnkę, odrę i różyczkę, ale czy W OGÓLE chorują mniej – na cokolwiek – niż przed wprowadzeniem do PSO szczepienia MMR?

Czy szczepienia przeciw pneumokokom zmniejszają ogólną ilość hospitalizacji dzieci z jakichkolwiek przyczyn, czy jedynie ewentualnie obniżają (w jakim stopniu?) ilość hospitalizacji wywołanych szczepami bakterii, przed którymi ma chronić ta szczepionka? Czy dziecko zaszczepione szczepionką PCV 10 będzie generalnie mniej chorowało, czy jedynie będzie mniej chorowało WYŁĄCZNIE na choroby wywoływane szczepami bakterii uwzględnionymi w szczepionce i wyłącznie do czasu, aż sztuczna, poszczepienna odporność przestanie działać?

Czy Ministerstwo Zdrowia w ogóle ma ambicje, aby zbierać takie dane, czy też Minister Zdrowia woli na wszelki wypadek nie wiedzieć, że pomimo coraz większej wyszczepialności w ramach puchnącego – niczym szyja dziecka chorego na świnkę – kalendarza szczepień, polskie dzieci – zwłaszcza te szczepione – są coraz bardziej chorowite, a koszty ich leczenia są coraz większe, do tego jeszcze sumując się z coraz większymi kosztami samych szczepień?

Nawet sam Państwowy Zakład Higieny nie ukrywa, że powszechne szczepienie całych populacji prowadzi do całkowitego ich uzależnienia od szczepionek poprzez niszczenie odporności naturalnej, co z kolei prowadzi do sytuacji, gdy po przekroczeniu pewnego progu wyszczepialności nie ma już odwrotu – nie można już wówczas szczepień zaniechać, aby nie doprowadzić do katastrofy epidemiologicznej.

Program Szczepień Ochronnych realizowany od wielu lat z tak wielkim zapałem przez Ministerstwo Zdrowia zmierza więc nieuchronnie do całkowitego uzależnienia populacji obywateli Polski głównie od kilku głównie zagranicznych linii produkcyjnych obecnie kilkunastu, a  przyszłości być może i kilkudziesięciu różnych szczepionek – o ile oczywiście do tego uzależnienia (o którym z pewnością marzy każdy producent szczepionek) już nie doszło.

Powstaje więc pytanie, do czego mogłoby doprowadzić nagłe odcięcie Polski od szczepionek wytwarzanych przez koncerny mające swoje siedziby poza granicami Polski. Nie można przecież wykluczyć, że jakiś głęboki kryzys polityczny mógłby skutkować podjęciem gdzieś poza granicami Polski decyzji, aby odciąć Polskę od możliwości zakupu szczepionek – np. MMR lub PCV. Co wtedy stałoby się ze zdrowiem Polaków?

Bo jeśli nagłe i trwałe pozbawienie Polski dostępu do szczepionki MMR czy PCV lub przeciw polio nie miałoby żadnego wpływu na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków, to należałoby zapytać o sens tych szczepień. Jeśli natomiast gwałtowne i trwałe wstrzymanie szczepień z powodu braku dostępu do szczepionek w ocenie Ministerstwa Zdrowia mogłoby prowadzić do katastrofy epidemiologicznej, to należy zapytać, jakie procedury awaryjnego postępowania w takiej sytuacji przygotowało Ministerstwo Zdrowia – i oczywiście realizując moje prawo dostępu do informacji publicznej proszę o udostępnienie mi treści dokumentów zawierających procedury postępowania na wypadek nagłego i trwałego pozbawienia Polski dostępu do szczepionek kupowanych poza granicami Polski, a wykorzystywanych w PSO.

Proszę również o informacje, które ze szczepień znajdujących się obecnie w PSO można prowadzić bez zakłóceń w oparciu o produkcję pochodzącą wyłącznie od polskich producentów szczepionek.

Jednocześnie nawet pobieżna analiza danych udostępnianych przez PZH prowadzi do zadziwiających wniosków np. w odniesieniu do szczepień przeciw pneumokokom, gdzie sukcesywnie rosnąca wyszczepialność idzie w parze z równie sukcesywnie rosnącą zapadalnością na choroby wywoływane przez pneumokoki.

W roku 2003 tych zachorowań było jedynie 175 przy ilości 6658 osób zaszczepionych, rok 2013 to ponad 201tys. osób zaszczepionych i 548 zachorowań. W roku 2017, czyli w pierwszym roku obowiązku szczepienia szczepionką PCV10 wszystkich dzieci urodzonych po 31 grudnia 2016, tych zachorowań było już ponad 1100. A tymczasem koszt zakupu samych tylko szczepionek PCV z przeznaczeniem na szczepienia w roku 2017 to 160 milionów złotych.

Proszę więc – na podstawie prawa dostępu do informacji publicznej – o udostępnienie mi dokumentów zawierających badania i analizy, które wskazują na to, że wprowadzenie do PSO szczepionki PCV10 obniży finansowane ze środków budżetowych koszty leczenia dzieci (ogólne koszty leczenia, a nie wyłącznie koszty leczenia na zachorowania wywołane szczepami bakterii, przed którymi chroni szczepionka PCV10) w stopniu wystarczającym do pokrycia kosztów tego szczepienia.

Proszę również o udostępnienie mi podobnych dokumentów w odniesieniu do szczepionek: MMR, DTP, DTaP, Hib oraz IPV.

Nie wyobrażam sobie również, że Ministerstwo Zdrowia, decydując się na wydatkowanie kwot obecnie już rzędu niemal pół miliarda złotych rocznie ze środków publicznych na obowiązkowe szczepienia ochronne, nie dysponuje wynikami badań i analiz, które jednoznacznie wskazują na to, że o wiele bardziej celowe (ze względów medycznych oraz ekonomicznych) jest prowadzenie akcji powszechnych szczepień, niż wszelkie inne powszechne, profilaktyczne działania prozdrowotne (inne niż szczepienia) zmierzające do zwiększania u dzieci naturalnej zdolności do walki ich organizmów z infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi. Nie wyobrażam sobie, że Ministerstwo Zdrowia nie zlecało przeprowadzenia badań naukowych, które pozwoliły zidentyfikować przyczyny, dla których jedno dziecko choruje np. na świnkę z powikłaniami wymagającymi hospitalizacji, a inne dziecko przechodzi tę chorobę bezobjawowo. Obserwując, jak PSO niemal z każdym kolejnym rokiem rozrasta się niczym organ opanowany przez nowotwór, spodziewam się, że w wyniku tych badań stwierdzono, że nie jest możliwe podjęcie przez Ministerstwo Zdrowia, na skalę powszechną, żadnych działań prozdrowotnych, które zminimalizowałyby prawdopodobieństwo występowania powikłań u dzieci chorujących na choroby zakaźne wieku dziecięcego, a jedynym sposobem minimalizacji ryzyka powikłań jest akcja powszechnych, obowiązkowych szczepień.

Ponownie proszę więc – na podstawie mojego prawa dostępu do informacji publicznej – o udostępnienie mi wyników tych badań i analiz, które jednoznacznie wskazują na to, że obecnie jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego polskiemu społeczeństwu jest akcja powszechnych i obowiązkowych szczepień ochronnych.

Proszę także o udostępnienie mi zlecanych przez Ministerstwo Zdrowia lub będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia wyników analiz i badań, które wskazują na brak konieczności wprowadzenia powszechnej kampanii refundowanego ze środków publicznych dowitaminizowania Polaków witaminą D3, a ewentualny powszechny niedobór witaminy D3 pozostaje bez żadnego związku z ogólną kondycją zdrowotną populacji.

Proszę również o udostępnienie mi dokumentów zawierających wyniki badań i analiz, z których wynika, że przymus prawny wobec rodziców dzieci, związany z Programem Szczepień Ochronnych, pozytywnie wpływa na poziom wyszczepialności populacji.

Wszystkie dokumenty, o których udostępnienie proszę powyżej, proszę mi udostępnić na mój adres ……………………………………………

…………………………………….
[imię nazwisko]

Print Friendly, PDF & Email