Na początek dwa slajdy z prezentacji dostępnej w całości tutaj: http://ptbfarm.pl/wp-content/uploads/2017/09/Monitorowanie-nop-20.06.2017-r..pdf oraz fragment rozporządzenia w sprawie NOP:
Rozporządzenie w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania
§ 5. 1. Lekarz lub felczer, który rozpoznaje niepożądany odczyn poszczepienny lub podejrzewa jego wystąpienie, wypełnia części I-IV formularza zgłoszenia i przekazuje zgłoszenie państwowemu powiatowemu inspektorowi sanitarnemu właściwemu dla miejsca powzięcia podejrzenia wystąpienia odczynu poszczepiennego.
***
Powyżej, czerwoną czcionką oznaczone zostały kluczowe słowa, które sprawiają, że polskie statystyki NOP mają wartość być może wręcz śmieciową. Obowiązek zgłoszenia NOP ma bowiem lekarz, który wcześniej rozpoznaje niepożądany odczyn poszczepienny lub podejrzewa jego wystąpienie.
A co może zmusić lekarza do rozpoznania lub podejrzewania NOP?
Otóż NIC nie może zmusić lekarza ani do rozpoznania, ani nawet do podejrzewania NOP.
Mamy tu więc do czynienia z klasycznym przykładem urzędniczej schizofrenii – Minister Zdrowia z jednej strony mówi, że NOP to pogorszenie stanu zdrowia, które wystąpiło do 4 tygodni od szczepienia, a równocześnie ten sam Minister Zdrowia pozostawia lekarzowi decyzję, czy pogorszenie stanu zdrowia, które wystąpiło do 4 tygodni od szczepienia, to NOP czy nie NOP.
Dlatego też jeśli dziecko umrze w noc po szczepieniu na „śmierć łóżeczkową”, to oczywisty ciężki NOP (zakończony zgonem) nie zostanie zgłoszony, ponieważ lekarz ani nie rozpoznał ani nawet nie podejrzewał wystąpienia NOP.
Bo lekarz nie ma obowiązku rozpoznać lub podejrzewać wystąpienie NOP…
Oto schemat, który ilustruje obecny – tak naprawdę w pewnym stopniu fikcyjny – system rejestracji NOP:
Tak więc system nie rejestruje wszystkich niepożądanych odczynów poszczepiennych.
Rejestrowane są wyłącznie NOP-y wspaniałomyślnie uznane za NOP-y przez lekarzy.
Oczywiście od kilku lat także rodzice mogą samodzielnie zgłaszać przypadki NOP do URPL:
Ale ilu rodziców po pierwsze w ogóle ma świadomość, że wystąpił niepożądany odczyn poszczepienny i można go samodzielnie zgłosić do URPL, a po drugie ilu świadomych rodziców jest wystarczająco zdeterminowanych, aby przejść całą procedurę zgłoszenia NOP do URPL?
System rejestracji NOP można uzdrowić w banalnie prosty sposób. Skoro NOP to zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło do 4 tygodni od szczepienia, to rolą lekarza powinno być wyłącznie sprawdzenie, czy objaw chorobowy ma miejsce do 4 tygodni od szczepienia, czy po upływie 4 tygodni od szczepienia.
Schemat decyzyjny w przypadku „śmierci łóżeczkowej” wyglądałby wówczas następująco:
Tylko takie zasady rejestracji NOP gwarantują, że KAŻDY NOP zostanie zgłoszony i zarejestrowany. Każdy NOP – czyli każde pogorszenie stanu zdrowia, które wystąpiło do 4 tygodni od szczepienia.
I dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej na temat rzeczywistego ryzyka związanego z zabiegami szczepienia.
Bo w tej chwili jakiekolwiek szacunki tego ryzyka na podstawie istniejącej bazy NOP brzmią co najwyżej jak żart. I to bardzo słaby żart…