Kary dla dzieci nieszczepionych w rekrutacji do żłobków i przedszkoli – list do radnych miasta Pabianice

Do: andrzel7@gmail.com; aleksanderwojtowicz1994@gmail.com; grazynawojcik1@op.pl; rada@um.pabianice.pl stasiak.aleksandra@vp.pl; w_stanek@o2.pl; mr.rozycki@gmail.com; krzysiek.rakowski@gmail.com; dorkapedziwiatr@gmail.com; iwonamarczak1@tlen.pl; joanna.kups@wp.pl; alicja044@poczta.fm; antoni.hodak@gmail.com; tvtop1@poczta.onet.pl; gabrielgrzejszczak@gmail.com; mgrabarz@op.pl; dariusz.cymerman@interia.pl; m.ciesla@poczta.onet.pl

Do wiadomości: gmackiewicz@um.pabianice.pl (Prezydent Pabianic)

Szanowni Radni Rady Miejskiej w Pabianicach,

Jak informuje portal pabianice.tv: https://pabianice.tv/radni-proponuja-by-szczepione-dzieci-mialy-pierwszenstwo-przy-przyjeciu-do-zlobka-i-przedszkola/ kilku Waszych kolegów planuje utrudnić dostęp do publicznych żłobków i przedszkoli dzieciom, które nie zostały zaszczepione i które nie potrafią się wylegitymować lekarskim odroczeniem od wykonania obowiązkowych szczepień.

Porozmawiajcie – bardzo Was proszę – z tymi osobami i poinformujcie, że dzieci, które nie zostały zaszczepione i które nie mają odroczenia od szczepień, dzielą się zasadniczo na dwie grupy:

grupa pierwsza: dzieci rodziców, którzy nie szczepią na zasadzie “bo nie i już!”

grupa druga: dzieci, których rodzice bardzo chcieli je zaszczepić, ale nie mogli z przyczyn od nich niezależnych.

Spodziewam się bowiem, że przygotowywany przez Waszych kolegów projekt uchwały, której celem ma być utrudnianie dostępu do przedszkoli i żłobków wybranym dzieciom, tradycyjnie, tak jak w przypadku wielu innych miast i gmin, “do jednego worka” wrzuci zarówno dzieci nieszczepione wyłącznie z winy i z wyboru rodziców jak i te dzieci, które nie mogły zostać zaszczepione z przyczyn obiektywnych, choć ich rodzice bardzo chcieli je zaszczepić. Ale nie mogli.

Jakie mogą więc być owe niezależne od woli rodziców okoliczności, które mogą uniemożliwić poddanie szczepieniom dziecka nawet jeśli rodzice bardzo chcą to dziecko zaszczepić?

Najprostsza możliwa przyczyna to brak szczepionek w hurtowniach. Z pewnością projekt uchwały przygotowywanej przez Waszych kolegów nie bierze pod uwagę takiej sytuacji i dzieci, które z takiego powodu nie zostały zaszczepione, potraktuje tak samo, jak dzieci, których rodzice po prostu odmówili szczepień. Czy uważacie więc, że dzieci, które nie zostały zaszczepione, bo w hurtowni zabrakło szczepionek, powinny być w rekrutacji do żłobka lub przedszkola karane mniejszą liczbą punktów, ponieważ w hurtowni zabrakło szczepionek?

Problemy z dostępnością szczepionek to tylko jedna z możliwych przyczyn uniemożliwiających poddanie szczepieniu dziecka, które zgodnie z obowiązującym prawem powinno być poddane szczepieniu.

W artykule 17 ust. 2 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi czytamy, że „Wykonanie obowiązkowego szczepienia ochronnego jest poprzedzone lekarskim badaniem kwalifikacyjnym w celu wykluczenia przeciwwskazań do wykonania obowiązkowego szczepienia ochronnego”.

Otóż jeśli lekarz w trakcie badania kwalifikacyjnego nie wykluczy przeciwwskazań do szczepienia opisanych w dokumentacji szczepionki, to rodzice nie mogą w takiej sytuacji dopuścić do wstrzyknięcia w ich dziecko szczepionki, ponieważ byłoby to po prostu narażanie go na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Dlaczego? Bo jeśli dziecko jest silnie uczulone na którykolwiek ze składników szczepionki (czego lekarz przed szczepieniem nie wykluczył), to wstrząs anafilaktyczny może zakończyć się śmiercią dziecka w wyniku podania szczepionki. To jest więc również sytuacja, w której rodzice chcą zaszczepić dziecko, ale nie mogą, ponieważ lekarz nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku wykluczenia przeciwwskazań.

Czy uważacie więc Państwo, że dzieci, które nie zostały zaszczepione, bo lekarz nie dopełnił obowiązku wykluczenia przeciwwskazań, powinny być w rekrutacji do żłobka lub przedszkola karane mniejszą liczbą punktów na równi z dziećmi, których rodzice nie szczepią, „bo nie!”?

Z kolei w artykule 17 ust. 4 tej samej ustawy czytamy „Po przeprowadzonym lekarskim badaniu kwalifikacyjnym lekarz wydaje zaświadczenie ze wskazaniem daty i godziny przeprowadzonego badania”. Być może Radni o tym nie wiedzą, ale naprawdę trzeba mieć szczęście, aby trafić na lekarza, który wie, że pobadaniu kwalifikacyjnym przed szczepieniem ma obowiązek wydać takie zaświadczenie. Najczęściej lekarze po prostu odmawiają wykonania tego obowiązku, co również uniemożliwia wyrażenie przez rodzica zgody na wstrzyknięcie w ich dziecko szczepionki, ponieważ w razie gdyby szczepionka to dziecko zabiła, to rodzic nie dysponuje dokumentem, który poświadcza, że w ocenie lekarza lekarz wykluczył przeciwwskazania do szczepienia, co z kolei znacznie utrudniłoby rodzicom dochodzenie od lekarza odszkodowania za błąd w sztuce lekarskiej, który doprowadził do śmierci ich dziecka.

Aby lepiej zobrazować to, o czym tu piszę, zachęcam Radnych do wysłuchania zapisu takiego właśnie badania kwalifikacyjnego przed szczepieniem, gdzie mama bardzo chciała swoje dziecko zaszczepić, ale nie mogła, ponieważ lekarz ani nie wykluczył przeciwwskazań, ani nie wystawił zaświadczenia. Nagranie to dostępne jest pod adresem: https://szczepienie.info/badanie-kwalifikacyjne-nagranie-rozmowy-z-lekarzem/

Co więcej, nawet jeśli rodzice spełnią swój obowiązek stawiając się z dzieckiem na szczepienie, ale do szczepienia nie dojdzie, ponieważ lekarz nie wykluczył przeciwwskazań i nie wystawił w/w zaświadczenia, to państwowa inspekcja sanitarna, potocznie zwana „sanepidem”, zignoruje zupełnie fakt, że rodzice spełnili swoją część obowiązku, a do szczepienia nie doszło wyłącznie dlatego, że lekarz nie dopełnił ciążących na nim obowiązków związanych z badaniem kwalifikacyjnym. „Sanepid” nadal będzie gnębił rodziców żądając od nich zaszczepienia dziecka.

Dlatego też nie trudno sobie wyobrazić sytuację, w której rodzice przed badaniem kwalifikacyjnym poinformują lekarza, że są zmuszeni nagrywać przebieg badania kwalifikacyjnego, aby później „sanepid” nie twierdził, że nie wydarzyło się coś, co się wydarzyło. Tu z kolei nie trudno sobie wyobrazić, że lekarz poinformowany o zamiarze nagrania przebiegu kwalifikacji do szczepienia odmówi w ogóle przeprowadzenia badania, bo nie życzy sobie, aby go nagrywano. Owszem, prawem lekarza jest nie wyrazić zgody na nagrywanie, ale – po pierwsze: w ten sposób to lekarz uniemożliwia rodzicom poddanie ich dziecka szczepieniu, a – po drugie: rodzice mają prawo do nagrywania, ponieważ nie istnieje żaden przepis obowiązującego prawa, który by im tego zabraniał. Jest to więc kolejna okoliczność, która uniemożliwia rodzicom zaszczepienie ich dziecka – wyłącznie z winy lekarza, który nie zgadza się na nagrywanie badania kwalifikacyjnego.

Widzicie więc Państwo, że nie można dzieci w prosty sposób dzielić jedynie na szczepione, odroczone od szczepienia i nieszczepione, bo będzie to prowadziło do kuriozalnych i skandalicznych sytuacji, w których dyskryminowane w rekrutacji do przedszkola będzie dziecko, które nie ma odroczenia od szczepień i nie jest zaszczepione, choć rodzice bardzo chcieli je zaszczepić. Ale nie mogli.

Mam więc nadzieję, że po zapoznaniu się z niniejszym listem już nigdy żadnemu z Państwa nie przyjdzie do głowy bardzo nierozsądny pomysł dzielenia dzieci na szczepione, odroczone i nieszczepione – skoro obowiązek poddania dziecka szczepieniu jest uzależniony od dopełnienia przez lekarza obowiązków związanych z kwalifikacją dziecka do szczepienia lub choćby od aktualnych stanów magazynowych szczepionek w hurtowniach lub w magazynach sanepidu.

Łączę wyrazy szacunku,
………………………………………….

Print Friendly, PDF & Email