Jeśli dostaliście od sanepidu przypomnienie o zaszczepieniu dziecka, albo tym bardziej upomnienie, za które trzeba zapłacić 11.60zł, to znaczy, że przychodnia na Was doniosła urzędnikom, że „uchylacie się od szczepienia dziecka”, a to z kolei oznacza, że najwyższa pora na wizytę w przychodni w celu poddania dziecka szczepieniom ochronnym.
To jedyna droga – jeśli nie pójdziecie z dzieckiem „na szczepienie”, to później nie wybronicie się w sądzie przed grzywną.
Oto więc, dla przypomnienia, zebrany w całość podstawowy schemat postępowania, gdy idziecie z dzieckiem na badanie kwalifikacyjne:
Idąc z dzieckiem „na szczepienie” nie bierzemy ze sobą wydrukowanych ChPL szczepionki – to nie Wy macie być „obkuci” tylko lekarz ma wiedzieć, jaką szczepionką dziecko będzie szczepione i jakie przeciwwskazania do tego szczepienia producent wymienił w Charakterystyce Produktu Leczniczego. Nie ma więc żadnego powodu, aby to zadanie lekarzowi ułatwiać i aby być „mądrzejszym od lekarza”.
Warto natomiast wziąć ze sobą druk zaświadczenia o przeprowadzeniu badania kwalifikacyjnego, ale przyda się on Wam tylko w jednym przypadku (o czym będzie mowa na samym końcu).
Podstawowa zasada – wchodząc z dzieckiem do gabinetu lekarza badanie kwalifikacyjne zachowujecie się jak „głupia blondynka, która nic nie rozumie”.
Od wejścia do gabinetu uśmiechacie się potakując lekarzowi do momentu, aż lekarz po kilku minutach symbolicznego badania powie, że można szczepić.
I dopiero wtedy wychodzicie z roli „głupiej blondynki” i grzecznie pytacie lekarza, skoro zakwalifikował przed chwilą dziecko do szczepienia:
-
Jak nazywa się szczepionka?
-
Jakie przeciwwskazania do szczepienia producent podał w ChPL szczepionki (czyli w Charakterystyce Produktu Leczniczego)?
-
Za pomocą jakich badań lekarz każde z tych przeciwwskazań wykluczył?
I TERAZ UWAGA:
Obowiązkowo przed wejściem do gabinetu włączacie dyktafon.
Można lekarzowi ujawnić, że badanie jest nagrywane, ale najlepiej zrobić to dopiero teraz, gdy lekarz już stwierdził, że zakwalifikował dziecko do szczepienia po symbolicznym badaniu. Można, ale nie jest to koniecznie. Jeśli to jest dla Was za bardzo stresujące, to nie mówcie w ogóle, że nagrywacie, ale koniecznie nagrywajcie od samego początku. Bo to jest Wasz być może jedyny dowód na to, że lekarz zakwalifikował dziecko do szczepienia bez wykluczenia przeciwwskazań.
W odpowiedzi na powyższe 3 pytania lekarz najprawdopodobniej powie, że „nie stwierdził przeciwwskazań” i dlatego zakwalifikował dziecko do szczepienia.
Jeśli będzie się próbował w ten sposób bronić, to grzecznie go informujecie, że prawo (art. 17 ust. 2 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń) nakazuje mu przeciwwskazania wykluczyć, a nie „nie stwierdzić”, bo jeśli na przykład dziecko ma raka, to lekarz może tego raka „nie stwierdzić” co nie znaczy, że go wykluczył.
Kolejna zasada: Nie prosicie lekarza sami o skierowanie do specjalisty, żeby odroczył szczepienie.
To lekarz zgodnie z prawem sam ma Was skierować na konsultację – ale tylko jeśli widzi wskazania do długotrwałego odroczenia od szczepień. (art. 17 ust. 5 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń: „W przypadku gdy lekarskie badanie kwalifikacyjne daje podstawy do
długotrwałego odroczenia obowiązkowego szczepienia ochronnego, lekarz kieruje
osobę objętą obowiązkiem szczepienia ochronnego do konsultacji specjalistycznej.”).
Jeśli lekarz będzie próbował się Was pozbyć dając Wam skierowanie do poradni szczepień, bo on, biedny miś, nie potrafi wykluczyć przeciwwskazań i nie wie, co ma z Wami zrobić, to grzecznie mu tłumaczycie, że jemu wolno dziecko skierować na konsultację do specjalisty tylko gdy widzi wskazania do długotrwałego odroczenia, a nie, gdy nie potrafi wykluczyć przeciwwskazań. Więc jeśli widzi wskazania do długotrwałego odroczenia dziecka od szczepień, to niech wyda skierowanie zgodnie z prawem, czyli z art. 17 ust. 5 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń, a jeśli ich nie widzi, to o ile dobrze rozumiecie, szczepienie jest niewykonalne, ale nie dlatego, że dziecko zasługuje na odroczenie, tylko dlatego, że nie można wykluczyć przeciwwskazań.
Zaświadczenie o przeprowadzeniu badania kwalifikacyjnego
Lekarz zgodnie z prawem ma obowiązek dać Wam ZAWSZE po każdym badaniu kwalifikacyjnym przed szczepieniem zaświadczenie o przeprowadzeniu badania kwalifikacyjnego. Jeśli go nie wyda, to w zasadzie jest punkt dla Was przed postępowaniem z sanepidem, bo badanie kwalifikacyjne odbyło się wtedy niezgodnie z prawem, bo nie dostaliście zaświadczenia. Więc nie ma sensu się na własne życzenie dopominać o to zaświadczenie.
ALE JEST JEDEN WYJĄTEK:
Jeśli lekarz przyzna, że nie jest w stanie wykluczyć przeciwwskazań, to można spróbować mu podpowiedzieć, że w takim razie może Wam wydać zaświadczenie o przeprowadzeniu lekarskiego badania kwalifikacyjnego, które i tak zgodnie z prawem powinien Wam dać i niech na tym zaświadczeniu napisze zgodnie z prawdą, że nie był w stanie wykluczyć przeciwwskazań opisanych w ChPL szczepionki. I to jest wszystko, co od niego potrzebujecie w związku z tą wizytą. Może się uda.
Mając w ręce taki papier, na którym sam lekarz poświadcza, że szczepienie jest niewykonalne, bo nie można wykluczyć przeciwwskazań, jesteście już „nie do ruszenia” przez sąd, w razie gdyby sanepid pomimo to udawał, że nie rozumie (oni tak często mają) i nakładał grzywny.
I dlatego właśnie warto mieć druk tego zaświadczenia przy sobie w razie gdyby lekarz powiedział, że nie wystawi, bo nie ma formularza. 😈
Formularz zaświadczenia znajduje się w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych.
A w realu przebieg badania kwalifikacyjnego wg powyższego schematu wygląda mniej więcej tak:
Chcesz mi pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.