Narodowy Program szczepień przeciw COVID-19: skorzystaj z zaproszenia od Rządu i prześlij swoją opinię

Ministerstwo Zdrowia zaprasza do przesyłania swoich uwag do Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19, więc nie zmarnujmy tej szansy na wyrażenie opinii, bo drugiej już nie będzie.

konsultacje-koronawirus@kprm.gov.pl

Zgodnie z zaproszeniem do konsultacji przesyłam moje uwagi do Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19.

Przede wszystkim koncepcja szczepienia dobrowolnego, a nie przymusowego, jak to ma miejsce w przypadku wszystkich dzieci, to jasny sygnał dla Polaków, że sam Rząd nie wierzy w bezpieczeństwo tych szczepionek (lub że w ocenie Rządu COVID-19 to po prostu choroba mniej groźna niż choćby świnka).

W razie dużej liczby powikłań powiecie przecież Polakom „No ale przecież my nikogo nie zmuszaliśmy do szczepienia – każdy sam się zdecydował podjąć ryzyko”.

Jeśli Rząd systemem grzywien brutalnie zmusza rodziców do szczepienia ich dzieci przeciw takim chorobom jak świnka, czy od przyszłego roku nawet zwykła biegunka rotawirusowa (!!!), a w sytuacji gdy mamy potworną epidemię zabijającą codziennie 500 Polaków przy kilkudziesięciu tysiącach zachorowań szczepienie ma być jedynie zaledwie dobrowolne, to coś tutaj „śmierdzi na kilometr”.

Nie można bowiem zmuszać rodziców do szczepienia dzieci przeciw śwince jednocześnie jedynie grzecznie prosząc, aby Polacy łaskawie zaszczepili się przeciw koronawirusowi, który codziennie zabija 500 osób. To nielogiczne i absurdalne – chyba że Rząd ma pełną świadomość, jak bardzo niebezpieczne dla zdrowia mogą się okazać eksperymentalne szczepionki przeciw COVID-19, wyprodukowane w zaledwie kilka miesięcy, lub chyba że Rząd uważa, że COVID-19 to choroba mniej groźna, niż choroby, przeciw którym rodzice muszą szczepić swoje dzieci.

Dobrą zachętą do szczepienia byłoby z pewnością rozpoczęcie szczepień od pokazowego wyszczepienia całego „białego personelu” służby zdrowia, ale tu z kolei pojawiają się dwa problemy.

Po pierwsze dotychczasowa niechęć lekarzy do szczepienia się czymkolwiek jest już wręcz legendarna, bo dotychczas jak ognia unikali oni szczepienia się nawet przeciw zwykłej grypie, więc nikt trzeźwo myślący nie uwierzy, że oto nagle lekarze rzucą się, niczym klienci Lidla na wyprzedaży, na eksperymentalną szczepionkę wyprodukowaną zaledwie w kilka miesięcy, chcąc wziąć osobiście i jak najszybciej udział w charakterze chomików doświadczalnych w globalnym eksperymencie medycznym.

Po drugie, nawet jeśli lekarze będą twierdzili, że się zaszczepili, to pacjent nadal nie ma żadnej możliwości weryfikacji, czy lekarz mówi prawdę, czy zwyczajnie kłamie, bo przecież „kolega koledze” może bez najmniejszego problemu podbić książeczkę szczepień bez względu na to, czy do samego szczepienia doszło, czy też nie.

Lekarze dotychczas tak konsekwentnie i solidarnie unikając szczepienia się przeciw grypie sami doprowadzili teraz do sytuacji, w której naprawdę trzeba by było mieć dużo dobrej woli, aby uwierzyć im na słowo, że się nagle teraz będą chętnie szczepić przeciw koronawirusowi.

Problem ten dotyczy także spodziewanych pokazowych szczepień polityków (i celebrytów) przed kamerami, bo skąd widz ma wiedzieć, co tak naprawdę było w strzykawce?

Więc Rząd nie zbuduje zaufania do tych szczepień ani robiąc przedstawienia teatralne przed kamerami, ani twierdząc, że lekarze się zaszczepili.

Bo jest to nieweryfikowalne.

Zaufanie do szczepienia przeciw kowidowi można próbować zbudować przede wszystkim przyjmując zasadę pełnej i prawdziwej otwartości, publikując (bez żadnych wyjątków i bez żadnego zasłaniania wybranych „tajnych” fragmentów dokumentacji, jak to ma w zwyczaju robić URPL) dosłownie całą istniejącą dokumentację dotyczącą tych szczepionek, oczywiście przetłumaczoną na język polski, przy jednoczesnym udostępnieniu, dla porównania, wersji oryginalnych w języku angielskim.

Przed szczepieniem każdy Polak powinien mieć możliwość, aby samodzielnie z tej dokumentacji wyczytać, jak tak naprawdę wyglądały badania kliniczne, czyli przede wszystkim jakie były kryteria wykluczające z udziału w tych badaniach, a więc na kim tych szczepionek w ogóle nie testowano, ale też co pełniło funkcję placebo, jak długo obserwowano osoby poddane szczepieniu, ile było powikłań w grupie szczepionej i w grupie kontrolnej oraz jakie to były powikłania itp.

Jeśli producent twierdzi, że szczepionka ma 92% skuteczności, to przed szczepieniem każdy powinien mieć prawo do wglądu w dokumentację, aby samodzielnie móc sprawdzić, w jaki sposób i jakimi metodami producent doszedł do wniosku, że skuteczność wynosi akurat 92%, a nie na przykład 73%. W jaki sposób zbadano tę skuteczność? Jakie metody wykorzystano? Właśnie tak buduje się zaufanie – poprzez pełną otwartość, udostępniając pełną dokumentację z badań bezpieczeństwa i skuteczności, a nie tępo powtarzając do kamer slogany komunikowane przez producenta.

Bo naprawdę bez znaczenia jest, ile razy Minister Zdrowia lub Premier powie do kamer, że te szczepionki „są bezpieczne i skuteczne”. Proszę najpierw pokazać pełną dokumentację tych szczepionek, pozwalając Polakom dokonać samodzielnej oceny.

Można oczywiście uznać, że Polacy to przysłowiowe barany i nic z tej dokumentacji nie zrozumieją, więc nie ma sensu jej im pokazywać, bo są zwyczajnie za głupi na to, aby z tego skorzystać. ale odnoszę wrażenie, że raczej nie jest to najlepszy kierunek w drodze do budowania ufności wobec tych szczepionek.

Tylko pełna otwartość daje szansę na zdobycie zaufania do szczepień przeciw COVID-19. Numery z ukrywaniem dokumentów lub zasłanianiem wybranych fragmentów dokumentacji rejestracyjnej tym razem już niestety się nie sprawdzą.

Jeśli rozmawiamy o bezpieczeństwie szczepionek, to nie sposób nie poruszyć tutaj tematu powikłań poszczepiennych.

A więc w jaki sposób będą rejestrowane powikłania poszczepienne?

Czy Ministerstwo Zdrowia będzie codziennie raportowało także liczbę i rodzaje niepożądanych odczynów po szczepieniu przeciw COVID-19, tak jak codziennie raportuje liczbę zgonów i liczbę zachorowań na COVID-19, czy te dane będą dla odmiany tajne i niedostępne, aby nikogo niepotrzebnie nie straszyć?

Czy w przypadku zgonu z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej 5 dni po szczepieniu przeciw COVID-19 tym razem zgodnie z prawem zostanie zarejestrowany ciężki NOP, czy tak jak zwykle okaże się, że „to na pewno nie od szczepionki, więc to nie NOP”?

Czy w przypadku hospitalizacji z powodu zapalenia płuc tydzień po szczepieniu przeciw COVID-19 zostanie zgodnie z prawem zarejestrowany ciężki NOP, czy tak jak to zwykle bywa, okaże się, że „to na pewno nie od szczepionki, więc to nie NOP”?

W jaki sposób Rząd jest w stanie zagwarantować, że w przypadku szczepień przeciw COVID-19 tym razem monitorowanie bezpieczeństwa tych szczepień będzie się odbywało, w przeciwieństwie do przymusowego szczepienia dzieci, rzetelnie i zgodnie z prawem, a więc jako niepożądany odczyn poszczepienny będzie faktycznie zgłoszone tym razem naprawdę każde zaburzenie stanu zdrowia do 4 tygodni od szczepienia?

Czy tym razem lekarze już nie będą wmawiać pacjentom z powikłaniami poszczepiennymi, że „to na pewno nie od szczepionki”?

Czy tym razem lekarze faktycznie sami będą zgłaszali każdy niepożądany odczyn poszczepienny czyli każdy objaw chorobowy, który pojawił się u pacjenta w następstwie czasowym szczepienia przeciw COVID-19?

A tak zupełnie przy okazji – czy po tym, jak były GIS Marek Posobkiewicz wylądował w szpitalu pod tlenem zaledwie dwa tygodnie po szczepieniu przeciw grypie, został zgodnie z prawem zgłoszony niepożądany odczyn poszczepienny?

Jak Rząd zamierza teraz nagle budować zaufanie Polaków do szczepień przeciw COVID-19, skoro nasz system „monitorowania bezpieczeństwo szczepień” był dotychczas jedną wielką atrapą znaną także pod nazwą „To na pewno nie od szczepionki”?

W chwili obecnej, skoro Rząd zmusza rodziców – za pomocą grzywien – do szczepienia ich dzieci nawet przeciw tak błahej chorobie, jaką jest świnka, a nie chce zmuszać Polaków do szczepienia się przeciw COVID-19, rozumiem, że w ocenie Rządu świnka jest o wiele groźniejszą chorobą, niż COVID-19, co oznacza, że udział w ryzykownym eksperymencie medycznym o nieprzewidywalnych w przyszłości skutkach, aby ochronić się przed chorobą o wiele mniej groźną, niż świnka, w tej sytuacji kompletnie mija się z celem.

Z poważaniem,
……………………………………….

 


Chcesz mi pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.

 

Print Friendly, PDF & Email