Monitorowanie szczepień polega na tym, że (teoretycznie) każdy zgon, do którego doszło wkrótce po szczepieniu, powinien zostać zgłoszony i zarejestrowany.
Celem takiego monitorwania jest (teoretycznie) kontrola bezpieczeństwa szczepionki – bo gdyby ludzie zbyt często nagle umierali po szczepieniu, to mogłoby oznaczać, że może istnieć jakiś związek między zgonami, a szczepieniem.
Wydawać by się mogło, że (teoretycznie) powinien być ustalony jakiś limit zgonów, po przekroczeniu którego szczepienia należałoby wstrzymać do czasu wyjaśnienia, czy zgony te NA PEWNO nie mają żadnego związku ze szczepieniem.
Otóż nie ma takiego limitu, a przynajmniej Ministerstwo Zdrowia nic o nim nie wie.
Oto odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na bardzo proste pytanie:
Ile zgonów zgłoszonych w następstwie czasowym szczepienia potrzeba, aby zawiesić szczepienie daną szczepionką do czasu wyjaśnienia potencjalnego związku tych zgonów ze szczepieniem?
W odpowiedzi dowiadujemy się, że Ministerstwo Zdrowia „nie wytworzyło informacji”, czyli tłumacząc na język polski nikt w Ministerstwie Zdrowia nie wie, po ilu zgonach wkrótce po szczepieniu należałoby wstrzymać program szczepień, aby zweryfikować, czy aby na pewno zgony te nie mają związku ze szczepieniem.
Czyli innymi słowy „system” przyjmie każdą ilość zgonów po szczepieniu i nikt nie zareaguje.
Czujecie się teraz bezpieczniej?…