Archiwum kategorii: Minister Zdrowia

Ministerstwo Zdrowia przedstawia uzasadnienie dla szczepień przeciwko pneumokokom

Należy się jedynie domyślać, że poniższe jest być może odpowiedzią na ten wniosek o informację publiczną: https://szczepienie.info/celowosc-pso-wniosek-o-inf-publiczna-do-ministra-zdrowia/ 

Niestety urzędnicy Ministerstwa Zdrowia nie mają, jak widać, w zwyczaju informować, na który wniosek odpowiadają.

Ministerstwo Zdrowia nie wie, czy szczepienia ochronne pozytywnie wpływają na zdrowie Polaków

W odpowiedzi na wniosek o informację publiczną (nie wiadomo, na który, bo urzędnicy MZ nie mają w zwyczaju podawać, na który z kilkunastu otrzymanych wniosków odpowiadają) Ministerstwo Zdrowia informuje, że nie może przedstawić żadnych dokumentów, które świadczyłyby o tym, że program szczepień ochronnych przyczynia się do poprawy ogólnego zdrowia Polaków, że prawny przymus szczepień poprawia stan wyszczepialności oraz że w wyniku szczepień kupujemy mniej leków, bo jesteśmy coraz zdrowsi.

Fragment pisma:

Petycja do Ministra Zdrowia o zakaz współpracy lekarzy z firmami farmaceutycznymi

Masz wątpliwości, czy lekarz przepisał Twojemu dziecku akurat ten lek, a nie inny, bo uważał, że ten lek będzie najskuteczniejszy, czy może raczej dlatego, że ktoś mu obiecał prowizję, której wysokość zależy wyłącznie od poziomu sprzedaży tego leku?

Spróbujmy przerwać tę patologię.

Spróbujmy zakończyć to powszechne „pielgrzymowanie” przedstawicieli handlowych firm farmaceutycznych do gabinetów naszych lekarzy.

Poniższą petycją podpowiadamy Ministerstwu Zdrowia, jak Ministerstwo mogłoby to zrobić. Gdyby oczywiście chciało to zrobić – w trosce o dobro pacjentów.

Petycja powołuje się na pismo Ministerstwo Zdrowia sygn. IK 1186554.AP (PLO.50.1.2017.AP) z dnia 22 grudnia 2017 roku:

Co trzeba zrobić?

Skopiuj poniższą petycję do maila, uzupełnij na końcu swoimi danymi i wyślij. Po prostu. 🙂

***

email: kancelaria@mz.gov.pl, serwis@mz.gov.pl
temat maila: Petycja

Petycja do Ministra Zdrowia

Na podstawie art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997r., w trybie określonym w Ustawie z dnia 11 lipca 2014r. o petycjach (Dz.U. 2014 poz. 1195) korzystając z przysługującego mi konstytucyjnego prawa do zgłaszania petycji do organów władzy publicznej, wnoszę w interesie publicznym petycję do Ministra Zdrowia o niezwłoczne podjęcie przez Ministra Zdrowia odpowiednich, leżących w kompetencjach Ministra Zdrowia, działań, które:

  1. doprowadzą do określenia obecnej skali zjawiska współpracy lekarzy publicznej służby zdrowia z firmami farmaceutycznymi wynikającej z regularnych wizyt przedstawicieli handlowych firm farmaceutycznych w gabinetach lekarskich (ilość i częstość wizyt przedstawicieli firm farmaceutycznych w placówkach publicznej służby zdrowia mających na celu zaproponowanie lekarzowi współpracy na zasadzie “systemu motywacyjnego” polegającego na tym, że gratyfikacja finansowa lekarza od firmy farmaceutycznej jest zależna od poziomu sprzedaży produktów leczniczych produkowanych przez tę firmę),
  2. doprowadzą do ustalenia obecnego poziomu dodatkowych przychodów lekarzy wynikających z ich współpracy z firmami farmaceutycznymi opisanej w w/w punkcie 1.
  3. prawnie uniemożliwią lekarzom publicznej służby zdrowia czerpanie jakichkolwiek korzyści materialnych ze współpracy z firmami farmaceutycznymi w przypadku uznania przez Ministra Zdrowia, na podstawie informacji zebranych w wyniku działań opisanych w w/w punktach 1 i 2, że skala zjawiska, polegającego na czerpaniu przez lekarzy dodatkowych korzyści materialnych poprzez opartą na “systemie motywacyjnym” współpracę z firmami farmaceutycznymi, może zagrażać bezpieczeństwu pacjentów mogąc wywoływać wątpliwości co do obiektywizmu lekarzy przy podejmowaniu decyzji o sposobie leczenia.

Uzasadnienie

Jest faktem powszechnie znanym, że przedstawiciele firm farmaceutycznych regularnie “wizytują” przychodnie lekarskie publicznej służby zdrowia, a celem tych wizyt, jak należy się domyślać, jest zwiększenie poziomu sprzedaży poprzez zachęcanie lekarzy różnego rodzaju “programami motywacyjnymi” do ordynacji “preferowanego” leczenia farmakologicznego z zastosowaniem “preferowanych” leków określonego producenta.

Taka sytuacja – o ile zachodzi – mogłaby powodować, że pacjent nigdy nie ma pewności, czy lekarz przepisał mu określone leczenie określonymi środkami farmakologicznymi, ponieważ to jest w ocenie lekarza najlepsze dla pacjenta, czy może głównie dlatego, że to jest najkorzystniejsze dla lekarza uczestniczącego w “programie motywacyjnym” firmy farmaceutycznej.

W takiej niewątpliwie niejednoznacznej moralnie sytuacji także rodzice dziecka nigdy nie mogą mieć pewności, że lekarz zakwalifikował je do szczepienia obiektywnie uznając, że nie istnieją ku temu żadne przeciwwskazania medyczne, czy też może głównie dlatego, że musi w miesiącu (bądź w kwartale) wypracować narzucony mu przez producenta limit wykorzystania określonej szczepionki, o ile oczywiście chce otrzymać określoną gratyfikację finansową za zrealizowanie planu wykorzystania określonej szczepionki.

Z pisma sygn. IK 1186554.AP (PLO.50.1.2017.AP) z dnia 22 grudnia 2017 roku wynika, że Ministerstwo Zdrowia nie potrafiłoby na chwilę obecną ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że lekarze, podejmując decyzję o ordynacji określonego leczenia farmakologicznego, mogą kierować się niekoniecznie lub nie tylko dobrem pacjenta, ponieważ w w/w piśmie Ministerstwo z rozbrajającą szczerością informuje, że “nie posiada informacji na temat czerpania korzyści finansowych przez lekarzy z racji przepisywania pacjentom wybranych produktów leczniczych, w tym szczepionek”, a “Minister Zdrowia nie analizował zagrożeń wynikających z możliwego faktu kierowania się przez lekarzy” własnym interesem ekonomicznym przy przepisywaniu pacjentom wybranych produktów leczniczych (w tym także szczepionek).

Jest to o tyle niepokojące, że nawet jeśli niewątpliwie, jak wskazuje Ministerstwo w w/w piśmie, “zawód lekarza należy do tzw. zawodów zaufania publicznego”, a lekarze “udzielając świadczeń zdrowotnych powinni służyć ochronie życia i zdrowia pacjentów” kierując się etyką zawodową, to przecież jednak zjawisko regularnych „pielgrzymek” przedstawicieli firm farmaceutycznych do gabinetów lekarskich – często odbywających się w sposób skrajnie bezczelny, czyli pomiędzy kolejnymi pacjentami – jest powszechnie znane. Trudno się spodziewać, że przedstawiciele handlowi firm farmaceutycznych składają lekarzom regularne wizyty w ich przychodniach, bo mają takie hobby. Wszak przedstawiciel handlowy z definicji nie robi niczego (a zwłaszcza wielokrotnie), co by mu się nie opłacało.

Skoro więc jest faktem powszechnie znanym, że przedstawiciele firm farmaceutycznych regularnie odwiedzają lekarzy w przychodniach publicznej służby zdrowia, to nie sposób z tej obserwacji nie wyciągnąć jedynego możliwego wniosku, że im to się po prostu finansowo opłaca, ponieważ najwyraźniej przekłada się to na poziom sprzedaży określonych leków.

Dla przykładu, zawód sędziego to również zawód zaufania publicznego. Czy można sobie wyobrazić sytuację, w której sędziego w jego gabinecie regularnie odwiedza przedstawiciel handlowy banku, jeśli równocześnie ten sam sędzia orzeka w sprawach, w których ten bank jest stroną pozywającą, lub pozywaną? Analogia jest tutaj przecież oczywista.

Z uwagi na powyższe niniejsza petycja jest w pełni zasadna i proszę o pozytywne jej rozpatrzenie przez Ministra Zdrowia.

Niniejszym oświadczam, iż nie wyrażam zgody na publikację moich danych osobowych.

……………………………………..
[imię, nazwisko, adres zamieszkania osoby wnoszącej petycję]

Sens ekonomiczny szczepienia przeciw pneumokokom – wniosek o inf. publ. do Ministra Zdrowia

Minister Zdrowia
kancelaria@mz.gov.pl
serwis@mz.gov.pl

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej (na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, Dz.U. z 2016 r. poz. 1764, z 2017 r. poz. 933.)

Szanowny Panie Ministrze.

Statystyki wskazują, że zachorowalność na choroby wywołane przez pneumokoki (inwazyjna choroba pneumokokowa) wśród dzieci w wieku 0-2 lata wynosi obecnie 5,61 na każde 100tys. dzieci.

Oznacza to, że spośród 385tys. dzieci, które urodziły się w roku 2017, statystycznie z powodu zakażenia pneumokokami na IChP zachoruje około 22 dzieci. Statystyki mówią, że w wyniku powikłań umiera 25% spośród dzieci chorujących na IChP.

Roczny koszt zakupu szczepionek przeciw pneumokokom to w tej chwili wg mojej wiedzy 160 milionów złotych – proszę o sprostowanie, jeśli ten koszt jest znacząco niższy lub znacząco wyższy.

Nawet gdyby optymistycznie przyjąć, że obowiązkowe szczepienie wszystkich dzieci szczepionką PCV10 obniży do zera zachorowalność na choroby wywoływane szczepami bakterii, przeciwko którym powinna chronić szczepionka PCV10, to otrzymujemy koszt rzędu 7,2 miliona złotych na uchronienie jednego dziecka rocznie, przed zachorowaniem na inwazyjną chorobę pneumokokową.

Jednocześnie, jak wiemy, Polska jest krajem, w którym rodzice chorych dzieci muszą często dosłownie żebrać (poprzez wszelkiego rodzaju zbiórki publiczne) o kwoty rzędu kilkunastu tysięcy złotych na ratowanie zdrowia, lub rzędu kilkuset tysięcy złotych na ratowanie życia swojego dziecka, ponieważ NFZ odmawia finansowania terapii lub pokrycia kosztu zakupu niezbędnych leków.

Próbując zrozumieć sytuację, w której przeznacza Pan Minister 160 milionów złotych ROCZNIE, aby „aż” 22 dzieci uchronić przed zachorowaniem na choroby wywoływane przez pneumokoki, a równocześnie Narodowy Fundusz Zdrowia odmawia wielu rodzicom sfinansowania zakupu leków, bądź terapii ratującej zdrowie bądź życie dziecka, na podstawie mojego prawa dostępu do informacji publicznej wnoszę o udostępnienie mi kopii dokumentów, które uzasadniają sens ekonomiczny wprowadzenia do kalendarza szczepień w roku 2017 obowiązkowego szczepienia przeciw pneumokokom.

Forma udostępnienia informacji publicznej: na adres ……………………………….

Z poważaniem,
……………………………………
[imię nazwisko i adres zamieszkania, jeśli chcecie go podawać]

Celowość Programu Szczepień Ochronnych – wniosek o inf. publiczną do Ministra Zdrowia

Niemal pół miliarda złotych rocznie. Tyle obecnie wydaje Ministerstwo Zdrowia – ze środków publicznych, czyli naszych wspólnych – na tak zwane „szczepienia ochronne”.

Przed czym (i kogo) chronią te szczepienia? Czy Minister Zdrowia potrafi uzasadnić celowość tych szczepień?

Korzystajmy z prawa do informacji publicznej i zapytajmy o to Ministra Zdrowia.

Pismo poniżej wbrew pozorom naprawdę jest wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Taka forma zapytania zmusza urzędników Ministerstwa do dokładnego zapoznania się z treścią tego pisma i przede wszystkim do udzielenia na nie odpowiedzi.

Nie zapomnijcie pod koniec uzupełnić go Waszym adresem (mailowym lub pocztowym), na który Ministerstwo prześle Wam odpowiedź.

***

Minister Zdrowia
kancelaria@mz.gov.pl
serwis@mz.gov.pl

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej (na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, Dz.U. z 2016 r. poz. 1764, z 2017 r. poz. 933.)

Szanowny Panie Ministrze,

W ciągu ostatnich lat wydatki budżetu państwa na Program Szczepień Ochronnych (PSO) wyniosły:

w 2010 r. – 83.926.000 zł;
w 2011 r. – 88.294.000 zł;
w 2012 r. – 104.600.240 zł;
w 2013 r. – 112.067.521 zł;
w 2014 r. – 95.909.000 zł;
w 2015 r. – 134.417.115 zł;
w 2016 r. – 324.011.941,97 zł.

Rok 2017 to po raz pierwszy w kalendarzu szczepień obowiązkowe szczepienie przeciw pneumokokom (wg mojej wiedzy – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę – było to kolejne, dodatkowe 160 milionów złotych na zakup samych tylko szczepionek PCV10).

Przy tej skali wzrostu kosztów PSO można się spodziewać, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat budżet państwa wyda być może nawet ponad 5 miliardów złotych na szczepienia ochronne. 5 miliardów złotych to niemal 1,5 miliarda dolarów amerykańskich, a to są już naprawdę olbrzymie pieniądze, które, jak rozumiem, w założeniu mają ochronić polskie dzieci przed zachorowaniem na choroby najczęściej nie zagrażające ani zdrowiu, ani tym bardziej życiu dziecka, takie jak np. różyczka, czy świnka. Bo te choroby nie są groźne dla dziecka zdrowego, z poprawnie działającym układem odpornościowym.

Czy więc nie efektywniej by było przeznaczyć te półtora miliarda dolarów na NATURALNE wzmocnienie układów odpornościowych naszych dzieci do walki z wirusami i bakteriami, zamiast wstrzykiwać w te dzieci niemal wszystko, co się tylko uda wyprodukować koncernom farmaceutycznym? Pytam o to, ponieważ trudno wyzbyć się wrażenia, że głównym powodem włączania przez Ministerstwo Zdrowia kolejnych szczepionek do PSO jest właśnie sam fakt wyprodukowania kolejnych szczepionek, a nie jakaś tam rzekoma troska o zdrowie dzieci.

Co jest lepsze dla nas wszystkich –  dzieci niekoniecznie zdrowe (czyli inaczej takie, które dużo chorują), ale za to szczepione obowiązkowo niemal wszystkimi szczepionkami dostępnymi na rynku, czy może raczej dzieci ze zdrowym i silnym NATURALNIE ZBUDOWANYM układem odpornościowym, które nie potrzebują niemal żadnych szczepień, bo ich organizmy bez problemów wygrają z wirusem świnki, odry, różyczki, krztuśca czy błonicy, co w dodatku (za wyjątkiem błonicy) zapewni im najczęściej NATURALNĄ odporność na całe życie, a nie poszczepienną – czyli sztuczną być może odporność na być może kilka, lub kilkanaście lat życia, licząc od ostatniego szczepienia przypominającego?

Czy nie korzystniej dla nas wszystkich byłoby przeznaczyć te najpewniej ponad półtora miliarda dolarów w skali najbliższych kilku lat przede wszystkim na badania, jak zadbać o NATURALNĄ odporność organizmów naszych dzieci na zachorowania, a także choćby na akcję dowitaminizowania polskiego społeczeństwa witaminą D3, o której kluczowej roli w systemie odpornościowym człowieka mówi się na świecie już coraz głośniej – oczywiście za wyjątkiem polskiego Ministerstwa Zdrowia, które najwyraźniej “w trosce o dobro polskich dzieci” potrafi robić jedynie to, co najprostsze, czyli wstrzykiwać w te dzieci niemal bez opamiętania (i to pod prawnym przymusem!) niemal wszystkie szczepionki, które tylko udało się gdzieś na świecie wyprodukować?

Analizując dane dotyczące zachorowalności na choroby zakaźne, które udostępnia Państwowy Zakład Higieny na stronie internetowej http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/index_p.html można dojść do wniosku, że Program Szczepień Ochronnych, nawet jeśli w jakimś stopniu rzeczywiście chroni dzieci przed zachorowaniem na choroby z definicji niezagrażające ani zdrowiu ani życiu dzieci – o ile dzieci są oczywiście zdrowe i o ile mają prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy, to przede wszystkim chroni zyski firm produkujących szczepionki – i to najczęściej zyski prywatnych firm mających swoje siedziby poza granicami Polski.

Polscy producenci szczepionek wykorzystywanych w PSO, czyli Biomed Lublin, Instytut Biotechnologii Surowic i Szczepionek S.A. w Krakowie, Wytwórnia Surowic i Szczepionek Biomed w Warszawie oraz Biomed Kraków, dostarczają na potrzeby PSO (ale czy aby na pewno w stopniu wystarczającym do pokrycia całego zapotrzebowania?) szczepionki jedynie przeciw gruźlicy, WZW B oraz błonicy, tężcowi i krztuścowi. Cała reszta szczepionek wykorzystywanych w PSO (odra, świnka, różyczka, hib, polio, pneumokoki) to produkty – o ile się nie mylę – wytwarzane wyłącznie przez zagraniczne koncerny GlaxoSmithKline, Sanofi Pasteur, Pfizer, MSD, LG Life Science i Berna Biotech Italia.

Nikt w Unii Europejskiej, za wyjątkiem Polski i Bułgarii, nie szczepi już dzieci przeciw gruźlicy i WZW B w pierwszej dobie życia dziecka. Tak więc już tylko Polska i Bułgaria pracowicie i konsekwentnie gwałcą w ten sposób brutalnie dziewiczy system odpornościowy noworodków. Wygląda to wręcz jak celowe zaburzanie procesu budowania NATURALNEJ odporności organizmu dziecka, aby łatwiej było uzasadnić konieczność podawania dziecku kolejnych szczepionek w niedalekiej przyszłości. Bo jak inaczej interpretować konsekwentne trwanie Ministerstwa Zdrowia przy obowiązku szczepienia WZW B i BCG w pierwszej dobie życia, skoro pozostałe kraje cywilizowanej Europy już dawno zrezygnowały z tej praktyki przerażającej każdego, kto nie jest pozbawiony choć odrobiny wyobraźni?

A jak w tej sytuacji należy interpretować brak badań, które monitorowałyby ogólną kondycję zdrowotną polskich dzieci? Jeśli się mylę i takie badania Ministerstwo Zdrowia prowadzi, to na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnoszę o udostępnienie mi wyników tych badań, z których wynika, że PSO pozytywnie wpływa na ogólną kondycję zdrowotną Polaków.

Owszem – wprowadzenie szczepionki MMR w znacznym stopniu zminimalizowało zachorowalność dzieci na odrę, świnkę i różyczkę. Ale czy równocześnie spadła ogólna liczba hospitalizacji polskich dzieci? Czy spadła liczba świadczeń udzielanych przez podmioty publicznej służby zdrowia (lekarze pediatrzy w przychodniach rejonowych)? Czy spadła ogólna liczba leków przepisywanych na leczenie polskich dzieci? Czy nasze dzieci coraz mniej chorują na alergie i nowotwory? Nie na świnkę, odrę i różyczkę, ale czy W OGÓLE chorują mniej – na cokolwiek – niż przed wprowadzeniem do PSO szczepienia MMR?

Czy szczepienia przeciw pneumokokom zmniejszają ogólną ilość hospitalizacji dzieci z jakichkolwiek przyczyn, czy jedynie ewentualnie obniżają (w jakim stopniu?) ilość hospitalizacji wywołanych szczepami bakterii, przed którymi ma chronić ta szczepionka? Czy dziecko zaszczepione szczepionką PCV 10 będzie generalnie mniej chorowało, czy jedynie będzie mniej chorowało WYŁĄCZNIE na choroby wywoływane szczepami bakterii uwzględnionymi w szczepionce i wyłącznie do czasu, aż sztuczna, poszczepienna odporność przestanie działać?

Czy Ministerstwo Zdrowia w ogóle ma ambicje, aby zbierać takie dane, czy też Minister Zdrowia woli na wszelki wypadek nie wiedzieć, że pomimo coraz większej wyszczepialności w ramach puchnącego – niczym szyja dziecka chorego na świnkę – kalendarza szczepień, polskie dzieci – zwłaszcza te szczepione – są coraz bardziej chorowite, a koszty ich leczenia są coraz większe, do tego jeszcze sumując się z coraz większymi kosztami samych szczepień?

Nawet sam Państwowy Zakład Higieny nie ukrywa, że powszechne szczepienie całych populacji prowadzi do całkowitego ich uzależnienia od szczepionek poprzez niszczenie odporności naturalnej, co z kolei prowadzi do sytuacji, gdy po przekroczeniu pewnego progu wyszczepialności nie ma już odwrotu – nie można już wówczas szczepień zaniechać, aby nie doprowadzić do katastrofy epidemiologicznej.

Program Szczepień Ochronnych realizowany od wielu lat z tak wielkim zapałem przez Ministerstwo Zdrowia zmierza więc nieuchronnie do całkowitego uzależnienia populacji obywateli Polski głównie od kilku głównie zagranicznych linii produkcyjnych obecnie kilkunastu, a  przyszłości być może i kilkudziesięciu różnych szczepionek – o ile oczywiście do tego uzależnienia (o którym z pewnością marzy każdy producent szczepionek) już nie doszło.

Powstaje więc pytanie, do czego mogłoby doprowadzić nagłe odcięcie Polski od szczepionek wytwarzanych przez koncerny mające swoje siedziby poza granicami Polski. Nie można przecież wykluczyć, że jakiś głęboki kryzys polityczny mógłby skutkować podjęciem gdzieś poza granicami Polski decyzji, aby odciąć Polskę od możliwości zakupu szczepionek – np. MMR lub PCV. Co wtedy stałoby się ze zdrowiem Polaków?

Bo jeśli nagłe i trwałe pozbawienie Polski dostępu do szczepionki MMR czy PCV lub przeciw polio nie miałoby żadnego wpływu na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków, to należałoby zapytać o sens tych szczepień. Jeśli natomiast gwałtowne i trwałe wstrzymanie szczepień z powodu braku dostępu do szczepionek w ocenie Ministerstwa Zdrowia mogłoby prowadzić do katastrofy epidemiologicznej, to należy zapytać, jakie procedury awaryjnego postępowania w takiej sytuacji przygotowało Ministerstwo Zdrowia – i oczywiście realizując moje prawo dostępu do informacji publicznej proszę o udostępnienie mi treści dokumentów zawierających procedury postępowania na wypadek nagłego i trwałego pozbawienia Polski dostępu do szczepionek kupowanych poza granicami Polski, a wykorzystywanych w PSO.

Proszę również o informacje, które ze szczepień znajdujących się obecnie w PSO można prowadzić bez zakłóceń w oparciu o produkcję pochodzącą wyłącznie od polskich producentów szczepionek.

Jednocześnie nawet pobieżna analiza danych udostępnianych przez PZH prowadzi do zadziwiających wniosków np. w odniesieniu do szczepień przeciw pneumokokom, gdzie sukcesywnie rosnąca wyszczepialność idzie w parze z równie sukcesywnie rosnącą zapadalnością na choroby wywoływane przez pneumokoki.

W roku 2003 tych zachorowań było jedynie 175 przy ilości 6658 osób zaszczepionych, rok 2013 to ponad 201tys. osób zaszczepionych i 548 zachorowań. W roku 2017, czyli w pierwszym roku obowiązku szczepienia szczepionką PCV10 wszystkich dzieci urodzonych po 31 grudnia 2016, tych zachorowań było już ponad 1100. A tymczasem koszt zakupu samych tylko szczepionek PCV z przeznaczeniem na szczepienia w roku 2017 to 160 milionów złotych.

Proszę więc – na podstawie prawa dostępu do informacji publicznej – o udostępnienie mi dokumentów zawierających badania i analizy, które wskazują na to, że wprowadzenie do PSO szczepionki PCV10 obniży finansowane ze środków budżetowych koszty leczenia dzieci (ogólne koszty leczenia, a nie wyłącznie koszty leczenia na zachorowania wywołane szczepami bakterii, przed którymi chroni szczepionka PCV10) w stopniu wystarczającym do pokrycia kosztów tego szczepienia.

Proszę również o udostępnienie mi podobnych dokumentów w odniesieniu do szczepionek: MMR, DTP, DTaP, Hib oraz IPV.

Nie wyobrażam sobie również, że Ministerstwo Zdrowia, decydując się na wydatkowanie kwot obecnie już rzędu niemal pół miliarda złotych rocznie ze środków publicznych na obowiązkowe szczepienia ochronne, nie dysponuje wynikami badań i analiz, które jednoznacznie wskazują na to, że o wiele bardziej celowe (ze względów medycznych oraz ekonomicznych) jest prowadzenie akcji powszechnych szczepień, niż wszelkie inne powszechne, profilaktyczne działania prozdrowotne (inne niż szczepienia) zmierzające do zwiększania u dzieci naturalnej zdolności do walki ich organizmów z infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi. Nie wyobrażam sobie, że Ministerstwo Zdrowia nie zlecało przeprowadzenia badań naukowych, które pozwoliły zidentyfikować przyczyny, dla których jedno dziecko choruje np. na świnkę z powikłaniami wymagającymi hospitalizacji, a inne dziecko przechodzi tę chorobę bezobjawowo. Obserwując, jak PSO niemal z każdym kolejnym rokiem rozrasta się niczym organ opanowany przez nowotwór, spodziewam się, że w wyniku tych badań stwierdzono, że nie jest możliwe podjęcie przez Ministerstwo Zdrowia, na skalę powszechną, żadnych działań prozdrowotnych, które zminimalizowałyby prawdopodobieństwo występowania powikłań u dzieci chorujących na choroby zakaźne wieku dziecięcego, a jedynym sposobem minimalizacji ryzyka powikłań jest akcja powszechnych, obowiązkowych szczepień.

Ponownie proszę więc – na podstawie mojego prawa dostępu do informacji publicznej – o udostępnienie mi wyników tych badań i analiz, które jednoznacznie wskazują na to, że obecnie jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego polskiemu społeczeństwu jest akcja powszechnych i obowiązkowych szczepień ochronnych.

Proszę także o udostępnienie mi zlecanych przez Ministerstwo Zdrowia lub będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia wyników analiz i badań, które wskazują na brak konieczności wprowadzenia powszechnej kampanii refundowanego ze środków publicznych dowitaminizowania Polaków witaminą D3, a ewentualny powszechny niedobór witaminy D3 pozostaje bez żadnego związku z ogólną kondycją zdrowotną populacji.

Proszę również o udostępnienie mi dokumentów zawierających wyniki badań i analiz, z których wynika, że przymus prawny wobec rodziców dzieci, związany z Programem Szczepień Ochronnych, pozytywnie wpływa na poziom wyszczepialności populacji.

Wszystkie dokumenty, o których udostępnienie proszę powyżej, proszę mi udostępnić na mój adres ……………………………………………

…………………………………….
[imię nazwisko]

Pytamy Ministra Zdrowia o procedurę dodawania nowej szczepionki do PSO

W roku 2017 w kalendarzu szczepień obowiązkowych pojawiło się szczepienie przeciwko pneumokokom. Trudno oczekiwać, że jest to ostatnie szczepienie obowiązkowe, jakie zostało dodane do kalendarza. Przecież producenci szczepionek nieustannie pracują nad kolejnymi szczepionkami i nie robią tego bynajmniej z pobudek charytatywnych…

Jako że każda kolejna szczepionka obowiązkowa oznacza wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych z budżetu państwa, to z pewnością w Ministerstwie Zdrowia musi istnieć szczegółowa procedura rozszerzania Programu Szczepień Ochronnych o kolejną szczepionkę. Z pewnością Ministerstwo Zdrowia – zanim podejmie decyzję o wprowadzeniu nowego szczepienia obowiązkowego do kalendarza szczepień – dokonuje szczegółowego bilansu ewentualnych korzyści wynikających z takiego kolejnego szczepienia i ewentualnych strat i zagrożeń, do których to nowe szczepienie mogłoby doprowadzić. Z pewnością ten akapit jest przesycony nutką ironii… 🙂

Sprawdźmy więc, jak wygląda procedura dodawania do kalendarza szczepień kolejnej szczepionki.

W temacie maila wpisujcie „wniosek o informację publiczną”.

Uzyskaną w ten sposób odpowiedź można będzie wykorzystać np. w sądzie, w razie konieczności walki o uchylenie grzywny za brak szczepienia – jako dowód, że nawet Ministerstwo Zdrowia nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego wprowadza kolejne szczepienia do PSO. Dlatego warto taki wniosek wysłać, a odpowiedź Ministerstwa zachować „na wszelki wypadek”, bo nigdy nie wiadomo, co się kiedy może przydać. 🙂

***

Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł
Ministerstwo Zdrowia
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl serwis@mz.gov.pl

Wniosek o informację publiczną

Szanowny Panie Ministrze,

Jako że każde nowe szczepienie obowiązkowe w Programie Szczepień Ochronnych (dalej: PSO) oznacza kolejny koszt dla Budżetu Państwa rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, a równocześnie podjęcie ewentualnej błędnej decyzji o obowiązkowym szczepieniu wszystkich dzieci szczepionką, która okazałaby się być produktem wadliwym, mogłoby doprowadzić do niewyobrażalnych i nieodwracalnych szkód wyrządzonych przez Ministra Zdrowia obywatelom Polski, nie wyobrażam sobie, że podejmowanie przez Ministra Zdrowia decyzji o wprowadzeniu do PSO kolejnego szczepienia obowiązkowego nie jest poprzedzone opisaną w odpowiedniej procedurze, drobiazgową analizą bilansu wszelkich spodziewanych korzyści oraz wszelkich ewentualnych szkód i zagrożeń związanych z planowanym rozszerzeniem PSO o kolejne szczepienie obowiązkowe.

Nie wyobrażam sobie, że Minister Zdrowia, zanim podejmie decyzję o rozszerzeniu PSO o kolejne szczepienie (np. pneumokoki od 2017 roku), nie poprzedza takiej decyzji zgromadzeniem badań, analiz i ekspertyz, które jednoznacznie świadczą o tym, że o wiele korzystniejsze (ze względów zdrowotnych) dla dziecka jest podanie mu takiej kolejnej szczepionki, niż jej niepodanie, jak również, że ryzyko zachorowania i powikłań bez szczepienia jest o wiele większe, niż ryzyko powikłań i chorób wywołanych szczepieniem. I nie wyobrażam sobie, że owo gromadzenie materiałów nie odbywa się według drobiazgowej procedury wprowadzania nowej szczepionki do PSO, która obowiązuje Ministra Zdrowia.

Dlatego też na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198, z późn. zm.), zwracam się do Ministra Zdrowia z prośbą o udostępnienie mi informacji publicznej w następującym zakresie:

  1. kopia dokumentu zawierającego treść procedury, na podstawie której Minister Zdrowia podejmuje decyzję o wprowadzeniu nowego szczepienia do Programu Szczepień Ochronnych.
  2. kopie wszystkich dokumentów wytworzonych przez Ministerstwo Zdrowia lub na zamówienie Ministerstwa Zdrowia, będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia (np. analizy, ekspertyzy, raporty wytworzone na zamówienie Ministerstwa Zdrowia lub korespondencja otrzymana przez Ministerstwo Zdrowia np. od GIS, PZH itp.) których treść uzasadniała konieczność wprowadzenia do Programu Szczepień Ochronnych od roku 2017 szczepienia przeciw pneumokokom szczepionką PCV10.
  3. w perspektywie potencjalnego dalszego rozszerzania PSO o kolejne szczepienia obowiązkowe – kopie dokumentów (badania, analizy i ekspertyzy) które jednoznacznie wskazują, ILE SZCZEPIEŃ, w jakiej konfiguracji, przeciwko jakim chorobom i w jakiej jednostce czasu jest w stanie zaabsorbować organizm dziecka BEZ JAKIEGOKOLWIEK NEGATYWNEGO WPŁYWU na jego zdrowie.

Forma udostępnienia informacji: na adres …………………………. [można podać email lub adres zamieszkania, jeśli chcecie go podawać]

………………………………………..
[imię nazwisko, adres zamieszkania – jeśli chcecie go podawać]

Ustawowy zakaz chorowania dzieci na odrę, świnkę i różyczkę.

Szczepienie przeciw odrze, śwince i różyczce (tzw. szczepionka MMR) jest obowiązkowe od 2004 roku. Wcześniej, od 1989 roku, dziewczynki w wieku 11-13 lat otrzymywały szczepionkę przeciw różyczce.

„Dzięki” powszechnym, obowiązkowym szczepieniom, dzieci zostały niemal pozbawione szansy przechorowania chorób wieku dziecięcego, takich jak właśnie odra, świnka i różyczka.

Niestety problem polega na tym, że żadna szczepionka nie gwarantuje nikomu dożywotniej odporności, co potwierdza nawet PZH na swojej stronie internetowej informując, że odporność np. po szczepieniu przeciw śwince może zanikać po około 10 latach od drugiej dawki (podawanej w wieku 10-12 lat).

Program szczepień ochronnych Ministerstwa Zdrowia co prawda bardzo się troszczy o dzieci, ale później już nie prowadzi się ani profilaktycznej kontroli przeciwciał np. co 5-10 lat, ani akcji doszczepiania.

Jeśli więc Wasze dziecko, któremu dziś, w wieku lat 10-12, podacie drugą dawkę szczepionki MMR, będzie chciało za 10-15 lat sprawdzić, czy nadal jest odporne, to będzie musiało takie badania wykonać samodzielnie i na własny koszt. Oczywiście Ministerstwo Zdrowia, które we współpracy z Państwową Inspekcją Sanitarną pieczołowicie „goni” rodziców do wykonywania obowiązkowych szczepień dzieci, równocześnie nie informuje ani słowem, że te same dzieci, już jako osoby dorosłe mogą utracić poszczepienną ochronę i jeśli będą chciały uniknąć zachorowania na świnkę lub różyczkę, będą musiały już wtedy na własny koszt się doszczepiać, lub przynajmniej na własny koszt wykonywać badania kontrolne poziomu przeciwciał.

I tak na przykład dzieci urodzone w latach 2007-2008 obecnie właśnie otrzymują swoje drugie dawki szczepionek MMR. Tak więc już za 10-15 lat młodzi mężczyźni, którzy „dzięki” programowi szczepień ochronnych nie mogli zachorować na świnkę jako dzieci, oraz młode kobiety, które z tych samych przyczyn nie mogły zachorować w dzieciństwie na różyczkę, mogą tracić poszczepienną odporność. Jako że niemal nikomu z nich nawet do głowy nie przyjdzie, aby sprawdzić aktualny poziom przeciwciał, można się spodziewać, że za 10-15 lat będzie dochodzić do zachorowań mężczyzn na świnkę, a kobiet na różyczkę. Mężczyźni będą od czasu do czasu, w wyniku powikłań po śwince, tracić płodność,  a kobiety od czasu do czasu będą w wyniku zachorowania na różyczkę ronić lub rodzić upośledzone dzieci. A wszystko to dzięki odebraniu im szansy na przechorowanie tych chorób – naturalnie – w dzieciństwie.

Czy Państwo Polskie weźmie odpowiedzialność za powikłania po zachorowaniu na świnkę lub różyczkę osoby dorosłej, która nie chorowała jako dziecko, bo była szczepiona – w dzieciństwie – szczepionką MMR?

Czy Państwo Polskie gwarantuje dzieciom, że ich odporność po drugiej dawce szczepionki MMR będzie się utrzymywać dożywotnio?

Zapytajmy o to Ministra Zdrowia. Po prostu.

***

Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł
Ministerstwo Zdrowia
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl serwis@mz.gov.pl

Szanowny Panie Ministrze,

W trosce o zdrowie mojego dziecka uprzejmie zapytuję, czy osoba szczepiona szczepionką MMR (druga dawka w wieku lat 10) powinna po upływie około 10-15 lat od przyjęcia drugiej dawki szczepionki wykonać profilaktyczne badanie poziomu przeciwciał, aby mieć pewność, czy poszczepienna odporność jeszcze istnieje, czy już zanikła?

Czy Ministerstwo Zdrowia gwarantuje, że poszczepienna odporność na zachorowanie na odrę, świnkę lub różyczkę utrzymuje się dożywotnio?

Czy Ministerstwo Zdrowia zaleca kobiecie, która jako 10-letnia dziewczynka otrzymała zgodnie z PSO drugą dawkę szczepionki MMR i którą to szczepienie pozbawiło możliwości naturalnego przechorowania różyczki, kontrolę poziomu przeciwciał lub ewentualnie profilaktyczne doszczepienie szczepionką przeciw różyczce PRZED planowanym zajściem w ciążę? Czy takie badanie, lub szczepienie, jest w pełni refundowane, tak jak szczepienie dzieci szczepionką MMR?

Czy w przypadku, gdy kobieta w ciąży (szczepiona jako dziecko szczepionką MMR zgodnie z PSO) zachoruje na różyczkę, może liczyć na wypłatę przez Ministerstwo Zdrowia odszkodowania, jeśli w wyniku tego zachorowania dojdzie do poronienia lub do urodzenia upośledzonego dziecka? O jaką kwotę odszkodowania można się w takiej sytuacji ubiegać?

Czy mężczyznom szczepionym szczepionką MMR zgodnie z PSO Ministerstwo Zdrowia zaleca regularne kontrolowanie poziomu poszczepiennej odporności i ewentualne doszczepianie, jeśli kontrola poziomu przeciwciał wykaże zanik poszczepiennej odporności? Jeśli tak, to co ile lat powinno się przeprowadzać takie badanie (i doszczepienie) i czy podlega ono refundacji, tak jak szczepienie dzieci szczepionką MMR?

Czy mężczyzna, który zachoruje na świnkę i w wyniku powikłań utraci płodność (ponieważ jako dziecko otrzymał obie dawki szczepionki MMR zgodnie z PSO, co pozbawiło go możliwości naturalnego przechorowania tej choroby w dzieciństwie) może liczyć na wypłatę odszkodowania przez Ministerstwo Zdrowia, które odbierając mu poprzez Program Szczepień Ochronnych możliwość naturalnego przechorowania świnki w dzieciństwie, doprowadziło go w efekcie do utraty płodności w wyniku powikłań po zachorowaniu na świnkę? O jaką kwotę odszkodowania można się w takiej sytuacji ubiegać?

Jednocześnie, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198, z późn. zm.), zwracam się do Ministra Zdrowia z prośbą o udostępnienie mi informacji publicznej w następującym zakresie:

kopie będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia wyników badań, które uzasadniają konieczność obowiązkowych szczepień szczepionką MMR świadcząc o tym, że ryzyko wystąpienia powikłań zagrażających zdrowiu lub życiu dziecka, które zachorowało na odrę, świnkę lub różyczkę (osobno dla każdej z tych chorób), jest większe, niż ryzyko zachorowania i wystąpienia powikłań u osoby dorosłej, która jako dziecko była szczepiona szczepionką MMR, a więc została w ten sposób pozbawiona możliwości naturalnego przechorowania odry, świnki lub różyczki w dzieciństwie.

Forma udostępnienia informacji: na adres …………………………. [można podać email lub adres zamieszkania, jeśli chcecie go podawać]

………………………………………..
[imię nazwisko, adres zamieszkania – jeśli chcecie go podawać]

Ministerstwo Zdrowia nic nie wie o współpracy lekarzy z koncernami farmaceutycznymi.

… i najwyraźniej na wszelki wypadek nic wiedzieć nie chce.

***

Departament Polityki Lekowej <dep-pl@mz.gov.pl>
DW: kancelaria@mz.gov.pl, sprm@kprm.gov.pl

Dzień dobry,

W piśmie, na które udzielono mi odpowiedzi odnosząc się wyłącznie do jego części stanowiącej wniosek o informację publiczną, były jeszcze następujące pytania:

„W związku z powyższym, w trosce o zdrowie i życie mojego dziecka, uprzejmie Pana Ministra zapytuję:

1. Czy lekarze publicznej służby zdrowia czerpią jakiekolwiek inne, niż wynagrodzenia wynikające z kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia (np. prywatne umowy z firmami farmaceutycznymi), korzyści finansowe z racji przepisywania dzieciom “akurat tych, a nie innych” produktów leczniczych oraz z racji kwalifikowania dzieci do szczepienia w ramach Programu Szczepień Ochronnych?

2. Czy lekarze publicznej służby zdrowia, w ramach wykonywanej pracy mogą zawierać umowy cywilno-prawne z producentami produktów leczniczych – w tym także szczepionek (bądź z ich przedstawicielami handlowymi) polegające na tym, że wysokość wynagrodzenia dla lekarza (płatnego przez producenta produktu leczniczego bądź przez firmę związaną z producentem produktu leczniczego) jest uzależniona od ilości wykupionych na danym terenie produktów leczniczych lub od ilości wykorzystanych szczepionek?

3. Czy Ministerstwo Zdrowia analizowało możliwe zagrożenia dla pacjenta wynikające z faktu, że badanie kwalifikacyjne przed szczepieniem dziecka może być przeprowadzane przez lekarza, który ma świadomość, że im więcej dzieci zakwalifikuje on do szczepienia określoną szczepionką, to tym większe może być jego dodatkowe wynagrodzenie?

4. Czy Ministerstwo Zdrowia analizowało możliwe zagrożenia dla pacjenta wynikające z faktu, że badanie dziecka chorego, postawienie diagnozy i przepisanie recepty na leki dla dziecka może być przeprowadzane przez lekarza, który ma świadomość, że im więcej produktu leczniczego danego typu zostanie wykupione dla pacjentów w jego regionie, to tym większe może być jego dodatkowe wynagrodzenie?”

Czy wobec pozostawienia powyższych pytań bez odpowiedzi mam rozumieć, że Ministerstwo Zdrowia odmawia udzielenia odpowiedzi na te pytania?

Z poważaniem,
[…]

Czy lekarze i pielęgniarki są szczepieni? Nie mają takiego obowiązku – potwierdza Ministerstwo Zdrowia

Zapytaliśmy Ministra Zdrowia, czy możemy być pewni, że lekarz badający dziecko przed szczepieniem oraz pielęgniarka, która wykonuje szczepienia, są zaszczepieni przeciw wszystkim chorobom, na które musimy szczepić nasze dzieci.

Ministerstwo uczciwie odpowiada, że ani lekarz, ani pielęgniarka, szczepić się nie muszą, bo nie ma takiego obowiązku.

Jednocześnie Ministerstwo przyznaje, że istnieje ryzyko zarażenia dziecka chorobą zakaźną przez nieszczepionego lekarza lub nieszczepioną pielęgniarkę.

Co ciekawe, Ministerstwo równocześnie twierdzi, że np. szczepionka przeciw odrze/śwince/różyczce rzekomo zapewnia „praktycznie dożywotnią odporność„. Przeczy to choćby informacjom, z którymi możemy się zapoznać na stronie internetowej Państwowego Zakładu Higieny, który uczciwie informuje, że odporność po szczepieniu na świnkę „może zanikać po ok. 10 latach„, a o żadnej ze szczepionek PZH nie informuje, że zapewnia ona „praktycznie dożywotnią odporność„.

 

Żródło: strona internetowa PZH szczepienia.info

Oto pełna treść odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia na pismo, które znajdziecie TUTAJ.

 
  

Jeśli otrzymaliście od MZ lub od GIS takie pismo, jak powyżej (GIS rozsyła odpowiedzi o identycznej treści), to możecie odpowiedzieć takim zapytaniem:

***

Minister Zdrowia
kancelaria@mz.gov.pl
serwis@mz.gov.pl

W nawiązaniu do pisma ZPŚ.078.309.2017 uprzejmie proszę o wyjaśnienie, na podstawie jakich badań Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że szczepionki przeciw odrze/śwince/różyczce, przeciw polio oraz przeciw WZW B dają „praktycznie dożywotną odporność”. Pytam o to, ponieważ PZH na stronie internetowej szczepienia.info podaje, że odporność po szczepieniu na świnkę może zanikać po około 10 latach od drugiej dawki szczepionki. Odnośnie WZW B i polio PZH nie informuje, że szczepionki te uodparniają „praktycznie dożywotnio”.

Skąd więc Ministerstwo czerpie wiedzę o rzekomej „praktycznie dożywotniej odporności”?

W związku ze stanowiskiem Ministerstwa o „praktycznie dożywotniej odporności” szczepionek MMR/WZW B/Polio uprzejmie proszę o udzielenie mi przez Ministerstwo Zdrowia, poświadczonej pieczęcią oraz odręcznym podpisem przez uprawnionego urzędnika Ministerstwa Zdrowia, pisemnej gwarancji, że moje dziecko szczepione zgodnie z PSO nie musi się obawiać zachorowania na odrę/świnkę/różyczkę nawet za 30 lat od szczepienia, oraz że nie musi np. co 5-10 lat, licząc od ostatniej dawki szczepionki zgodnie z PSO, wykonywać badań oznaczania poziomu przeciwciał, gdyż szczepionki otrzymane w dzieciństwie gwarantują dożywotnią odporność. Powyższa gwarancja powinna się wiązać ze zobowiązaniem do wypłaty przez Ministerstwo Zdrowia na rzecz mojego dziecka odszkodowania, jeśli np. za 30 lat od szczepienia zachoruje ono na odrę lub świnkę lub różyczkę, co doprowadzi do ciężkich powikłań, jako że są to choroby wieku dziecięcego, które najbezpieczniej jest przechorować w dzieciństwie.

Jednocześnie proszę o wyjaśnienie, w jaki sposób Ministerstwo dokonało oszacowania, że ryzyko przeniesienia zakażenia przez nieszczepionego (nieuodpornionego) lekarza lub przez nieszczepioną (nieuodpornioną) pielęgniarkę na dziecko jest „znacznie niższe” niż w przypadkach „narażenia rodzinnego” i „w drodze kontaktów społecznych„, biorąc pod uwagę, że nieszczepiony (nieuodporniony) lekarz codziennie ma kontakt z wieloma osobami chorymi.

Z poważaniem,
…………………………………

Lekarz czy przedstawiciel handlowy – Ministerstwo Zdrowia nie odpowiada na pytania

W odpowiedzi na skierowane do Ministerstwa Zdrowia pismo, zawierające takie oto pytania:

1. Czy lekarze publicznej służby zdrowia czerpią jakiekolwiek inne, niż wynagrodzenia wynikające z kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia (np. prywatne umowy z firmami farmaceutycznymi), korzyści finansowe z racji przepisywania dzieciom “akurat tych, a nie innych” produktów leczniczych oraz z racji kwalifikowania dzieci do szczepienia w ramach Programu Szczepień Ochronnych?

2. Czy lekarze publicznej służby zdrowia, w ramach wykonywanej pracy mogą zawierać umowy cywilno-prawne z producentami produktów leczniczych – w tym także szczepionek (bądź z ich przedstawicielami handlowymi) polegające na tym, że wysokość wynagrodzenia dla lekarza (płatnego przez producenta produktu leczniczego bądź przez firmę związaną z producentem produktu leczniczego) jest uzależniona od ilości wykupionych na danym terenie produktów leczniczych lub od ilości wykorzystanych szczepionek?

3. Czy Ministerstwo Zdrowia analizowało możliwe zagrożenia dla pacjenta wynikające z faktu, że badanie kwalifikacyjne przed szczepieniem dziecka może być przeprowadzane przez lekarza, który ma świadomość, że im więcej dzieci zakwalifikuje on do szczepienia określoną szczepionką, to tym większe może być jego dodatkowe wynagrodzenie?

4. Czy Ministerstwo Zdrowia analizowało możliwe zagrożenia dla pacjenta wynikające z faktu, że badanie dziecka chorego, postawienie diagnozy i przepisanie recepty na leki dla dziecka może być przeprowadzane przez lekarza, który ma świadomość, że im więcej produktu leczniczego danego typu zostanie wykupione dla pacjentów w jego regionie, to tym większe może być jego dodatkowe wynagrodzenie?

oraz będące jednocześnie wnioskiem o następującą informację publiczną:

  1. Treść opracowań, analiz, raportów lub badań przeprowadzanych przez Ministerstwo Zdrowia lub na zamówienie Ministerstwa Zdrowia w latach 2010 – 2017, które miałyby ustalić charakter i cel umów zawieranych przez lekarzy publicznej służby zdrowia z koncernami farmaceutycznymi lub z przedstawicielami koncernów farmaceutycznych.
  2. Treść opracowań, analiz, raportów lub badań przeprowadzanych przez Ministerstwo Zdrowia lub na zamówienie Ministerstwa Zdrowia w latach 2010 – 2017, których celem byłoby ustalenie odsetka lekarzy publicznej służby zdrowia, którzy są związani różnego rodzaju kontraktami z koncernami farmaceutycznymi lub z przedstawicielami koncernów farmaceutycznych.
  3. Treść opracowań, analiz, raportów lub badań przeprowadzanych przez Ministerstwo Zdrowia lub na zamówienie Ministerstwa Zdrowia w latach 2010 – 2017, których celem byłoby zidentyfikowanie zagrożeń płynących dla pacjentów z faktu zawierania przez lekarzy publicznej służby zdrowia umów o współpracę z koncernami farmaceutycznymi lub z przedstawicielami koncernów farmaceutycznych, polegających na wynagradzaniu lekarzy w zależności od osiągniętych w danym regionie wyników sprzedaży określonych produktów leczniczych (w tym także szczepionek).

Ministerstwo Zdrowia pisze do nas tak:

 

Czyli zignorowano cztery pytania do Ministra Zdrowia, bardzo ważne dla naszego – jako pacjentów – poczucia bezpieczeństwa, a poinformowano jedynie, że Ministerstwo nie posiada „opracowań, analiz, raportów i wyników badań„.

Wygląda więc na to, że Minister Zdrowia nie jest kompletnie zainteresowany wiedzą o skali zjawiska czerpania przez lekarzy korzyści finansowych z przepisywania pacjentom medykamentów „szczególnie polecanych” przez przedstawicieli firm farmaceutycznych…

Nadal także nie wiemy, czy lekarze, u których się leczymy, są całkowicie bezstronni przepisując nam określone leki. A Ministerstwo w tej sprawie milczy.

Tylko jeśli nie Minister Zdrowia, to kto w tym kraju może zapewnić obywateli korzystających z publicznej służby zdrowia, że lekarze nie są także przedstawicielami handlowymi koncernów farmaceutycznych, zarabiając tym więcej, im więcej określonych lekarstw nam przepiszą?

Jeśli dostaliście także taką samą odpowiedź, to możecie teraz zwrócić się do Ministerstwa Zdrowia z takim zapytaniem:

***

Departament Polityki Lekowej dep-pl@mz.gov.pl
kancelaria@mz.gov.pl
sprm@kprm.gov.pl

Dzień dobry,

W piśmie, na które udzielono mi odpowiedzi odnosząc się wyłącznie do jego części stanowiącej wniosek o informację publiczną, były jeszcze następujące pytania:

„W związku z powyższym, w trosce o zdrowie i życie mojego dziecka, uprzejmie Pana Ministra zapytuję:

1. Czy lekarze publicznej służby zdrowia czerpią jakiekolwiek inne, niż wynagrodzenia wynikające z kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia (np. prywatne umowy z firmami farmaceutycznymi), korzyści finansowe z racji przepisywania dzieciom “akurat tych, a nie innych” produktów leczniczych oraz z racji kwalifikowania dzieci do szczepienia w ramach Programu Szczepień Ochronnych?

2. Czy lekarze publicznej służby zdrowia, w ramach wykonywanej pracy mogą zawierać umowy cywilno-prawne z producentami produktów leczniczych – w tym także szczepionek (bądź z ich przedstawicielami handlowymi) polegające na tym, że wysokość wynagrodzenia dla lekarza (płatnego przez producenta produktu leczniczego bądź przez firmę związaną z producentem produktu leczniczego) jest uzależniona od ilości wykupionych na danym terenie produktów leczniczych lub od ilości wykorzystanych szczepionek?

3. Czy Ministerstwo Zdrowia analizowało możliwe zagrożenia dla pacjenta wynikające z faktu, że badanie kwalifikacyjne przed szczepieniem dziecka może być przeprowadzane przez lekarza, który ma świadomość, że im więcej dzieci zakwalifikuje on do szczepienia określoną szczepionką, to tym większe może być jego dodatkowe wynagrodzenie?

4. Czy Ministerstwo Zdrowia analizowało możliwe zagrożenia dla pacjenta wynikające z faktu, że badanie dziecka chorego, postawienie diagnozy i przepisanie recepty na leki dla dziecka może być przeprowadzane przez lekarza, który ma świadomość, że im więcej produktu leczniczego danego typu zostanie wykupione dla pacjentów w jego regionie, to tym większe może być jego dodatkowe wynagrodzenie?”

Czy wobec pozostawienia powyższych pytań bez odpowiedzi mam rozumieć, że Ministerstwo Zdrowia odmawia udzielenia odpowiedzi na te pytania?

Z poważaniem,
…………………………………..