Lekarz Bartosz Fiałek

Niejaki Bartosz Fiałek, lekarz z obowiązkowym ostatnio wśród młodych lekarzy profilem na Facebooku („7006 osób lubi to”), napisał właśnie takiego oto posta:

Otóż Szanowny Panie Lekarzu, 

Niestety najwyraźniej chyba nie do końca Pan rozumie, na czym polega problem…

Żadna szczepionka przed wprowadzeniem do obrotu nie ma szans na rzetelną weryfikację jej bezpieczeństwa na grupie kilku milionów losowo wybranych dzieci, noworodków, wcześniaków, mniej lub bardziej zdrowych – bo przecież Wy, lekarze, zgodnie z zaleceniami WHO dopuszczacie do szczepienia nawet dzieci z „lekką infekcją” lub tuż po antybiotyku, prawda?

Dziecko, które lekko gorączkuje, można bez problemu zaszczepić, bo przecież „to tylko lekka gorączka”.

Ale czy zna Pan szczepionki, które przed wprowadzeniem do obrotu były testowane na dzieciach niedożywionych, z nowotworami, na wcześniakach o zaniżonej masie urodzeniowej, na dzieciach z przewlekłymi chorobami serca, nerek lub wątroby, na dzieciach w trakcie kuracji antybiotykowej?

Zgodnie z Waszymi „wytycznymi” takie dzieci można bez najmniejszego problemu szczepić, prawda?

Jak Pan doskonale wie – lub przynajmniej jak Pan wiedzieć powinien – badania kliniczne fazy trzeciej (czyli badania „przedrejestracyjne”) prowadzi się na grupie najczęściej zaledwie kilku tysięcy starannie wybranych, czyli możliwie jak najzdrowszych ochotników, poddając ich obserwacji najczęściej przez kilka dni, lub co najwyżej tygodni od początku eksperymentu, czyli od chwili podania szczepionki testowej  i… szczepionki referencyjnej, bo w takich badaniach przecież nikt nie porównuje nowych szczepionek z obojętnym placebo, tylko z inną szczepionką…

Takie „badania bezpieczeństwa” świadczą więc co najwyżej o tym, że szczepionka badana nie jest bardziej niebezpieczna, niż szczepionka referencyjna, o ile oczywiście zostanie podana przy zastosowaniu dokładnie tych samych kryteriów wykluczających, które stosowano podczas badania klinicznego.

Dlatego też każda szczepionka po wprowadzeniu do obrotu wchodzi od razu – już od pierwszego dnia – w tak zwaną „fazę IV badań klinicznych”, która polega na tym, że każde podanie tej szczepionki każdemu dziecku jest tak naprawdę testem (eksperymentem) pomagającym w wykryciu nowych, dotychczas nieznanych przeciwwskazań oraz nowych, dotychczas nieznanych działań ubocznych:

Bo jeżeli jakaś szczepionka statystycznie zabija jedno dziecko raz na 500tys. dawek, to w badaniach na kilku tysiącach zdrowych, dorosłych ochotników nikt tego przecież nie wykryje…

Więc jeżeli ktoś chce, aby na jego dziecku testowano, czy szczepionka Synflorix, Engerix, M-M-RVAXPRO, Priorix lub jakakolwiek inna, jest naprawdę bezpieczna – gdy zostanie podana dziecku po antybiotyku, dziecku z rakiem, dziecku z przewlekłą chorobą serca lub nerek, to niech sobie testuje, ale nikogo nie można zmuszać, aby jego dziecko obowiązkowo brało udział w takich testach.

A jest przecież jeszcze inny problem – mianowicie nikt w Polsce nie wie, ile ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych NIEZGŁOSZONYCH przez Was – lekarzy – przypada na każdy ciężki niepożądany odczyn poszczepienny łaskawie przez Was jakimś cudem zgłoszony.

A to z kolei oznacza, że tak zwana „czwarta faza badań klinicznych”, która w teorii jest „monitorowaniem bezpieczeństwa szczepionek”, to jedna wielka fikcja.

Bo aby takie „monitorowanie” miało sens, to trzeba rzetelnie (czyli: UCZCIWIE) zgłaszać i rejestrować każdy niepożądany odczyn poszczepienny, a nie jedynie taki, który jest „na pewno od szczepionki”, czyli w praktyce żaden ciężki, bo przecież jeśli dziecko tuż po szczepieniu ciężko zachoruje, lub umrze, to obowiązkowo niemal zawsze dla Was – lekarzy- to jest „na pewno nie od szczepionki” – nawet jeśli Wy – lekarze – nie potraficie wskazać przyczyny pogorszenia stanu zdrowia lub przyczyny zgonu…

Więc nawet jeśli szczepionka zabije jakieś dziecko na skutek nieznanej dotychczas reakcji ubocznej – ściśle związanej ze stanem zdrowia tego dziecka – to nie ma najmniejszej gwarancji, że dzięki ofierze w postaci tej śmierci takie nieznane dotychczas działanie niepożądane szczepionki zostanie wykryte – bo lekarz być może po prostu w ogóle nie zgłosi NOP, twierdząc, że to przecież „na pewno nie od szczepionki”.

Nie wiadomo od czego, ale przecież na pewno nie od szczepionki… 

Więc tak naprawdę w tym stanie rzeczy branie udziału w takich testach – nawet gdyby było absolutnie dobrowolne – nie ma najmniejszego sensu, bo nawet ewentualna śmierć dziecka w wyniku szczepienia najprawdopodobniej nie pomoże w wykryciu nieznanego wcześniej skutku ubocznego podania szczepionki.

Więc po co ryzykować i po co poświęcać życie swojego dziecka? W imię czego?

W imię „to na pewno nie od szczepionki”?

Czy gdyby szczepionki były naprawdę bezpieczne, to wymagałyby ciągłego „monitorowania”?

Dokładnie na tej samej zasadzie – czy gdyby wszyscy kierowcy na pewno jeździli zgodnie z przepisami ruchu drogowego, to „fotoradary” byłyby potrzebne?

Więc skoro już Pan musi brać udział w nakręcaniu paniki związanej z „epidemią koronavirusa”, to wypadałoby przy tym przynajmniej zachować trochę klasy…

 


Chcesz pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.

IV faza badań klinicznych – pytania do PZH i brak odpowiedzi

Państwowy Zakład Higieny włączył się również do dyskusji o szczepionkach w fazie czwartej badań klinicznych i opublikował taką oto informację:

Źródło: https://szczepienia.pzh.gov.pl/faq/jak-wygladaja-badania-kliniczne-iv-fazy-po-dopuszczeniu-szczepionki-do-obrotu/?wersja=dla-lekarzy

Powyższa publikacja oczywiście kompletnie nic nie wyjaśnia. Potwierdza jedynie, że szczepienia to eksperyment i prowadzi do następujących pytań:

Czy już samo stosowanie szczepionki po wprowadzeniu jej do obrotu jest badaniem klinicznym fazy IV? 

Gdzie można się zapoznać z wynikami badań klinicznych fazy IV dotyczących szczepionek stosowanych w ramach Programu Szczepień Ochronnych (PSO)? 

Czy należy rozumieć, że każde dziecko szczepione w ramach PSO siłą rzeczy uczestniczy w badaniu klinicznym fazy IV? 

Czy na udział w badaniu klinicznym fazy IV wymagane jest otrzymanie od osoby badanej świadomej zgody na wzięcie udzialu w badaniu klinicznym, czy w przypadku badań klinicznych fazy IV taka zgoda nie jest wymagana i pacjent może nawet nie wiedzieć, że bierze udział w badaniu klinicznym fazy IV? 

W jaki sposób rodzic, którego dziecko jest obowiązkowo szczepione np. szczepionką Synflorix, może sprawdzić, czy zabieg szczepienia wykonany na jego dziecku, jest wykonywany w ramach badania klinicznego fazy IV? 

Które polskie „instytucje związane ze zdrowiem publicznym” prowadzą badania kliniczne fazy IV dotyczące szczepionek stosowanych w ramach PSO?  

Czy za pomocą badań klinicznych fazy IV weryfikuje się, czy szczepionka dopuszczona do obrotu jest bezpieczna?  

Jeśli odpowiedź na pytanie powyższe jest twierdząca, to co oznacza, że szczepionka dopuszczona do obrotu jest bezpieczna, skoro jej bezpieczeństwo jest nadal weryfikowane po jej wprowadzeniu do obrotu? W jakim celu weryfikuje się bezpieczeństwo szczepionki, która jest bezpieczna?  

Czy należy rozumieć, że badania przedrejestracyjne, czyli badania kliniczne faz I-III nie są w pełni wiarygodnymi i ostatecznymi badaniami potwierdzającymi, że szczepionka jest bezpieczna, więc szczepionka nadal musi być badana, czy jest bezpieczna, już po wprowadzeniu do obrotu?  

Jak długo należy prowadzić badania kliniczne bezpieczeństwa szczepionki w fazie IV aby uznać, że wykryto już wszelkie możliwe zagrożenia, wszelkie możliwe przeciwwskazania oraz wszelkie możliwe działania niepożądane szczepionki? 

Czy szczepionka, która przeszła badania kliniczne fazy IV, jest bardziej bezpieczna, niż szczepionka dopiero wprowadzona do obrotu?  

Czy w wyniku badań klinicznych fazy IV lista przeciwwskazań oraz lista działań niepożądanych szczepionki może ulec zmianie w stosunku do pierwotnej wersji Charakterystyki Produktu Leczniczego opublikowanej w dniu wprowadzenia szczepionki do obrotu?  

Czy w wyniku badań klinicznych fazy IV może dojść do odkrycia nieznanych przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu przeciwwskazań oraz działań niepożądanych?  

Kiedy można uznać, że lista przeciwwskazań oraz lista działań niepożądanych szczepionki już na pewno nigdy w przyszłości nie ulegnie zmianie, albowiem wykryto już wszystkie możliwe przeciwwskazania oraz wszystkie możliwe działania niepożądane? 

Kto i w jaki sposób weryfikuje, czy poddawanie polskich dzieci szczepieniom obowiązkowym w ramach PSO nie ma w ujęciu długofalowym żadnego negatywnego wpływu na zdrowie populacji szczepionej względem populacji nieszczepionej?

Dokładnie takie pytania wysłałem do Pani Ewy Augustynowicz.

I oto jest odpowiedź. A raczej: i oto nie ma odpowiedzi. 🙂

Tak więc gdyby ktoś jeszcze posiadał jakieś resztki zaufania do szczepień i szczepionek, to polecam pokazanie mu tej korespondencji z PZH. To powinno go skutecznie wyleczyć ze złudzeń. 🙂

Wystarczy sobie uświadomić, że lista przeciwwskazań do szczepienia dla każdej szczepionki w każdej chwili może zostać zaktualizowana o nowe zagrożenia i nowe przeciwwskazania do podania dziecku szczepionki, które wcześniej nie były znane.

Być może to Twoje dziecko umrze w wyniku obowiązkowego szczepienia i dzięki tej śmierci wykryte zostanie nowe, dotychczas nieznane przeciwwskazanie do szczepienia. Cieszysz się?…

 

Szczepienia to eksperyment – dowód wprost od URPL

Oto pismo od Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, w którym na pierwszej stronie znajdziecie potwierdzenie, że szczepienia są eksperymentem.

Na dole pierwszej strony URPL pisze tak:

Wychwycenie nowego, nieznanego działania niepożądanego może nastąpić także przy ocenie wyników badania klinicznego/badania epidemiologicznego albo podczas oceny dokumentów zbiorczych, takich jak okresowy raport o bezpieczeństwie przygotowywany przez podmiot odpowiedzialny dla swojego produktu (w tym szczepionki).”

Czyli celem badań klinicznych jest między innymi wykrywanie nowych, nieznanych dotychczas działań niepożądanych – czyli takich, których nie udało się wykryć na etapie eksperymentów prowadzonych przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu.

W zasadzie to oczywiste, że się nie udało, bo jak można wykryć, że szczepionka na przykład zabija jedno dziecko średnio raz na 200 tys. dawek, jeśli była testowana klinicznie jedynie na kilku tysiącach dorosłych osób, które w dodatku zostały starannie wybrane, aby były możliwie jak najzdrowsze?

Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to wszystkie szczepionki podawane obowiązkowo dzieciom w Polsce są w czwartej fazie czwartej badań klinicznych, co potwierdza na przykład Państwowy Zakład Higieny:

a przede wszystkim Minister Zdrowia:

Tak więc jeśli Twoje dziecko niespodziewanie umrze kilka dni po szczepieniu, to być może dzięki tej śmierci zostanie wykryte „nowe, dotychczas nieznane działanie niepożądane” szczepionki, która Twoje dziecko zabiła – cieszysz się?

Bo przecież nigdy nic nie wiadomo i nigdy nikt nie da Ci żadnej gwarancji, że w wyniku szczepienia nie stanie się „coś złego”…

O ile oczywiście lekarz zgłosi NOP…

No i wszystko fajnie, tylko dlaczego w takim razie rodzice w Polsce są zmuszani do brania udziału w eksperymencie, celem którego jest między innymi wykrycie ewentualnych nowych, dotychczas nieznanych działań niepożądanych szczepionek?

Dlaczego rodzice są zmuszani – pod karą grzywny – do podawania swoim dzieciom szczepionek, których katalogi działań niepożądanych są cały czas otwarte i cały czas czekają na uzupełnianie „nowymi, dotychczas nieznanymi działaniami niepożądanymi”?

Jeśli ktoś Wam będzie nadal mówił, że szczepienia nie są eksperymentem, to tak naprawdę będzie Wam pluł w twarz.

Szczepienia obowiązkowe w Polsce to eksperyment, ponieważ lista działań niepożądanych każdej szczepionki będącej w fazie IV badań klinicznych może w każdej chwili zostać rozszerzona o nowe, dotychczas nieznane działania niepożądane (lub o nowe przeciwwskazania) wykryte dopiero dzięki szczepieniom prowadzonym na dużej populacji dzieci (czyli w praktyce na wszystkich naszych dzieciach).

Poniższe pismo mówi również bardzo wiele o tym, ile jest warte słynne „monitorowanie bezpieczeństwa szczepień”:

„Jeżeli dostępne dane wskazują, że działanie niepożądane, które do tej pory nie zostało ujęte w Charakterystyce produktu leczniczego może być wynikiem podania szczepionki sporządza się raport sygnałowy (procedura opisana w Guidelines on Good Pharmacovigilance Practicies module IX)”

A jeśli ktoś w URPL uzna, że działanie niepożądane nie było „wynikiem działania szczepionki”, to „raportu sygnałowego” się nie sporządza. 🙂

Czyli jeśli dziecko tuż po szczepieniu nagle umrze „z nieznanych przyczyn”, to wystarczy, aby Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych uznał, że ten zgon „nie jest wynikiem podania szczepionki” i nie będzie „raportu sygnałowego” czyli Komitet ds. oceny Ryzyka w ramach nadzoru nad Bezpieczeństwem Farmakoterapii działający przy Europejskiej Agencji Leków nie będzie miał okazji, aby się zebrać i zastanowić, czy może czasem nie dzieje się coś niepokojącego, czemu należałoby się dokładniej przyjrzeć…

URPL zapewnia co prawda, że „W przypadku zgonu z nieznanych przyczyn jeżeli nie ma wystarczających dowodów na istnienie związku przyczynowo-skutkowego ze szczepieniem zgłoszenie takie (jak wszystkie zgłoszenia, które trafiają do URPL) jest wprowadzane do bazy danych Europejskiej Agencji Leków, gdzie wszystkie zgłoszenia są dalej cyklicznie monitorowane”, z tym że jest tu pewien problem, bo jakiś czas temu URPL przy innej okazji pisał tak:

W latach 2017-2018 URPL przekazał więc do bazy danych EMA w sumie 1521 zgłoszeń NOP, a tymczasem nawet według PZH w samym tylko roku 2017 NOP-ów było ponad 3,5 tysiąca:

Więc może i URPL przekazuje sobie „do bazy danych Europejskiej Agencji Leków” wszystkie zgłoszenia, które otrzymuje, ale w takim razie nie każde zgłoszenie NOP jest przekazywane do URPL.

Gdzie więc jest ten monitoring, skoro nie każdy NOP trafia do bazy Europejskiej Agencji Leków?

I na czym polega ten monitoring, skoro na „raport sygnałowy” ma szansę tylko taki NOP, który w ocenie URPL może mieć związek przyczynowy ze szczepieniem?

Czy zgon z nieznanych przyczyn może mieć związek przyczynowy ze szczepieniem? A jeśli URPL uważa, że nie może, to co mu zrobisz?…

A ile NOP było w roku 2018? Tego nadal nie wiemy, bo PZH tak mocno monitoruje bezpieczeństwo szczepień, że jeszcze się tego nie doliczył i nadal nie opublikował raportu o NOP za rok 2018…

Jak więc działa „monitoring bezpieczeństwa szczepień”?

„Jeżeli dostępne dane przemawiają za tym, że dane działanie niepożądane np. SIDS, wystąpiły w koincydencji czasowej ze szczepieniem lub za mało jest dowodów wskazujących na rolę szczepionki, zgłoszenie takie (jak wszystkie zgłoszenia, które trafiają do URPL) jest wprowadzane do bazy danych Europejskiej Agencji Leków, gdzie wszystkie zgłoszenia są dalej cyklicznie monitorowane.”

A jeśli lekarz nie zgłosi NOP, bo przecież „zgon z nieznanych przyczyn to na pewno nie od szczepionki”?…

Jak wykryć „nowe, dotychczas nieznane działanie niepożądane” jeśli lekarz nie zgłosi NOP, bo „to na pewno nie od szczepionki”?

Poniższe pismo wyjaśnia również, dlaczego URPL nie chciał odpowiedzieć na następujące pytania:

  • Jak długo należy prowadzić badania kliniczne bezpieczeństwa szczepionki w fazie IV aby uznać, że wykryto już wszelkie możliwe zagrożenia, wszelkie możliwe przeciwwskazania oraz wszelkie możliwe działania niepożądane szczepionki?
  • Czy szczepionka, która przeszła badania kliniczne fazy IV, jest bardziej bezpieczna, niż szczepionka dopiero wprowadzona do obrotu?
  • Czy w wyniku badań klinicznych fazy IV lista przeciwwskazań oraz lista działań niepożądanych szczepionki może ulec zmianie w stosunku do pierwotnej wersji Charakterystyki Produktu Leczniczego opublikowanej w dniu wprowadzenia szczepionki do obrotu?
  • Czy w wyniku badań klinicznych fazy IV może dojść do odkrycia nieznanych przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu przeciwwskazań oraz działań niepożądanych?
  • Kiedy można uznać, że lista przeciwwskazań oraz lista działań niepożądanych szczepionki już na pewno nigdy w przyszłości nie ulegnie zmianie, albowiem wykryto już wszystkie możliwe przeciwwskazania oraz wszystkie możliwe działania niepożądane?

 




I jeszcze na koniec przypominajka o bardzo ważnej ankiecie dla tych, którzy jeszcze jej nie wypełnili: https://szczepienie.info/ankieta-informacje-przed-szczepieniem/

IV faza badań klinicznych – lista pytań, na które nie chce odpowiedzieć URPL

Państwowy Zakład Higieny opublikował kilka słów na temat szczepionek w czwartej fazie badań klinicznych:

Ten krótki tekst (https://szczepienia.pzh.gov.pl/faq/jak-wygladaja-badania-kliniczne-iv-fazy-po-dopuszczeniu-szczepionki-do-obrotu/) zamiast cokolwiek wyjaśniać, zachęca wręcz do zadawania kolejnych pytań dotyczących eksperymentu prowadzonego na polskich dzieciach, a nazywanego dla niepoznaki „czwartą fazą badań klinicznych”.

Pytania zostały zadane jednocześnie Państwowemu Zakładowi Higieny, Ministrowi Zdrowia i Urzędowi Rejestracji Produktów Leczniczych.

Najszybciej sprawę załatwił URPL, odpowiadając „Skoro tak napisał PZH, to pytaj sobie PZH„. 🙂

Szkoda, bo zupełnie nic nie stało na przeszkodzie, aby URPL odpowiedział na przesłane pytania. No ale każdy pretekst jest dobry, gdy nie ma dobrej woli ani chęci budowania zaufania do szczepień poprzez szczere odpowiedzi na trudne pytania.

do: dyrektor@pzh.gov.pl,
Ministerstwo Zdrowia <kancelaria@mz.gov.pl>,
urpl@urpl.gov.pl
data: 7 lut 2020, 08:56
temat: Wniosek o informację publiczną

W związku z zamieszczeniem przez PZH informacji o badaniach klinicznych fazy IV na stronie https://szczepienia.pzh.gov.pl/faq/jak-wygladaja-badania-kliniczne-iv-fazy-po-dopuszczeniu-szczepionki-do-obrotu/?wersja=dla-lekarzy niniejszym wnoszę o udostępnienie następującej informacji:

Czy już samo stosowanie szczepionki po wprowadzeniu jej do obrotu jest badaniem klinicznym fazy IV?

Gdzie można się zapoznać z wynikami badań klinicznych fazy IV dotyczących szczepionek stosowanych w ramach Programu Szczepień Ochronnych (PSO)?

Czy należy rozumieć, że każde dziecko szczepione w ramach PSO siłą rzeczy uczestniczy w badaniu klinicznym fazy IV?

Czy na udział w badaniu klinicznym fazy IV wymagane jest otrzymanie od osoby badanej świadomej zgody na wzięcie udzialu w badaniu klinicznym, czy w przypadku badań klinicznych fazy IV taka zgoda nie jest wymagana i pacjent może nawet nie wiedzieć, że bierze udział w badaniu klinicznym fazy IV?

W jaki sposób rodzic, którego dziecko jest obowiązkowo szczepione np. szczepionką Synflorix, może sprawdzić, czy zabieg szczepienia wykonany na jego dziecku, jest wykonywany w ramach badania klinicznego fazy IV?

Które polskie „instytucje związane ze zdrowiem publicznym” prowadzą badania kliniczne fazy IV dotyczące szczepionek stosowanych w ramach PSO?

Czy za pomocą badań klinicznych fazy IV weryfikuje się, czy szczepionka dopuszczona do obrotu jest bezpieczna?

Jeśli odpowiedź na pytanie powyższe jest twierdząca, to co oznacza, że szczepionka dopuszczona do obrotu jest bezpieczna, skoro jej bezpieczeństwo jest nadal weryfikowane po jej wprowadzeniu do obrotu? W jakim celu weryfikuje się bezpieczeństwo szczepionki, która jest bezpieczna?

Czy należy rozumieć, że badania przedrejestracyjne, czyli badania kliniczne faz I-III nie są w pełni wiarygodnymi i ostatecznymi badaniami potwierdzającymi, że szczepionka jest bezpieczna, więc szczepionka nadal musi być badana, czy jest bezpieczna, już po wprowadzeniu do obrotu?

Jak długo należy prowadzić badania kliniczne bezpieczeństwa szczepionki w fazie IV aby uznać, że wykryto już wszelkie możliwe zagrożenia, wszelkie możliwe przeciwwskazania oraz wszelkie możliwe działania niepożądane szczepionki?

Czy szczepionka, która przeszła badania kliniczne fazy IV, jest bardziej bezpieczna, niż szczepionka dopiero wprowadzona do obrotu?

Czy w wyniku badań klinicznych fazy IV lista przeciwwskazań oraz lista działań niepożądanych szczepionki może ulec zmianie w stosunku do pierwotnej wersji Charakterystyki Produktu Leczniczego opublikowanej w dniu wprowadzenia szczepionki do obrotu?

Czy w wyniku badań klinicznych fazy IV może dojść do odkrycia nieznanych przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu przeciwwskazań oraz działań niepożądanych?

Kiedy można uznać, że lista przeciwwskazań oraz lista działań niepożądanych szczepionki już na pewno nigdy w przyszłości nie ulegnie zmianie, albowiem wykryto już wszystkie możliwe przeciwwskazania oraz wszystkie możliwe działania niepożądane?

Kto i w jaki sposób weryfikuje, czy poddawanie polskich dzieci szczepieniom obowiązkowym w ramach PSO nie ma w ujęciu długofalowym żadnego negatywnego wpływu na zdrowie populacji szczepionej względem populacji nieszczepionej?

Z góry dziękuję za pomoc.


Czyli nadal wiemy, że nic nie wiemy.

Trzeba poczekać, jak na te pytania odpowie PZH i Minister Zdrowia… 🙂


I jeszcze na koniec przypominajka o bardzo ważnej ankiecie dla tych, którzy jeszcze jej nie wypełnili: https://szczepienie.info/ankieta-informacje-przed-szczepieniem/

 

Czy żywa szczepionka może zarażać? Logika fanatyka szczepionkizmu.

Na początek trochę szczepionkowej propagandy:

  1. Wirusy mogą mutować.

  2. Wirusy mutują tylko w nieszczepionych dzieciach.

  3. Wirusy nigdy nie mutują w szczepionych dzieciach.

  4. Wirusy nigdy nie mutują w szczepionych dorosłych.

  5. Wirusy nigdy nie mutują w nieszczepionych dorosłych.

  6. Wirusy w ogóle nie mutują, no chyba że w nieszczepionym dziecku.

  7. MMR jest co prawda „żywą szczepionką”, ale odra po MMR jest niemożliwa, bo taki wirus ze szczepionki nie może się już uaktywnić.

A teraz taka oto „perełka” ze słynnej grupy, która powinna się nazywać „Szczepienia – wzbudzamy wątpliwości”, ale nazywa się – czyżby dla zmylenia przeciwnika? – „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości”. 🙂

Otóż według tych, którzy wzbudzają… przepraszam: „rozwiewają wątpliwości”, czyli np. wg absolwentki International Business & Administration na Anglia Ruskin University w Cambridge (Wielka Brytania), jest absolutnie normalne, gdy dostaniesz, za przeproszeniem, sraczki, po zaszczepieniu Twojego dziecka szczepionką przeciw, za przeproszeniem, sraczce. 🙂

Bo to jest w końcu przecież żywa szczepionka. 😀

Oczywiście zarażenie wirusem z „żywej szczepionki” jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy chodzi o szczepionkę przeciw rotawirusom, co grozi co najwyżej częstszymi pobytami w toalecie.

Bo przecież taki wirus szczepionkowy, który się aktywował w organizmie zaszczepionego dziecka, na pewno nigdy nie zmutuje, bo on dobrze wie, że nie wypada mu mutować, gdy chodzi o zaszczepione dziecko. Co innego dziecko nieszczepione, wtedy to „wszyscy umrzemy”…

I dlatego właśnie inna żywa szczepionka, przeciw odrze, śwince i różyczce, nie może zarażać ani odrą, ani świnką, ani różyczką.

Więc jeśli zaszczepisz dziecko żywą szczepionką przeciw biegunce, to będzie absolutnie normalne, że jeśli nie zachowasz zasad higieny, to wirus może się uaktywnić, dziecko może Cię zarazić i możesz dostać biegunki, ale jeśli zaszczepisz dziecko żywą szczepionką przeciw odrze, to na pewno nie możesz się od dziecka zarazić odrą, bo przecież żywe szczepionki nie zarażają, choć są żywe.

No więc czego jeszcze nie rozumiesz, Drogi Rodzicu?

Wątpliwości rozwiane?! No to „gra gitara”! 🙂

 


Chcesz pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.

Paradoksy obowiązkowych szczepień bezpiecznych

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że trzeba do nich „zachęcać” poprzez kary grzywny.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że konieczne było stworzenie rozporządzenia o niepożądanych odczynach poszczepiennych oraz rejestru niepożądanych odczynów poszczepiennych.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że w rozporządzeniu Ministra Zdrowia o niepożądanych odczynach poszczepiennych trzeba było stworzyć kategorię ciężkiego niepożądanego odczynu poszczepiennego zakończonego zgonem.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że żaden urząd w Polsce nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy lekarz powinien zgłosić NOP, jeśli dziecko umrze nagle z „nieznanych przyczyn” 3 dni po szczepieniu.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że muszą być nieustannie monitorowane, czy na pewno są bezpieczne, pomimo że przecież na pewno są bezpieczne.

  • Szczepienia są bardzo bezpieczne, bo są bardzo dokładnie monitorowane.

  • Szczepienia są tak bardzo dokładnie monitorowane, że nikt w Polsce nie wie, ile dzieci co roku umiera do 4 tygodni od szczepienia.

  • Szczepienia są tak bardzo dokładnie monitorowane, że nikt w Polsce nie wie, jak często choroby psychiczne diagnozowane są u dzieci szczepionych i nieszczepionych.

  • Szczepienia są tak bardzo dokładnie monitorowane, że nikt w Polsce nie wie, ile dzieci co roku trafia do szpitali na hospitalizacje do 4 tygodni od szczepienia.

  • Szczepienia są tak bardzo dokładnie monitorowane, że nikt w Polsce nie wie, co który ciężki niepożądany odczyn poszczepienny nie jest zgłaszany i rejestrowany.

  • Szczepienia są tak bardzo dokładnie monitorowane, że nawet Minister Zdrowia nie chce wiedzieć, jak często dzieci w Polsce umierają wkrótce po szczepieniu.

  • Szczepienia są tak bardzo dokładnie monitorowane, że Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych przekazuje do Europejskiej Agencji Leków tylko takie zgłoszenia NOP, które uzna za „nowe, dotychczas nieznane”.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że dokumentacja, na podstawie której dopuszczono szczepionki do obrotu, nie jest publicznie dostępna i trzeba udowodnić „interes prawny” aby mieć do niej dostęp.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że nikt w Polsce nie wie, jak często na raka chorują dzieci szczepione i nieszczepione.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że nikt w Polsce nie wie, czy dzieci szczepione są zdrowsze od dzieci nieszczepionych.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że Państwowy Zakład Higieny musiał stworzyć swoją własną klasyfikację NOP, bo według klasyfikacji WHO byłoby zbyt dużo ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że w lutym roku 2020 Państwowy Zakład Higieny nadal nie opublikował raportu o niepożądanych odczynach poszczepiennych za rok 2018.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że Państwowy Zakład Higieny od roku 2014 utajnia informacje, jaką szczepionkę otrzymało dziecko, które zmarło w następstwie czasowym szczepienia.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że Państwowy Zakład Higieny nigdy jeszcze nie zakwalifikował jako NOP żadnego zgłoszenia NOP zakończonego zgonem.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że Państwowy Zakład Higieny nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób dziecko musiałoby umrzeć, aby PZH uznał, że doszło do ciężkiego NOP zakończonego zgonem.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że aby się przekonać, czy szczepionka nie zabije Twojego dziecka, trzeba ją temu dziecku podać.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że można szczepić noworodki szczepionką BCG, pomimo że nie jest możliwe wykluczenie u noworodka wrodzonych niedoborów odporności, które są bezwzględnym przeciwwskazaniem do szczepienia BCG.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że badania kliniczne przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu przeprowadza się na małych grupach starannie wyselekcjonowanych, czyli możliwie jak najzdrowszych ochotników.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne, że w trakcie badań klinicznych przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu porównuje się szczepionkę badaną z inną szczepionką, a nie z obojętnym placebo.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że nikt w Polsce nie chce porównać kondycji zdrowotnej dzieci szczepionych i dzieci nieszczepionych, pomimo że liczba dzieci nieszczepionych podobno przekracza już 40 tysięcy.

  • Szczepienia są tak bardzo bezpieczne i tak bardzo dokładnie monitorowane, że pomimo wykonywania w  Polsce szczepień od kilkudziesięciu lat nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy populacja szczepiona jest zdrowsza od nieszczepionej.

Szczepienia są naprawdę bezpieczne.

To oczywiste!

Czego jeszcze nie rozumiesz?…

Co rodzice wiedzą o szczepieniach – wyniki ankiety.

Test wiedzy na temat szczepień zrobiło już grubo ponad pół tysiąca rodziców, więc pora najwyższa, aby się dowiedzieć, co wiecie na temat szczepień. 🙂

Oto jak odpowiadacie na poszczególne pytania testu.

Celowo nie oznaczam poprawnych odpowiedzi, bo przecież test można nadal sobie wykonać, jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił, o TUTAJ. 🙂

Grafiki do postu pochodzą ze stanu na dzień 12 stycznia 2020 i zostały pobrane w chwili, gdy zaliczonych było 535 testów.

Dziś jest ich już 640, ale procentowy rozkład odpowiedzi pozostaje niezmienny, więc można uznać, że te wyniki oddają rzeczywisty aktualny poziom wiedzy rodziców na temat szczepień.


Niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) to:


Po badaniu kwalifikacyjnym lekarz ma obowiązek wydać rodzicowi zaświadczenie o przeprowadzeniu lekarskiego badania kwalifikacyjnego wg wzoru z rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych.


Jeśli dziecko zachoruje na zapalenie płuc 10 dni po szczepieniu, to lekarz powinien zgłosić NOP.


Jeśli dziecko umrze z nieznanych przyczyn 5 dni po szczepieniu, to lekarz nie musi zgłaszać NOP.


BCG to szczepionka przeciw:


Wrodzone niedobory odporności są bezwzględnym przeciwwskazaniem do szczepienia BCG.


Lekarz nie musi zgłaszać NOP, jeśli uważa, że „to na pewno nie od szczepionki”.


Zgodnie z obowiązującym prawem noworodek może być zaszczepiony szczepionką BCG bez wykluczenia wrodzonych niedoborów odporności.


Zgodnie z aktualnym Programem Szczepień Ochronnych (PSO), szczepienie przeciw odrze, śwince i różyczce wykonuje się obowiązkowo:


Przed szczepieniem lekarz nie musi wykluczać przeciwwskazań. Wystarczy, że nie stwierdzi przeciwwskazań.


Czy po badaniu kwalifikacyjnym rodzic musi zdecydować, czy wyraża zgodę, czy nie wyraża zgody na szczepienie?


Dziecko jest zwolnione z drugiej dawki obowiązkowego szczepienia, jeśli od pierwszej dawki minął okres nie dłuższy od okresu utrzymywania się odporności.


W Polsce na raka częściej chorują dzieci szczepione, niż nieszczepione.


Nikt w Polsce nie wie, ile dzieci co roku umiera do 4 tygodni od szczepienia.


W Polsce autyzm występuje częściej u dzieci szczepionych, niż nieszczepionych.


W Polsce śmierć łóżeczkowa (SIDS) występuje częściej u dzieci szczepionych, niż nieszczepionych.


W roku 2017 doszło w Polsce tylko do 11 ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych.


Każdy ciężki NOP jest przez lekarzy zgłaszany do sanepidu.


Sepsa 10 dni po szczepieniu to NOP.


Państwowy Zakład Higieny nigdy jeszcze do tej pory nie uznał jako NOP żadnego zgonu zgłoszonego jako NOP.


Jeśli chcesz nagrać lekarza, który kwalifikuje Twoje dziecko do szczepienia, to zgodnie z obowiązującym prawem musisz go poinformować o tym, że zamierzasz nagrywać przebieg badania.


Jeśli lekarz nie zgadza się na poddanie Twojego dziecka badaniu kwalifikacyjnemu, bo chcesz nagrać przebieg badania, to do szczepienia nie dojdzie z winy lekarza.


Po dwóch dawkach szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce dziecko na pewno nie zachoruje na odrę.


Lekarz, który zakwalifikował dziecko do szczepienia, może skierować je na konsultację do poradni szczepień.


Po badaniu kwalifikacyjnym lekarz ma prawo wydać zaświadczenie o przeprowadzeniu lekarskiego badania kwalifikacyjnego dopiero następnego dnia, lub nawet za kilka dni po badaniu.


Lekarz nie musi wydawać rodzicowi zaświadczenia o przeprowadzeniu lekarskiego badania kwalifikacyjnego, jeśli w dokumentacji medycznej dziecka zrobi adnotację o przeprowadzeniu kwalifikacji do szczepienia.


Jeśli dziecko ma ukończone 7 lat i nie zostało jeszcze zaszczepione przeciw inwazyjnemu zakażeniu Haemophilus influenzaetypu b (Hib), to obowiązek poddania go temu szczepieniu już wygasł.


Czy w Polsce jest przymus szczepień?


Dzięki obowiązkowemu szczepieniu przeciw odrze umieralność na odrę zaczęła spadać.


Zgodnie z aktualnie obowiązującym Programem Szczepień Ochronnych, noworodek wypisywany z oddziału noworodkowego musi być zaszczepiony:


MMR to szczepionka przeciw:

 


Chcesz pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.

Minister Zdrowia potwierdza że Program Szczepień Ochronnych to eksperyment. (Wniosek do RPO o zbadanie zgodności z Konstytucją obowiązku szczepienia dzieci)

Jest wreszcie potwierdzenie z samego Ministerstwa Zdrowia, że wszystkie szczepionki używane do przymusowego szczepienia polskich dzieci znajdują się na etapie eksperymentu, który ma potwierdzić bądź zaprzeczyć tezie, że są „bezpieczne”, ponieważ wszystkie one znajdują się obecnie w fazie IV badań klinicznych:

Pani Justynie się omskło, bo podkreślone zdanie powinno brzmieć „Wszystkie szczepionki wykorzystywane w PSO są objęte badaniami IV fazy.”:

Skoro tak, to nie pozostaje nam nic innego, jak poprosić Rzecznika Praw Obywatelskich, aby wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją przymusowego poddawania polskich dzieci eksperymentowi w postaci szczepienia szczepionkami znajdującymi się w fazie IV badań klinicznych.

Wnioski wysyłamy mailem na adres biurorzecznika@brpo.gov.pl


RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH
Al. SOLIDARNOŚCI 77
00-090 WARSZAWA
biurorzecznika@brpo.gov.pl

Wniosek o skierowanie zapytania do Trybunału Konstytucyjnego

Na podstawie art. 9 ust. 1 Ustawy z dnia 15 lipca 1987r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich (zwanej dalej Ustawą o RPO), w związku z art. 16 ust. 2 ppkt 2 Ustawy o RPO w nawiązaniu do art. 39 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej wnoszę o skierowanie przez Rzecznika Praw Obywatelskich wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją obowiązku poddawania dzieci szczepieniom ochronnym wynikającego z art. 17 Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Uzasadnienie

Zgodnie z art. 39 Konstytucji RP:

„Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody.”

Tymczasem polscy rodzice na mocy artykułu 17 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi są przez Państwową Inspekcję Sanitarną przymuszani (pod groźbą dotkliwych kar finansowych) do wyrażania zgody na poddawanie ich dzieci ryzykownym zabiegom medycznym w ramach Programu Szczepień Ochronnych (dalej: PSO).

Zabiegi szczepienia wykonywane w ramach PSO są bez wątpienia eksperymentem, ponieważ nigdy nie ma pewności, czy w wyniku poddania dziecka szczepieniu nie dojdzie do powikłań, które mogą doprowadzić do trwałego uszczerbku na zdrowiu dziecka, lub nawet do zgonu.

Eksperymentalny charakter Programu Szczepień Ochronnych potwierdza fakt, że wszystkie szczepionki stosowane do PSO znajdują się obecnie (jak informuje zarówno Państwowy Zakład Higieny jak i Ministerstwo Zdrowia) w fazie IV badań klinicznych, więc są dopiero na etapie weryfikacji zarówno ich skuteczności jak i bezpieczeństwa.

Już sam fakt istnienia systemu “monitorowania bezpieczeństwa szczepień”, polegającego na obowiązku zgłaszania przez lekarzy niepożądanych odczynów poszczepiennych, świadczy o tym, że nikt nie ma pewności, że szczepienia są zabiegami bezpiecznymi dla zdrowia i życia dzieci, bowiem gdyby były naprawdę bezpieczne (czyli gdyby nie niosły ze sobą żadnego ryzyka powikłań lub nawet zgonu) to żaden system monitorowania ich bezpieczeństwa nie byłby przecież potrzebny. 

Po co monitorować coś, czego bezpieczeństwo jest całkowicie pewne i całkowicie zweryfikowane?

Szczepionki są dopuszczane do obrotu już po fazie III badań klinicznych, a przecież faza III polega wyłącznie na testowaniu szczepionki co najwyżej na kilku lub kilkunastu tysiącach starannie wyselekcjonowanych ochotników, co w praktyce nie ma nic wspólnego z rzeczywistym późniejszym stosowaniem takiej szczepionki w ramach PSO, ponieważ symboliczna, kilkuminutowa kwalifikacja dziecka do szczepienia wykonywana przez polskich lekarzy POZ, polegająca na “opukaniu i osłuchaniu” dziecka, oraz na zajrzeniu do jego gardła i kontroli wielkości węzłów chłonnych, w najmniejszym stopniu nie może się równać z szalenie rygorystycznymi kryteriami kwalifikowania ochotników do badań klinicznych przed wprowadzeniem szczepionki do obrotu.

Jeśli więc badania kliniczne fazy III dowiodły, że szczepionka jest “bezpieczna”, to co najwyżej udowodniono, że jest ona bezpieczna, jeśli zostanie podana wyłącznie osobom zakwalifikowanym do szczepienia z zastosowaniem tych samych kryteriów wykluczających, które stosowano w trakcie tych badań.

Co więcej, w trakcie badań klinicznych fazy III bezpieczeństwo szczepionki badanej jest porównywane do działania innej, podobnej szczepionki (ponieważ rzekomo stosowanie obojętnego placebo w grupie kontrolnej byłoby “nieetyczne”), więc de facto nie jest to żadne “badanie bezpieczeństwa”, a co najwyżej badanie, czy szczepionka poddawana testom nie jest bardziej niebezpieczna, niż szczepionka referencyjna. 

Mówiąc wprost – jeśli szczepionka badana nie zabije w trakcie “badań bezpieczeństwa” fazy III więcej starannie wyselekcjonowanych ochotników, niż szczepionka referencyjna, to znaczy, że szczepionka badana jest “bezpieczna”.

Dlatego też po wprowadzeniu każdej szczepionki do obrotu niezbędne są dalsze badania – czyli właśnie badania kliniczne fazy IV, bowiem dopiero one mogą zweryfikować, czy szczepionka jest rzeczywiście bezpieczna (i skuteczna) w regularnym stosowaniu, do którego została przewidziana.

Faza IV badań klinicznych jest więc typowym eksperymentem naukowym, służącym potwierdzeniu bądź falsyfikacji tezy, która głosi, że “szczepionka XYZ jest bezpieczna”.

W takiej sytuacji nikt nie może być poddawany administracyjnemu przymusowi uczestniczenia w tego typu badaniach bezpieczeństwa szczepionek, ponieważ Program Szczepień Ochronnych jest w swojej istocie jednym wielkim eksperymentem, w czasie którego weryfikacji podlegają dwie tezy:
1. “Program Szczepień Ochronnych jest bezpieczny”.
2. „Szczepionka XYZ podawana w ramach PSO jest bezpieczna”.

Nie neguję faktu, że “szczepienia są jedną z największych zdobyczy współczesnej medycyny” – o ile mówimy o szczepieniach jako idei, a nie o aktualnie produkowanych i dopuszczanych do obrotu (jedynie na podstawie badań klinicznych faz I-III) komercyjnych preparatach szczepionkowych takich firm jak Merck, GSK, Biomed czy Pfizer.

Nie istnieją bowiem żadne badania, które potwierdzałyby tezę, że konfiguracja kilkudziesięciu szczepień, którym przymusowo poddawane są polskie dzieci, wynikająca z aktualnie obowiązującego Programu Szczepień Ochronnych Głównego Inspektora Sanitarnego, jest bezpieczna dla populacji poddawanej tym szczepieniom w porównaniu do populacji nieszczepionej. 

Pozwolę sobie teraz zadać Rzecznikowi następujące pytanie:

Ile dzieci – w ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich – wolno zabić, aby inne dzieci być może uchronić przed śmiercią w wyniku zachorowania na choroby zakaźne?

Czy 10 dzieci zabitych co roku, aby od śmierci co roku być może uchronić 100 innych dzieci, to byłby wynik zadowalający, czy w ocenie Rzecznika ta różnica powinna być jeszcze większa? Jeśli powinna być jeszcze większa, to jaka powinna być, aby była akceptowalna?

Czy w ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich należy jedne dzieci narażać na ryzyko utraty zdrowia, a nawet i życia, aby obniżyć ryzyko utraty zdrowia lub życia u innych dzieci?

Przecież nawet sami producenci szczepionek w dokumentacji medycznej swoich produktów piszą, że przeciwwskazaniem do szczepienia jest znana nadwrażliwość po wcześniejszym podaniu szczepionki, co oznacza, że aby się przekonać, czy podanie szczepionki będzie dla dziecka bezpieczne, należy ją dziecku podać (!!!).

Innymi słowy – aby mieć pewność, że szczepionka dziecka nie zabije, należy dziecku tę szczepionkę podać!

Trudno również nie zauważyć, że zdarzały się już w przeszłości (i to wcale nie tak dawno) systemy, które zakładały, że wolno jednych ludzi zabić, aby innym ludziom żyło się trochę lepiej…

Czy więc ktokolwiek (lekarz, Minister Zdrowia, Główny Inspektor Sanitarny, a może Rzecznik Praw Obywatelskich?) da rodzicom gwarancję, że przymusowe szczepienie ich dziecka w ramach PSO na pewno ani go nie zabije, ani nie doprowadzi do ciężkich powikłań?

Jeśli nikt takich gwarancji nie da (a wiemy przecież, że nikt ich nie da żadnemu rodzicowi) to jedynie potwierdza, że każdy zabieg szczepienia jest eksperymentem na zdrowiu oraz życiu dziecka. 

Jest czymś zupełnie nieludzkim, że Minister Zdrowia nakazuje rodzicom obowiązkowo ryzykować zdrowie lub nawet życie ich dzieci po to, aby u innych osób zmniejszyć ryzyko zachorowania na choroby zakaźne.

Rolą Ministra Zdrowia powinno być dostarczenie rodzicom dowodów świadczących o tym, że o wiele korzystniejszy jest dla nich wybór szczepienia, niż rezygnacja ze szczepień.

Minister Zdrowia powinien znać odpowiedź na pytanie, czy dzieci szczepione są zdrowsze od nieszczepionych, lub jak często na nowotwory (czy też inne choroby przewlekłe) chorują w Polsce dzieci szczepione i nieszczepione. 

Rodzice przed podjęciem decyzji, czy zaszczepić ich właśnie narodzone dziecko przeciw gruźlicy oraz wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, powinni otrzymać – o ile tego zażądają – informacje, jak często “z nieznanych przyczyn” umierają noworodki szczepione i nieszczepione, lub jak często na zaburzenia odruchu ssania cierpią noworodki szczepione i nieszczepione, a także jakie jest ryzyko powikłań po szczepieniu oraz ryzyko zarażenia noworodka gruźlicą lub WZW B.

Jest dla mnie czymś zupełnie niepojętym, że po tylu dziesięcioleciach przymusowych (pod groźbą grzywny) szczepień, nadal nikt w Polsce nie potrafi mi udzielić odpowiedzi na pytanie, jak często dzieci szczepione i nieszczepione chorują na choroby przewlekłe, jak często umierają “z nieznanych przyczyn”, lub ile dzieci co roku umiera do 4 tygodni od szczepienia oraz jakie są przyczyny tych zgonów. 

Nie sposób się nawet dowiedzieć (od Ministra Zdrowia lub Głównego Inspektora Sanitarnego), czy lekarz powinien zgłosić ciężki NOP (niepożądany odczyn poszczepienny) zakończony zgonem, gdy dziecko umrze “z nieznanych przyczyn” 3 dni po szczepieniu.

Jak w tej sytuacji mam ufać – jako rodzic – w wiarygodność i rzetelność polskiego systemu “monitorowania bezpieczeństwa szczepień”, skoro twórca tego systemu, czyli Minister Zdrowia, nie wie, czy lekarz powinien zgłosić NOP, jeśli dziecko nagle umrze 3 dni po szczepieniu, a przyczyny zgonu będą nieznane? Skąd lekarze mają wiedzieć, czy w takim przypadku powinni zgłosić NOP, skoro sam Minister Zdrowia tego nie wie?

Jak mam ufać, że bezpieczeństwo szczepień jest w Polsce rzetelnie monitorowane, skoro żaden urząd nie wie, ile ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych niezgłoszonych przypada na każdy ciężki niepożądany odczyn poszczepienny zgłoszony?

Tymczasem, zamiast dostarczać rodzicom wszelkich możliwych danych (na podstawie “monitorowania bezpieczeństwa szczepień”), które świadczyłyby o tym, że szczepienia naprawdę są bezpieczne, organa odpowiedzialne za wyszczepialność doskonalą metody administracyjnego terroru wobec rodziców, którzy zanim zezwolą na podanie swojemu dziecku szczepionki, mają czelność prosić o dowody, które faktycznie potwierdzałyby tezę, że lepiej szczepić, niż nie szczepić.

Szczepienia nie mogą być obowiązkowe, ponieważ są zabiegiem medycznym obarczonym ryzykiem utraty zdrowia lub nawet życia.

Szczepienia powinny być natomiast w Polsce OBOWIĄZKOWO powszechnie dostępne dla każdego, a nie tylko dla dzieci. Każdy Polak powinien mieć możliwość bezpłatnego doszczepienia się na przykład przeciw odrze, czy przeciw każdej innej chorobie, dla której dostępne są szczepionki, jeśli tylko na podstawie dostępnych informacji uzna, że ryzyko szczepienia jest mniejsze, niż ryzyko nieszczepienia. 

Ale nie można nikogo zmuszać do poddawania jego dzieci ryzykownym zabiegom medycznym w imię mitycznej “odporności zbiorowej”, ponieważ nie można przymusowo ryzykować zdrowia i życia jednych dzieci, aby być może ocalić życie lub zdrowie innych dzieci.

Nie można również przymusowo ryzykować życia dziecka za pomocą zabiegu szczepienia po to, aby być może zmniejszyć ryzyko, że choroba zakaźna być może to dziecko zabije.

Dlatego też apeluję do Rzecznika Praw Obywatelskich o niezwłoczne wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawowego przymusu szczepienia dzieci, ponieważ w Polsce istnieje przymus szczepień – przymus pośredni, który stoi w jawnej sprzeczności z art. 39 Konstytucji RP.

Jednocześnie w mojej ocenie byłoby wskazane, aby Rzecznik Praw Obywatelskich równolegle niezwłocznie wystąpił do Ministra Zdrowia z wnioskiem o podjęcie inicjatywy ustawodawczej, która w miejsce nieludzkiego przymusu poddawania dzieci szczepieniom umożliwiłaby pełną refundację szczepień dla każdego obywatela Polski, który chce się zaszczepić (lub który chce zaszczepić swoje dziecko).

Szczepienia – jako bez wątpienia największa zdobycz współczesnej medycyny – muszą być powszechnie dostępne dla każdego, ale nie mogą być przymusowe, ponieważ niosą ze sobą ryzyko utraty zdrowia lub nawet życia.

Rodzice będą z pewnością sami – chętnie i bez żadnego przymusu – szczepić swoje dzieci – jeśli tylko otrzymają dane świadczące o tym, że ryzyko szczepienia jest o wiele mniejsze, niż ryzyko nieszczepienia, a korzyści płynące ze szczepienia są o wiele większe, niż korzyści związane z rezygnacją ze szczepień.

Pozostawmy więc rodzicom – w zgodzie z art. 39 Konstytucji – decyzję, czy wolą ryzykować zgon swojego dziecka w wyniku szczepienia, czy w wyniku choroby zakaźnej. 

 

Z poważaniem,

……………………………..

Tekturowa atrapa czyli „monitorowanie” bezpieczeństwa szczepień

Tak, dobrze widzicie, to nie żart – Minister Zdrowia, który napisał zasady zgłaszania NOP przez lekarzy, nie wie, kto mógłby wiedzieć, czy należy zgłosić NOP, jeśli dziecko umrze z nieznanych przyczyn 3 dni po szczepieniu:

No i skąd taki zwykły, biedny lekarz rodzinny ma wiedzieć, czy powinien zgłosić NOP, jeśli dziecko nagle umrze 3 dni po szczepieniu, skoro nie wie tego nawet sam autor rozporządzenia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych?

Więc skoro nie wie, to nie zgłasza. I problem z głowy, bo dzięki temu „szczepienia są bezpieczne”.

W Polsce nie ma więc żadnego monitorowania bezpieczeństwa szczepień – jest jedynie atrapa, która udaje to monitorowanie.

A na czele tej atrapy stoi Minister Zdrowia, który nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy lekarz powinien zgłosić NOP, jeśli dziecko nagle umrze 3 dni po szczepieniu:

Lepszych dowodów na to, że monitorowanie bezpieczeństwa szczepień w Polsce jest fikcją, już nie dostaniecie.

Przypominam, że ten sam Minister Zdrowia, odpowiedzialny za prawny przymus szczepienia dzieci, nie wie nawet, ile dzieci musiałoby umrzeć wkrótce po szczepieniu, żeby program szczepień został wstrzymany do wyjaśnienia, czy te zgony mogą mieć związek ze szczepieniem:

A na pytanie, ile ciężkich NOP w ciągu roku oznaczałoby, że szczepienia przestałyby być bezpieczne, Minister Zdrowia – odpowiedzialny za bezpieczeństwo szczepień – odpowiada „żądana informacja nie ma potwierdzenia w dokumentach, materiałach lub w wypracowanych stanowiskach”

Ten sam Minister Zdrowia – odpowiedzialny za bezpieczeństwo szczepień – w ostatnich dniach roku 2019 (!!!) nie wiedział, gdzie można się dowiedzieć, ile NOP zgłoszono w roku 2018:

Ten sam Minister Zdrowia – odpowiedzialny za bezpieczeństwo szczepień – nie posiada również żadnych dokumentów, które by świadczyły o tym, że lepiej ryzykować szczepienie, niż nieszczepienie:

A nasz system „monitorowania” bezpieczeństwa szczepień jest tak wspaniały, że Minister Zdrowia ani nie wie, ile dzieci w roku 2018 zmarło do 4 tygodni od szczepienia (!!!) ani nawet nie wie, kto mógłby to wiedzieć:

I przy całym tym kabarecie rodzice muszą przymusowo wyrażać zgodę na szczepienie, bo jak nie, to dostaną grzywnę…

Jak myślicie – jeśli dziś w Przemyślu, jutro w Szczecinie, a po jutrze w Białymstoku nagle umrze jakieś dziecko kilka dni po szczepieniu i przyczyny tych zgonów będą „nieznane”, to czy ktokolwiek powiąże te zgony i skojarzy, że wszystkie je łączy następstwo czasowe szczepienia?

Nie miejcie złudzeń – lekarze najprawdopodobniej nie zgłoszą NOP i nikt się nawet nie dowie, że kilkoro dzieci w ciągu kilku dni nagle zmarło wkrótce po szczepieniu.

A przede wszystkim o tych zgonach nie dowiedzą się producenci szczepionek, bo nawet gdyby lekarze zgłosili NOP, to URPL nie przekaże tych zgłoszeń do Europejskiej Agencji Leków, tylko włoży je do szafy „na wieczne zapomnienie”, ponieważ URPL przekazuje tylko przypadki „nowe, dotychczas nieznane”:

A nagły zgon z nieznanych przyczyn nie jest przecież „nowy, dotychczas nieznany”, bo co roku kilkadziesiąt dzieci umiera w Polsce w ten sposób.

Na przykład w roku 2016 „z nieznanych przyczyn” zmarło 66 dzieci w wieku 0-1 lat.

Ile z tych zgonów miało miejsce do 4 tygodni od szczepienia, skoro przed pierwszymi urodzinami dziecko jest szczepione średnio niemal co miesiąc?

A ile było w roku 2016 zgłoszeń NOP zakończonych zgonem?

Dowody na to, że w Polsce nie istnieje żadne monitorowanie bezpieczeństwa szczepień, leżą przed Wami na wyciągnięcie ręki – wystarczy się schylić i je podnieść.

 


Chcesz pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.