Rzecznik Praw Pacjenta potwierdza: masz prawo do nagrywania rozmowy z lekarzem przed szczepieniem

Z przyjemnością informuję, że Rzecznik Praw Pacjenta potwierdził prawo pacjenta do nagrywania rozmowy z lekarzem przed szczepieniem.

Lekarz nie może Wam odmówić odpowiedzi na Wasze pytania dotyczące szczepionki pod pretekstem, że nie podoba mu się nagrywanie.

Dla przypomnienia, przykładowa lista pytań do lekarza przed szczepieniem przeciw COVID-19 znajduje się TUTAJ.

Jak do tego doszło?

Poszedłem się zaszczepić przeciw COVID-19 i gdy przed lekarzem położyłem na biurku dyktafon mówiąc, że zadam mu teraz pytania dotyczące szczepienia i szczepionki, a zamiast notować ręcznie, dla ułatwienia po prostu sobie to nagram, to pani doktor najpierw wyraziła zgodę na narywanie, ale od razu po pierwszym pytaniu („W jaki sposób możemy się przekonać, czy ta szczepionka na pewno mnie nie zabije, jeśli zostanie mi podana?”) pani doktor uciekła i schowała się za plecami „koordynatora punktu szczepień”, który oświadczył, że albo nie nagrywam, albo szczepienia nie będzie.

No i szczepienia niestety nie było.

A skoro nie było szczepienia, to musiała być skarga w związku z oczywistym naruszeniem praw pacjenta.

[Tutaj ciekawostka –  w przedstawionych Rzecznikowi wyjaśnieniach podmiot bezczelnie kłamie, bo pytanie zadane lekarzowi, pierwsze i jedyne, brzmiało  „W jaki sposób możemy się przekonać, czy ta szczepionka na pewno mnie nie zabije, jeśli zostanie mi podana?” a nie „Dlaczego umrę po szczepieniu”.  Nie padły również słowa „taki lekarz, to nie lekarz”. Wszystko jest przecież nagrane i tym bardziej dziwi ta forma obrony poprzez kłamstwa.]

To, co dla pacjentów jest najważniejsze, znajduje się w tych dwóch akapitach:

Nie ma naruszenia dóbr osobistych lekarza, jeśli zamiast notować odpowiedzi lekarza, wolisz je sobie nagrać, żeby było szybciej.



Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to szczegóły znajdziesz tutaj TUTAJ.

Ministerstwo Zdrowia nie chce ujawnić, ilu Polaków zaszczepionych przeciw COVID-19 już nie żyje

Wiosną tego roku dziennikarze TOK FM bez najmniejszego problemu wydobyli z NFZ informacje, ilu pacjentów z covid-19 leczył doktor Bodnar, ile recept na amantadynę wypisał, a nawet ilu leczonych przez niego pacjentów zmarło.

Wszystkie te dane były dla dziennikarzy dostępne niemal „od ręki”!

Wydawać by się mogło, że tym bardziej Ministerstwo Zdrowia nie będzie miało żadnych problemów z policzeniem, ilu Polaków zaszczepionych przeciw COVID-19 już nie żyje.

Przecież potrafili nawet dzwonić do ludzi, którzy się jeszcze nie zaszczepili, więc dokładnie wiedzą, który Polak się zaszczepił, a który nie.

Wniosek o takie dane złożyłem na początku sierpnia:

Po ponad miesiącu milczenia Ministerstwo wezwało do usunięcia „braków formalnych” (każdy pretekst jest dobry?) i wyznaczyło termin odpowiedzi na 5 października:

A gdy ten termin minął, to urzędnicy… wyznaczyli sobie kolejny termin, tym razem na 5 listopada. Jak szaleć, to szaleć:

W tym momencie Ministerstwo Zdrowia złamało obowiązujące prawo, ponieważ ustawa o dostępie do informacji publicznej pozwala odwlekać odpowiedź na wniosek o informację publiczną co najwyżej przez 2 miesiące:

Wygląda więc na to, że determinacja do ukrycia przed nami liczby Polaków zaszczepionych przeciw COVID-19, którzy już nie żyją, jest w Ministerstwie Zdrowia tak potężna, że urzędnicy są zdecydowani nawet złamać prawo, aby tych danych nie udostępnić.

I jak w tej sytuacji można ufać ich zapewnieniom, że te szczepienia rzeczywiście są bezpieczne?

 


Spodobały Ci się informacje publikowane na tym blogu?
Możesz wesprzeć moją działalność – szczegóły TUTAJ.

 

 

Jak urzędy „odpowiadają” na pytanie „Jeśli milion osób zaszczepimy na kowid, to ile zachoruje i ile umrze?”…

Takie niby banalnie proste pytania dotyczące skuteczności szczepionek, a zobaczcie, jaki kłopot sprawiły urzędnikom.

Jeśli na kontakt z koronawirusem sars-cov-2 wystawimy milion osób w pełni zaszczepionych, które jeszcze nie chorowały na covid19, milion ozdrowieńców w pełni zaszczepionych oraz milion ozdrowieńców nieszczepionych, stwarzając każdej z tych osób taką samą szansę na zakażenie, to statystycznie ile osób zachoruje bezobjawowo, ile lekko, ile ciężko i ile umrze w wyniku infekcji w każdej z tych grup?

Ile osób statystycznie zarazi jedna osoba szczepiona, która jeszcze nie chorowała, ile zarazi zaszczepiony ozdrowieniec, a ile ozdrowieniec nieszczepiony?

Państwowy Zakład Higieny załatwił sprawę szybko:

Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych postarał się trochę bardziej:

A na koniec Główna Inspekcja Sanitarna:

Czyli jak widzicie ogólnie nie wiadomo, jak to jest z tą skutecznością szczepionek od kowida. Procentami posługują się bardzo chętnie, ale gdy trzeba to przełożyć na liczby bezwzględne, to nie potrafią. Jest to zupełnie nieracjonalne, a wręcz zadziwiające, bo albo wiadomo, jaką skuteczność ma szczepionka, więc można bez problemu oszacować oczekiwaną liczbę zachorowań i zgonów wśród zaszczepionych, albo nic nie wiadomo i wtedy nie można.

Skoro to tak wygląda, to ja bym się tym czymś niestety w życiu nie zaszczepił, skoro nawet kompetentni fachowcy nie potrafią określić, ile osób wśród zaszczepionego miliona ciężko zachoruje i ile umrze pomimo szczepienia, bo to znaczy, że oni tak naprawdę nie mają bladego pojęcia o skuteczności tych szczepionek…

 


Spodobały Ci się informacje publikowane na tym blogu?
Możesz wesprzeć moją działalność – szczegóły TUTAJ.

Dlaczego Ministerstwo Zdrowia do dziś nie sprawdziło, jak często umierają Polacy nieszczepieni i zaszczepieni?

To niby oczywiste, że najłatwiej jest sprawdzić bezpieczeństwo szczepionki porównując całkowitą umieralność w populacji zaszczepionej i w nieszczepionej.

Mamy obecnie w Polsce prawie 20 milionów osób zaszczepionych w wieku 12 i więcej lat i równocześnie mamy około 15 milionów Polaków niezaszczepionych na COVID-19, także w wieku 12 i więcej lat.

Aby się upewnić, że szczepienia przeciw COVID-19 są bezpieczne (czyli że nie zabijają więcej ludzi, niż ratują przed kowidem) wystarczy porównać ogólną umieralność w populacji szczepionej i nieszczepionej.

Zadałem więc Ministrowi Zdrowia pytanie, dlaczego do tej pory tego nie sprawdził.

W odpowiedzi dowiedziałem się, że to nie jest wniosek o informację publiczną, więc odpowiedzi nie będzie.

Nie tak buduje się zaufanie do tych szczepień, ale jak widać oni nadal jeszcze się tego nie nauczyli.

Dzień dobry,

uprzejmie proszę o informację, dlaczego mając do dyspozycji 19 milionów Polaków zaszczepionych i około 14 milionów Polaków w analogicznej populacji nieszczepionej Minister Zdrowia nie zlecił dotychczas sprawdzenia, jak często umierają Polacy szczepieni i nieszczepieni, aby wykluczyć lub potwierdzić, że szczepienie przeciw COVID-19 podwyższa ogólne ryzyko zgonu w większym stopniu, niż niweluje ryzyko zgonu na COVID-19?

Z góry dziękuję.

Jeśli uważasz, że prezentowane tutaj informacje są ciekawe i przydatne, to pomóż mi w utrzymaniu tego bloga – szczegóły TUTAJ.

Ministerstwo Zdrowia nie potrafi udowodnić, że szczepienia przeciw COVID-19 są bezpieczne

Czy ktoś, kto namawia do szczepień, powinien przedstawić wyniki badań, które udowadniają, że te szczepienia są na pewno bezpieczne?

Ministerstwo Zdrowia, które namawia nas wszystkich do szczepienia przeciw COVID-19 uważa, że nie musi udowodnić, że te szczepienia są bezpieczne.

Oto pytania, które do nich wysłałem i „odpowiedź” od Ministerstwa Zdrowia:

Zwłaszcza ostatni fragment tej „odpowiedzi” daje do myślenia:

„W kompetencjach Ministerstwa Zdrowia nie leży wyszukiwanie i rekomendowanie badań naukowych o tematyce wybranej przez obywateli.”

Czyli w kompetencjach Ministerstwa Zdrowia leży namawianie do szczepień, ale nie leży udowodnienie, że te szczepienia są bezpieczne.

Czego można chcieć więcej?…

Jeszcze w uzupełnieniu wszystkie odnośniki podane w mailu przez Ministerstwo Zdrowia – w razie gdyby ktoś chciał skorzystać:

https://www.gov.pl/web/szczepimysie
https://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/covid-19
https://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/covid-19/?strona=7#jaka-jest-skutecznoscszczepionek-mrna-przeciw-covid-19
https://www.gov.pl/web/szczepimysie/bezpieczenstwo
http://urpl.gov.pl/pl/urz%C4%85d/szczepionki-covid-19


Jeśli uważasz, że prezentowane tutaj informacje są ciekawe i przydatne, to pomóż mi w utrzymaniu tego bloga – szczegóły TUTAJ.

Czy Ministerstwo Zdrowia zlecało badania weryfikujące tezę, że szczepienia przeciw COVID-19 są bezpieczne?

Jak myślicie – czy nasi urzędnicy wierzą na słowo producentom tych szczepionek, czy wolą sami sprawdzić, czy aby na pewno te szczepionki są bezpieczne?

Proszę – wysyłajcie takie zapytania do Ministra Zdrowia. Im więcej on dostanie takich maili, tym większa szansa, że problem zostanie zauważony.

Jeden mail nic dla nich nie znaczy, ale tysiące maili to już coś trochę innego.


email:  szczepienia-covid@mz.gov.pl

Dzień dobry.

Wnoszę niniejszym o udostępnienie wyników badań BEZPIECZEŃSTWA szczepionek przeciw COVID-19 (nie skuteczności, ale bezpieczeństwa) przeprowadzonych na podstawie danych pochodzących nie ze sztucznych badań klinicznych, tylko ze szczepień populacyjnych.

Gdzie więc znajdę wyniki takich badań, które udowadniają, że ludzie szczepieni przeciw COVID-19 statystycznie ogólnie nie umierają i nie chorują częściej, niż ludzie nieszczepieni?

Czy Minister Niedzielski zlecał przeprowadzenie takich badań na populacji Polaków szczepionych w porównaniu do populacji Polaków nieszczepionych?

Jeśli tak, to jakie to były badania i gdzie można się zapoznać z ich wynikami, a jeśli nie, to z jakich przyczyn Minister Zdrowia nie był dotychczas zainteresowany samodzielną, na podstawie naszych własnych – polskich danych z Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19, weryfikacją tezy, że te szczepienia są (rzekomo) bezpieczne, ponieważ tak twierdzą producenci tych szczepionek?

Więc czy wierzymy na słowo koncernom produkującym te szczepionki, czy ufamy, ale na wszelki wypadek weryfikujemy samodzielnie – skoro mamy już olbrzymią populację 19 milionów Polaków zaszczepionych i DOPÓKI jeszcze nadal mamy olbrzymią, niemal tak samo liczną, populację odniesienia składającą się z Polaków niezaszczepionych?

Bo gdy zaszczepimy już wszystkich Polaków, to tym samym stracimy punkt odniesienia do takich badań, bo zniknie duża, a więc reprezentatywna populacja nieszczepiona, więc badania te należałoby wykonać jak najszybciej, póki nadal kilkanaście milionów dorosłych Polaków jeszcze się nie zaszczepiło.

Z góry dziękuję za odpowiedź.

…………………………………..

 

 

Absolutny skandal i kpina z pacjentów – Ministerstwo Zdrowia nie wie, po ilu zgonach należy wstrzymać szczepienia!

Monitorowanie szczepień polega na tym, że (teoretycznie) każdy zgon, do którego doszło wkrótce po szczepieniu, powinien zostać zgłoszony i zarejestrowany.

Celem takiego monitorwania jest (teoretycznie) kontrola bezpieczeństwa szczepionki – bo gdyby ludzie zbyt często nagle umierali po szczepieniu, to mogłoby oznaczać, że może istnieć jakiś związek między zgonami, a szczepieniem.

Wydawać by się mogło, że (teoretycznie) powinien być ustalony jakiś limit zgonów, po przekroczeniu którego szczepienia należałoby wstrzymać do czasu wyjaśnienia, czy zgony te NA PEWNO nie mają żadnego związku ze szczepieniem.

Otóż nie ma takiego limitu, a przynajmniej Ministerstwo Zdrowia nic o nim nie wie.

Oto odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na bardzo proste pytanie:

Ile zgonów zgłoszonych w następstwie czasowym szczepienia potrzeba, aby zawiesić szczepienie daną szczepionką do czasu wyjaśnienia potencjalnego związku tych zgonów ze szczepieniem?

W odpowiedzi dowiadujemy się, że Ministerstwo Zdrowia „nie wytworzyło informacji”, czyli tłumacząc na język polski nikt w Ministerstwie Zdrowia nie wie, po ilu zgonach wkrótce po szczepieniu należałoby wstrzymać program szczepień, aby zweryfikować, czy aby na pewno zgony te nie mają związku ze szczepieniem.

Czyli innymi słowy „system” przyjmie każdą ilość zgonów po szczepieniu i nikt nie zareaguje.

Czujecie się teraz bezpieczniej?…

 


Jeśli uważasz, że prezentowane tutaj informacje są ciekawe i użyteczne, to pomóż mi w utrzymaniu tego bloga – szczegóły TUTAJ.

Twitter blokuje konto szczepienie.info i nakazuje wykasowanie niewygodnych pytań oraz informacji

Twitter zablokował konto @szczepienie.info szantażując, że odblokuje je dopiero wtedy, gdy 3 twitty z „nieprawdziwymi lub szkodliwymi informacjami” zostaną usunięte.

A więc „nieprawdziwe lub szkodliwe informacje” wyglądają tak:

Czyli nie wolno pytać Ministra Zdrowia, ile ludzi może umrzeć w wyniku szczepienia, aby nadal opłacało się szczepić ratując innych ludzi przed kowidem. Prawdopodobnie gdyby napisać, że w wyniku szczepienia można umrzeć, to Twitter też by uznał, że tak nie wolno, bo nie wolno o tym informować, gdyż ludzie nie powinni wiedzieć o tym, że szczepiąc się zawsze w jakimś stopniu ryzykują swój własny zgon w wyniku szczepienia.

Do tego twitta był dołączony fragment oficjalnego raportu o NOP, który jest przecież dowodem na to, że w przypadku zgonu, który może być zgonem w wyniku szczepienia, uznaje się, że przyczyna zgonu jest nieznana i statystyki zgonów „po szczepieniu” nadal są czyste.

Ten twitt był jedynie cytatem twitta profilu @SzczepimySię, w którym sam rząd przyznaje, że szczepienie chroni przed kowidem tylko w 60%, czyli 40 na 100 zaszczepionych może się zarazić, a więc również zarażać innych, więc osoba zaszczepiona jako „potencjalny morderca” może też kogoś zabić zarażając go kowidem:

A określenie „potencjalny seryjny morderca” niestety wylansowali sami lekarze:

Tak oto wygląda „Prawda” z punktu widzenia Twitera.

Strach tam cokolwiek pisać i strach zadawać pytania. No ale przecież o to właśnie chodzi, żeby nikt nie zadawał niewygodnych pytań…


Jeśli uważasz, że prezentowane tutaj informacje są ciekawe i przydatne, to pomóż mi w utrzymaniu tego bloga – szczegóły TUTAJ.

Sejm RP nie chce ujawnić odsetka posłów zaszczepionych przeciw COVID-19 (pod pretekstem „danych osobowych”).

Najwyraźniej poziom wyszczepienia posłów to temat wstydliwy, bo Sejm RP odmówił udzielenia informacji, co który poseł jest zaszczepiony „na kowid”, kłamiąc przy tym, że to są „dane osobowe”.

Oto zapytanie i odpowiedź Kancelarii Sejmu.

Wnioski jak zwykle pozostawiam Wam do wyciągnięcia w ciszy i spokoju… 🙂


Jeśli uważasz, że prezentowane tutaj informacje są ciekawe i przydatne, to pomóż mi w utrzymaniu tego bloga – szczegóły TUTAJ.

Oficjalne dane to „fałszywa informacja” – jeśli w niekorzystnym świetle stawiają epidemię COVID-19

Facebook właśnie wykasował post, który jedynie pokazywał, że policzenie śmiertelności kowida tak samo, jak dla grypy, pokazuje, że grypa jest groźniejsza.

Czyli oficjalne dane, publicznie dostępne na stronie PZH i na stronie rządu, to „fałszywa informacja ” w dodatku „mogąca stanowić fizyczne zagrożenie”.

Oto post usunięty przez Facebooka za sprowadzanie „fizycznego zagrożenia”:

Ilustracją do posta była taka oto tabelka:

Tak więc nie wolno pokazywać danych, które obniżają rangę pandemii COVID-19, nawet jeśli te dane są prawdziwe.


Jeśli uważasz, że prezentowane tutaj informacje są ciekawe i przydatne, to pomóż mi w utrzymaniu tego bloga – szczegóły TUTAJ.