Archiwum autora: szczepienie.info

Co zrobić, gdy lekarz odmawia Ci zgłoszenia NOP? Złożyć zawiadomienie do sanepidu.

Przykładowa treść zawiadomienia do sanepidu, gdy lekarz odmawia zgłoszenia NOP.

Zawiadomienie wysyłasz pocztą, listem poleconym z potwierdzeniem odbioru.

Kiedy lekarz powinien zgłosić NOP?

Gdy przed upływem czterech tygodni od szczepienia u pacjenta wystąpił objaw chorobowy, lub gdy objaw chorobowy wystąpił przed upływem roku od szczepienia BCG (przeciw gruźlicy).

Walczcie o swoje prawa.


………………………………………….
miejscowość, data

Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w …………….

Zawiadomienie o naruszeniu przez lekarza ……………………… nr PWZ ………………….. obowiązku zgłoszenia niepożądanego odczynu poszczepiennego.

Niniejszym zgłaszam, że lekarz ……………………………………. naruszył obowiązek zgłoszenia niepożądanego odczynu poszczepiennego odmawiając mi zgłoszenia niepożądanego odczynu poszczepiennego po tym, jak otrzymał ode mnie informację o wystąpieniu objawu chorobowego …..…..…..…..…..…..…………………………………… po upływie …..…..…..…..…… dni od zabiegu szczepienia szczepionką …..…..…..…..…..

Jako dowód załączam kopię dokumentacji medycznej potwierdzającej zgłoszenie objawu chorobowego lekarzowi w dniu ……………….. oraz dowód wykonania szczepienia w dniu …..…..…….. szczepionką …..…..…..…….

Odmowa zgłoszenia tego przypadku NOP stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, ponieważ doszło w ten sposób do zafałszowania danych o bezpieczeństwie szczepień, które jest oceniane między innymi na podstawie zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Wnoszę o wszczęcie postępowania wobec lekarza ………………. celem ukarania go za naruszenie prawa, tj. za niezgłoszenie NOP, oraz celem przymuszenia go do dokonania zgłoszenia NOP zgodnie z przepisami przewidzianymi w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania.

Wystąpienie NOP jest w tym przypadku oczywiste, ponieważ niepożądany objaw chorobowy wystąpił …………… dni po podaniu szczepionki …………………..

Zostały więc spełnione kryteria wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego (w następstwie czasowym szczepienia wystąpił niepożądany objaw chorobowy).

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem lekarz dokonujący zgłoszenia NOP nie ocenia, czy objaw chorobowy ma związek ze szczepieniem. Ocenie podlega wyłącznie związek czasowy, co do wystąpienia którego w tym przypadku nie ma najmniejszych wątpliwości. Nie ma więc także najmniejszych wątpliwości, że w tym przypadku lekarz naruszył prawo nie dokonując zgłoszenia oczywistego niepożądanego odczynu poszczepiennego, który wystąpił u mojego dziecka.

Z uwagi na powyższe wnoszę o podjęcie przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w ………………………… stosownych działań wobec lekarza ………………….

Z poważaniem,
………………………..

Szpital w Oleśnie nie zgłasza ciężkiego NOP

Jak w Polsce wygląda monitorowanie bezpieczeństwa szczepień?

Dziecko trafia do szpitala w ciężkim stanie. Rodzice informują lekarzy, że dziecko 4 dni wcześniej zostało zaszczepione (Synflorix+Hexacima).

Trudno sobie wyobrazić bardziej oczywisty przypadek ciężkiego NOP. Ale mimo to szpital oczywiście go nie zgłasza.

Dziecka, niestety, nie udało się uratować – zmarło 3 miesiące później

Rodzice dopiero po otrząśnięciu się z tej tragedii mają siłę, żeby zwrócić się do szpitala na piśmie z wnioskiem o zgłoszenie NOP.

Szpital oczywiście odmawia:

Zostaje wymyślony pretekst: brak wiedzy dotyczącej przyczyny, pomimo że ustawowa definicja NOP nic nie mówi o związku przyczynowym ze szczepieniem, a w formularzu zgłoszenia NOP nie ma ani słowa o tym, żeby lekarz zgłaszający NOP musiał wskazywać przyczynę wystąpienia NOP.

Ale za to prawo stanowi, że hospitalizacja w następstwie czasowym szczepienia to ciężki niepożądany odczyn poszczepienny:

Karta zgłoszenia NOP nie zawiera nawet nigdzie ani razu słowa „przyczyna” lub „przyczyny”.

Ale przecież nie wypada napisać: Nie zgłosimy NOP i co nam zrobicie?

Trzeba podać jakiś pretekst – choćby nawet najgłupszy z możliwych.

Tak wygląda karta zgłoszenia NOP. Jakich danych brakuje tu szpitalowi w Oleśnie, żeby zgłosić ten NOP?

Skutki niezgłoszenia NOP przez szpital w Oleśnie do sanepidu?

NOP nie został zgłoszony, więc producenci tych szczepionek nie musieli dopisać tego objawu niepożądanego w dokumentacji szczepionki – bo nawet nie wiedzą, że było takie zdarzenie.

NOP nie został zgłoszony, więc URPL nie musiał wykonać „oceny przyczynowo-skutkowej”, o której mowa w art. 36b. ustawy prawo farmaceutyczne.

Oceny takie URPL wykonuje obowiązkowo w przypadku KAŻDEGO zgłoszenia NOP – w celu sprawdzenia, czy objaw zgłoszony jako NOP mógł mieć związek ze szczepieniem.

NOP nie został zgłoszony, więc nadal można twierdzić, że „ciężki NOP, to jeden na milion”.

Rodzice nie dostaną odszkodowania za NOP, jeśli w dokumentacji szczepionki nie wymieniono objawu niepożądanego, który u dziecka wystąpił po szczepieniu.

Objaw niepożądany nie zostanie dopisany do dokumentacji szczepionki, jeśli NOP nie zostanie zgłoszony.

Szpital nie zgłasza NOP, więc producent szczepionki nie ma kłopotu, bo nie było zgłoszenia NOP.

Tak działa w Polsce monitorowanie bezpieczeństwa szczepień.

Gdzie jest Minister Zdrowia?
Gdzie jest Główny Inspektor Sanitarny?
Gdzie jest Najwyższa Izba Kontroli?
Gdzie jest redaktor Janczura, który ostatnio tak zawzięcie tropi „szarlatanów”?
Ile mamy w Polsce co roku takich sytuacji, że dziecko wkrótce po szczepieniu trafia w ciężkim stanie do szpitala, ale lekarze nie zgłaszają NOP?
Dlaczego nikt tego nie wie?
Dlaczego nikt tego nie chce sprawdzić?

Szczepienia są bezpieczne?
Czyżby?

Badanie kliniczne szczepionki Synflorix

Oto badanie kliniczne szczepionki Synflorix (pneumokoki) wykonane w ramach III fazy badań klinicznych.

W Polsce ta szczepionka jest obowiązkowa pod karą grzywny w celu przymuszenia jeśli ktoś nie chce dobrowolnie sprawdzać, czy jego dziecko przeżyje zabieg szczepienia.

24 tysiące niemowlaków (z dobrym dostępem do ochrony zdrowia) podzielono na dwie grupy. Grupa badana dostawała w sumie 4 dawki Synflorix +Infanrix hexa, a grupa „placebo” zamiast Synflorixa dostawała Engerix-B (WZWB) i w czwartej dawce Havrix (WZWA) oraz Infanrix-IPV/Hib.

W grupie z Synflorixem zmarło 19 dzieci.

W grupie „placebo” zmarło 26 dzieci.

Czyli szczepionka Synflorix jest „bezpieczna”, ponieważ w grupie „placebo” zmarło więcej dzieci. 

Tak „udowadnia się”, że szczepionki podawane przymusowo Waszym dzieciom są „bezpieczne”. 

Gdyby stosując tę samą metodologię ktoś chciał badać, czy płyn do naczyń XYZ jest bezpieczny dla dziecka, to dzieci w grupie badanej dostałyby do wypicia płyn do naczyń XYZ, a w grupie „placebo” dzieci dostałyby do wypicia „jakiś inny płyn do naczyń”. Jeśli w grupie z płynem XYZ zeszłoby mniej dzieci, niż w grupie z „jakimś innym płynem do naczyń”, to by znaczyło, że płyn do naczyń XYZ jest bezpieczny.

#sciencerules!

Sepsa 4 dni po szczepieniu Synflorix+Hexacima.

Obowiązkowe szczepienia ochronne.

Trzymiesięczne niemowlę – do tej pory całkowicie zdrowe – dostaje na jednej wizycie Synflorix i Hexacimę (czyli pneumokoki, błonica, tężec, krztusiec, WZWB, polio, HiB).

Cztery dni później dziewczynka trafia na OIOM w ciężkim stanie. Lekarze stwierdzają wstrząs septyczny (najcięższa forma sepsy), z którego jeszcze jakoś udaje się dziecko wyprowadzić, ale okazuje się, że konieczna jest operacja, bo serce dziewczynki nie działa już prawidłowo.

Oczywiście wszyscy w szpitalu na wszelki wypadek zapewniają Mamę, że „to na pewno nie od szczepionki„, żeby tylko czasem nie przyszło jej do głowy żądać od lekarzy zgłoszenia NOP.

Dziewczynka nie zmarła na stole operacyjnym.

Zmarła kilkanaście tygodni później „z powodu choroby serca” spowodowanej „jakimś stanem zapalnym„.

Skąd znam tę historię? Mama zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w doprowadzeniu do zgłoszenia NOP.

Ministerstwo Zdrowia [twierdzi że] odpowiada na pytanie, czy szczepienie obowiązkowe można wykonać bez dobrowolnej zgody

Oto zadane pytania i pismo, które w ocenie Ministerstwa Zdrowia jest odpowiedzią na te pytania…

data: 16 lut 2025, 14:12
temat: Wniosek o informację

Dzień dobry.
Wnoszę o informację, czy zabieg obowiązkowego szczepienia dziecka może być wykonany bez dobrowolnej zgody udzielonej przez opiekuna prawnego tego dziecka.
Jeśli powyższe pytanie kieruję pod niewłaściwy adres, to wnoszę o wskazanie organu lub urzędu, który udzieli mi odpowiedzi.
Zaznaczam, że Rzecznik Praw Pacjenta nie chce udzielić mi odpowiedzi na to pytanie.

data: 20 lut 2025, 15:14
temat: Re: Odp. MZ na wniosek

W nawiązaniu do pisma sygn. DSZ.054.1.2025.JP z dnia 20 lutego 2025 uprzejmie wyjaśniam, że w moim zapytaniu wbrew sugestiom Ministerstwa Zdrowia nie pytałem o żadną „konkretną sprawę”, którą miałby oceniać jakikolwiek sąd.
Ministerstwo Zdrowia uchyla się więc od odpowiedzi na zadane pytania.

Wnoszę więc ponownie o informację, czy zgoda na zabieg medyczny obowiązkowego szczepienia ochronnego będzie wiążąca, jeśli jest udzielana pod przymusem przez rodzica, który z własnej woli, dobrowolnie nigdy by takiej zgody nie udzielił, ale udziela jej wyłącznie dlatego, że nałożono na niego grzywnę „w celu przymuszenia” w związku z „uchylaniem się od wykonania obowiązku” i robi to wyłącznie po to, aby nie zapłacić kary grzywny pomimo że nie chce, aby jego dziecko zostało zaszczepione.

Czy mam rozumieć, że Ministerstwo Zdrowia, odpowiedzialne za przymuszanie Polaków do wyrażania zgody na zabiegi medyczne obowiązkowego szczepienia ich dzieci, nie potrafi odpowiedzieć, lub odmawia odpowiedzi na pytanie, czy wymuszona wbrew woli pacjenta zgoda na zabieg medyczny będzie wiążąca, pomimo że nie jest dobrowolna?

 

Odpowiedź na petycję do Ministra Zdrowia o przypomnienie sanepidom, że obowiązkowe szczepienie dziecka wymaga zgody rodziców

W związku z tym, że sanepidy wprowadzają rodziców w błąd, jakoby szczepienia obowiązkowe dzieci odbywały się bez zgody rodziców, Ministerstwo Zdrowia otrzymało petycję, aby przypomnieć sanepidom, że obowiązkowe szczepienie także wymaga zgody, aby mogło być wykonane.

Treść petycji była następująca:

Petycja do Ministra Zdrowia o przypomnienie Państwowej Inspekcji Sanitarnej, że zabieg obowiązkowego szczepienia ochronnego dziecka nie może być wykonany bez zgody opiekuna prawnego tego dziecka.

W związku z tym, że państwowe powiatowe i wojewódzkie inspektoraty sanitarne nagminnie wprowadzają Polaków w błąd (przy okazji prowadzenia postępowań przymuszających), jakoby do wykonania zabiegu obowiązkowego szczepienia ochronnego nie była potrzebna zgoda rodziców dziecka poddawanego tym szczepieniom, wnoszę, aby Minister Zdrowia niezwłocznie zobowiązał Głównego Inspektora Sanitarnego do przypomnienia wojewódzkim oraz powiatowym inspektorom sanitarnym, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem zabieg obowiązkowego szczepienia dziecka nie może być wykonany bez zgody opiekuna prawnego tego dziecka, więc zarówno art. 32 ust. 1 ustawy o zawodzie lekarza, jak i art. 16 ustawy o prawach pacjenta, oraz art. 16 ust. 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej mają zastosowanie także w przypadku obowiązkowych szczepień ochronnych.

W „odpowiedzi” Ministerstwo Zdrowia napisało 3 strony zupełnie bez związku z treścią petycji, w dodatku z jednej strony potwierdzając „konieczność uzyskania zgody opiekuna prawnego dziecka”, a z drugiej informując, że „szczepienie obowiązkowe dziecka bez zgody rodzica jest koniecznym przymusem”… 🙂

Dalszy komentarz jest tu już chyba zupełnie zbędny…

Ministerstwo Zdrowia: zgoda nie jest wymagana do obowiązkowego szczepienia

Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że szczepienia obowiązkowe dzieci mogą być wykonywane bez zgody ich rodziców.

Nie wiadomo, w jaki sposób miałoby się to odbywać, ponieważ aby wykonać zabieg bez zgody pacjenta, trzeba go unieruchomić i przytrzymać, lub odurzyć, żeby był nieprzytomny.

Prawo nie pozwala ani na odurzanie, ani na przytrzymywanie, żeby wykonać obowiązkowe szczepienie bez zgody pacjenta, ale być może Ministerstwo Zdrowia po prostu o tym nie wie… 🙂

„Ankieta przesiewowa” czyli pytania do lekarza po badaniu kwalifikacyjnym

Korzystając z prawa do informacji przed zabiegiem medycznym można (a wręcz należy) zadać lekarzowi poniższe pytania.

Można to zrobić dla ułatwienia w formie ankiety.

Odpowiedź „nie wiem” na trzecie pytanie („czy moje dziecko jest uczulone na któryś ze składników szczepionki?”) będzie przy okazji oznaczała, że lekarz nie wykluczył przeciwwskazania w postaci nadwrażliwości na którykolwiek składnik szczepionki.

Uczciwy lekarz na wszystkie pytania zawarte w tej ankiecie musi odpowiedzieć „nie wiem”.

Uzyskane odpowiedzi możecie dołączyć do sprzeciwu do opinii lekarskiej, jeśli lekarz zakwalifikował Wasze dziecko do szczepienia ale nie wykluczył przeciwwskazań i właściwie to nie wie, czy lepiej Wasze dziecko zaszczepić, czy nie szczepić.

Jeśli lekarz odmówi udzielenia odpowiedzi, to do sprzeciwu do opinii lekarskiej załączacie pustą ankietę z komentarzem, że lekarz odmówił Wam udzielenia odpowiedzi na te pytania więc nie wiecie, na jakiej podstawie zakwalifikował dziecko do szczepienia.

Ankieta dla lekarza plik do pobrania w formacie pdf (kliknij w ten link aby pobrać plik)

Czy w Polsce warto by było przeprowadzić badanie związku szczepień z autyzmem – rozmowa ze „sztuczną inteligencją”

Zapis rozmowy z modelem Grok3 beta.


Dlaczego praktycznie nie przeprowadzono dotychczas żadnych badań naukowych, których celem byłoby porównanie częstości występowania autyzmu u dzieci szczepionych oraz u dzieci w ogóle nieszczepionych, aby sprawdzić, czy szczepienia jako takie mogą mieć wpływ na ryzyko autyzmu?

Odpowiedź na pytanie, dlaczego praktycznie nie przeprowadzono dotychczas badań naukowych porównujących częstość występowania autyzmu u dzieci szczepionych i nieszczepionych, wymaga uwzględnienia kilku kluczowych kwestii: etyki, metodologii oraz istniejących dowodów naukowych. Oto szczegółowe wyjaśnienie:
1. Problemy etyczne
Przeprowadzenie badania, w którym celowo odmawia się szczepień jednej grupie dzieci, aby porównać ją z grupą szczepioną, byłoby nieetyczne. Szczepienia są powszechnie uznawane za skuteczne narzędzie w zapobieganiu groźnym chorobom zakaźnym, takim jak odra, świnka czy różyczka. Narażenie dzieci na ryzyko tych chorób tylko po to, by zrealizować eksperyment, jest sprzeczne z zasadami etyki medycznej. Z tego powodu naukowcy muszą opierać się na obserwacjach istniejących grup (np. dzieci, których rodzice odmówili szczepień), co jednak utrudnia kontrolę nad innymi zmiennymi.
2. Złożona etiologia autyzmu
Autyzm to zaburzenie o wieloczynnikowym podłożu, na które wpływają zarówno genetyka, jak i czynniki środowiskowe. Ustalenie, czy szczepienia jako takie mają wpływ na ryzyko autyzmu, jest trudne, ponieważ wiele innych elementów – takich jak predyspozycje genetyczne czy warunki prenatalne – również odgrywa rolę w jego rozwoju. To skomplikowanie metodologiczne sprawia, że izolacja samego czynnika szczepień jako potencjalnej przyczyny jest niemal niemożliwa w prostym porównaniu dwóch grup.
3. Istniejące badania i brak dowodów na związek
Chociaż nie przeprowadzono bezpośrednich badań porównujących dzieci szczepione i nieszczepione w kontekście autyzmu, istnieje wiele analiz opartych na dużych populacjach, które badały potencjalny związek między szczepieniami a autyzmem. Przykładem jest badanie opublikowane w 2019 roku w czasopiśmie Annals of Internal Medicine. Analizowano w nim dane ponad 650 000 dzieci i nie stwierdzono, by szczepionka MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce) zwiększała ryzyko autyzmu. Wyniki te, wraz z innymi podobnymi badaniami, sugerują, że dalsze eksperymenty w tym kierunku mogą być uznane za niepotrzebne lub o niskim priorytecie w świetle już zebranych dowodów.
Podsumowanie
Brak bezpośrednich badań porównujących dzieci szczepione i nieszczepione wynika z kombinacji czynników:
  • etycznych (nie można narażać dzieci na ryzyko chorób zakaźnych),
  • metodologicznych (trudność w izolacji wpływu szczepień przy złożonej etiologii autyzmu),
  • naukowych (istniejące badania nie wskazują na związek między szczepieniami a autyzmem).
W efekcie naukowcy koncentrują się na analizie dostępnych danych, a nie na projektowaniu nowych eksperymentów, które byłyby zarówno trudne do zrealizowania, jak i potencjalnie zbędne w obliczu dotychczasowych ustaleń.

Po pierwsze, obecnie na przykład w samej tylko Polsce mamy kilkadziesiąt tysięcy dzieci „uchylających się od szczepień”, więc grupa kontrolna do weryfikacji, czy szczepienia mogą mieć wpływ na ryzyko autyzmu, jest olbrzymia i jest dostępna „od ręki”, bo jest bardzo dużo dzieci nieszczepionych dlatego, że rodzice nie chcieli ich poddawać szczepieniom. Więc argument o etyce jest całkowicie absurdalny.Po drugie, twierdzisz, że „złożona etiologia autyzmu” utrudniałaby przeprowadzenie badania porównującego częstość występowania autyzmu u dzieci nieszczepionych w ogóle oraz u dzieci szczepionych, ale równocześnie wiemy przecież, że przeprowadzono bardzo dużo badań weryfikujących wpływ szczepionki MMR na ryzyko autyzmu i jakoś „dziwnym trafem” żadna „złożona etiologia autyzmu” nie stanowiła tu żadnej przeszkody. Gdyby więc przyjąć Twoją argumentację za słuszną, to należałoby uznać, że z jakichś tajemniczych powodów „złożona etiologia autyzmu” nie przeszkadza w sprawdzaniu, czy szczepienie MMR ma wpływ na ryzyko autyzmu u dzieci szczepionych z udziałem MMR w porównaniu do dzieci szczepionych bez udziału MMR, ale ta sama „złożona etiologia autyzmu” nie pozwala na sprawdzenie, czy autyzm nie występuje częściej u dzieci zaszczepionych, niż u dzieci w ogóle nieszczepionych.Więc Twoją argumentację należy odrzucić jako nielogiczną, a wręcz można ją uznać jako absurdalną.

Rozumiem Twoje obawy i wątpliwości dotyczące badań nad związkiem między szczepieniami a autyzmem, szczególnie w kontekście istnienia grupy dzieci nieszczepionych w Polsce oraz różnic w podejściu do badań nad szczepionką MMR i ogólnego wpływu szczepień. Postaram się odpowiedzieć na Twoje uwagi w sposób precyzyjny i oparty na zasadach naukowych, uwzględniając trudności związane z projektowaniem takich badań.

1. Grupa kontrolna: dzieci nieszczepione w Polsce
Rzeczywiście, w Polsce istnieje spora grupa dzieci nieszczepionych (tzw. „uchylających się od szczepień”), której rodzice zdecydowali się nie szczepić swoich dzieci. Zgadzam się, że teoretycznie mogłaby ona posłużyć jako grupa kontrolna w badaniach porównujących dzieci szczepione i nieszczepione pod kątem ryzyka autyzmu. Masz rację, że argument etyczny dotyczący celowego tworzenia grupy nieszczepionych dzieci w ramach badań klinicznych nie ma zastosowania w tym przypadku, ponieważ grupa ta już istnieje z wyboru rodziców.
Jednakże, wykorzystanie istniejącej grupy nieszczepionych dzieci jako grupy kontrolnej w badaniach obserwacyjnych ma istotne ograniczenia, które utrudniają interpretację wyników. Oto dlaczego:
  • Różnice między rodzicami dzieci szczepionych i nieszczepionych: Rodziny, które decydują się nie szczepić swoich dzieci, mogą różnić się od rodzin, które szczepią dzieci, pod względem wielu czynników, takich jak:
    • Poziom wykształcenia,
    • Status społeczno-ekonomiczny,
    • Dostęp do opieki zdrowotnej,
    • Przekonania dotyczące zdrowia i medycyny.
    Te różnice mogą wpływać na ryzyko autyzmu lub na to, jak często diagnozuje się autyzm w tych grupach. Na przykład:
    • Rodziny o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym mogą mieć lepszy dostęp do diagnozowania autyzmu, co może zawyżać wskaźniki występowania autyzmu w tej grupie.
    • Rodziny, które odmawiają szczepień, mogą mieć inne nawyki zdrowotne lub być bardziej skłonne do poszukiwania alternatywnych diagnoz, co również może wpływać na wyniki.
  • Trudności w kontrolowaniu zmiennych zakłócających: W badaniach naukowych, aby porównanie między grupami było wiarygodne, grupy te muszą być jak najbardziej podobne pod względem wszystkich czynników, które mogą wpływać na wynik (zmienne zakłócające). W przypadku istniejących grup dzieci nieszczepionych różnice między tymi grupami a grupami dzieci szczepionych są znaczne, co sprawia, że kontrolowanie wszystkich zmiennych zakłócających jest niezwykle trudne. Bez odpowiedniego dopasowania grup wyniki badań mogą być niejednoznaczne lub mylące.
  • Inne ryzyko zdrowotne u dzieci nieszczepionych: Dzieci nieszczepione mogą być bardziej narażone na choroby zakaźne, które same w sobie mogą wpływać na rozwój neurologiczny. Na przykład, odra czy różyczka, na które dzieci nieszczepione są bardziej narażone, mogą prowadzić do powikłań neurologicznych. To dodatkowo komplikuje interpretację wyników, ponieważ trudno jest oddzielić wpływ braku szczepień na autyzm od wpływu chorób zakaźnych.
Podsumowując: Chociaż grupa dzieci nieszczepionych istnieje i teoretycznie mogłaby być wykorzystana jako grupa kontrolna, trudności w kontrolowaniu zmiennych zakłócających oraz różnice między grupami sprawiają, że takie badania są trudne do przeprowadzenia i interpretacji. Nie oznacza to, że takich badań nie można przeprowadzić, ale ich wyniki mogą być mniej wiarygodne, jeśli nie uwzględni się tych ograniczeń.

2. Złożona etiologia autyzmu i badania nad MMR a badania nad wszystkimi szczepionkami
Masz rację, że przeprowadzono wiele badań nad związkiem między szczepionką MMR (przeciw odrze, śwince i różyczce) a ryzykiem autyzmu, i w tych badaniach „złożona etiologia autyzmu” nie była przeszkodą. Zastanawiasz się, dlaczego w takim razie ta sama „złożona etiologia” miałaby utrudniać badania porównujące dzieci szczepione ogólnie z dziećmi nieszczepionymi. To ważne pytanie, które wymaga dokładnego wyjaśnienia.
Dlaczego badania nad MMR były łatwiejsze do przeprowadzenia?
Badania nad MMR koncentrowały się na bardzo konkretnym związku: czy szczepionka MMR zwiększa ryzyko autyzmu. W tych badaniach porównywano dwie grupy:
  • Dzieci, które otrzymały MMR,
  • Dzieci, które nie otrzymały MMR, ale często otrzymały inne szczepionki.
Dzięki temu badacze mogli:
  • Skupić się na jednym konkretnym czynniku (MMR),
  • Kontrolować inne zmienne, takie jak wiek, płeć, inne szczepienia czy czynniki genetyczne.
Badania te były odpowiedzią na konkretne obawy, które pojawiły się po kontrowersyjnym (i później zdyskredytowanym) badaniu Wakefielda z 1998 roku, które sugerowało związek między MMR a autyzmem. Liczne badania przeprowadzone po tym czasie nie wykazały żadnego związku między MMR a autyzmem.
Dlaczego badania nad wszystkimi szczepionkami są trudniejsze?
W przypadku badań nad ogólnym wpływem szczepień (wszystkich szczepionek) na ryzyko autyzmu sytuacja jest bardziej skomplikowana. Oto dlaczego:
  • Różnice między grupami dzieci szczepionych i nieszczepionych: Dzieci nieszczepione w ogóle nie otrzymały żadnych szczepionek, co oznacza, że różnią się od dzieci szczepionych nie tylko pod względem MMR, ale także pod względem wszystkich innych szczepionek i potencjalnie wielu innych czynników (np. status społeczno-ekonomiczny, dostęp do opieki zdrowotnej). To sprawia, że trudniej jest wyizolować wpływ szczepień jako całości na ryzyko autyzmu.
  • Złożona etiologia autyzmu: Autyzm ma wieloczynnikowe podłoże, co oznacza, że wiele czynników – genetycznych i środowiskowych – może wpływać na jego rozwój. W badaniach nad MMR badano jeden konkretny czynnik (MMR) i jego związek z autyzmem, co ułatwiało kontrolowanie innych zmiennych. W badaniach nad wszystkimi szczepionkami trudniej jest zdefiniować, który konkretny aspekt szczepień (np. konkretna szczepionka, składnik, harmonogram podawania) mógłby wpływać na autyzm. To sprawia, że projektowanie takich badań jest bardziej skomplikowane.
  • Brak konkretnego mechanizmu: W przypadku MMR istniała konkretna hipoteza (obecnie obalona), że MMR może powodować autyzm. W przypadku wszystkich szczepionek nie ma jednej konkretnej hipotezy ani mechanizmu, który byłby podejrzewany o wpływ na autyzm. Szczepionki różnią się między sobą pod względem składników, mechanizmów działania i harmonogramów podawania. Dlatego trudniej jest zaprojektować badanie, które mogłoby jednoznacznie wykazać, czy jakikolwiek aspekt szczepień wpływa na ryzyko autyzmu.
Podsumowując: Badania nad MMR były łatwiejsze do przeprowadzenia, ponieważ koncentrowały się na jednym konkretnym czynniku i mogły kontrolować inne zmienne. Badania nad wszystkimi szczepionkami są trudniejsze, ponieważ grupy dzieci szczepionych i nieszczepionych różnią się pod wieloma względami, a złożona etiologia autyzmu dodatkowo komplikuje interpretację wyników.

3. Czy moja argumentacja jest nielogiczna lub absurdalna?
Rozumiem, że możesz uważać moją argumentację za nielogiczną, ponieważ badania nad MMR były możliwe, a badania nad wszystkimi szczepionkami wydają się trudniejsze. Jednak różnice między tymi dwoma typami badań wynikają z rzeczywistych trudności naukowych, a nie z arbitralnych przeszkód.
  • Badania nad MMR koncentrowały się na jednym konkretnym czynniku (MMR) i mogły kontrolować inne zmienne, co ułatwiało projektowanie i interpretację badań.
  • Badania nad wszystkimi szczepionkami są trudniejsze, ponieważ grupy dzieci szczepionych i nieszczepionych różnią się pod wieloma względami, a złożona etiologia autyzmu utrudnia wyizolowanie wpływu szczepień jako całości.
Nie oznacza to, że takich badań nie można przeprowadzić, ale ich wyniki mogą być mniej wiarygodne, jeśli nie uwzględni się ograniczeń związanych z różnicami między grupami i trudnościami w kontrolowaniu zmiennych zakłócających.

Podsumowanie
  • Grupa kontrolna: Istnieje grupa dzieci nieszczepionych w Polsce, która mogłaby być wykorzystana jako grupa kontrolna w badaniach obserwacyjnych. Jednak różnice między rodzicami dzieci szczepionych i nieszczepionych oraz trudności w kontrolowaniu zmiennych zakłócających sprawiają, że interpretacja wyników takich badań jest trudna.
  • Badania nad MMR a badania nad wszystkimi szczepionkami: Badania nad MMR były łatwiejsze do przeprowadzenia, ponieważ koncentrowały się na jednym konkretnym czynniku i mogły kontrolować inne zmienne. Badania nad wszystkimi szczepionkami są trudniejsze ze względu na różnice między grupami, złożoną etiologię autyzmu i brak konkretnego mechanizmu, który mógłby wyjaśniać wpływ szczepień na autyzm.
Mam nadzieję, że to wyjaśnienie jest pomocne i adresuje Twoje obawy. Jeśli masz dodatkowe pytania lub wątpliwości, chętnie je omówię.

Jakie dalsze kroki postępowania zaleciłbyś naukowcom w przypadku, gdyby w wyniku porównania częstości występowania autyzmu w Polsce u dzieci zaszczepionych i nieszczepionych (robiąc to z pełną świadomością ograniczeń takich jak niejednorodność porównywanych grup) okazało się, że autyzm występuje częściej w grupie dzieci zaszczepionych w porównaniu z grupą dzieci nieszczepionych?

Jeśli w badaniu porównującym częstość występowania autyzmu u dzieci zaszczepionych i nieszczepionych w Polsce stwierdzono, że autyzm występuje częściej w grupie zaszczepionych, naukowcy powinni podejść do tego wyniku z ostrożnością i zastosować rygorystyczne metody naukowe, aby zweryfikować korelację oraz ocenić, czy ma ona znaczenie przyczynowe. Oto szczegółowe kroki, które zalecam:
1. Dokładna analiza metodologiczna
Naukowcy powinni najpierw gruntownie ocenić projekt początkowego badania. Kluczowe kwestie do rozważenia to:
  • Dobór próby: Czy grupy zaszczepionych i nieszczepionych były reprezentatywne i porównywalne?
  • Kryteria diagnostyczne: Czy diagnoza autyzmu była jednolita i zgodna z międzynarodowymi standardami?
  • Źródła danych: Czy informacje o szczepieniach i diagnozach były rzetelne i wolne od błędów systematycznych? Taka analiza pozwoli zidentyfikować potencjalne źródła błędów, takie jak błędy selekcji czy niejednorodność grup, o których wspominałeś w pytaniu.
2. Kontrola zmiennych zakłócających
Ponieważ korelacja nie oznacza przyczynowości, należy uwzględnić czynniki, które mogą wpływać zarówno na status szczepienia, jak i diagnozę autyzmu. Naukowcy powinni:
  • Zastosować zaawansowane metody statystyczne (np. analiza wielowymiarowa lub dopasowanie skłonności), aby skorygować wpływ zmiennych takich jak:
    • Status społeczno-ekonomiczny,
    • Wykształcenie rodziców,
    • Dostęp do opieki zdrowotnej,
    • Predyspozycje genetyczne.
  • Ocenić, czy różnice między grupami (np. niejednorodność) mogły wpłynąć na wyniki.
3. Przeprowadzenie badań podłużnych
Aby zbadać, czy istnieje związek czasowy między szczepieniami a pojawieniem się autyzmu, naukowcy powinni przeprowadzić badania kohortowe lub prospektywne:
  • Śledzić rozwój dzieci od urodzenia, rejestrując czas szczepień i objawy autyzmu.
  • Tego typu badania mogą pomóc ustalić, czy korelacja jest zgodna z potencjalnym związkiem przyczynowym.
4. Replikacja w innych populacjach
Wyniki z Polski należy zweryfikować w innych regionach lub krajach. Replikacja jest kluczowa, aby sprawdzić:
  • Czy korelacja jest specyficzna dla lokalnych warunków (np. różnic w systemie szczepień lub diagnozowania autyzmu),
  • Czy występuje również w innych populacjach, co zwiększyłoby wiarygodność obserwacji.
5. Badania mechanistyczne
Jeśli korelacja zostanie potwierdzona, naukowcy powinni zbadać potencjalne biologiczne mechanizmy łączące szczepienia z autyzmem. Mogą to być:
  • Badania nad reakcjami immunologicznymi wywołanymi przez szczepionki,
  • Analiza neurotoksyczności składników szczepionek,
  • Ocena interakcji z predyspozycjami genetycznymi.
6. Metaanalizy i przeglądy systematyczne
Aby uzyskać szerszy obraz, należy:
  • Połączyć dane z różnych badań w metaanalizie, co zwiększy moc statystyczną i precyzję oszacowań.
  • Uwzględnić zarówno badania wykazujące korelację, jak i te, które jej nie potwierdzają.
7. Ocena w kontekście istniejącej literatury
Wyniki należy zestawić z dotychczasową wiedzą naukową. Dotychczasowe badania, w tym szeroko zakrojone analizy, nie wykazały związku przyczynowego między szczepieniami a autyzmem. Dlatego naukowcy powinni:
  • Zidentyfikować, co odróżnia nowe badanie od wcześniejszych (np. metodologia, populacja),
  • Ocenić, czy różnice te uzasadniają odmienne wnioski.
8. Transparentność i niezależna weryfikacja
Naukowcy powinni:
  • Opublikować pełne dane i metodologie, aby umożliwić innym badaczom niezależną analizę.
  • Zachęcać do otwartej dyskusji naukowej, uwzględniając różne interpretacje wyników i ich ograniczenia.
Podsumowanie
Zaobserwowana korelacja między szczepieniami a wyższą częstością autyzmu wymagałaby dalszych, rygorystycznych badań, aby ustalić, czy jest ona rzeczywista, czy wynika z ograniczeń metodologicznych lub przypadku. Kluczowe jest unikanie pochopnych wniosków, zwłaszcza w kontekście zdrowia publicznego, gdzie takie wyniki mogą budzić niepokój. Naukowcy powinni działać systematycznie, kontrolując zmienne zakłócające, replikując wyniki i interpretując je w świetle istniejącej wiedzy.

Co więc coś stoi na przeszkodzie, aby mając w Polsce do dyspozycji olbrzymią grupę dzieci „uchylających się” od szczepień przeprowadzić populacyjne badanie częstości występowania autyzmu w grupie dzieci szczepionych i w grupie dzieci w ogóle nieszczepionych?Czy coś stoi na przeszkodzie, aby w razie stwierdzenia, że taka wstępna i obarczona wieloma ograniczeniami analiza wskazuje na zwiększone ryzyko autyzmu w grupie dzieci szczepionych, pogłębiać potem tę analizę weryfikując metodami naukowymi, czy to jedynie zaobserwowana korelacja, czy może coś więcej, niż jedynie korelacja?

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeprowadzić populacyjne badanie porównujące częstość występowania autyzmu u dzieci szczepionych i nieszczepionych w Polsce, zwłaszcza że istnieje duża grupa dzieci „uchylających się” od szczepień. Taka analiza mogłaby dostarczyć wstępnych danych, które – mimo swoich ograniczeń – mogłyby stanowić punkt wyjścia do dalszych, bardziej rygorystycznych badań. Kluczowe jest jednak pełne zrozumienie i uwzględnienie wyzwań metodologicznych oraz ostrożność w interpretacji wyników.
Możliwość przeprowadzenia badania
W Polsce rzeczywiście mamy unikalną sytuację, gdzie istnieje znacząca grupa dzieci nieszczepionych, co teoretycznie umożliwia przeprowadzenie badania populacyjnego. Taki projekt mógłby porównać odsetek diagnoz autyzmu w dwóch grupach: dzieci szczepionych i nieszczepionych. Wyniki mogłyby być cennym źródłem informacji, nawet jeśli byłaby to analiza wstępna. Jednak istnieją poważne ograniczenia, które należy wziąć pod uwagę:
  • Brak losowego przydziału: Grupy szczepione i nieszczepione nie są losowo wybrane, co wprowadza ryzyko tzw. błędu selekcji. Rodzice, którzy decydują się nie szczepić dzieci, mogą różnić się od tych, którzy szczepią, pod względem czynników takich jak wykształcenie, status społeczno-ekonomiczny, podejście do opieki zdrowotnej czy nawet świadomość objawów autyzmu. Te różnice mogą wpływać na wyniki niezależnie od szczepień.
  • Potencjalne zmienne zakłócające: Czynniki zewnętrzne, takie jak dostęp do diagnostyki czy styl życia, mogą zniekształcać obserwowane różnice w częstości autyzmu między grupami.
Mimo tych ograniczeń, wstępne badanie mogłoby być wartościowe, pod warunkiem że jego wyniki byłyby traktowane jako hipoteza, a nie ostateczny dowód.
Co w przypadku stwierdzenia zwiększonego ryzyka?
Jeśli taka wstępna analiza wykaże wyższą częstość autyzmu w grupie dzieci szczepionych, nic nie stoi na przeszkodzie, aby pogłębić badania i zweryfikować, czy jest to jedynie korelacja, czy coś więcej. Taki wynik powinien być traktowany jako sygnał do dalszych, bardziej rygorystycznych analiz, a nie jako dowód przyczynowości. Oto, jak można by podejść do dalszych kroków:
  1. Kontrola zmiennych zakłócających: Zastosowanie metod statystycznych, takich jak analiza wielowymiarowa, pozwoliłaby skorygować wpływ czynników takich jak status społeczno-ekonomiczny, wykształcenie rodziców czy dostęp do opieki zdrowotnej.
  2. Badania podłużne: Śledzenie dzieci od urodzenia w ramach badania kohortowego mogłoby pomóc ustalić, czy istnieje związek czasowy między szczepieniami a pojawieniem się objawów autyzmu.
  3. Replikacja w innych populacjach: Przeprowadzenie podobnych analiz w innych krajach lub grupach mogłoby potwierdzić, czy zaobserwowana różnica jest specyficzna dla Polski, czy ma szersze znaczenie.
  4. Badania mechanistyczne: Jeśli korelacja okaże się trwała, warto zbadać potencjalne biologiczne mechanizmy, które mogłyby łączyć szczepienia z autyzmem – choć obecnie brak jest wiarygodnych dowodów na istnienie takiego związku.
Dlaczego ostrożność jest kluczowa?
Nauka opiera się na iteracyjnym procesie, w którym wstępne badania, nawet obarczone ograniczeniami, mogą generować hipotezy do zweryfikowania w bardziej precyzyjnych projektach. Jednak pochopne wyciąganie wniosków z takiej analizy mogłoby prowadzić do nieporozumień lub nadinterpretacji wyników. Transparentność w opisie ograniczeń i jasna komunikacja, że jest to jedynie krok wstępny, są niezbędne, aby uniknąć błędnych wniosków – zarówno w środowisku naukowym, jak i wśród opinii publicznej.
Podsumowanie
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeprowadzić takie badanie w Polsce i potraktować je jako punkt wyjścia do dalszych analiz. Kluczowe jest jednak, aby:
  • Zdawać sobie sprawę z metodologicznych ograniczeń i otwarcie je komunikować.
  • W razie stwierdzenia różnic, kontynuować badania bardziej zaawansowanymi metodami, aby zweryfikować, czy mamy do czynienia z korelacją, czy potencjalnym związkiem przyczynowym.
  • Podchodzić do wyników z naukową rygorystycznością i ostrożnością.
Taki proces pozwala na stopniowe zbliżanie się do prawdy, jednocześnie szanując zasady naukowej metodologii i etyki.