Celowość Programu Szczepień Ochronnych – wniosek o inf. publiczną do Ministra Zdrowia

Niemal pół miliarda złotych rocznie. Tyle obecnie wydaje Ministerstwo Zdrowia – ze środków publicznych, czyli naszych wspólnych – na tak zwane „szczepienia ochronne”.

Przed czym (i kogo) chronią te szczepienia? Czy Minister Zdrowia potrafi uzasadnić celowość tych szczepień?

Korzystajmy z prawa do informacji publicznej i zapytajmy o to Ministra Zdrowia.

Pismo poniżej wbrew pozorom naprawdę jest wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Taka forma zapytania zmusza urzędników Ministerstwa do dokładnego zapoznania się z treścią tego pisma i przede wszystkim do udzielenia na nie odpowiedzi.

Nie zapomnijcie pod koniec uzupełnić go Waszym adresem (mailowym lub pocztowym), na który Ministerstwo prześle Wam odpowiedź.

***

Minister Zdrowia
kancelaria@mz.gov.pl
serwis@mz.gov.pl

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej (na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, Dz.U. z 2016 r. poz. 1764, z 2017 r. poz. 933.)

Szanowny Panie Ministrze,

W ciągu ostatnich lat wydatki budżetu państwa na Program Szczepień Ochronnych (PSO) wyniosły:

w 2010 r. – 83.926.000 zł;
w 2011 r. – 88.294.000 zł;
w 2012 r. – 104.600.240 zł;
w 2013 r. – 112.067.521 zł;
w 2014 r. – 95.909.000 zł;
w 2015 r. – 134.417.115 zł;
w 2016 r. – 324.011.941,97 zł.

Rok 2017 to po raz pierwszy w kalendarzu szczepień obowiązkowe szczepienie przeciw pneumokokom (wg mojej wiedzy – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę – było to kolejne, dodatkowe 160 milionów złotych na zakup samych tylko szczepionek PCV10).

Przy tej skali wzrostu kosztów PSO można się spodziewać, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat budżet państwa wyda być może nawet ponad 5 miliardów złotych na szczepienia ochronne. 5 miliardów złotych to niemal 1,5 miliarda dolarów amerykańskich, a to są już naprawdę olbrzymie pieniądze, które, jak rozumiem, w założeniu mają ochronić polskie dzieci przed zachorowaniem na choroby najczęściej nie zagrażające ani zdrowiu, ani tym bardziej życiu dziecka, takie jak np. różyczka, czy świnka. Bo te choroby nie są groźne dla dziecka zdrowego, z poprawnie działającym układem odpornościowym.

Czy więc nie efektywniej by było przeznaczyć te półtora miliarda dolarów na NATURALNE wzmocnienie układów odpornościowych naszych dzieci do walki z wirusami i bakteriami, zamiast wstrzykiwać w te dzieci niemal wszystko, co się tylko uda wyprodukować koncernom farmaceutycznym? Pytam o to, ponieważ trudno wyzbyć się wrażenia, że głównym powodem włączania przez Ministerstwo Zdrowia kolejnych szczepionek do PSO jest właśnie sam fakt wyprodukowania kolejnych szczepionek, a nie jakaś tam rzekoma troska o zdrowie dzieci.

Co jest lepsze dla nas wszystkich –  dzieci niekoniecznie zdrowe (czyli inaczej takie, które dużo chorują), ale za to szczepione obowiązkowo niemal wszystkimi szczepionkami dostępnymi na rynku, czy może raczej dzieci ze zdrowym i silnym NATURALNIE ZBUDOWANYM układem odpornościowym, które nie potrzebują niemal żadnych szczepień, bo ich organizmy bez problemów wygrają z wirusem świnki, odry, różyczki, krztuśca czy błonicy, co w dodatku (za wyjątkiem błonicy) zapewni im najczęściej NATURALNĄ odporność na całe życie, a nie poszczepienną – czyli sztuczną być może odporność na być może kilka, lub kilkanaście lat życia, licząc od ostatniego szczepienia przypominającego?

Czy nie korzystniej dla nas wszystkich byłoby przeznaczyć te najpewniej ponad półtora miliarda dolarów w skali najbliższych kilku lat przede wszystkim na badania, jak zadbać o NATURALNĄ odporność organizmów naszych dzieci na zachorowania, a także choćby na akcję dowitaminizowania polskiego społeczeństwa witaminą D3, o której kluczowej roli w systemie odpornościowym człowieka mówi się na świecie już coraz głośniej – oczywiście za wyjątkiem polskiego Ministerstwa Zdrowia, które najwyraźniej “w trosce o dobro polskich dzieci” potrafi robić jedynie to, co najprostsze, czyli wstrzykiwać w te dzieci niemal bez opamiętania (i to pod prawnym przymusem!) niemal wszystkie szczepionki, które tylko udało się gdzieś na świecie wyprodukować?

Analizując dane dotyczące zachorowalności na choroby zakaźne, które udostępnia Państwowy Zakład Higieny na stronie internetowej http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/index_p.html można dojść do wniosku, że Program Szczepień Ochronnych, nawet jeśli w jakimś stopniu rzeczywiście chroni dzieci przed zachorowaniem na choroby z definicji niezagrażające ani zdrowiu ani życiu dzieci – o ile dzieci są oczywiście zdrowe i o ile mają prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy, to przede wszystkim chroni zyski firm produkujących szczepionki – i to najczęściej zyski prywatnych firm mających swoje siedziby poza granicami Polski.

Polscy producenci szczepionek wykorzystywanych w PSO, czyli Biomed Lublin, Instytut Biotechnologii Surowic i Szczepionek S.A. w Krakowie, Wytwórnia Surowic i Szczepionek Biomed w Warszawie oraz Biomed Kraków, dostarczają na potrzeby PSO (ale czy aby na pewno w stopniu wystarczającym do pokrycia całego zapotrzebowania?) szczepionki jedynie przeciw gruźlicy, WZW B oraz błonicy, tężcowi i krztuścowi. Cała reszta szczepionek wykorzystywanych w PSO (odra, świnka, różyczka, hib, polio, pneumokoki) to produkty – o ile się nie mylę – wytwarzane wyłącznie przez zagraniczne koncerny GlaxoSmithKline, Sanofi Pasteur, Pfizer, MSD, LG Life Science i Berna Biotech Italia.

Nikt w Unii Europejskiej, za wyjątkiem Polski i Bułgarii, nie szczepi już dzieci przeciw gruźlicy i WZW B w pierwszej dobie życia dziecka. Tak więc już tylko Polska i Bułgaria pracowicie i konsekwentnie gwałcą w ten sposób brutalnie dziewiczy system odpornościowy noworodków. Wygląda to wręcz jak celowe zaburzanie procesu budowania NATURALNEJ odporności organizmu dziecka, aby łatwiej było uzasadnić konieczność podawania dziecku kolejnych szczepionek w niedalekiej przyszłości. Bo jak inaczej interpretować konsekwentne trwanie Ministerstwa Zdrowia przy obowiązku szczepienia WZW B i BCG w pierwszej dobie życia, skoro pozostałe kraje cywilizowanej Europy już dawno zrezygnowały z tej praktyki przerażającej każdego, kto nie jest pozbawiony choć odrobiny wyobraźni?

A jak w tej sytuacji należy interpretować brak badań, które monitorowałyby ogólną kondycję zdrowotną polskich dzieci? Jeśli się mylę i takie badania Ministerstwo Zdrowia prowadzi, to na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnoszę o udostępnienie mi wyników tych badań, z których wynika, że PSO pozytywnie wpływa na ogólną kondycję zdrowotną Polaków.

Owszem – wprowadzenie szczepionki MMR w znacznym stopniu zminimalizowało zachorowalność dzieci na odrę, świnkę i różyczkę. Ale czy równocześnie spadła ogólna liczba hospitalizacji polskich dzieci? Czy spadła liczba świadczeń udzielanych przez podmioty publicznej służby zdrowia (lekarze pediatrzy w przychodniach rejonowych)? Czy spadła ogólna liczba leków przepisywanych na leczenie polskich dzieci? Czy nasze dzieci coraz mniej chorują na alergie i nowotwory? Nie na świnkę, odrę i różyczkę, ale czy W OGÓLE chorują mniej – na cokolwiek – niż przed wprowadzeniem do PSO szczepienia MMR?

Czy szczepienia przeciw pneumokokom zmniejszają ogólną ilość hospitalizacji dzieci z jakichkolwiek przyczyn, czy jedynie ewentualnie obniżają (w jakim stopniu?) ilość hospitalizacji wywołanych szczepami bakterii, przed którymi ma chronić ta szczepionka? Czy dziecko zaszczepione szczepionką PCV 10 będzie generalnie mniej chorowało, czy jedynie będzie mniej chorowało WYŁĄCZNIE na choroby wywoływane szczepami bakterii uwzględnionymi w szczepionce i wyłącznie do czasu, aż sztuczna, poszczepienna odporność przestanie działać?

Czy Ministerstwo Zdrowia w ogóle ma ambicje, aby zbierać takie dane, czy też Minister Zdrowia woli na wszelki wypadek nie wiedzieć, że pomimo coraz większej wyszczepialności w ramach puchnącego – niczym szyja dziecka chorego na świnkę – kalendarza szczepień, polskie dzieci – zwłaszcza te szczepione – są coraz bardziej chorowite, a koszty ich leczenia są coraz większe, do tego jeszcze sumując się z coraz większymi kosztami samych szczepień?

Nawet sam Państwowy Zakład Higieny nie ukrywa, że powszechne szczepienie całych populacji prowadzi do całkowitego ich uzależnienia od szczepionek poprzez niszczenie odporności naturalnej, co z kolei prowadzi do sytuacji, gdy po przekroczeniu pewnego progu wyszczepialności nie ma już odwrotu – nie można już wówczas szczepień zaniechać, aby nie doprowadzić do katastrofy epidemiologicznej.

Program Szczepień Ochronnych realizowany od wielu lat z tak wielkim zapałem przez Ministerstwo Zdrowia zmierza więc nieuchronnie do całkowitego uzależnienia populacji obywateli Polski głównie od kilku głównie zagranicznych linii produkcyjnych obecnie kilkunastu, a  przyszłości być może i kilkudziesięciu różnych szczepionek – o ile oczywiście do tego uzależnienia (o którym z pewnością marzy każdy producent szczepionek) już nie doszło.

Powstaje więc pytanie, do czego mogłoby doprowadzić nagłe odcięcie Polski od szczepionek wytwarzanych przez koncerny mające swoje siedziby poza granicami Polski. Nie można przecież wykluczyć, że jakiś głęboki kryzys polityczny mógłby skutkować podjęciem gdzieś poza granicami Polski decyzji, aby odciąć Polskę od możliwości zakupu szczepionek – np. MMR lub PCV. Co wtedy stałoby się ze zdrowiem Polaków?

Bo jeśli nagłe i trwałe pozbawienie Polski dostępu do szczepionki MMR czy PCV lub przeciw polio nie miałoby żadnego wpływu na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków, to należałoby zapytać o sens tych szczepień. Jeśli natomiast gwałtowne i trwałe wstrzymanie szczepień z powodu braku dostępu do szczepionek w ocenie Ministerstwa Zdrowia mogłoby prowadzić do katastrofy epidemiologicznej, to należy zapytać, jakie procedury awaryjnego postępowania w takiej sytuacji przygotowało Ministerstwo Zdrowia – i oczywiście realizując moje prawo dostępu do informacji publicznej proszę o udostępnienie mi treści dokumentów zawierających procedury postępowania na wypadek nagłego i trwałego pozbawienia Polski dostępu do szczepionek kupowanych poza granicami Polski, a wykorzystywanych w PSO.

Proszę również o informacje, które ze szczepień znajdujących się obecnie w PSO można prowadzić bez zakłóceń w oparciu o produkcję pochodzącą wyłącznie od polskich producentów szczepionek.

Jednocześnie nawet pobieżna analiza danych udostępnianych przez PZH prowadzi do zadziwiających wniosków np. w odniesieniu do szczepień przeciw pneumokokom, gdzie sukcesywnie rosnąca wyszczepialność idzie w parze z równie sukcesywnie rosnącą zapadalnością na choroby wywoływane przez pneumokoki.

W roku 2003 tych zachorowań było jedynie 175 przy ilości 6658 osób zaszczepionych, rok 2013 to ponad 201tys. osób zaszczepionych i 548 zachorowań. W roku 2017, czyli w pierwszym roku obowiązku szczepienia szczepionką PCV10 wszystkich dzieci urodzonych po 31 grudnia 2016, tych zachorowań było już ponad 1100. A tymczasem koszt zakupu samych tylko szczepionek PCV z przeznaczeniem na szczepienia w roku 2017 to 160 milionów złotych.

Proszę więc – na podstawie prawa dostępu do informacji publicznej – o udostępnienie mi dokumentów zawierających badania i analizy, które wskazują na to, że wprowadzenie do PSO szczepionki PCV10 obniży finansowane ze środków budżetowych koszty leczenia dzieci (ogólne koszty leczenia, a nie wyłącznie koszty leczenia na zachorowania wywołane szczepami bakterii, przed którymi chroni szczepionka PCV10) w stopniu wystarczającym do pokrycia kosztów tego szczepienia.

Proszę również o udostępnienie mi podobnych dokumentów w odniesieniu do szczepionek: MMR, DTP, DTaP, Hib oraz IPV.

Nie wyobrażam sobie również, że Ministerstwo Zdrowia, decydując się na wydatkowanie kwot obecnie już rzędu niemal pół miliarda złotych rocznie ze środków publicznych na obowiązkowe szczepienia ochronne, nie dysponuje wynikami badań i analiz, które jednoznacznie wskazują na to, że o wiele bardziej celowe (ze względów medycznych oraz ekonomicznych) jest prowadzenie akcji powszechnych szczepień, niż wszelkie inne powszechne, profilaktyczne działania prozdrowotne (inne niż szczepienia) zmierzające do zwiększania u dzieci naturalnej zdolności do walki ich organizmów z infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi. Nie wyobrażam sobie, że Ministerstwo Zdrowia nie zlecało przeprowadzenia badań naukowych, które pozwoliły zidentyfikować przyczyny, dla których jedno dziecko choruje np. na świnkę z powikłaniami wymagającymi hospitalizacji, a inne dziecko przechodzi tę chorobę bezobjawowo. Obserwując, jak PSO niemal z każdym kolejnym rokiem rozrasta się niczym organ opanowany przez nowotwór, spodziewam się, że w wyniku tych badań stwierdzono, że nie jest możliwe podjęcie przez Ministerstwo Zdrowia, na skalę powszechną, żadnych działań prozdrowotnych, które zminimalizowałyby prawdopodobieństwo występowania powikłań u dzieci chorujących na choroby zakaźne wieku dziecięcego, a jedynym sposobem minimalizacji ryzyka powikłań jest akcja powszechnych, obowiązkowych szczepień.

Ponownie proszę więc – na podstawie mojego prawa dostępu do informacji publicznej – o udostępnienie mi wyników tych badań i analiz, które jednoznacznie wskazują na to, że obecnie jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego polskiemu społeczeństwu jest akcja powszechnych i obowiązkowych szczepień ochronnych.

Proszę także o udostępnienie mi zlecanych przez Ministerstwo Zdrowia lub będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia wyników analiz i badań, które wskazują na brak konieczności wprowadzenia powszechnej kampanii refundowanego ze środków publicznych dowitaminizowania Polaków witaminą D3, a ewentualny powszechny niedobór witaminy D3 pozostaje bez żadnego związku z ogólną kondycją zdrowotną populacji.

Proszę również o udostępnienie mi dokumentów zawierających wyniki badań i analiz, z których wynika, że przymus prawny wobec rodziców dzieci, związany z Programem Szczepień Ochronnych, pozytywnie wpływa na poziom wyszczepialności populacji.

Wszystkie dokumenty, o których udostępnienie proszę powyżej, proszę mi udostępnić na mój adres ……………………………………………

…………………………………….
[imię nazwisko]

Przychodzi pacjent do lekarza i pyta…

– Panie doktorze, czy lepiej jest, żeby dziecko zostało zaszczepione, czy żeby naturalnie przechorowało odrę, świnkę i różyczkę?

– Zachorowanie grozi powikłaniami.

– Podanie szczepionki również grozi powikłaniami. Nie o to pytam. Więc jeszcze raz: czy z medycznego punktu widzenia lepiej jest naturalnie przechorować, czy zaszczepić?

– Przechorowanie po szczepionce będzie lżejsze niż bez szczepionki.

– Na jakiej podstawie pan doktor twierdzi, że na pewno będzie lżejsze? Czy nie zdarza się, że dziecko szczepione ciężko przechoruje np. świnkę? Pytam jeszcze raz: czy zdrowiej jest przechorować naturalnie, czy nienaturalnie, po szczepieniu?
Co jest z medycznego punktu widzenia dla organizmu zdrowsze: naturalne przechorowanie, czy nienaturalna odporność po szczepieniu?

– Lepiej jest zaszczepić i nie chorować.

– Ale czy szczepienie gwarantuje, że dziecko nie zachoruje?

– Nie. Nikt tego nie może zagwarantować.

– Więc dlaczego lepiej jest zaszczepić, niż przechorować naturalnie? Zakładamy, że dziecko niezaszczepione przechorowało naturalnie bez powikłań, a zaszczepione póki co nie choruje. Która opcja jest z medycznego punktu widzenia dla dziecka zdrowsza? Wie pan, czy pan nie wie? Czy osoba szczepiona w dzieciństwie, która nie przechorowała w dzieciństwie żadnej z chorób wieku dziecięcego (bo była szczepiona) jest bardziej narażona na powikłania, jeśli zachoruje teraz na którąś z chorób wieku dziecięcego, niż osoba nieszczepiona w dzieciństwie, która jako dziecko przechorowała wszystkie te choroby i jest na nie naturalnie odporna? Czy naturalna odporność po przechorowaniu świnki jest taka sama, jak odporność sztuczna – poszczepienna?

Jak dalej potoczyłaby się ta rozmowa?

Statystyczny fenomen szczepienia przeciw pneumokokom

Zanim o pneumokokach, trochę statystyk dotyczących kondycji zdrowotnej Polaków.

Na stronie internetowej Państwowego Zakładu Higieny dostępne są interesujące raporty zawierające dane na temat stanu zdrowia Polaków: http://www.pzh.gov.pl/stan-zdrowia-ludnosci/sytuacja-zdrowotna-ludnosci-w-polsce/

Jeśli zaglądniemy sobie do raportu opublikowanego w roku 2016, to znajdziemy tam kilka ciekawych informacji.

Raport potwierdza, co nie jest zaskoczeniem, że z roku na rok regularnie rośnie średnia długość życia Polaków. Niewątpliwie cieszy to nie tylko nas, ale także każdego producenta leków… i szczepionek.

Ale przeglądając ten raport, dowiemy się również, że:

„W Polsce, w latach 1999–2013 zarejestrowano 10 431 dzieci chorych na nowotwory złośliwe (średnio 695 zachorowań rocznie), co stanowiło 0,5% zachorowań na nowotwory ogółem we wszystkich grupach wieku. W roku 2013 współczynnik zachorowalności u dzieci chorych na nowotwory złośliwe był wyższy (12,5/100 tys.) niż w roku 1999 (10,5/100 tys.), przy czym liczba zachorowań była niższa (2013 rok – 724 przypadki i 1999 rok – 809 przypadków). Te zmiany w Polsce wpisują się w europejskie trendy wzrostu współczynników zachorowalności dzieci na nowotwory złośliwe, przy równoczesnym zmniejszeniu się w populacji dzieci w wieku poniżej 15 roku życia.”

Czyli żyjemy dłużej, a dzieci coraz częściej chorują na nowotwory. Prawda, że wspaniale, jeśli jest się producentem „chemii” do leczenia nowotworów?

Jednocześnie…

„W Polsce, w analizowanym okresie, na nowotwory złośliwe umarło 2 451 dzieci (średnio 204 zgony rocznie). Surowy współczynnik umieralności w roku 2013 (2,3/100 tys.) był niższy niż w roku 1999 (3,8/100 tys.). Umieralność dzieci chorych na nowotwory złośliwe obniżała się istotnie statystycznie, średnio o 3,3% rocznie, co wraz ze stosunkowo wysokim wskaźnikiem 5-letnich przeżyć świadczy o poprawie wyleczalności nowotworów złośliwych u dzieci.”

Coraz więcej dzieci choruje na nowotwory, ale coraz mniej z nich umiera. Każdy klient jest przecież cenny dla każdego producenta leków (a zwłaszcza szczepionek)… Nie dość, że można sprzedać coraz więcej „chemii”, to jeszcze coraz więcej klientów przeżyje leczenie, więc będzie im można sprzedać kolejne leki.

„W obliczu rosnącego trendu zachorowań oraz poprawy wyleczalności przy równoczesnym wzroście kosztów leczenia dzieci chorych na nowotwory złośliwe w Polsce, istnieje pilna potrzeba dalszych intensywnych badań w oparciu o dane gromadzone zgodnie z rekomendacjami IARC …”

Równoczesny wzrost kosztów dla jednych oznacza równoczesny wzrost zysków dla innych… Wspaniale, prawda?

To zerknijmy jeszcze na dane o hospitalizacji Polaków w ostatnich latach (na podstawie raportów PZH publikowanych w latach 2006, 2010 i 2016).

 ilość hospitalizacji  % ogółu ludności
2006 6367834 16,70%
2010 6753644 17,53%
2014 6905000 17,95%

I na koniec spójrzmy na to z drugiej strony:

Rok 1970: 11 szczepień obowiązkowych do ukończenia 19 roku życia,
Rok 1975: 16 szczepień.
Rok 1990: 17 szczepień.
Rok 2000: 20 szczepień.
Rok 2010: 21 szczepień.
Rok 2017: 24 szczepienia.

Z której strony by na te powyższe liczby nie spoglądać, to wniosek nasuwa się jeden: im więcej szczepień tym więcej chorujemy i tym częściej trafiamy do szpitali.

Ale chwileczkę… Czy aby czasem nie powinno być dokładnie odwrotnie? Czy te obowiązkowe szczepienia to nie są po to, abyśmy mniej chorowali? Abyśmy byli po prostu z roku na rok coraz zdrowsi?

Szczepienia przeciw pneumokokom rozpoczęto w Polsce w roku 2003, jako rekomendowane, ale nieobowiązkowe, czyli dobrowolne.

Z każdym kolejnym rokiem rosła ilość dzieci, które otrzymywały takie szczepienie mające chronić przed zachorowaniami wywoływanymi przez pneumokoki:

rok ilość osób zaszczepionych
2003 3715
2004 3432
2005 6658
2006 25095
2007 98108
2008 114413
2009 148664
2010 155258
2011 176648
2012 190127
2013 201231
2014 199362
2015 211092
2016 240472

Od 1 stycznia 2017 szczepienie przeciw pneumokokom jest szczepieniem obowiązkowym, co oznacza, że powinno je otrzymać każde dziecko urodzone po 31 grudnia 2016 (czyli na dziś około 380tys. dzieci).

I teraz pora na „gwóźdź programu”, czyli oficjalne dane o zachorowalności Polaków na choroby wywołane przez pałeczkę dwoinki zapalenia płuc vel pneumokok vel Streptococcus pneumoniae:

 ilość zaszczepionych  ilość zachorowań  zachorowalność na 100tys. osób
2003 3715 brak danych
2004 3432 brak danych
2005 6658 175 0,46
2006 25095 213 0,56
2007 98108 271 0,71
2008 114413 273 0,72
2009 148664 274 0,72
2010 155258 364 0,95
2011 176648 430 1,12
2012 190127 436 1,13
2013 201231 548 1,42
2014 199362 705 1,83
2015 211092 978 2,54
2016 240472 966 2,51
2017 około 380000 1103 2,87

Na wspólnym wykresie będzie to wyglądało tak:

Liczby w powyższych dwóch tabelach zostały przepisane z raportów PZH dostępnych na tej stronie: http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/index_p.html 

Zauważmy, że przed rokiem 2005 Państwowy Zakład Higieny w ogóle nie notował zachorowań wywoływanych przez pneumokoki. Zaczęto to robić dopiero po rozpoczęciu szczepień przeciw pneumokokom.

To kto teraz na ochotnika „weźmie i wytłumaczy”, po co w roku 2017 szczepienie przeciw pneumokokom stało się obowiązkowe, skoro ilość zachorowań wywoływanych tym świństwem z roku na rok sukcesywnie rośnie – WRAZ ZE WZROSTEM ilości osób szczepionych przeciw temu świństwu?

Jeśli dostaniecie z „sanepidu” wezwanie na „obowiązkowe” szczepienie przeciw pneumokokom, to wydrukujcie sobie tę stronę (zielony guziczek „Print Friendly” znajdziecie poniżej), pokażcie lekarzowi, który będzie kwalifikował Wasze dziecko do szczepienia i po prostu go zapytajcie „Panie Doktorze. PO CO?”.

W roku 2017 Ministerstwo Zdrowia przeznaczyło 160 milionów złotych na obowiązkowe szczepienie dzieci przeciw pneumokokom…

http://www.mz.gov.pl/aktualnosci/wyjasnienia-dotyczace-doniesien-medialnych-w-sprawie-przetargu-na-szczepienia-przeciwko-pneumokokom/

Szpital w Sieradzu potwierdza, że oświadczenie o odmowie szczepienia „nie pochodzi z aktu normatywnego”

Powracamy do sprawy szpitala w Sieradzu, który kobietom po porodzie daje wybór „Albo szczepicie dziecko od razu po urodzeniu (gruźlica i WZW B), albo podpisujecie oświadczenie o odmowie szczepienia„.

Do akcji włączył się nawet Rzecznik Praw Pacjenta, o czym możecie przeczytać tutaj: https://szczepienie.info/oswiadczenie-o-odmowie-szczepienia-rzecznik-praw-pacjenta-wkracza-do-akcji/

Jest już odpowiedź szpitala na nasze wnioski o informację publiczną. Szpital zgodnie ze stanem faktycznym musiał potwierdzić, że druk oświadczenia nie jest oparty na żadnej podstawie prawnej, czyli działanie szpitala polegające na zmuszaniu kobiet po porodzie do podpisywania takiego druku – jeśli chcą odłożyć szczepienia „obowiązkowe” z pierwszej doby na później – nie jest umocowane prawnie.

Po pierwsze przełożenie szczepienia na przyszłość nie jest równoznaczne z niewyrażeniem zgody na szczepienie – co najwyżej niewyrażeniem zgody na wykonanie zabiegu w pierwszej dobie życia. A z treści tego druku wynika, że odmowa szczepienia jest permanetna.

Po drugie, powyższy druk oświadczenia można nawet uznać za próbę nakłonienia matki dziecka do złożenia fałszywego oświadczenia woli, ponieważ z treści oświadczenia wynika, że rodzicowi zostały przekazane „wszelkie informacje dotyczące tego szczepienia„.

Wszelkie informacje? Czy autor tego druku rozumie, co tam napisał i do czego chce zmusić matkę dziecka, która miałaby się pod czymś takim podpisać? „Wszelkie informacje” to między innymi szczegółowy bilans ryzyk i korzyści wynikających ze szczepienia. „Wszelkie informacje” to informacja o możliwych powikłaniach oraz o wszystkich przeciwwskazaniach do szczepienia, opisanych w dokumentacji szczepionki. „Wszelkie informacje” to również poinformowanie matki dziecka, w ilu krajach cywilizowanej Europy takie szczepienie przeprowadza się w pierwszych godzinach życia dziecka. (Kto nie wie, w ilu, niech zajrzy tutaj: https://szczepienie.info/szczepienia-obowiazkowe-w-europie/)

Szpital wyjaśnia również, w jaki sposób kwalifikuje noworodki do szczepienia w pierwszej dobie. Czy procedura kwalifikacji, opisana przez szpital, pozwala WYKLUCZYĆ wszelkie przeciwwskazania do szczepienia noworodka? Oceńcie sami…

 

Pytamy Ministra Zdrowia o procedurę dodawania nowej szczepionki do PSO

W roku 2017 w kalendarzu szczepień obowiązkowych pojawiło się szczepienie przeciwko pneumokokom. Trudno oczekiwać, że jest to ostatnie szczepienie obowiązkowe, jakie zostało dodane do kalendarza. Przecież producenci szczepionek nieustannie pracują nad kolejnymi szczepionkami i nie robią tego bynajmniej z pobudek charytatywnych…

Jako że każda kolejna szczepionka obowiązkowa oznacza wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych z budżetu państwa, to z pewnością w Ministerstwie Zdrowia musi istnieć szczegółowa procedura rozszerzania Programu Szczepień Ochronnych o kolejną szczepionkę. Z pewnością Ministerstwo Zdrowia – zanim podejmie decyzję o wprowadzeniu nowego szczepienia obowiązkowego do kalendarza szczepień – dokonuje szczegółowego bilansu ewentualnych korzyści wynikających z takiego kolejnego szczepienia i ewentualnych strat i zagrożeń, do których to nowe szczepienie mogłoby doprowadzić. Z pewnością ten akapit jest przesycony nutką ironii… 🙂

Sprawdźmy więc, jak wygląda procedura dodawania do kalendarza szczepień kolejnej szczepionki.

W temacie maila wpisujcie „wniosek o informację publiczną”.

Uzyskaną w ten sposób odpowiedź można będzie wykorzystać np. w sądzie, w razie konieczności walki o uchylenie grzywny za brak szczepienia – jako dowód, że nawet Ministerstwo Zdrowia nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego wprowadza kolejne szczepienia do PSO. Dlatego warto taki wniosek wysłać, a odpowiedź Ministerstwa zachować „na wszelki wypadek”, bo nigdy nie wiadomo, co się kiedy może przydać. 🙂

***

Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł
Ministerstwo Zdrowia
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl serwis@mz.gov.pl

Wniosek o informację publiczną

Szanowny Panie Ministrze,

Jako że każde nowe szczepienie obowiązkowe w Programie Szczepień Ochronnych (dalej: PSO) oznacza kolejny koszt dla Budżetu Państwa rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, a równocześnie podjęcie ewentualnej błędnej decyzji o obowiązkowym szczepieniu wszystkich dzieci szczepionką, która okazałaby się być produktem wadliwym, mogłoby doprowadzić do niewyobrażalnych i nieodwracalnych szkód wyrządzonych przez Ministra Zdrowia obywatelom Polski, nie wyobrażam sobie, że podejmowanie przez Ministra Zdrowia decyzji o wprowadzeniu do PSO kolejnego szczepienia obowiązkowego nie jest poprzedzone opisaną w odpowiedniej procedurze, drobiazgową analizą bilansu wszelkich spodziewanych korzyści oraz wszelkich ewentualnych szkód i zagrożeń związanych z planowanym rozszerzeniem PSO o kolejne szczepienie obowiązkowe.

Nie wyobrażam sobie, że Minister Zdrowia, zanim podejmie decyzję o rozszerzeniu PSO o kolejne szczepienie (np. pneumokoki od 2017 roku), nie poprzedza takiej decyzji zgromadzeniem badań, analiz i ekspertyz, które jednoznacznie świadczą o tym, że o wiele korzystniejsze (ze względów zdrowotnych) dla dziecka jest podanie mu takiej kolejnej szczepionki, niż jej niepodanie, jak również, że ryzyko zachorowania i powikłań bez szczepienia jest o wiele większe, niż ryzyko powikłań i chorób wywołanych szczepieniem. I nie wyobrażam sobie, że owo gromadzenie materiałów nie odbywa się według drobiazgowej procedury wprowadzania nowej szczepionki do PSO, która obowiązuje Ministra Zdrowia.

Dlatego też na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198, z późn. zm.), zwracam się do Ministra Zdrowia z prośbą o udostępnienie mi informacji publicznej w następującym zakresie:

  1. kopia dokumentu zawierającego treść procedury, na podstawie której Minister Zdrowia podejmuje decyzję o wprowadzeniu nowego szczepienia do Programu Szczepień Ochronnych.
  2. kopie wszystkich dokumentów wytworzonych przez Ministerstwo Zdrowia lub na zamówienie Ministerstwa Zdrowia, będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia (np. analizy, ekspertyzy, raporty wytworzone na zamówienie Ministerstwa Zdrowia lub korespondencja otrzymana przez Ministerstwo Zdrowia np. od GIS, PZH itp.) których treść uzasadniała konieczność wprowadzenia do Programu Szczepień Ochronnych od roku 2017 szczepienia przeciw pneumokokom szczepionką PCV10.
  3. w perspektywie potencjalnego dalszego rozszerzania PSO o kolejne szczepienia obowiązkowe – kopie dokumentów (badania, analizy i ekspertyzy) które jednoznacznie wskazują, ILE SZCZEPIEŃ, w jakiej konfiguracji, przeciwko jakim chorobom i w jakiej jednostce czasu jest w stanie zaabsorbować organizm dziecka BEZ JAKIEGOKOLWIEK NEGATYWNEGO WPŁYWU na jego zdrowie.

Forma udostępnienia informacji: na adres …………………………. [można podać email lub adres zamieszkania, jeśli chcecie go podawać]

………………………………………..
[imię nazwisko, adres zamieszkania – jeśli chcecie go podawać]

Obowiązek szczepień w innych krajach Europy

Na stronie internetowej unijnej instytucji European Centre for Disease Prevention and Control (Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób) znajdziemy rewelacyjną „porównywarkę” obowiązku szczepienia dzieci we wszystkich krajach Unii Europejskiej:

https://vaccine-schedule.ecdc.europa.eu/

Aby sprawdzić, jakie szczepienia są w danym kraju Unii obowiązkowe, korzystamy z narzędzia „Quick search”, wybieramy kraj i w sekcji grupy wiekowej („Age group”) zaznaczamy tylko opcję „Child”.

I na przykład dla Polski otrzymamy taki obrazek:

Czerwony pasek przy danej szczepionce czyli „Mandatory vaccination” oznacza prawny obowiązek podania dziecku szczepionki. Czarny pasek to szczepienia, które są zalecane, ale nie są refundowane.

A jeśli sobie w ten sposób sprawdzimy np. Danię, to otrzymamy takie coś:

Widać różnicę, prawda? 🙂

To są szczepienia REKOMENDOWANE przez rząd duński, ale NIE SĄ one obowiązkowe. Są dobrowolne. W pełni refundowane, ale dobrowolne. Nie ma tam przymusu szczepienia.

Jeśli „przeklikamy” sobie w ten sposób wszystkie państwa Unii Europejskiej, to otrzymamy następujący obraz szczepień obowiązkowych i jedynie rekomendowanych:

Szczepienia obowiązkowe w Polsce => WZW B i BCG (gruźlica) w pierwszej dobie, błonica, tężec, krztusiec, polio. Hib, PCV (pneumokoki), MMR

A w pozostałych krajach wygląda to tak:

Bułgaria => BCG i WZWB pierwsza doba, błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, PCV, MMR

Chorwacja => błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, WZWB (dopiero w 2gim miesiącu życia), MMR

Czechy => BCG i WZW B w pierwszej dobie tylko w grupach ryzyka, a dla pozostałych dzieci dopiero od 2go miesiąca, błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, MMR,

Grecja => błonica, tężec, polio, WZW B (ale od pierwszego miesiąca życia, a nie w pierwszej dobie)

Węgry => BCG pierwsza doba, błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, PCV13, MMR, WZWB dopiero od 12go roku życia

Włochy => WZWB w dniu urodzenia dla grup ryzyka a dla pozostałych dzieci od 2go miesiąca, błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, MMR, ospa wietrzna

Łotwa => BCG pierwsza doba, rotawirusy, błonica, teżec, krztusiec, polio, Hib, WZW B od 2go miesiąca, PCV, MMR, ospa wietrzna

Słowacja => błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, WZW B (od 2go miesiąca), PCV, MMR

Słowenia => błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, WZW B (w 5tym roku życia), MMR

Francja => błonica, tężec, polio

[aktualizacja 4 stycznia 2017]
Francja rozszerza kalendarz szczepień do 11 obowiązkowych szczepionek od 1 stycznia 2018:
http://solidarites-sante.gouv.fr/prevention-en-sante/preserver-sa-sante/vaccination/vaccins-obligatoires/article/11-vaccins-obligatoires-en-2018-le-projet-de-loi
Obowiązkowe stają się także szczepienia przeciw: Hib, krztuścowi, wzw B, odrze/śwince/różyczce, meningokokom C, pneumokokom.

Belgia => polio

I tu kończy się lista krajów, które zmuszają rodziców dzieci do szczepień.

A następujące kraje nie zmuszają nikogo do niczego, a jedynie rekomendują i refundują szczepienia:

Austria => brak szczepień obowiązkowych
Cypr => brak szczepień obowiązkowych
Dania => brak szczepień obowiązkowych
Estonia => brak szczepień obowiązkowych
Finlandia => brak szczepień obowiązkowych
Niemcy => brak szczepień obowiązkowych
Islandia => brak szczepień obowiązkowych
Irlandia => brak szczepień obowiązkowych
Liechtenstein => brak szczepień obowiązkowych
Litwa => brak szczepień obowiązkowych
Luxemburg => brak szczepień obowiązkowych
Malta => brak szczepień obowiązkowych
Holandia => brak szczepień obowiązkowych
Norwegia => brak szczepień obowiązkowych
Portugalia => brak szczepień obowiązkowych
Rumunia => brak szczepień obowiązkowych
Hiszpania => brak szczepień obowiązkowych
Szwecja => brak szczepień obowiązkowych
Wielka Brytania => brak szczepień obowiązkowych

Co najciekawsze, kraje z bardzo dużym nasyceniem tak zwanych „uchodźców”, albo nie zmuszają swoich obywateli do żadnych szczepień (Niemcy, Wielka Brytania), albo nakazują obowiązkowo szczepić jedynie symbolicznie, czego przykładem jest Francja, gdzie prawnie zobowiązuje się rodziców do zaszczepienia ich dzieci jedynie przeciw błonicy, tężcowi i polio. I jakimś cudem najwidoczniej nie ma tam żadnego zagrożenia epidemiologicznego, w przeciwieństwie do niemal sterylnej pod względem „uchodźców” Polski, gdzie obowiązkowo musimy szczepić dzieci przeciwko WZW B, gruźlicy, błonicy, tężcowi, krztuścowi, polio, Hib, pneumokokom, odrze, śwince i różyczce.

Jak to więc się dzieje, że ani Niemcy, ani – zwłaszcza – Francuzi, jeszcze nie wyginęli wybici przerażającymi chorobami zakaźnymi takimi jak np. świnka lub różyczka? Bez wątpienia cud…

Można także zauważyć taką oto prawidłowość, że im biedniejszy kraj, tym większe zyski producentów szczepionek wynikające z zadziwiającego rozmachu, z jakim taki „im biedniejszy” kraj podchodzi do zagadnienia szczepień obowiązkowych (vide Polska i Bułgaria)…

Ponownie prosimy GIS o dokumenty uzasadniające Program Szczepień Ochronnych

Pan Dyrektor Ilnicki z Głównego Inspektoratu Sanitarnego niedawno, w przypływie urzędniczej szczerości, poinformował, że GIS nie posiada żadnych dokumentów zawierających analizy epidemiologiczne, ponieważ GIS je „wykonuje”, a nie „sporządza”.

Jednocześnie, jako (jedyne?) uzasadnienie dla obowiązku wykonania na naszych dzieciach ponad dwudziestu zabiegów domięśniowego wstrzyknięcia kilkunastu różnych szczepionek, Pan Dyrektor wymienia kilka „ogólnie dostępnych” publikacji pochodzących nawet z lat 90-tych ubiegłego wieku.

Dlatego też będziemy teraz zachęcać Pana Dyrektora do bardziej szczegółowych zwierzeń na temat rosnącej niemal z każdym rokiem ilości szczepień obowiązkowych naszych dzieci i zrobimy to jak zwykle w formie wniosku o informację publiczną, ale tym razem wysyłamy ten wniosek do wiadomości Najwyższej Izby Kontroli.

***

Dyr. Michał Ilnicki
Departament Zapobiegania oraz Zwalczania Zakażeń i Chorób Zakaźnych u Ludzi
Główny Inspektorat Sanitarny
konsultacje.ep@gis.gov.pl
inspektorat@gis.gov.pl

Do wiadomości:
Najwyższa Izba Kontroli
nik@nik.gov.pl

Szanowny Panie Dyrektorze,

W dostępnym publicznie pod adresem https://szczepienie.info/gis-co-prawda-robi-analizy-epidemiologiczne-ale-ich-nie-ma/ mailu będącym Pana odpowiedzią na wniosek o informację publiczną informuje Pan, że Główny Inspektor Sanitarny nie może udostępnić żadnych dokumentów zawierających analizy epidemiologiczne sporządzane przez GIS, ponieważ przepis art. 5 ustawy z dnia 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej stanowi, że do zakresu działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej w dziedzinie zapobiegania i zwalczania chorób zakaźnych należy dokonywanie analiz i ocen epidemiologicznych, ale nie sporządzanie takowych analiz. Tak – naprawdę Pan tak napisał…

Jednocześnie, jako dokumenty uzasadniające obecną zawartość kalendarza szczepień ochronnych (obowiązkowych) wskazuje Pan następujące pozycje “ogólnie dostępnych publikacji”:

  • Choroby zakaźne i ich zwalczanie na ziemiach polskich w XX wieku, red. J. Kostrzewski, W. Magdzik, D. Naruszewicz-Lesiuk. Warszawa 2001
  • bieżące „Meldunki o zachorowaniach na choroby zakaźne, zakażeniach i zatruciach w Polsce”
  • biuletyny roczne „Choroby zakaźne i zatrucia w Polsce”;
  • Zdzisław Dziubek (red.), Choroby zakaźne i pasożytnicze, Warszawa, 1996, 2000;
  • Choroby zakaźne i pasożytnicze red. J. Cianciara, J. Juszczyk, Lublin 2007, 2012;
  • Harrison. Choroby zakaźne. Tom I-II, Lublin 2012;
  • Choroby zakaźne i pasożytnicze – epidemiologia i profilaktyka, 2014 r.;
  • Wakcynologia red. W. Magdzik, D. Naruszewicz-Lesiuk, A. Zieliński, 2005, 2007;
  • Dorota Mrożek-Budzyń, Wakcynologia praktyczna, 2016.

W związku z powyższym uprzejmie proszę o potwierdzenie, że coroczne wydatki z budżetu państwa rzędu setek milionów złotych, finansujące Program Szczepień Ochronnych, Główny Inspektor Sanitarny uzasadnia wyłącznie wyżej wymienionymi publikacjami z lat 1996-2016.

Jeśli jednak istnieją, poza wyżej wymienionymi, jakiekolwiek inne dokumenty (analizy, raporty, badania etc.) będące w posiadaniu Głównego Inspektora Sanitarnego, których treść w ocenie GIS również uzasadnia kształt zaprojektowanego na rok 2018 Programu Szczepień Ochronnych, to uprzejmie wnoszę o ich udostępnienie – na podstawie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej.

Jednocześnie również na podstawie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej wnoszę o udostępnienie mi kopii następujących dokumentów:

  • opracowania, raporty, analizy, badania, etc., które świadczą o pozytywnym wpływie realizowanego od wielu lat Programu Szczepień Ochronnych na kondycję zdrowotną polskiego społeczeństwa.

Oczekuję więc, że w ramach odpowiedzi na powyższy wniosek, Główny Inspektorat Sanitarny udostępni mi będące w posiadaniu GIS dokumenty, które świadczyć będą o tym, że:

  • z każdym kolejnym rokiem obowiązywania Programu Szczepień Ochronnych (np. poczynając od roku 1970) kondycja zdrowotna polskiego społeczeństwa jest coraz lepsza, czyli np. sukcesywnie maleje ogólna liczba wymagających hospitalizacji zachorowań dzieci oraz osób dorosłych – mierzona na przykład ilością hospitalizacji w przeliczeniu na określoną liczbę mieszkańców Polski w danym roku kalendarzowym, oraz średnim czasem trwania (w dobach) jednej hospitalizacji,
  • z każdym kolejnym rokiem obowiązywania Programu Szczepień Ochronnych sukcesywnie maleje ilość chorób nowotworowych w przeliczeniu na określoną liczbę mieszkańców Polski w danym roku kalendarzowym,
  • z każdym kolejnym rokiem obowiązywania Programu Szczepień Ochronnych sukcesywnie maleje ilość dzieci oraz osób dorosłych, u których diagnozuje się wszelkiego rodzaju alergie (uczulenia),
  • z każdym kolejnym rokiem obowiązywania Programu Szczepień Ochronnych maleje sprzedaż leków przepisywanych przez lekarzy na receptę, co przekłada się na coraz mniejsze wydatki budżetu państwa na leki refundowane, etc.
  • z każdym kolejnym rokiem obowiązywania Programu Szczepień Ochronnych maleje liczba świadczeń udzielanych ubezpieczonym w ramach programu Podstawowej Opieki Zdrowotnej, ponieważ zarówno dzieci jak i osoby dorosłe dzięki powszechnym szczepieniom po prostu coraz mniej chorują, więc z roku na rok coraz rzadziej są zmuszeni do korzystania z porad lekarza pierwszego kontaktu (internisty i pediatry).
  • z każdym kolejnym rokiem obowiązywania Programu Szczepień Ochronnych skróceniu ulega czas oczekiwania na wszelkiego rodzaju specjalistyczne zabiegi medyczne refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ponieważ zarówno dzieci jak i osoby dorosłe coraz mniej chorują, więc z roku na rok maleje zapotrzebowanie na tego typu specjalistyczne leczenie.

Jednocześnie, w trybie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej wnoszę o udostępnienie mi kopii dokumentów, które świadczą o tym, że wynikająca z kalendarza szczepień na rok 2018 ilość dawek szczepionek, które otrzyma każde dziecko urodzone w roku 2018 (czyli łącznie, o ile dobrze liczę, 19 różnych iniekcji domięśniowych od dnia urodzenia do ukończenia 18 miesiąca życia dziecka oraz kolejne 5 iniekcji od 6-go do 19-go roku życia dziecka) nie jest w najmniejszym stopniu szkodliwa dla funkcjonowania organizmu dziecka.

Proszę więc o udostępnienie mi wyników badań, które poświadczają, że łączne wykonanie na dziecku (wg kalendarza szczepień na rok 2018) od dnia urodzenia do ukończenia przez nie 18 miesiąca życia aż 19 zabiegów podania domięśniowo preparatów zawierających w sumie kilkanaście różnych antygenów, adiuwantów, konserwantów i stabilizatorów (np. wodorotlenek glinu, fosforan glinu, tiomersal, cukry, białka, aminokwasy, formaldehyd, białka jaja kurzego, białka drożdży, antybiotyki w różnych stężeniach i wzajemnych konfiguracjach) w najmniejszym stopniu nie wpływa negatywnie na zdrowie dziecka.

Proszę także o przedstawienie wyników badań, które bez żadnych wątpliwości wykazują, że organizm dziecka jest biologicznie (ewolucyjnie) w pełni przystosowany do przeprowadzenia na nim wszystkich przewidzianych w obecnym Programie Szczepień Ochronnych zabiegów szczepienia w ilościach dawek i terminach wynikających z Komunikatu GIS z dnia 31 października 2017 r. w sprawie Programu Szczepień Ochronnych na rok 2018

Proszę również o udostępnienie mi wyników badań, z których jednoznacznie wynika, że pozbawienie dziecka – za pomocą Programu Szczepień Ochronnych – możliwości naturalnego przechorowania tzw. “chorób zakaźnych wieku dziecięcego” pozostaje bez jakiegokolwiek NEGATYWNEGO wpływu lub wręcz wywiera korzystny wpływ na “programowanie” układu odpornościowego organizmu dziecka, co przekłada się później na LEPSZĄ ogólną kondycję zdrowotną osoby szczepionej zgodnie z PSO w porównaniu do osób nieszczepionych.

W mojej ocenie – o ile oczywiście poprawnie odczytuję ideę Programu Szczepień Ochronnych – należy oczekiwać, że efektem programu szczepień ochronnych winna być zauważalna z roku na rok generalna coraz lepsza kondycja zdrowotna obywateli Polski. Jeśli jednak w ocenie GIS cele PSO są zupełnie inne, niż nieustanne poprawianie ogólnej kondycji zdrowotnej Polaków, to w takim razie uprzejmie proszę o szczegółowe wyjaśnienie celu istnienia i utrzymywania programu obowiązkowych szczepień ochronnych, uzasadniając to odpowiednimi dokumentami, o których udostępnienie niniejszym wnoszę realizując moje prawo dostępu do informacji publicznej. 

Proszę także o udostępnienie mi dokumentów, które z medycznego punktu widzenia uzasadniają tezę, iż organizm człowieka urodzonego w roku 2018, w 19-tym roku jego życia, czyli tuż po zakończeniu Programu Szczepień Ochronnych obowiązującego w roku 2018, będzie mieć układ odpornościowy sprawny co najmniej w takim samym stopniu, jak układ odpornościowy człowieka, który nie był szczepiony, a więc miał okazję naturalnie przechorować choroby zakaźne wieku dziecięcego takie jak np. odra, świnka, czy różyczka.

Jednocześnie w odniesieniu do obowiązkowego szczepienia dzieci skonfigurowaną szczepionką przeciw pneumokokom (PCV) wnoszę o wskazanie w poniżej wymienionych, “ogólnie dostępnych publikacjach”:

  • Choroby zakaźne i ich zwalczanie na ziemiach polskich w XX wieku, red. J. Kostrzewski, W. Magdzik, D. Naruszewicz-Lesiuk. Warszawa 2001
  • bieżące „Meldunki o zachorowaniach na choroby zakaźne, zakażeniach i zatruciach w Polsce”
  • biuletyny roczne „Choroby zakaźne i zatrucia w Polsce”;
  • Zdzisław Dziubek (red.), Choroby zakaźne i pasożytnicze, Warszawa, 1996, 2000;
  • Choroby zakaźne i pasożytnicze red. J. Cianciara, J. Juszczyk, Lublin 2007, 2012;
  • Harrison. Choroby zakaźne. Tom I-II, Lublin 2012;
  • Choroby zakaźne i pasożytnicze – epidemiologia i profilaktyka, 2014 r.;
  • Wakcynologia red. W. Magdzik, D. Naruszewicz-Lesiuk, A. Zieliński, 2005, 2007;
  • Dorota Mrożek-Budzyń, Wakcynologia praktyczna, 2016.

tych fragmentów (tytuł publikacji, nr wydania, nr strony, akapit), które w sposób szczególny uzasadniają wprowadzenie do kalendarza szczepień od 2017 roku szczepionki PCV w konfiguracji ze wszystkimi pozostałymi szczepionkami znajdującymi się w obecnie obowiązującym kalendarzu szczepień.

Na koniec pozwolę sobie uprzejmie zapytać, czy przy hipotetycznym założeniu, że Program Szczepień Ochronnych na rok 2018 składa się wyłącznie ze szczepionki MMR, chroniłaby ona przed zachorowaniem na odrę, świnkę i różyczkę w takim samym stopniu, w mniejszym stopniu, czy w większym stopniu, niż ma to miejsce w obecnej sytuacji, gdy szczepionka ta jest podawana dziecku w konfiguracji z kilkunastoma innymi szczepieniami? Wnoszę o uzasadnienie odpowiedzi na powyższe pytanie adekwatnymi wynikami badań naukowych.

Forma udostępnienia wnioskowanej informacji publicznej: na adres ………………………………..

………………………………….
[imię nazwisko]

Pani Dyrektor sanepidu w Pile odmawia udostępnienia treści swojego donosu do prokuratury

Kilkanaście dni temu wysyłaliśmy do Pani Danuty Kmieciak – dyrektora pilskiego sanepidu – wnioski o udostępnienie pełnej treści jej donosu do prokuratury na nieznane osoby, które w ocenie Pani Dyrektor „nakłaniały do niepoddawania dzieci obowiązkowym szczepieniom”.

Treść wniosku o informację publiczną znajdziecie TUTAJ.

Niestety Pani Dyrektor odmawia nam udostępnienia treści swojego donosu do prokuratury, ponieważ:

„Zawiadomienia i skargi kierowane do organu nie mają waloru informacji publicznej. Nie podlegają ujawnianiu na podstawie przepisów o dostępie do informacji publicznej, gdyż nikt nie może być narażony na konsekwencje z powodu złożenia wniosku w celu podjęcia działań przez organ.”

Czyżby więc Pani Dyrektor najwyraźniej przestraszyła się tego, co zrobiła i boi się teraz konsekwencji swojego postępowania?

A pozostałych dokumentów, o które prosiliśmy, Pani Dyrektor „nie posiada”.

Tak więc pilski sanepid nie dysponuje żadnym dokumentem, który uzasadniałby w jakikolwiek sposób donos do prokuratury na osoby, które rzekomo „nakłaniały do niepoddawania dzieci obowiązkowym szczepieniom” za pomocą plansz informacyjnych np. takich jak ta: albo ta: 

Pełną treść odpowiedzi na wniosek – przygotowaną jak widać przez radcę prawnego pilskiego sanepidu, zamieszczam poniżej:

Danuta Kmieciak mgr farm

Danuta Kmieciak mgr farm

Danuta Kmieciak mgr farm

Danuta Kmieciak mgr farm

Ustawowy zakaz chorowania dzieci na odrę, świnkę i różyczkę.

Szczepienie przeciw odrze, śwince i różyczce (tzw. szczepionka MMR) jest obowiązkowe od 2004 roku. Wcześniej, od 1989 roku, dziewczynki w wieku 11-13 lat otrzymywały szczepionkę przeciw różyczce.

„Dzięki” powszechnym, obowiązkowym szczepieniom, dzieci zostały niemal pozbawione szansy przechorowania chorób wieku dziecięcego, takich jak właśnie odra, świnka i różyczka.

Niestety problem polega na tym, że żadna szczepionka nie gwarantuje nikomu dożywotniej odporności, co potwierdza nawet PZH na swojej stronie internetowej informując, że odporność np. po szczepieniu przeciw śwince może zanikać po około 10 latach od drugiej dawki (podawanej w wieku 10-12 lat).

Program szczepień ochronnych Ministerstwa Zdrowia co prawda bardzo się troszczy o dzieci, ale później już nie prowadzi się ani profilaktycznej kontroli przeciwciał np. co 5-10 lat, ani akcji doszczepiania.

Jeśli więc Wasze dziecko, któremu dziś, w wieku lat 10-12, podacie drugą dawkę szczepionki MMR, będzie chciało za 10-15 lat sprawdzić, czy nadal jest odporne, to będzie musiało takie badania wykonać samodzielnie i na własny koszt. Oczywiście Ministerstwo Zdrowia, które we współpracy z Państwową Inspekcją Sanitarną pieczołowicie „goni” rodziców do wykonywania obowiązkowych szczepień dzieci, równocześnie nie informuje ani słowem, że te same dzieci, już jako osoby dorosłe mogą utracić poszczepienną ochronę i jeśli będą chciały uniknąć zachorowania na świnkę lub różyczkę, będą musiały już wtedy na własny koszt się doszczepiać, lub przynajmniej na własny koszt wykonywać badania kontrolne poziomu przeciwciał.

I tak na przykład dzieci urodzone w latach 2007-2008 obecnie właśnie otrzymują swoje drugie dawki szczepionek MMR. Tak więc już za 10-15 lat młodzi mężczyźni, którzy „dzięki” programowi szczepień ochronnych nie mogli zachorować na świnkę jako dzieci, oraz młode kobiety, które z tych samych przyczyn nie mogły zachorować w dzieciństwie na różyczkę, mogą tracić poszczepienną odporność. Jako że niemal nikomu z nich nawet do głowy nie przyjdzie, aby sprawdzić aktualny poziom przeciwciał, można się spodziewać, że za 10-15 lat będzie dochodzić do zachorowań mężczyzn na świnkę, a kobiet na różyczkę. Mężczyźni będą od czasu do czasu, w wyniku powikłań po śwince, tracić płodność,  a kobiety od czasu do czasu będą w wyniku zachorowania na różyczkę ronić lub rodzić upośledzone dzieci. A wszystko to dzięki odebraniu im szansy na przechorowanie tych chorób – naturalnie – w dzieciństwie.

Czy Państwo Polskie weźmie odpowiedzialność za powikłania po zachorowaniu na świnkę lub różyczkę osoby dorosłej, która nie chorowała jako dziecko, bo była szczepiona – w dzieciństwie – szczepionką MMR?

Czy Państwo Polskie gwarantuje dzieciom, że ich odporność po drugiej dawce szczepionki MMR będzie się utrzymywać dożywotnio?

Zapytajmy o to Ministra Zdrowia. Po prostu.

***

Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł
Ministerstwo Zdrowia
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl serwis@mz.gov.pl

Szanowny Panie Ministrze,

W trosce o zdrowie mojego dziecka uprzejmie zapytuję, czy osoba szczepiona szczepionką MMR (druga dawka w wieku lat 10) powinna po upływie około 10-15 lat od przyjęcia drugiej dawki szczepionki wykonać profilaktyczne badanie poziomu przeciwciał, aby mieć pewność, czy poszczepienna odporność jeszcze istnieje, czy już zanikła?

Czy Ministerstwo Zdrowia gwarantuje, że poszczepienna odporność na zachorowanie na odrę, świnkę lub różyczkę utrzymuje się dożywotnio?

Czy Ministerstwo Zdrowia zaleca kobiecie, która jako 10-letnia dziewczynka otrzymała zgodnie z PSO drugą dawkę szczepionki MMR i którą to szczepienie pozbawiło możliwości naturalnego przechorowania różyczki, kontrolę poziomu przeciwciał lub ewentualnie profilaktyczne doszczepienie szczepionką przeciw różyczce PRZED planowanym zajściem w ciążę? Czy takie badanie, lub szczepienie, jest w pełni refundowane, tak jak szczepienie dzieci szczepionką MMR?

Czy w przypadku, gdy kobieta w ciąży (szczepiona jako dziecko szczepionką MMR zgodnie z PSO) zachoruje na różyczkę, może liczyć na wypłatę przez Ministerstwo Zdrowia odszkodowania, jeśli w wyniku tego zachorowania dojdzie do poronienia lub do urodzenia upośledzonego dziecka? O jaką kwotę odszkodowania można się w takiej sytuacji ubiegać?

Czy mężczyznom szczepionym szczepionką MMR zgodnie z PSO Ministerstwo Zdrowia zaleca regularne kontrolowanie poziomu poszczepiennej odporności i ewentualne doszczepianie, jeśli kontrola poziomu przeciwciał wykaże zanik poszczepiennej odporności? Jeśli tak, to co ile lat powinno się przeprowadzać takie badanie (i doszczepienie) i czy podlega ono refundacji, tak jak szczepienie dzieci szczepionką MMR?

Czy mężczyzna, który zachoruje na świnkę i w wyniku powikłań utraci płodność (ponieważ jako dziecko otrzymał obie dawki szczepionki MMR zgodnie z PSO, co pozbawiło go możliwości naturalnego przechorowania tej choroby w dzieciństwie) może liczyć na wypłatę odszkodowania przez Ministerstwo Zdrowia, które odbierając mu poprzez Program Szczepień Ochronnych możliwość naturalnego przechorowania świnki w dzieciństwie, doprowadziło go w efekcie do utraty płodności w wyniku powikłań po zachorowaniu na świnkę? O jaką kwotę odszkodowania można się w takiej sytuacji ubiegać?

Jednocześnie, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198, z późn. zm.), zwracam się do Ministra Zdrowia z prośbą o udostępnienie mi informacji publicznej w następującym zakresie:

kopie będących w posiadaniu Ministerstwa Zdrowia wyników badań, które uzasadniają konieczność obowiązkowych szczepień szczepionką MMR świadcząc o tym, że ryzyko wystąpienia powikłań zagrażających zdrowiu lub życiu dziecka, które zachorowało na odrę, świnkę lub różyczkę (osobno dla każdej z tych chorób), jest większe, niż ryzyko zachorowania i wystąpienia powikłań u osoby dorosłej, która jako dziecko była szczepiona szczepionką MMR, a więc została w ten sposób pozbawiona możliwości naturalnego przechorowania odry, świnki lub różyczki w dzieciństwie.

Forma udostępnienia informacji: na adres …………………………. [można podać email lub adres zamieszkania, jeśli chcecie go podawać]

………………………………………..
[imię nazwisko, adres zamieszkania – jeśli chcecie go podawać]

Jak korzystać z prawa do informacji – praktyczny poradnik

1. Dostajemy wezwanie na szczepienie z sanepida.

2. Idziemy do przychodni i pytamy, jaką szczepionką dziecko ma być szczepione. Prosimy o dokumentację szczepionki dostępną w przychodni. Dostaniemy co najwyżej ulotkę do szczepionki.

3. Sprawdzamy w rejestrze URPL, czy szczepionka ma ChPL jedynie po polsku, czy jest także odnośnik do oryginalnej dokumentacji (co się czasem zdarza, np. w przypadku tetraximu).

4. Jeśli jest tylko polski ChPL, piszemy do sanepida, że „W nawiązaniu do wezwania na szczepienia z dnia …. dotyczącego szczepienia dziecka …… przeciw …. uprzejmie prosimy o przesłanie pełnej, oryginalnej dokumentacji szczepionki (tzw „raport oceniający”), lub o wskazanie adresu strony internetowej, z którego można tę dokumentację pobrać.”

5. sanepid podrapie się po głowie i odeśle nas pewnie do URPL.

6. Piszemy do URPL, do wiadomości sanepid, żeby wiedzieli, że szukamy informacji na temat szczepienia.

7. URPL odpisze podając adres strony internetowej, na której znajduje się oryginalna dokumentacja z pierwotnej rejestracji szczepionki lub może nawet podeśle nam oryginalną dokumentację w języku obcym.

8. Zaglądamy do tej dokumentacji i oczywiście przekonujemy się, że o ile polski ChPL ma np. 10 stron (tetraxim), to oryginał ma tych stron 29.

9. Piszemy do sanepida, że w związku z tym, że oryginalna dokumentacja szczepionki („raport oceniający”) ma 29 stron, a polski ChPL jedynie 9 stron, realizując swoje prawo do informacji przed poddaniem dziecka zabiegowi medycznemu, wnosimy o udostępnienie nam przez sanepid (skoro sanepid wzywa, to niech sanepid udostępnia) oryginalnej dokumentacji w języku urzędowym, obowiązującym w Polsce, czyli w języku polskim, albowiem obywatel Polski zmuszany do poddania dziecka zabiegowi medycznemu nie ma obowiązku znać medycznego języka angielskiego w celu zapoznania się z oryginalną dokumentacją szczepionki, która ma zostać podana jego dziecku.

10. Wpieniony sanepid odsyła nas pewnie do URPL.

11. Piszemy do URPL z prośbą o tłumaczenie. Do wiadomości sanepid.

12. Do czasu otrzymania tłumaczenia od URPL pies z kulawą nogą (a zwłaszcza sanepid) raczej nie odważy się nas nawet tknąć.

lub

13. jeśli URPL nie odpisał nic w odpowiedzi na punkt 6, to informujemy na piśmie sanepid, że w związku z brakiem informacji od URPL o oryginalnej dokumentacji do szczepionki, realizując prawo do informacji przed poddaniem dziecka zabiegowi medycznemu przełączamy się w tryb cierpliwego oczekiwania na odpowiedź URPL,

A wtedy patrz punkt 12. 

Cała korespondencja oczywiście zawsze wyłącznie ZWYKŁYM (nie priorytetowym) listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, adresowanym imiennie do urzędnika sanepida, który nas wezwał na szczepienie.