Co pewien czas wypływa pomysł, aby rodziców w Polsce poddawać odrażającemu szantażowi, uzależniając przyjęcie ich dzieci do żłobków lub przedszkoli od wstrzyknięcia w dziecko wszystkich obowiązkowych szczepionek.
Oto zapis dość typowej dyskusji z autorem takiego właśnie projektu prawnego szantażu.
„X.Y.” jest prawnikiem i pomógł pewnemu lokalnemu działaczowi partyjnemu napisać projekt ustawy, która miałaby uzależniać miejsce w żłobku lub w przedszkolu od tego, czy dziecko zostało pokłute zgodnie z kalendarzem szczepień.
Celem tej publikacji jest zilustrowanie, jak ciężka, a czasem wręcz niemożliwa jest jakakolwiek merytoryczna dyskusja z fanatycznymi zwolennikami szczepiennego terroru, którzy ślepo wierzą, że szczepionki są bezpieczne dla zdrowia dzieci.
***
„A.B.”:
To opowie Pan nam, przeciwko którym chorobom jest Pan zaszczepiony? Czy może uważa Pan, że zagrożeniem epidemicznym są wyłącznie nieszczepione dzieci, a zwłaszcza cudze?
Czy Pan nie wierzy w skuteczność szczepionek, że chce chronić dzieci szczepione przed nieszczepionymi?
Czy potrafi Pan podać nazwę choć jednej szczepionki dopuszczonej do obrotu w Polsce, która została przebadana pod kątem ryzyka choroby nowotworowej lub na przykład immunologicznej albo metabolicznej?
Czy orientuje się Pan, dlaczego od wielu lat rośnie zachorowalność dzieci na nowotwory złośliwe? Wraz ze wzrostem ilości szczepionek wstrzykiwanych w te dzieci obowiązkowo.
To kiedy projekt leczenia dziecka nieszczepionego na własny koszt przez rodziców? Jak szaleć to szaleć…
***
„X.Y.”:
Wiara, że wszystkie szczepienia zapobiegają w 100% zachorowaniom jest błędna, szczepienia mają w pierwszej kolejności łagodzić powikłania po chorobach, które są znacznie bardziej niebezpieczne. Wszystkie szczepionki przed dopuszczeniem do obrotu przechodzą badania kliniczne, co więcej jest tutaj w pewnym sensie podwójna ochrona, mamy regulacje europejskie dopuszczające dany produkt do obrotu na terenie Unii, jak i regulacje krajowe. Jeżeli wskaże Pan chociaż jeden udokumentowany przypadek wywołania choroby nowotworowej przez szczepienia, to przyznam Panu rację, dziękuję również za pomysł związany z ponoszeniem kosztów leczenia dziecka nieszczepionego przez rodziców, jak najbardziej do rozważenia. Prawdopodobnie dopiero tak skrajne rozwiązanie przekonałoby część osób, że warto zgłębić temat od strony naukowej, a nie tabloidowej.
***
„A.B.”:
wszystkie szczepionki przed dopuszczeniem do obrotu przechodzą badania kliniczne ich wpływu na podwyższanie ryzyka choroby nowotworowej lub immunologicznej lub metabolicznej w perspektywie 5, 10 lub 20 lat od podania szczepionki? Gdzie znajdę wyniki tych badań?
Gdzie znajdę wyniki badań wpływu mieszanki kilkudziesięciu różnych szczepień, które obecnie obowiązkowo otrzymuje polskie dziecko, na jego ogólną kondycję zdrowotną w perspektywie 10, 20 i więcej lat od zakończenia szczepień zgodnie z kalendarzem?
Gdzie znajdę wyniki badań świadczących o tym, że narastająca epidemia szczepień polskich dzieci pozytywnie wpływa na ich ogólny stan zdrowia oraz pozytywnie wpływa na ogólną kondycję zdrowotną całej populacji?
Gdzie znajdę wyniki badań, z których wynika, że dla organizmu człowieka korzystniej jest nie chorować (w wyniku szczepienia) w dzieciństwie na świnkę lub odrę lub różyczkę?
Jak Pan myśli, czy Polacy szczepieni MMR jako dzieci, będą się regularnie w przyszłości doszczepiać, czy za około 20 lat czekają nas epidemie zachorowań ludzi dorosłych na przykład na świnkę, w wyniku wygasania sztucznej poszczepiennej odporności? Czy świnkę lepiej jest przechorować jako dziecko czy w wieku 30 lat? A różyczkę? A odrę?
Mamy obecnie najazd na Polskę Ukraińców. Ilu spośród około 3 milionów uchodźców z tego kraju, zamieszkałych obecnie w Polsce, to osoby nieszczepione? Jaki Pan ma pomysł aby ich zaszczepić? Zakaz pracy w Polsce bez aktualnej karty szczepień? Dlaczego mielibyśmy szykanować wyłącznie kilkanaście tysięcy polskich rodziców?
Ile przypadków śmierci łóżeczkowej notuje się obecnie co roku w naszym kraju? Wie Pan czy nie wie? Ile przypadków autyzmu diagnozuje się co roku w Polsce? Wie Pan czy nie wie?
Jaki odsetek szczepionych dzieci zatrzymuje się w rozwoju wkrótce po szczepieniu? Wie Pan czy nie wie?
Musi Pan to wszystko wiedzieć, jeśli chce szykanować rodziców dzieci nieszczepionych.
Czy leczenie nowotworu płuc albo krtani przez palacza papierosów na jego własny koszt to dobry pomysł? Zadziała Pan w tym kierunku aby każdy, kto się dobrowolnie truje alkoholem lub nikotyną, leczył się na własny koszt?
Przeciwko jakim chorobom jest Pan zaszczepiony i czy regularnie odnawia Pan te szczepienia lub kontroluje poziom przeciwciał? Nie chciałby Pan przecież być posądzony o hipokryzję, prawda?
***
„X.Y.”:
Dalej nie przedstawił Pan żadnego przypadku nowotworu wywołanego przez szczepienia, podobnie wygląda sytuacja z jak Pan to określił „zatrzymaniem się w rozwoju”. Proszę przedstawić konkretne przypadki poparte naukowo, a przyznam się do błędu – nie zrobił Pan tego. W kwestii mieszkańców innych krajów przyjeżdżających do Polski – trafna uwaga, jednakże na tą chwilę skupiliśmy się na innej części problemu. Nie ma możliwości rozwiązania obu kwestii jedną ustawą. Co do moich szczepień, mam wszystkie wskazane w rozporządzeniu, włącznie z dawkami przypominającymi, które są mnie więcej w wieku 18 lat, dodatkowo jeszcze byłem szczepiony na wzw typu B, która to szczepionka wtedy nie była obowiązkowa (teraz już jest), niezależnie od tego szczepię się jeszcze na grypę. Nie mam i nie miałem nigdy żadnych powikłań po tych szczepieniach, ale prawdopodobnie zaraz Pan stwierdzi, że po prostu mam szczęście.
***
„A.B.”:
czy ja dobrze rozumiem, że sugeruje Pan, że to na królikach doświadczalnych, którym pod prawnym przymusem wstrzykuje się komercyjny (czyli produkowany dla zysku) produkt medyczny, leży ciężar udowodnienia, że ten produkt może podwyższać ryzyko choroby nowotworowej? To króliki doświadczalne mają sobie zorganizować zrzutkę na badania za kilka albo kilkanaście milionów dolarów?
Strona 14. „U dzieci (0–19 lat) nowotwory złośliwe, w większości białaczki (ok. 40% zachorowań i 60% zgonów nowotworowych w tym wieku), są rzadkim schorzeniem, a umieralność z powodu nowotworów od wielu lat spada. Wskazuje to, przy utrzymującym się wzroście zachorowalności na choroby nowotworowe, na postęp w leczeniu nowotworów wieku dziecięcego”.
„przy utrzymującym się wzroście zachorowalności na choroby nowotworowe”
To teraz pytanie jest takie: czy prawdą jest, że producenci szczepionek produkują także leki do chemioterapii?
https://bip.stat.gov.pl/files/gfx/bip/pl/defaultstronaopisowa/461/1/1/zachorowalnosc_na_nowotwory.pdf
***
„X.Y.”:
Nic Panu nie sugeruję, twierdzi Pan, że szczepienia przyczyniają się do powstawania nowotworów i nie chce Pan przytoczyć żadnego przykładu popartego naukowo.
***
„A.B.”:
Jaki sposób weryfikacji proponuje Pan aby ustalić, że Jan Nowak, lat 33, cierpi na nowotwór złośliwy z powodu wykonanego w trzecim miesiącu życia szczepienia DTP?
To w końcu królik doświadczalny ma udowadniać szkodliwość przeprowadzanego na nim eksperymentu, czy nie?
***
„X.Y.”:
Jak Pan coś twierdzi, to proszę przedstawić dowód. Wzrost zachorowalności na nowotwory dotyczy nie tylko białaczki, ale wszystkich chorób nowotworowych i jest związany z wieloma czynnikami, jeżeli twierdzi Pan, że przyczyną są szczepienia, proszę to udowodnić inaczej jest to wyssana z palca informacja.
***
„A.B.”: Czyli jednak królik ma udowadniać? Przeczy Pan sam sobie. Widać czy nie widać? „Nic Panu nie sugeruję”. To Pan napisał czy ktoś zhakował Pana profil?
***
„X.Y.”:
Pan idzie w zaparte nie chcąc potwierdzić swoich racji i teraz jeszcze próbuje mnie atakować personalnie. Dziękuję za dyskusję, jak będzie Pan miał merytoryczne argumenty z chęcią z Panem porozmawiam.
***
„A.B.”:
„Wzrost zachorowalności na nowotwory dotyczy nie tylko białaczki, ale wszystkich chorób nowotworowych i jest związany z wieloma czynnikami”. Skąd pewność, że JEDNYM Z TYCH CZYNNIKÓW nie jest epidemia szczepień?
***
Tutaj do dyskusji włącza się na chwilę kolega X.Y.
“Kolega X.Y.”:
a skąd w ogóle przypuszczenie, ze można łączyć zachorowania na białaczkę ze szczepieniami? Równie śmiałą tezą byłoby stwierdzenie, ze ten wzrost jest od…jedzenia białego pieczywa. Nie dość, że tak samo głupie to tak samo trudne do udowodnienia, prawda?
***
„A.B.”:
podważa Pan autorytet wieloletniego dyrektora PZH?
***
„X.Y.”:
Nie zamierzam podważać żadnego autorytetu, ten cytat jest hipotezą, co więcej niepotwierdzoną. Poza tym jest wyrwany z kontekstu, nie czytałem całości tej publikacji, w związku z czym nie będę oceniać jej wartości. Inna kwestia że publikacja ta pojawiła się chyba na początku lat 90, czyli w przypadku medycyny, jest to praca niemalże antyczna. Tak na marginesie, dzięki Prof. Magdzikowi wprowadzono między innymi szczepienia powszechne przeciwko wzw typu B, których skutkiem był spadek zachorowań o „drobne” 90%, to tak jakby ktoś sugerował, że szczepienia nie działają.
***
„A.B.”:
nie dyskutujemy o tym czy nie działają, tylko czy nie szkodzą. Pan wierzy, że nie szkodzą – nie mając na poparcie tej wiary nic. Ja żądam obiektywnych wyników badań naukowych, które pokazują, że szczepionki nie szkodzą. Wiara mnie nie interesuje jeśli w grę wchodzi zdrowie i życie mojego dziecka.
***
„X.Y.”:
Pan wierzy, że szkodzą – nie mając na poparcie tej wiary nic. Ja żądam obiektywnych wyników badań naukowych, które pokazują, że szczepionki szkodzą, że tak pozwolę sobie sparafrazować.
A tak poza tym, to dyskusja dotyczyła projektu.
***
„A.B.”:
nie zrozumiał Pan. W przeciwieństwie do Pana, zanim podam mojemu dziecku jakiś produkt medyczny (zwłaszcza pod prawnym przymusem), żądam od tych, którzy mnie do tego prawnie przymuszają, przedstawienia dowodów w postaci wyników badań naukowych, które wskazują na to, że ten produkt medyczny jest nieszkodliwy. Jak rozumiem, Panu wystarcza (ślepa?) wiara, że szczepionki „są bezpieczne”, bo najprawdopodobniej nie zabiją Pana dziecka od razu po zabiegu. Mnie to generalnie ani ziębi, ani grzeje – jeśli akceptuje Pan wstrzykiwanie w swoje dziecko nieprzebadanych specyfików, to nic mi do tego. Nie moje dziecko, nie mój problem. Ale Pan nie ma prawa szantażować i szykanować mnie oczekując, że tak jak Pan będę ślepo wierzył, że szczepionki nie podwyższają ryzyka choroby nowotworowej. Ode mnie i od mojego dziecka wara! Rozumie już Pan, czy nadal nic?
***
„X.Y.”:
Nikogo nie szykanuję ani nie szantażuję, jak coś to ewentualnie rządzący, to oni dali możliwość nakładania kar na rodziców, którzy nie szczepią dzieci, także proszę trochę stonować wypowiedzi. Pomijając fakt, że jak na razie to nic jeszcze nie jest uchwalone, a jak ruchy antyszczepionkowe mogą zgłaszać projekty ustaw, to dlaczego osoby uważające inaczej nie mogą? I kto tu kogo szykanuje?
***
„A.B.”:
„Jeśli nie zaszczepisz dziecka, to nie masz prawa do żłobka ani do przedszkola” – to nie jest szantaż? Przecież Pan chce, żeby tak było.
Rodzic, który niezaszczepił dziecka, nie może zapisać dziecka do żłobka ani do przedszkola – to nie są szykany? Przecież Pan chce, żeby tak było.
Wskaże Pan jakiś choć jeden projekt ustawy ruchów „antyszczepionkowych”, który opierałby się na szantażu?
Na czym polega szantaż i szykany projektu ustawy o dobrowolności szczepień?
Sprawdźmy po prostu, czy Pan wie, co pisze, czy jedynie pisze, co wie. Najwyższa chyba pora…
***
„X.Y.”:
Sprawdźmy w końcu czy Pan wie o czym pisze. Proszę podać jakikolwiek przykład, naukowo potwierdzony, że szczepienia szkodzą, dopóki Pan tego nie zrobi nie widzę sensu uczestniczenia w dalszej dyskusji z Panem.
***
I choć trudno w to być może uwierzyć, to w tym miejscu X.Y. wbrew pozorom nagle pozbawia A.B. możliwości dalszego brania udziału w tej dyskusji, odbierając A.B. możliwość pisania komentarzy na profilu X.Y. (dyskusja miała miejsce na platformie Facebook).
A postronny obserwator pomyśli sobie, że A.B. zrezygnował z braku argumentów…
Tak oto najczęściej kończą się próby merytorycznej rozmowy z fanatykami szczepiennego przymusu.