Żłobki i przedszkola – dyskryminacja dzieci nieszczepionych. RPO sugeruje rozwiązanie ustawowe.

Rzecznik Praw Obywatelskich postanowił zabrać głos w dyskusji na temat podejmowanych ostatnio przez samorządy uchwał, które polegają na utrudnianiu dostępu do żłobków i przedszkoli dzieciom, które nie mają kompletu obowiązkowych szczepień.

„Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło kilkanaście wniosków, w których obywatele zwracają uwagę, że samorządy wprowadzające sporne kryterium nie uwzględniają sytuacji, w których niepoddanie dziecka obowiązkowemu szczepieniu jest spowodowane zaniedbaniem lekarza. Wnioskodawcy wskazywali, że w praktyce zdarzają się przypadki, w których lekarze nie wykluczają przeciwwskazań do szczepienia i nie wystawiają zaświadczenia o przeprowadzonym lekarskim badaniu kwalifikacyjnym. W tego typu przypadkach cel wprowadzania wskazanego kryterium rekrutacyjnego, jakim jest mobilizowanie rodziców do poddawania dzieci szczepieniom, nie jest realizowany.

„W ocenie Rzecznika rozwiązania prawne przyczyniające się do mobilizowania rodziców do poddawania dzieci obowiązkowym szczepieniom zasługują na aprobatę. Rozwiązania takie muszą być jednak zgodne z konstytucyjnym standardami ochrony praw i wolności.”

Całość znajdziecie tutaj: https://www.rpo.gov.pl/pl/content/premiowanie-przez-samorzady-dzieci-zaszczepionych-podczas-rekrutacji-do-zlobkow-i-przedszkoli

RPO pisze więc do Ministra Pracy oraz do Ministra Edukacji, sugerując, że „Niewątpliwie, zgodnie z treścią art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, zasadne byłoby więc uregulowanie wskazanych kwestii na poziomie ustawowym”.

Tak więc wygląda na to, że w ocenie Rzecznika to co robią samorządy jest „be” ale gdyby zrobiono to samo za pomocą ustawy, to już byłoby „cacy”.

Dlatego też teraz musimy Rzecznikowi Praw Obywatelskich uświadomić, na czym polega w Polsce problem z obowiązkiem szczepień. Bo rzecz w tym, że nie istnieją żadne dane, które wskazywałyby na to, że „szczepienia [w ramach PSO] są bezpieczne”, a mimo to obowiązek szczepień jest narzucany wszystkim rodzicom.

Napiszemy więc do RPO z pytaniem, czy RPO planuje także wystąpienie do Ministra Zdrowia w sprawie obowiązku szczepień:


biurorzecznika@brpo.gov.pl

W nawiązaniu do wystąpień Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie premiowania przez niektóre samorządy dzieci zaszczepionych podczas
rekrutacji do przedszkoli publicznych, uprzejmie proszę o wyjaśnienie, czy należy rozumieć, że – w ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich – jeśli regulacja polegająca na uzależnianiu miejsca dla dziecka w żłobku, lub w przedszkolu, od posiadania kompletu szczepień, zostanie podniesiona do rangi ustawy, to dzięki takiemu zabiegowi nie będzie już ona w żaden sposób naruszać praw i wolności rodziców, którzy choć bardzo chcieli, to nie byli w stanie swojego dziecka zaszczepić zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia – z przyczyn od nich niezależnych, takich jak na przykład nienależycie wykonane przez lekarza badanie kwalifikacyjne?

Czy jeśli lekarz odmawia przeprowadzenia kwalifikacji do szczepienia, bo rodzic poinformował, że przebieg badania będzie nagrywał (do czego ma przecież pełne prawo) to do szczepienia nie doszło z winy rodzica, czy z winy lekarza? W jaki sposób Rzecznik chciałby ustawowo rozstrzygać kwestię, czy dziecko nie zostało zaszczepione z winy rodziców, czy z winy lekarza? Kto i w jaki sposób miałby to oceniać?

Czy Rzecznik Praw Obywatelskich planuje również wystąpienie do Ministra Zdrowia w związku z przymuszaniem rodziców (za pomocą kar grzywny) do szczepienia ich dzieci pomimo że, według mojej wiedzy:

– nikt w Polsce nie wie, co który ciężki niepożądany odczyn poszczepiennych (NOP) nie jest przez lekarzy zgłaszany, choć powinien być zgłoszony, więc nie wiadomo, jaka jest skuteczność monitorowania NOP, a co za tym idzie nie wiadomo, czy szczepienia są bezpieczne (liczba NOP zgłoszonych, to dane w praktyce bezwartościowe, jeśli nie wiadomo, jaki odsetek wszystkich NOP stanowią te, które zostały zgłoszone);

– nikt w Polsce nie wie, jaka liczba zgonów w następie czasowym szczepienia wymusiłaby wstrzymanie programu szczepień ochronnych ze względów bezpieczeństwa do czasu wyjaśnienia, czy zgony te nie mogą być związane przyczynowo ze szczepieniem;

– nikt w Polsce nie wie, jak często choroby przewlekłe (w tym nowotwory) występują u dzieci szczepionych i nieszczepionych;

– nikt w Polsce nie wie, jak często autyzm występuje u dzieci szczepionych i nieszczepionych;

– Minister Zdrowia uniemożliwia gromadzenie danych o częstości i przyczynach zgonów, do których doszło w następstwie czasowym szczepienia, ponieważ odmawia dodania do wzoru karty zgonu rubryki o dacie ostatniego szczepienia;

– nikt w Polsce nie wie, ile dzieci w ciągu ostatnich 10 lat zmarło do 4 tygodni od szczepienia i jakie były przyczyny tych zgonów;

– nikt w Polsce nie wie, ile dzieci w ciągu ostatnich 10 lat zmarło „z nieznanych przyczyn” (kategorie od R95 do R99 wg ICD-10) do 4 tygodni od szczepienia;

– żaden urząd w Polsce nie potrafi udzielić informacji, czy w przypadku zgonu „z nieznanych przyczyn”, do którego doszło 3 dni po szczepieniu, lekarz powinien zgłosić ciężki NOP zakończony zgonem;

– szczepienie noworodków przeciw gruźlicy wykonuje się obowiązkowo pomimo że zgodnie z Charakterystyką Produktu Leczniczego szczepionki BCG szczepienie to nie powinno być wykonywane „u osób z pierwotnymi lub wtórnymi niedoborami odporności”, przy czym wykluczenie wrodzonych niedoborów odporności u noworodka według mojej wiedzy jest niewykonalne, więc można jedynie co najwyżej szacować ryzyko, czy noworodek jest, lub czy nie jest obciążony wrodzonymi niedoborami odporności, a przecież prawo jednoznacznie nakazuje, aby przeciwwskazania do szczepienia wykluczać, a nie jedynie szacować prawdopodobieństwo ich wystąpienia, przymuszając w ten sposób rodziców do gry losowej, w której stawką jest zdrowie, a czasem nawet i życie dziecka podlegającego przymusowi szczepienia;

– nikt w Polsce nie wie, jak często zaburzenia odruchu ssania występują u noworodków szczepionych i nieszczepionych;

– rodzic przed obowiązkowym szczepieniem swojego dziecka nie ma szans na otrzymanie od lekarza szczegółowego bilansu ryzyka i korzyści, który jednoznacznie wskazywałby na to, że ryzyko wystąpienia ciężkiego niepożądanego odczynu poszczepiennego jest o wiele mniejsze, niż ryzyko powikłań po chorobie zakaźnej w związku z odstąpieniem od szczepień, ponieważ skuteczność zgłaszania ciężkich NOP przez lekarzy nie jest znana, jak również aktualna częstość powikłań po zachorowaniu choćby na odrę również nie jest znana;

– nikt nie wie, jaka jest obecnie w Polsce śmiertelność w wyniku zachorowania na odrę dziecka nieszczepionego;

– nikt w Polsce nie wie, jaki odsetek dorosłych Polaków, to osoby nieodporne na zachorowanie na odrę, więc w praktyce nie wiadomo, czy w wytworzeniu „odporności zbiorowiskowej” jakąkolwiek rolę odgrywa przymusowej szczepienie dzieci;

– żaden urząd w Polsce nie potrafi obecnie udzielić informacji, jaki rodzaj zgonu zasługiwałby na zgłoszenie ciężkiego NOP zakończonego zgonem;

– nikt w Polsce nie wie, jak często na zapalenie płuc chorują dzieci szczepione obowiązkowo przeciw pneumokokom, a jak często dzieci nieszczepione;

– nikt w Polsce nie wie, ile dzieci co roku trafia do szpitali z zapaleniem płuc wkrótce po szczepieniu przeciw pneumokokom;

– nikt w Polsce nie wie, jak często sepsa jest przyczyną hospitalizacji dzieci szczepionych i nieszczepionych oraz jak często dzieci z sepsą trafiają do szpitali wkrótce po wykonaniu zabiegu szczepienia.

Z uwagi na powyższy szereg niejasności, niedomówień, a czasem po prostu zwykłych kłamstw („ciężki NOP, to jeden na milion”), wnoszę o skierowanie przez Rzecznika Praw Obywatelskich stosownego wystąpienia do Ministra Zdrowia w sprawie celowości dalszego utrzymywania obowiązku (a w praktyce przymusu polegającego na szantażu dotkliwymi karami grzywny) poddawania dzieci szczepieniom w sytuacji, gdy nie istnieją żadne przesłanki pozwalające twierdzić, że Program obowiązkowych Szczepień Ochronny przynosi populacji więcej korzyści, niż szkód.

Z poważaniem,
……………………………….

 

[Nie]wielki test wiedzy o szczepieniach. :)

Oto krótki test, który pozwoli Ci zweryfikować Twoją podstawową wiedzę na temat szczepień.
Każda poprawna odpowiedź, to jeden punkt.
Pytań jest 31, więc do zdobycia jest maksymalnie 31 punktów.
Przy wyniku poniżej 10 punktów raczej jeszcze nie spiesz się z badaniem kwalifikacyjnym, bo lekarz może Cię merytorycznie „zmasakrować”.
Wynik 25 lub więcej punktów zapowiada, że to raczej lekarz powinien czuć niepokój przed badaniem kwalifikacyjnym, jeśli Twoje dziecko będzie tam z Tobą. 🙂

Po przesłaniu testu przewiń stronę na samą górę, żeby zobaczyć wyniki.

Umieralność na odrę w Polsce.

Państwowy Zakład Higieny najwyraźniej uwielbia straszyć odrą.

Według PZH, na odrę umiera jedna osoba na każde 1000 zachorowań:

a przed wprowadzeniem szczepień, na odrę (co roku?) umierało, według PZH, „200-300 dzieci”:

Powyższe rewelacje na temat odry znajdziecie w oryginale tutaj: https://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/odra/ (zrzuty z ekranu obrazują stan w/w strony PZH w dniu 1 stycznia 2020).

A oto tabela o zachorowalności i umieralności na odrę pochodząca z książki „Ostre Choroby zakaźne u dzieci”. Książka została wydana w roku 1980 przez Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

Jeśli dane z kolumn „Zachorowania” oraz „Zgony” zamieścimy na wykresie, przeliczając zgony na każdy 1000 zachorowań, to taki wykres będzie wyglądał następująco:

Ładnie spada, prawda? I to bez szczepień… 🙂

No „cud boski” po prostu… A na przykład po wprowadzeniu szczepień od razu wzrosło. 🙂

Widzimy więc, że już w roku 1974 w Polsce na każdy tysiąc osób chorujących na odrę umierało mniej niż pół „statystycznej osoby” (czyli inaczej: mniej niż 5 osób na każde 10 tysięcy zachorowań). Tymczasem według PZH obecnie jeśli 1000 osób zachoruje na odrę, to (średnio) jedna z tych osób umrze.

A co z tymi dziećmi, które według PZH umierały na odrę w ilościach 200-300? Kiedy w Polsce na odrę umierało „200-300 dzieci”, skoro poczynając od roku 1966 wszystkich zgonów na odrę (od dzieci do starców) było co roku zawsze mniej, niż 200?

Jak widać, temat generuje sporo pytań. Ciekawe, czy można liczyć, na rozwianie wątpliwości. 🙂

Kto chce, może do Pani Ewy wysłać wniosek o informację publiczną:

eaugustynowicz@pzh.gov.pl
dyrektor@pzh.gov.pl
informacja.publiczna@pzh.gov.pl

Wniosek o informację publiczną.

W związku z informacjami publikowanymi przez PZH na stronie internetowej pod adresem https://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/odra/ niniejszym wnoszę o udostępnienie następującej informacji publicznej:

kiedy w Polsce na odrę umierała jedna osoba na każde 1000 zachorowań?

jaka jest obecnie umieralność na odrę w Polsce w przeliczeniu na 1000 zachorowań?

kiedy w Polsce na odrę umierało „200-300 dzieci”?

Forma udostępnienia: na email ………………….

Z góry dziękuję za pomoc.
……………………………….

 

GSK udaje, że nie rozumie pytania o fazę IV badań klinicznych swoich szczepionek

Nic tak skutecznie nie niszczy zaufania do szczepień i szczepionek, jak ignorowanie pytań o bezpieczeństwo szczepień, zwłaszcza gdy to sam producent, zamiast odpowiedzieć i rozwiać wątpliwości, udaje przysłowiowego „głupka”, który nie zrozumiał pytania.

Czym jest faza IV badań klinicznych leku lub szczepionki? To po prostu eksperyment przeprowadzany na pacjentach już po dopuszczeniu leku (lub szczepionki) do obrotu. Lekarze zaczynają nowy lek stosować, dzieci są szczepione nową szczepionką i w ten sposób (przynajmniej w teorii) dokonuje się ostateczna weryfikacja, czy testowany produkt medyczny przy rzeczywistym stosowaniu, do jakiego został przeznaczony, jest nadal tak samo bezpieczny, jak wynikało to z testów przeprowadzanych w idealnych warunkach laboratoryjnych, czyli na kilku tysiącach starannie dobranych ochotników.

Infarma pisze o badaniach klinicznych tak:

Jeśli więc szczepionka nie przeszła fazy IV badań klinicznych jej bezpieczeństwa, to znaczy, że nie zweryfikowano, czy naprawdę jest bezpieczna.

Czy chcielibyście wiedzieć, które szczepionki podawane polskim dzieciom pod groźbą kary grzywny zaliczyły fazę IV badań klinicznych?

A kto by nie chciał tego wiedzieć? 🙂

Ale niestety chyba będzie z tym problem…

Pod koniec października wysłałem do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych oraz do Głównego Inspektora Farmaceutycznego wniosek o informację publiczną:

Odpowiedź od GIF nadeszła dosłownie po kilku dniach i polegała na odesłaniu do… URPL. 🙂

Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych do dziś nie odpowiedział na ten wniosek, wysłany 28 października, pomimo że w międzyczasie zdążył już odpowiedzieć na inne zapytania, wysłane w listopadzie i w grudniu.

Ciekawe, prawda? 🙂

Skoro URPL nie potrafi udostępnić informacji, które ze szczepionek dostępnych w Polsce przeszły fazę IV badań klinicznych, to poprosiłem „wiodących producentów szczepionek” o pomoc i wysłałem do każdego z nich następującego maila:

I jest już pierwsza odpowiedź – od GSK, czyli od producenta między innymi słynnego Synflorixa (szczepionki przeciw pneumokokom, PCV10), ale również innych szczepionek, takich jak:

  • Bexsero (meningokoki),
  • Boostrix (błonica, tężec, krztusiec),
  • Boostrix Polio, Cervarix (HPV),
  • Fendrix (WZW typ B),
  • Engerix B (WZW typu B),
  • Fluarix Tetra (grypa),
  • Havrix 720 Junior oraz Havrix Adult (WZW typu A),
  • Hiberix (Haemophilus influenzae typ b),
  • Infanrix DTPa (błonica, tężec, krztusiec),
  • Infanrix Hexa (błonica, tężec, krztusiec, WZW typ B, polio, Hib),
  • Infanrix IPV (błonica, tężec, krztusiec, polio),
  • Infanrix IPV+Hib (błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib),
  • Menveo (meningokoki),
  • Prepandrix (grypa),
  • Priorix (odra, świnka, różyczka),
  • Priorix Tetra (odra, świnka, różyczka, ospa wietrzna),
  • Rabipur (wścieklizna),
  • Shingrix (półpasiec),
  • Twinrix Adult i Twinrix Junior (WZW typ A + typ B),
  • Varilrix (ospa wietrzna).

I oto niespodzianka: zamiast uczciwie poinformować, które szczepionki produkowane przez GSK zaliczyły fazę IV, to koncern postanowił udawać idiotę, który nie rozumie prostego pytania.

Odpowiedź od GSK wygląda bowiem tak:

GSK sugeruje, aby o fazę IV badań klinicznych pytać lekarza (serio??!!) i odsyła do listy leków, która znajduje się pod tym adresem: https://pl.gsk.com/pl/produkty/leki-na-recept%C4%99-i-szczepionki/

A gdy wejdziemy na tę stronę i odszukamy sobie na przykład właśnie wyżej wspomniany Synflorix, to otrzymamy coś takiego:

No to zobaczmy w takim razie, czego na temat badań klinicznych tej szczepionki można się dowiedzieć w jej Charakterystyce Produktu Leczniczego:

Co oznacza „faza III/IV”, skoro badanie fazy III przeprowadza się przed zarejestrowaniem szczepionki, a faza IV może się odbywać już po zarejestrowaniu?

Czy Synflorix przeszedł badania fazy IV (a nie fazy „III/IV”), w których sprawdzano, czy ta szczepionka jest rzeczywiście bezpieczna?

Oczywiście takich informacji w ChPL nie znajdziemy. ChPL z założenia nie jest przeglądem [wszystkich] badań klinicznych, którym szczepionka została poddana.

Po co więc producent odsyła do strony, na której co najwyżej można znaleźć ChPL? Albo jeszcze lepiej – po co sugeruje, aby pytać lekarza?

Wyobraźmy sobie minę lekarza, któremu w trakcie badania kwalifikacyjnego rodzic zadaje pytania: „A czy ta szczepionka już przeszła badania kliniczne fazy IV dotyczące bezpieczeństwa jej stosowania? Gdzie i kiedy je prowadzono? Jakie były kryteria wykluczające? Jakie były wyniki? Bo producent kazał mi o to zapytać Pana Doktora…”.

A przecież Synflorix to nie jest jedyna szczepionka GSK, która jest w Polsce podawana dzieciom pod przymusem kary grzywny.

Weźmy na przykład taki Priorix albo Infanrix DTPa. W Charakterystyce szczepionki Infanrix DTPa ani razu nie pojawia się słowo „faz”, „faza” lub „fazy”. Nie ma więc tam żadnej informacji, czy szczepionka przeszła badania kliniczne fazy IV i jakie to były badania – bezpieczeństwa, czy może skuteczności. To samo dotyczy także szczepionek Priorix i Boostrix.

Dalej nie szukam, bo te przykłady już w zupełności wystarczają do udowodnienia, że odesłanie do strony internetowej z listą produktów, na której można sobie co najwyżej odszukać ChPL szczepionki, to nie jest żadna odpowiedź na moje pytanie.

Jak należy więc rozumieć taką zagrywkę GSK?

Czy szczepionki GSK – zwłaszcza te przymusowo podawane polskim dzieciom, nie przechodziły fazy IV badań klinicznych?

Czy polskim dzieciom pod prawnym przymusem podaje się szczepionki, które „są bezpieczne” jedynie na podstawie „testów laboratoryjnych” w fazach od I do III badań klinicznych?

Czy polskim dzieciom podawane są pod prawnym przymusem szczepionki, których bezpieczeństwa nie weryfikowano już po ich wprowadzeniu do obrotu?

Bo jeśli szczepionka nie przeszła badań klinicznych fazy IV, to znaczy, że „jest bezpieczna” jedynie pod warunkiem, że zostanie podana przy zastosowaniu tych samych kryteriów wykluczających, które były brane pod uwagę w badaniach klinicznych faz od I do III oraz że co najwyżej tak samo „bezpieczna”, jak inne szczepionki, które w tych badaniach udawały placebo.

Problem polega na tym, że badanie kwalifikacyjne do szczepienia to przysłowiowe „opukanie i osłuchanie” dziecka oraz zadanie kilku pytań rodzicowi i oczywiście nie ma to nic wspólnego z drobiazgowymi kryteriami wykluczającymi ochotników z „badań bezpieczeństwa” szczepionki w fazach I-III badań klinicznych.

Oto przykładowa lista kryteriów wykluczających przy badaniu skuteczności szczepionki Synflorix:

Kryteria kwalifikujące: zdrowe niemowlęta w wieku 6–16 tygodni.

Kryteria wykluczające: m.in. wcześniejsze szczepienie przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi, Haemophilus influenzae typu b, wirusowemu zapaleniu wątroby (WZW) typu A i/lub S. pneumoniae; podanie w ciągu poprzedzającego miesiąca szczepionki BCG, szczepionki przeciwko WZW typu B albo doustnej szczepionki przeciwko poliomyelitis; podanie w trakcie badania jakiejkolwiek szczepionki nieuwzględnionej w jego protokole; choroba układu nerwowego lub drgawki w wywiadzie.

Źródło: https://www.mp.pl/szczepienia/przeglad/pneumokoki/112856,skutecznosc-10-walentnej-skoniugowanej-szczepionki-przeciwko-pneumokokom-w-profilaktyce-zakazen-pneumokokowych-u-niemowlat-i-malych-dzieci-badanie-compas

Widzicie, jak badano skuteczność Synflorixa? Skuteczność – a nie bezpieczeństwo. 🙂

Jeśli dziecko było szczepione szczepionką DTP lub jeśli dostało szczepienie przeciw Hib, to nie mogło brać udziału w tym badaniu.

A jakie przeciwwskaznia zapisał producent w ChPL Synflorixa?

Ojej… Ani słowa o chorobach neurologicznych, o drgawkach, o szczepieniu DTP, WZW lub Hib?

Ale jagto?

To po co było tamto „badanie skuteczności”? Co ono właściwie potwierdziło? Że Synflorix jest „skuteczny” jeśli jest podawany dzieciom wcześniej nieszczepionym przeciw żółtaczce, Hib, błonicy, tężcowi i krztuścowi, jeśli nie ma drgawek w wywiadzie oraz jeśli nie ma żadnej choroby układu nerwowego? No i co z tego wynika, skoro w realnym świecie Synflorix będzie seryjnie wstrzykiwany w dzieciaki po szczepieniu DTP, po szczepieniu Hib, pomimo że dziecko miało wcześniej drgawki, lub mimo że ma jakąś chorobę układu nerwowego?

Dlaczego w ChPL producent nie napisał, że przeciwwskazaniem do szczepienia jest „choroba układu nerwowego lub drgawki w wywiadzie”, skoro takie było jedno z „kryteriów wykluczających” w badaniu skuteczności tej szczepionki?

Szczepienia są skuteczne i bezpieczne?

Serio?…

 

 

 


Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to możesz skorzystać z poniższych metod płatności:

https://zrzutka.pl/2at4jf/wplac

Wsparcie 10zł miesięcznie przez 3 miesiące (kwota 30zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez 6 miesięcy (kwota 60zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez rok (kwota 120zł) – kliknij TUTAJ

Jednorazowa darowizna na kwotę 10zł: kliknij TUTAJ

Rodzice piszą, producenci szczepionek [udają, że] odpowiadają…

Tak wiele pytań, tak niewiele odpowiedzi… 🙂


Szanowni Państwo.

Działając jako pełnomocnik Pani […] uprzejmie proszę o informację, gdzie i w jakim trybie moja Mocodawczyni może zapoznać z wynikami badań, które świadczyłyby o tym, że podanie dziecku szczepionki w cyklu szczepień przewidzianym Programem Szczepień Ochronnych nie zwiększy ryzyka wystąpienia u dziecka chorób alergicznych, wirusowych, bakteryjnych, grzybicznych, metabolicznych, neurologicznych, immunologicznych, nowotworowych i psychicznych, w tym zachowań ze spektrum autyzmu?

Proszę również o informacje na jakich surowicach/komórkach/diploidalnych firboblastach hoduje się wirusy/bakterie użyte w szczepionkach produkowanych przez Państwa firmę? Skąd są one pozyskiwane?

Co kryje się pod nazwa komórka VERO?

Czy w/w podłoża hodowlane, a także ostateczny produkt w postaci szczepionki są badane pod względem chorób odkleszczowych i koinfekcji, zanieczyszczeń wirusami, bakteriami, pleśniami i grzybami min. takimi jak: – borellia – bartonella – babesia – mykoplasma – ebv – wirus opryszczki 1, 2 i 7 – aspergillius – toxoplasmoza – yersinia – rickettsia – opisthorchis felineus – campylobacter oraz innymi.

Jednocześnie proszę o informację, jakie badania należy wykonać by wykluczyć wszystkie przeciwwskazania do szczepienia zawarte w ulotce Państwa szczepionki. Czy alergia w klasie IgE oraz nietolerancja w klasie IgG4 na białko jajka kurzego, całe jajko, mleko krowie, białka mleka krowiego, aspergillius jest przeciwwskazaniem do szczepienia?

Jakie konsekwencje dla zdrowia bądź życia dziecka może nieść zaszczepienie dziecka Państwa produktami pomimo istnienia przeciwwskazań do szczepienia?

Jednocześnie informuję, iż mojej Mocodawczyni znana jest treść dokumentu „charakterystyka produktu leczniczego” dla konkretnej szczepionki.

Pytania sformułowane powyżej dotyczą kwestii, co do których nie ma odniesienia w powyższym dokumencie.

 


PFIZER:

SANOFI PASTEUR:

GSK:

Czy teraz macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, że szczepienia są bezpieczne? 🙂

 

Fikcja „monitorowania” NOP czyli „to na pewno nie od szczepionki”.

Państwowy Zakład Higieny wyprodukował ulotkę o NOP, w której informuje, że:

Oczywiście PZH nie raczył już napisać, w jakim celu i pod jakimi warunkami te zgłoszenia są przekazywane do Europejskiej Agencji Leków, czy są przekazywane wszystkie, czy może nie wszystkie, więc postanowiłem się dowiedzieć u źródła, czyli w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, o co dokładnie chodzi:

do: gp@urpl.gov.pl,
urpl@urpl.gov.pl
data: 16 gru 2019, 23:25
temat: wniosek o informację publiczną

Szanowni Państwo,

W ulotce, którą załączam, PZH informuje, że „Jeśli wystąpi poważne działanie niepożądane, to jego zgłoszenie trafia do komitetu ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem…”.

W związku z powyższym wnoszę o informację:

Kiedy ma miejsce „poważne działanie niepożądane”, o którym mowa w w/w ulotce?

Czy zgłoszenie ciężkiego NOP przez lekarza do inspekcji sanitarnej jest zgłoszeniem „poważnego działania niepożądanego” przekazywanym do „komitetu ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem…”?

Czy zgłoszenie poważnego NOP przez lekarza do inspekcji sanitarnej jest zgłoszeniem „poważnego działania niepożądanego” przekazywanym do „komitetu ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem…”?

Co się dzieje ze zgłoszeniem „poważnego działania niepożądanego”, gdy trafia ono do „komitetu ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem…”?

W jakim celu zgłoszenie „poważnego działania niepożądanego” jest przekazywane do  „komitetu ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem…”?

Jaka norma prawna określa procedurę postępowania w „komitecie ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem”… ze zgłoszeniem „poważnego działania niepożądanego”, które trafia do „komitetu ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem…”?

Z góry dziękuję za pomoc.


W przeciwieństwie do Państwowego Zakładu Higieny, w URPL żadna niemożność nie zaszła i oto jest odpowiedź:

Dwa najważniejsze zdania z tego pisma to:

Zgłaszane są tylko nowe działania niepożądane – czyli sytuacje gdy co najmniej nie można wykluczyć związku przyczynowo-skutkowego między zaszczepieniem
a reakcją niepożądaną.

oraz:

Jeżeli osoba oceniająca przypadek uzna, że reakcja nie ma związku ze szczepieniem, to odnotowuje się to w ocenie zgłoszenia.

Zobaczcie teraz, ile ten system stwarza możliwości, aby „nic się nie stało”, nawet jeśli dziecko nagle umrze „z nieznanych przyczyn” tuż po szczepieniu:

  1. Lekarz może w ogóle nie zgłosić NOP. I co mu zrobisz? Nic mu nie zrobisz. Możesz mu „nagwizdać”.
  2. Nawet jeśli lekarz jakimś cudem zgłosi NOP, to „osoba oceniająca przypadek” w URPL może uznać, że „reakcja nie ma związku ze szczepieniem”, więc sprawa nie zostanie przekazana przez URPL do Europejskiej Agencji Leków.
  3. Nawet jeśli lekarz jakimś cudem zgłosi NOP, a „osoba oceniająca przypadek” w URPL jakimś cudem uzna, że nie można wykluczyć związku przyczynowego między szczepieniem, a zgonem i zgłoszenie zostanie przekazane do Europejskiej Agencji Leków, to „Komitet, ds. Oceny Ryzyka” nadal może podjąć decyzję, że „hipoteza o istnieniu związku przyczynowo-skutkowego jest fałszywa” i sprawa zostanie zamknięta.

Czyli, jak widać, zawsze, na każdym etapie tego „monitorowania” znajduje się ktoś, kto w dowolnej chwili może sobie stwierdzić, że „to na pewno nie od szczepionki” i przypadek zgonu po szczepieniu wyląduje sobie bezpiecznie w archiwum.

I wszyscy będą szczęśliwi.

No może poza rodzicami zmarłego dziecka…

Ale dzięki temu „szczepienia są bezpieczne” i to przecież jest najważniejsze.

Po raz kolejny powtarzam – „monitoring bezpieczeństwa szczepień” to jedna wielka fikcja oparta na subiektywnych odczuciach i decyzjach osób odpowiedzialnych za zgłaszanie NOP.

Nikogo nie interesuje, jak często dochodzi do określonych zdarzeń niepożądanych, które pojawiają się po szczepieniach.

Dla przykładu: nikt nie bada, jak często na zapalenie płuc chorują w Polsce dzieci szczepione przeciw pneumokokom i dzieci nieszczepione przeciw pneumokokom.  Jeśli dziecko zachoruje na zapalenie płuc dwa tygodnie po Synflorixie, to „osoba oceniająca przypadek” może sobie uznać, że „to na pewno nie od szczepionki” i sprawa zostanie zamknięta, a przypadek nie zostanie przekazany do Europejskiej Agencji Leków.  No przecież dzieci po prostu chorują na zapalenie płuc i Synflorix nie ma z tym na pewno nic wspólnego! Bo nie! Więc po co to zgłaszać do Europejskiej Agencji Leków? Po co zawracać im głowę takimi bzdetami? 🙂

Na tej samej zasadzie nikogo nie interesuje, jak często „z nieznanych przyczyn” umierają dzieci szczepione i nieszczepione. Nikt tego nie bada i nikt tego nie wie.

I dlatego można oficjalnie i głośno mówić, że „szczepienia są bezpieczne”.

 


Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to możesz skorzystać z poniższych metod płatności:

https://zrzutka.pl/2at4jf/wplac

Wsparcie 10zł miesięcznie przez 3 miesiące (kwota 30zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez 6 miesięcy (kwota 60zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez rok (kwota 120zł) – kliknij TUTAJ

Jednorazowa darowizna na kwotę 10zł: kliknij TUTAJ

 

Straszenie odrą, czyli „prywatność osoby fizycznej”.

Wojewódzki sanepid warszawski postanowił trochę nas postraszyć odrą i opublikował taki oto komunikat:

Do publicznej wiadomości zostaje podana dość szczegółowa informacja, że dziecko w wieku rok i 2 miesiące, z powiatu grójeckiego, było szczepione przeciw odrze „jedną dawką” i zachorowało na odrę.

Oczywiście informacja jest jak zwykle niepełna, co sprawia, że pojawiają się nieuchronnie podejrzenia i wątpliwości, więc napisałem do WSSE maila:

do: Elżbieta Łabiszewska <elzbieta.labiszewska@wsse.waw.pl>,
sekretariat@wsse.waw.pl
data: 8 gru 2019, 11:17
temat: Wniosek o informację publiczną.

W nawiązaniu do załączonego komunikatu o zachorowaniu na odrę dziecka w wieku 14 miesięcy wnoszę o informację:

Ile dni przed zachorowaniem to dziecko otrzymało szczepienie MMR?

Od kogo to dziecko zaraziło się odrą?

Czy to jest przypadek potwierdzony odpowiednim badaniem wirusologicznym, czy jedynie podejrzenie zachorowania na odrę?

Czy u dziecka stwierdzono aktywność dzikiego wirusa odry, czy wirusa szczepionkowego?

Z poważaniem.
[…]


I dostaję odpowiedź:

Więc nagle się okazuje, że podanie do publicznej wiadomości informacji o zachorowaniu na odrę, w powiecie grójeckim, dziecka w wieku 14 miesięcy, które było szczepione jedną dawką szczepionki przeciw odrze, nie podlega „szczególnej ochronie ze względu na prywatność osoby fizycznej”, ale za to informacja, ile dni przed zachorowaniem ten dzieciak dostał strzał z MMR oraz czy potwierdzono u niego wirus odry dziki, szczepionkowy, czy może w ogóle tego nie sprawdzano, to już byłaby informacja, która podlega „szczególnej ochronie ze względu na prywatność osoby fizycznej” więc nie można jej udostępnić.

Czyli co? Czyżby trafiła się nam „odra poszczepienna” wkrótce po podaniu dziecku szczepionki MMR i stąd taka niechęć sanepidu do ujawniania niewygodnych informacji?

 


Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to możesz skorzystać z poniższych metod płatności:

https://zrzutka.pl/2at4jf/wplac

Wsparcie 10zł miesięcznie przez 3 miesiące (kwota 30zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez 6 miesięcy (kwota 60zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez rok (kwota 120zł) – kliknij TUTAJ

Jednorazowa darowizna na kwotę 10zł: kliknij TUTAJ

 

Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości

Jest sobie na Facebooku taka grupa, która się nazywa „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” – niestety nie podam Wam linka, bo tej grupy nie widzę, ponieważ mam tam „bana”, bo próbowałem rozwiać moje wątpliwości pytając tamtejszych ekspertów, jak często na raka chorują w Polsce dzieci szczepione oraz nieszczepione.

Moje wątpliwości rozwiano natychmiastowym wyrzuceniem mnie z tej grupy.

Cóż… Życie… 🙂

W każdym razie owa grupa znana jest z tego, że „wątpliwości” w zakresie szczepień „rozwiewają” tam na przykład „z wykształcenia fizyk” oraz „absolwentka International Business & Administration na Anglia Ruskin University w Cambridge”. 🙂

No i teraz zobaczcie sobie sami, jak owo „rozwiewanie” wygląda w praktyce:

Dziecko 12 dni temu szczepione przeciw odrze, śwince i różyczce ma zdiagnozowane zapalenie spojówek, poza oczywiście innymi „niedogodnościami”, które pojawiły się po szczepieniu.

Państwowy Zakład Higieny informuje, że jeśli chodzi o MMR to mamy do dyspozycji dwie szczepionki: M-M-RVAXPRO oraz Priorix:


Źródło: http://szczepienia.pzh.gov.pl/wszystko-o-szczepieniach/lista-dostepnych-szczepionek/

Nie wiemy, którą z tych dwóch szczepionek dostało to dziecko. Sprawdźmy więc, co na temat zapalenia spojówek piszą producenci w charakterystyce produktu leczniczego.

M-M-RVAXPRO:

I Priorix:

Czyli zapalenie spojówek to jest zaobserwowany objaw niepożądany dla obu tych szczepionek.

A tymczasem co w komentarzu pisze wcielająca się w rolę eksperta od szczepień „absolwentka International Business & Administration na Anglia Ruskin University w Cambridge”?

Nie wiązałabym tego ze szczepieniem.

Wątpliwości rozwiane.

To na pewno nie od szczepionki.

Następny proszę.

Kurtyna. 🙂

 

 


Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to możesz skorzystać z poniższych metod płatności:

https://zrzutka.pl/2at4jf/wplac

Wsparcie 10zł miesięcznie przez 3 miesiące (kwota 30zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez 6 miesięcy (kwota 60zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez rok (kwota 120zł) – kliknij TUTAJ

Jednorazowa darowizna na kwotę 10zł: kliknij TUTAJ

Petycja do Ministra Zdrowia – obowiązek ustalania daty ostatniego szczepienia dziecka chorego poddawanego hospitalizacji

Podziękowania dla Marka.

Za co?

Za inspirację. 🙂

Petycję wysyłamy na maila kancelaria@mz.gov.pl


Minister Zdrowia
Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl

Petycja do Ministra Zdrowia o utworzenie normy prawnej zobowiązującej lekarza do ustalenia daty ostatniego szczepienia dziecka chorego poddawanego hospitalizacji.

Na podstawie art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997r., w trybie określonym w Ustawie z dnia 11 lipca 2014r. o petycjach (Dz.U. 2014 poz. 1195) korzystając z przysługującego mi, konstytucyjnego prawa do zgłaszania petycji do organów władzy publicznej, wnoszę w interesie publicznym petycję do Ministra Zdrowia o utworzenie normy prawnej zobowiązującej lekarza do ustalenia daty ostatniego szczepienia dziecka chorego wymagającego hospitalizacji.

Uzasadnienie

Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania, jako ciężki niepożądany odczyn poszczepienny kwalifikuje się niepożądany odczyn poszczepienny, który zagraża życiu i może wymagać hospitalizacji w celu ratowania zdrowia. 

Jednak w obecnym stanie prawnym nie istnieje żadna norma prawna, która zobowiązywałaby lekarza decydującego o przyjęciu dziecka chorego na oddział szpitalny do ustalenia daty jego ostatniego szczepienia. Z tej przyczyny nie można wykluczyć, że wiele ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych nie zostaje w ogóle zgłoszonych, ponieważ jeśli lekarz sam z własnej inicjatywy nie ustali daty ostatniego szczepienia (a nie musi tego robić, ponieważ nie ma takiego obowiązku), a rodzice nie skojarzą, że pogorszenie stanu zdrowia dziecka wystąpiło w bezpośrednim następstwie czasowym szczepienia, to nikt nie będzie wiedział, że doszło do ciężkiego niepożądanego odczynu poszczepiennego, więc niepożądany odczyn poszczepienny – o którym nikt nie wie – z przyczyn oczywistych nie zostanie zgłoszony.

Stąd też w celu zapewnienia bezpieczeństwa “obowiązkowych szczepień ochronnych” poprzez skuteczniejsze monitorowanie częstości ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych koniecznym jest, aby lekarze zawsze przy przyjmowaniu dziecka chorego na hospitalizację obowiązkowo ustalali datę ostatniego szczepienia tego dziecka. 

Z uwagi na powyższe, niniejsza petycja jest w pełni zasadna i wnoszę o jej pozytywne rozpatrzenie.

Oświadczam, że nie wyrażam zgody na ujawnienie moich danych osobowych.

……………………………………….
[imię, nazwisko, adres zamieszkania]

 

Ile NOP potrzeba, aby szczepienia przestały być uważane za bezpieczne? Ministerstwo Zdrowia tego nie wie…

Pytanie: Ile ciężkich NOP w ciągu jednego roku oznaczałoby, że szczepienia przestały być bezpieczne?

Odpowiedź: Żądana informacja nie ma potwierdzenia w dokumentach, materiałach lub w wypracowanych stanowiskach.

Po co zbierać dane o niepożądanych odczynach poszczepiennych, skoro nie wiadomo, ile tych odczynów musiałoby wystąpić, żeby szczepienia przestały być uważane za bezpieczne?

W roku 2018 sanepidy zgłaszają ponad 1700 ciężkich NOP i cały czas „szczepienia są bezpieczne”. UWAGA: mówimy tylko o tych ciężkich NOP-ach, które ZOSTAŁY ZGŁOSZONE:

Czy przy dwóch tysiącach ciężkich NOP rocznie szczepienia nadal byłyby bezpieczne?

A przy trzech tysiącach?

A przy pięciu tysiącach też?…

To ile tysięcy ciężkich NOP lekarze musieliby zgłosić w ciągu jednego roku, aby Minister Zdrowia uznał, że szczepienia nie są bezpieczne, więc nie można do nich nikogo zmuszać?

Po co ten cały kabaret z „monitorowaniem” bezpieczeństwa szczepień, skoro nikt nie wie, ile dzieci musiałoby umrzeć po szczepieniu w ciągu jednego roku, aby przerwać akcję szczepień do wyjaśnienia, czy aby na pewno to nie szczepienia zabiły te dzieci?

Czy ktokolwiek z Was rozumie powyższą odpowiedź udzieloną przez Ministerstwo Zdrowia?

Czy ktokolwiek z Was wie, w jakim celu lekarze zgłaszają niepożądane odczyny poszczepienne?

 


Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to możesz skorzystać z poniższych metod płatności:

https://zrzutka.pl/2at4jf/wplac

Wsparcie 10zł miesięcznie przez 3 miesiące (kwota 30zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez 6 miesięcy (kwota 60zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez rok (kwota 120zł) – kliknij TUTAJ

Jednorazowa darowizna na kwotę 10zł: kliknij TUTAJ