Archiwum kategorii: URPL

Które szczepionki przeszły fazę IV badań klinicznych – odpowiedź URPL

Badania kliniczne fazy IV – dla przypomnienia, czym są i po co się je robi:

Więc są to bardzo ważne, a być może wręcz najważniejsze badania, które mogą być przeprowadzone tylko i wyłącznie już po wprowadzeniu leku, lub szczepionki, do obrotu – czyli inaczej jest to po prostu testowanie leku, lub szczepionki, „na żywym organizmie” ostatecznie potwierdzające, że lek jest bezpieczny (lub szczepionka).

Dopiero po takich testach można coś powiedzieć o faktycznym bezpieczeństwie leku, lub szczepionki, o ile oczywiście badanie takie było przeprowadzone rzetelnie i uczciwie, a nie pod z góry założoną tezę, którą należało za wszelką cenę udowodnić.

Ale aby oceniać, czy badanie kliniczne fazy IV było rzetelne, czy nie było, to najpierw trzeba ustalić, które szczepionki takim badaniom zostały poddane.

Mowa oczywiście wyłącznie o tych szczepionkach, które są w Polsce wstrzykiwane obowiązkowo w nasze dzieci.

Spróbowałem więc ustalić, które ze szczepionek podawanych przymusowo polskim dzieciom przeszły badania fazy IV, które ich nie przeszły, a które są jeszcze w trakcie tych badań.

Wysłałem w tym celu maila z wnioskiem o informację publiczną do URPL, ponieważ wcześniej Główny Inspektorat Farmaceutyczny kazał mi pytać o to właśnie URPL.

do: urpl@urpl.gov.pl,
gp@urpl.gov.pl
data: 29 gru 2019, 11:26
temat: Wniosek o informację publiczną

Niniejszym wnoszę o udostępnienie mi następującej informacji publicznej:

nazwy szczepionek, które są obecnie stosowane w ramach Programu Szczepień Ochronnych, dla których zakończono badania kliniczne fazy IV.

nazwy szczepionek, które są obecnie stosowane w ramach Programu Szczepień Ochronnych i które znajdują się obecnie w fazie IV badań klinicznych.

nazwy szczepionek, które są obecnie stosowane w ramach Programu szczepień Ochronnych,  dla których nie prowadzono badań klinicznych fazy IV.

Z góry dziękuję.


Odpowiedź przyszła tym razem już po kilku dniach i wygląda ona tak:

Czyli według URPL w ChPL szczepionek znajdziemy informację, czy szczepionka przeszła badania fazy IV, czy ich nie przeszła.

No to sprawdźmy…

Pierwsza z brzegu szczepionka Priorix wstrzykiwana w dzieci pod przymusem w ramach szczepienia obowiązkowego przeciw odrze, śwince i różyczce.

Sekcja 5.1 Priorixa wygląda w ChPL następująco:

No i jak? Czy po lekturze powyższego wiecie już, czy Priorix przechodził badania kliniczne fazy IV, czy ich nie przechodził? 🙂

Nie wiecie? No ale jagto?! Przecież URPL napisał, żeby tam sobie szukać…

Informacja przekazana przez URPL okazuje się więc zupełnie bezużyteczna. Czyli nadal nie wiemy, które ze szczepionek podawanych przymusowo polskim dzieciom przeszły jakiekolwiek badania fazy IV, o badaniach bezpieczeństwa to już w ogóle nie wspominając.

I – jak widać – nie dowiemy się tego nawet gdy zapytamy o to Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych. 🙂

Szczepionki są bezpieczne!

A co ze szczepionkami, które są w trakcie badań klinicznych fazy IV?

Otóż tu jest jeszcze śmieszniej, bo aby się dowiedzieć, które ze szczepionek podawanych obecnie przymusowo polskim dzieciom są w tej chwili w badaniach fazy IV, musicie się wykazać… „interesem prawnym”.

No to powodzenia życzę… 😉

Jeśli uda Ci się przekonać URPL, że masz „interes prawny” aby się dowiedzieć, które ze szczepionek podawanych obecnie w ramach PSO przechodzą właśnie badania kliniczne fazy IV, to koniecznie daj znać na maila kontakt@szczepienie.info 🙂

Są też szczepionki „dopuszczone do obrotu w procedurze centralnej” i od nich to już w ogóle URPL „umywa ręce”. W ich sprawie trzeba pytać Europejską Agencję Leków – i tu też życzę powodzenia… 🙂

No i jak? Czy Wasze zaufanie do szczepionek po tej lekturze wzrosło? 🙂

 


Chcesz wesprzeć blog szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.

 

Czujnik, który „robi nic” czyli „monitorowanie” NOP w Polsce.

Czujnik czadu, to urządzenie, które MONITORUJE poziom (stężenie) tlenku węgla w pomieszczeniu.

Wyobraź sobie teraz, że do ogrzewanej kominkiem sypialni, w której będzie spać Twoje dziecko, chcesz koniecznie kupić czujnik czadu, pomimo że:

1. Nikt nie wie, przy jakim stężeniu tlenku węgla ten czujnik będzie się włączał.

2. Nikt nie wie, jakie stężenie tlenku węgla w powietrzu jest niebezpieczne – wiadomo jedynie, że czad od czasu do czasu kogoś zabija.

3. Nikt nie wie, jaka jest wiarygodność tego czujnika.

Ale Ty i tak kupujesz ten czujnik, montujesz go w sypialni i stwierdzasz, że od teraz spanie przy kominku w tym pokoju jest bezpieczne, bo przecież…

JEST CZUJNIK!

Absurd, prawda? 🙂

No więc niby absurd, a przecież dokładnie na takiej samej zasadzie działa w Polsce „monitorowanie” niepożądanych odczynów poszczepiennych:

„Monitorowanie” NOP w Polsce polega na tym, że:

1. Nikt w Polsce nie wie, jakie „stężenie” ciężkich i poważnych NOP powinno uruchomić „alarm” i co należałoby zrobić, gdy pojawi się „alarm”.

2. Nikt w Polsce nie wie, jakie „stężenie” ciężkich i poważnych niepożądanych odczynów poszczepiennych jest niebezpieczne.

3. Nikt w Polsce nie wie, jaka jest wiarygodność systemu gromadzenia danych o NOP, bo nie wiadomo, co który NOP jest przez lekarzy zgłaszany, a co który nie jest.

Ale wszyscy twierdzą, że szczepienia są bezpieczne, bo przecież „monitorujemy” niepożądane odczyny poszczepienne…

No właśnie – monitorujemy, ale co z tego wynika?

Ile dzieci musiałoby umrzeć wkrótce po szczepieniu, aby „włączyć alarm”?

Ile ciężkich NOP muszą zgłosić lekarze w ciągu miesiąca, półrocza lub chociaż w ciągu roku, aby „włączyć alarm”?

Co powinno się stać po „włączeniu alarmu”?

Po co komu czujnik, który „robi nic”?

 

Na koniec „wisienka na torcie”.

W roku 2017 sanepidy przekazały do URPL 1688 zgłoszeń ciężkich NOP:


Źródło: http://www.urpl.gov.pl/sites/default/files/RAPORT%20ROCZNY%202017.pdf

Państwowy Zakład Higieny zredukował tę liczbę do… JEDENASTU (!!!) ciężkich NOP w swoim raporcie o szczepieniach ochronnych za rok 2017:


Źródło: http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/2017/Sz_2017.pdf

Można? Można! 🙂

 

To teraz zagadka…

Co Minister Zdrowia lub Główny Inspektor Sanitarny powie publicznie:

W roku 2017 zgłoszono w Polsce 1688 ciężkich NOP.

czy może raczej:

W roku 2017 było w Polsce 11 ciężkich NOP.

Ano właśnie. 🙂

Witamy w Polsce…

 

 


Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu tego bloga, to możesz skorzystać z poniższych metod płatności:

https://zrzutka.pl/2at4jf/wplac

Wsparcie 10zł miesięcznie przez 3 miesiące (kwota 30zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez 6 miesięcy (kwota 60zł) – kliknij TUTAJ
Wsparcie 10zł miesięcznie przez rok (kwota 120zł) – kliknij TUTAJ

Jednorazowa darowizna na kwotę 10zł: kliknij TUTAJ

 
 

GIS odmawia zapewnienia, że PSO nie podwyższa ryzyka chorób przewlekłych lub ryzyka zgonu z nieznanych przyczyn

„Szczepienia są bezpieczne” – tak twierdzą urzędnicy odpowiedzialni w Polsce za przymusowe szczepienie dzieci w ramach „Programu Szczepień Ochronnych”.

Tak – przymusowe, bo mamy do czynienia z przymusem (pośrednim) w postaci grzywny „w celu przymuszenia do wykonania dobrowolnego obowiązku”

Skoro „szczepienia są bezpieczne”, to wydawałoby się, że nic prostszego, aby Główny Inspektor Sanitarny rozwiał wszelkie obawy i wątpliwości wielu rodziców, wydając oświadczenie, że Program Szczepień Ochronnych nie podwyższa ani ryzyka nowotworu, ani ryzyka innych chorób przewlekłych, ani ryzyka zgonu „z nieznanych przyczyn”.

Główny Inspektor Sanitarny otrzymał więc szansę, aby zwiększyć zaufanie do szczepień, poprzez publikację stosownego oświadczenia.

Okazuje się jednak, że gdy trzeba własnym nazwiskiem poświadczyć bezpieczeństwo szczepień, to nagle chętnych nie ma. 🙂

Otrzymaną petycję GIS przekazał do URPL, a URPL odpowiedział na nią tak:

No i jak tam? Czy Wasze zaufanie do „szczepień ochronnych” po takiej odpowiedzi URPL wzrosło? 🙂

URPL odmawia dostępu do dokumentów potwierdzających bezpieczeństwo szczepionki, która ma być obowiązkowo podana dziecku.

Skoro szczepienia są ponoć takie bezpieczne, to dlaczego ukrywa się przed rodzicami dokumenty, które owo bezpieczeństwo rzekomo potwierdzają?

Jeśli producent udowodnił, że produkowana przez niego szczepionka jest bezpieczna, to dlaczego nie chwali się tymi dowodami, aby nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości?

Czy takie ukrywanie dokumentów raczej podwyższa, czy osłabia ich zaufanie do „szczepień ochronnych”?

Czego się wstydzą producenci szczepionek nie chcąc zaprezentować, w jaki sposób doszli do wniosku, że ich szczepionki są rzekomo bezpieczne?

A co to właściwie znaczy, że „szczepionka jest bezpieczna”?

Że nie zabija więcej dzieci, niż inna szczepionka? Czy że w ogóle nie zabija? W jaki sposób sprawdzono, że w ogóle nie zabija, albo że zabija co najwyżej tyle samo dzieci, co inna szczepionka, która w badaniu „bezpieczeństwa” udawała placebo?

Czy chciałabyś (chciałbyś) aby Twoje dziecko było szczepione szczepionką, która w ogóle nie zabija, czy która nie zabija więcej dzieci, niż szczepionka referencyjna?

Czy przed szczepieniem chciałabyś (chciałbyś) wiedzieć, jakie jest ryzyko, że szczepionka zabije Twoje dziecko i na jakiej podstawie owo ryzyko zostało zmierzone?

Nie wiem, jak inni rodzice, ale ja muszę to wiedzieć, zanim pozwolę, aby pielęgniarka w moje dziecko wstrzyknęła cokolwiek, zwłaszcza pod przymusem, i to bynajmniej nie w celu ratowania zdrowia, lub życia.

Oto bezpośredni dowód na to, że jako rodzic dziecka podlegającego obowiązkowym „szczepieniom ochronnym” nie masz żadnych szans, aby przed szczepieniem zapoznać się z dokumentami, które rzekomo świadczą o tym, że szczepionki przeznaczone do wstrzyknięcia w Twoje dziecko są rzeczywiście bezpieczne.

Jako że szczepienie obowiązkowe w tym przypadku dotyczyło podania mojemu dziecku kolejnej dawki szczepionki przeciw błonicy, tężcowi, krztuścowi i polio, a pielęgniarka w przychodni powiedziała mi, że tą szczepionką będzie Tetraxim, mój wniosek do URPL był bardzo prosty:

„Na podstawie art. 34 ustawy prawo farmaceutyczne wnoszę o udostępnienie mi dokumentów zawierających wyniki badań bezpieczeństwa szczepionki Tetraxim, na podstawie których szczepionka ta została dopuszczona do obrotu w Polsce. Skoro szczepienia są obowiązkowe, więc stoi za tym przymus prawny, więc jako rodzic dziecka podlegającego „szczepieniom ochronnym” mam interes prawny występując o powyższe.”

Aby ułatwić życie urzędnikom, we wniosku od razu zawarłem wskazanie interesu prawnego.

W kolejnym kroku urząd poinformował mnie, że mam prawo do „wypowiedzenia się” w sprawie „zebranych dowodów”. Nie za bardzo wiedziałem, o czym miałbym się jeszcze dodatkowo „wypowiadać”, więc z kuszącej propozycji nie skorzystałem.

I ostatecznie już po zaledwie 101 dniach od złożenia wniosku otrzymałem decyzję – oczywiście odmowną. 🙂

Czyli jako rodzic, którego dziecku ma zostać przymusowo wstrzyknięty Tetraxim, nie mam prawa zapoznać się z dokumentami, które ponoć świadczą o tym, że Tetraxim jest szczepionką bezpieczną. A chciałem po prostu się dowiedzieć, co to właściwie znaczy, że Tetraxim jest „bezpieczny”, skoro podobno jest.

Formalnie URPL ma najprawdopodobniej rację. Dlaczego?

Bo ustawę Prawo farmaceutyczne napisano w taki sposób, aby rodzice  nie mieli prawa do wglądu w dokumentację szczepionki, która ma być przymusowo podana dziecku.

Gdyby jednak ktoś miał pomysł na argumentację, której można teraz użyć korzystając z prawa do wniesienia wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy przez Prezesa URPL, to chętnie skorzystam – piszcie na kontakt@szczepienie.info 🙂

 

Szczepienie obowiązkowe a prawo do dokumentacji potwierdzającej bezpieczeństwo szczepionki

Dostajesz z przychodni wezwanie na szczepienie Twojego dziecka.

Dzwonisz do przychodni i pytasz, jaką szczepionką dziecko zostanie zaszczepione.

Pani pielęgniarka uprzejmie informuje, że Tetraximem.

W trosce o bezpieczeństwo dziecka występujesz więc do URPL o dokumenty, które potwierdzą, że szczepionka Tetraxim jest bezpieczna:

Odpowiedź URPL w skrócie wygląda tak:

A w szczegółach tak:

Aby otrzymać te dokumenty, musisz się wykazać „interesem prawnym”. Ale URPL uważa, że nie masz interesu prawnego, a co najwyżej faktyczny. 🙂

Tak więc możesz zapomnieć, że przed obowiązkowym szczepieniem Twojego dziecka zapoznasz się z dokumentacją, na podstawie której ktoś uznał, że szczepionka, która ma być obowiązkowo wstrzyknięta w Twoje dziecko, jest bezpieczna.

A to oznacza, że…

Szczepionki są tak bardzo bezpieczne, że dokumenty, które świadczą o ich bezpieczeństwie, są niedostępne.

Witamy w Polsce.

 

Rodzice pytają – URPL odpowiada [Priorix]

„Wszystkie znane działania niepożądane szczepionki Priorix zostały wymienione w punkcie 4.8 w ChPL” – informuje URPL.

Słowo – klucz?

ZNANE

Czy więc ewentualne działanie niepożądane polegające na podwyższaniu ryzyka choroby nowotworowej jest znane, czy nieznane, jeśli przed dopuszczeniem szczepionki do obrotu NIE PROWADZONO BADAŃ W TYM KIERUNKU?

URPL jednocześnie potwierdza, że szczepionka Priorix wykorzystuje komórki pobrane z zabitego człowieka, zwanego dla niepoznaki „płodem z aborcji ze wskazań medycznych”…

Ktoś gdzieś kiedyś zdecydował, że zabije człowieka, bo urodziłby się chory. Po zabiciu, z tego człowieka pobrano komórki, aby uruchomić na tych komórkach hodowlę MRC-5, która jest wykorzystywana do produkcji szczepionki.

A co na to naczelny obrońca „życia poczętego”, czyli Kościół Katolicki?

***

  

Ministerstwo Zdrowia nie potrafi wskazać szczepionek, które nie podwyższają ryzyka nowotworu

Po Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych teraz kolej na Ministerstwo Zdrowia. Okazuje się, że Ministerstwo Zdrowia „nie jest organem” właściwym do zapytania go o to, które szczepionki nie podwyższają ryzyka nowotworu.

Ministerstwo Zdrowia, czyli urząd, który zmusza rodziców do wstrzykiwania w dzieci kilkudziesięciu szczepionek, stwierdza, że „nie jest właściwym organem”, który mógłby udzielić odpowiedzi na pytanie, które ze szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce nie podwyższają ryzyka nowotworu i odsyła do URPL, który z kolei udaje, że nie rozumie, o co się go pyta.

Tak więc w Polsce nie jest możliwe uzyskanie ani od Ministerstwa Zdrowia, ani od Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych informacji, które ze szczepionek wstrzykiwanych w nasze dzieci nie podwyższają ryzyka nowotworu.

Co ciekawe, żaden z tych urzędów nie skorzystał z okazji, aby zapewnić, że szczepionki są bezpieczne, czyli że nie podwyższają ryzyka ani nowotworu, ani żadnej innej choroby.

Dlaczego urzędy odpowiedzialne za to, jakie szczepionki można stosować w Polsce i jakie szczepienia są obowiązkowe, nie chcą nas zapewnić że to, co pod groźbą kar jest wstrzykiwane w nasze dzieci, jest naprawdę bezpieczne?…

Dziwne, prawda?

***

Wniosek o informację publiczną

W nawiązaniu do pisma MDR.0629.28.2018.AWESZ z dnia 16-02-2018 niniejszym wnoszę o udzielenie mi następującej informacji publicznej:

  • nazwy handlowe wszystkich szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce i wykorzystywanych w Programie Szczepień Ochronnych (PSO), które zostały przebadane pod kątem zwiększania ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej, metabolicznej, neurologicznej, immunologicznej, psychicznej lub innej (np. choroby układu oddechowego itp.) i które według badań wykonanych przed rejestracją szczepionki w znaczący sposób nie zwiększają ryzyka wystąpienia w/w chorób w porównaniu do ryzyka wystąpienia w/w chorób występującego w populacji bez związku z szczepieniem.

Ewentualnie wnoszę o wskazanie kompetentnego organu, który wskaże mi nazwy handlowe wszystkich szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce i wykorzystywanych w Programie Szczepień Ochronnych (PSO), które zostały przebadane pod kątem zwiększania ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej, metabolicznej, neurologicznej, immunologicznej, psychicznej lub innej (np. choroby układu oddechowego itp.) i które według badań wykonanych przed rejestracją szczepionki w znaczący sposób nie zwiększają ryzyka wystąpienia w/w chorób w porównaniu do ryzyka wystąpienia w/w chorób występującego w populacji bez związku z szczepieniem.

Skoro zdaniem Ministra Zdrowia szczepionki dopuszczone do obrotu w Polsce są rzekomo „w pełni bezpieczne, a więc pozbawione wszelkich toksycznych lub działających niekorzystnie na organizm ludzki substancji”, to Minister Zdrowia nie powinien mieć żadnych problemów ze wskazaniem nazw szczepionek spełniających kryteria opisane w niniejszym wniosku.

***

URPL „nie jest w posiadaniu” nazw szczepionek przebadanych pod kątem ich wpływu na długość życia osoby szczepionej

„Najlepiej przebadane produkty lecznicze na rynku” – czyli szczepionki…

A tymczasem URPL „nie jest w posiadaniu nazw handlowych szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce, które przed dopuszczeniem do obrotu zostały przebadane pod kątem ich wpływu na średnią długość życia osób szczepionych w porównaniu do średniej długości życia osób nieszczepionych.”

A na pytania pierwsze i drugie (patrz poniżej) Urząd podobno odpowiedział w TYM piśmie… Ciekawe, w którym miejscu tego pisma zawarte są te odpowiedzi…

Fajnie, prawda? URPL dopuszcza do obrotu szczepionkę nie wiedząc, jaki jest jej wpływ na średnią długość życia osób szczepionych w porównaniu do nieszczepionych, bo nie potrafi wskazać żadnej szczepionki, która przeszłaby takie badania.

A co z potencjalnymi skutkami ubocznymi, które mogłyby wystąpić np. 10, 20, 30, czy 50 lat od podania szczepionki? A co z wpływem szczepionek na zachorowalność osób szczepionych na choroby inne, niż te, przeciw którym dana szczepionka ma uodparniać, w porównaniu do osób nieszczepionych?

Szukajcie w piśmie UR.DOL.OLI.460.46.2018.ŁM.3 – podobno tam znajdziecie odpowiedzi 🙂

Co ciekawe, URPL twierdzi, że pismem z 13 marca stanowiącym odpowiedź na pismo z 5 marca udzielił odpowiedzi na pytania zawarte w piśmie z 9 kwietnia, no ale widocznie w polskich urzędach wszystko jest możliwe… 🙂

***

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej (na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, Dz.U. z 2016 r. poz. 1764, z 2017 r. poz. 933.).

Wnoszę o udostępnienie mi przez Prezesa URPL informacji publicznej w następującym zakresie:

I – nazwy handlowe szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce, które przed dopuszczeniem do obrotu zostały przebadane pod kątem potencjalnych skutków ubocznych ich podania dziecku, które mogłyby wystąpić np. 10, 20, 30, czy 50 lat od podania szczepionki.

II – nazwy handlowe szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce, które przed dopuszczeniem do obrotu zostały przebadane pod kątem zachorowalności osób szczepionych na choroby inne, niż te, przeciw którym dana szczepionka ma uodparniać, w porównaniu do osób nieszczepionych.

III – nazwy handlowe szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce, które przed dopuszczeniem do obrotu zostały przebadane pod kątem ich wpływu na średnią długość życia osób szczepionych w porównaniu do średniej długości życia osób nieszczepionych.

Skoro URPL w piśmie UR.DOL.OLI.460.124.2017.AF.1 z dnia 17.01.2018 twierdzi, iż nie jest prawdą jakoby z wcześniejszego pisma URPL wynikało, że szczepionki są dopuszczane do obrotu w Polsce bez jakiejkolwiek wiedzy na temat skutków zdrowotnych ich podawania w perspektywie kilkunastu lub kilkudziesięciu lat od podania szczepionki, a także bez wiedzy o możliwym wpływie podania szczepionki na średnią długość życia osoby szczepionej lub na zachorowalność osoby szczepionej na choroby inne, niż ta, przed którą szczepionka miałaby chronić w stosunku do osób nieszczepionych, to URPL z pewnością bez trudu wskaże szczepionki, o które pytam w niniejszym wniosku.

Forma przekazania informacji publicznej: na adres […]

Proszę zwrócić uwagę, że tym razem nie wnoszę już o udostępnienie żadnych dokumentów związanych z rejestracją szczepionki, więc nie muszę udowadniać „interesu prawnego”.

Serdecznie pozdrawiam.
[…]

***

URPL nie chce wskazać szczepionek przebadanych pod kątem ryzyka choroby nowotworowej

Czyli jednak nie dowiemy się od Rejestratora Szczepionek, które ze szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce przez URPL zostały przebadane pod kątem podwyższania ryzyka chorób nowotworowych, metabolicznych, neurologicznych i innych.

Tylko dlaczego, zamiast tak kręcić, po prostu UCZCIWIE nie napiszą „Nie potrafimy wskazać ani jednej szczepionki, która zostałaby w ten sposób przebadana”?

Czy informacja o tym, które ze szczepionek dopuszczonych do obrotu w Polsce, to szczepionki przebadane pod kątem ryzyka choroby nowotworowej, to aby na pewno „kwestia ocenna” lub „postulatywna”? Szczepionka albo ma takie badania, albo ich nie ma. Co tu jest do oceniania, lub postulowania?

Czy nie jest obiektywnym faktem, że szczepionka ma takie badania, lub ich po prostu nie ma?

Oceniać można, czy szczepionka podwyższa ryzyko nowotworu, ale nie, czy została pod tym kątem przebadana. Albo została, albo nie została. Albo producent szczepionki przedłożył do URPL wyniki takich badań, albo ich nie przedłożył. Po prostu.

***

URZĄD REJESTRACJI PRODUKTÓW LECZNICZYCH,WYROBÓW MEDYCZNYCH I PRODUKTÓW BIOBÓJCZYCH
03-736 WARSZAWA WARSZAWA
UL. ZĄBKOWSKA 41

Szanowny Panie Prezesie URPL.

we wniosku o informację publiczną z dnia 5 marca br. wnosiłem o wskazanie nazw handlowych szczepionek, które zostały przebadane pod kątem zwiększania ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej, metabolicznej, neurologicznej, immunologicznej, psychicznej lub innej (np. choroby układu oddechowego itp.) i które według badań wykonanych przed rejestracją szczepionki w znaczący sposób nie zwiększają ryzyka wystąpienia w/w chorób w porównaniu do ryzyka wystąpienia w/w chorób występującego w populacji bez związku z szczepieniem.

W otrzymanym wczoraj piśmie otrzymałem informacje, które pozostają bez związku z treścią mojego zapytania. Nie pytałem, w jakiej dokumentacji opisano „wszelkie ryzyka”. Nie pytałem również, co musi zawierać wniosek o dopuszczenie do obrotu szczepionki. Wnoszę więc o rozpatrzenie mojego wniosku o informację publiczną zgodnie ze złożonym zapytaniem i o wskazanie nazw handlowych szczepionek, które zostały przebadane pod kątem zwiększania ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej, metabolicznej, neurologicznej, immunologicznej, psychicznej lub innej (np. choroby układu oddechowego itp.) i które według badań wykonanych przed rejestracją szczepionki w znaczący sposób nie zwiększają ryzyka wystąpienia w/w chorób w porównaniu do ryzyka wystąpienia w/w chorób występującego w populacji bez związku z szczepieniem, bądź o przesłanie informacji, że URPL nie jest w stanie wskazać takich szczepionek, które spełniałyby kryteria opisane w moim zapytaniu.

Uprzejmie proszę odpowiadać na pytania, które zadaję, a nie na pytania, których nie zadaję.

Niniejsze pismo należy traktować jako zażalenie na bezczynność urzędu związane z pozostawieniem mojego wniosku bez odpowiedzi.

Z poważaniem,
[…]

***

URPL: Nie mamy ustawowej definicji „szczepionki bezpiecznej” [i co Pan nam zrobi?]

A w życiu zupełnie jak u Barei…

Pytanie do Prezesa Urzędu Rejstracji Produktów Leczniczych było takie:

Czy szczepionka, która spełnia „wymagania jakości, skuteczności i bezpieczeństwa” to inaczej taka szczepionka, która została przebadana pod kątem zwiększania ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej, metabolicznej, neurologicznej, immunologicznej lub psychicznej i na podstawie badań wykonanych przed jej rejestracją stwierdzono, że w znaczący sposób nie zwiększa ona ryzyka wystąpienia w/w chorób w porównaniu do ryzyka wystąpienia w/w chorób występującego w populacji bez związku z szczepieniem?

A oto odpowiedź URPL:

Skoro więc (na szczęście) nie ma definicji „szczepionki bezpiecznej”, to URPL oraz każdy inny urząd (np. Państwowy Zakład Higieny) może sobie bezpiecznie i do woli pisać, że szczepionki są „bezpieczne”.

I co Pan nam zrobi?…