Zachodzi niemożność, czy raczej bezczelność? PZH [nie] odpowiada na pytania o zasady rejestracji NOP


UWAGA! Ostrzeżenie!
Ten post zawiera dowody na to, że Państwowy Zakład Higieny nie chce odpowiadać na następujące pytania:

  • Czy warunkiem koniecznym do uznania przez PZH, że zgłoszenie NOP, to NOP, a nie „inne zgłoszenie” na potrzeby rocznego raportu o szczepieniach ochronnych publikowanego w bazie „epimeld„, jest stwierdzenie wystąpienia związku przyczynowo-skutkowego między objawem chorobowym, który wystąpił w następstwie czasowym szczepienia, a samym szczepieniem?
  • Czy zgon „z nieznanych przyczyn” (kategorie od R95 do R99 wg ICD-10) do którego doszło 3 dni po szczepieniu, to jest ciężki niepożądany odczyn poszczepienny?
  • W jakiej sytuacji taki zgon zostanie przez PZH uznany za ciężki NOP, a w jakiej sytuacji zostanie zakwalifikowany do kategorii „inne zgłoszenie”?
  • Jaka norma prawna nadaje pracownikom NIZP-PZH kompetencje do zmiany kwalifikacji zgłoszenia NOP udostępnionego przez inspekcję sanitarną?
  • Dlaczego dotychczas każdy zgon zgłaszany jako NOP był przez PZH kwalifikowany niezmiennie do kategorii „inne zgłoszenie”, a nie do kategorii NOP?

UWAGA! Ostrzeżenie!
Państwowy Zakład Higieny publikuje raporty o NOP, na podstawie których Minister Zdrowia zapewnia, że szczepienia są bezpieczne, bo „NOP to jeden na milion”.


 

Gdy jesteś urzędnikiem i musisz odpowiadać na pytania, na które albo nie masz ochoty odpowiadać, lub na które Twój szef zabronił Ci odpowiadać, to musisz coś wymyślić, aby tak odpowiedzieć, żeby nic nie odpowiedzieć.

Pani doktor Ewa Augustynowicz jest „w te klocki” bardzo dobra. Wymyśliła na przykład, że otrzymywane pytania będzie uznawała za wnioski o informację publiczną, nawet jeśli pytający wyraźnie zaznaczy, że to nie są wnioski o informację publiczną. Sprytnie, prawda? 🙂

Zauważcie, że w temacie maila nie wpisałem celowo „wniosek o informację publiczną”, a jedynie „wniosek o informację”. A pod koniec maila jeszcze dodatkowo wyraźnie zaznaczyłem, że to nie jest wniosek o informację publiczną.

No ale pani Ewa bardzo nie chciała odpowiedzieć na moje pytanie, więc uznała, że wie lepiej.

do: dyrektor@pzh.gov.pl
data: 12 sie 2019, 19:47
temat: wniosek o informację

Niniejszym wnoszę o udzielenie mi następującej informacji:

Czy warunkiem koniecznym do uznania przez PZH, że zgłoszenie NOP, to NOP, a nie „inne zgłoszenie” na potrzeby rocznego raportu o szczepieniach ochronnych publikowanego w bazie „epimeld„, jest stwierdzenie wystąpienia związku przyczynowo-skutkowego między objawem chorobowym, który wystąpił w następstwie czasowym szczepienia, a samym szczepieniem?

Możliwe odpowiedzi: 

„Tak – stwierdzenie związku przyczynowo-skutkowego jest warunkiem koniecznym do uznania przez PZH, że zgłoszenie NOP, to NOP, a nie „inne zgłoszenie” na potrzeby rocznego raportu o szczepieniach ochronnych publikowanego w bazie „epimeld„”

lub 

„Nie – stwierdzenie związku przyczynowo-skutkowego nie jest warunkiem koniecznym do uznania przez PZH, że zgłoszenie NOP, to NOP, a nie „inne zgłoszenie” na potrzeby rocznego raportu o szczepieniach ochronnych publikowanego w bazie „epimeld„”

Zaznaczam, że wiem, zgodnie z którym rozporządzeniem PZH prowadzi „nadzór nad niepożądanymi odczynami poszczepiennymi”, więc nie o to pytam i oczekuję odpowiedzi na pytanie, które zadałem, a nie na pytanie, którego nie zadałem.

Zaznaczam również, że jest to wniosek o informację, a nie o informację publiczną. Liczę na to, że PZH z własnej woli i nie mając nic do ukrycia oraz w trosce o budowanie zaufania do szczepień ochronnych udzieli mi informacji, do której udzielenia w tej sytuacji nie jest zobowiązany.

Serdecznie pozdrawiam.


Odpowiedź PZH jest następująca:

Powiało więc klasyką:

Kolejny przykład tej samej taktyki:

do: dyrektor@pzh.gov.pl
data: 26 lip 2019, 11:32
temat: Pytanie dotyczące zasad rejestracji NOP

Szanowny Panie Dyrektorze,

Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę, że nie jest to wniosek o informację publiczną, tylko zwykłe pytanie obywatela do urzędnika. Tylko od dobrej woli urzędnika (czyli Pana) zależy, czy Pan na to pytanie udzieli odpowiedzi.  

A więc: czy zgon „z nieznanych przyczyn” (kategorie od R95 do R99 wg ICD-10) do którego doszło 3 dni po szczepieniu, to jest ciężki niepożądany odczyn poszczepienny?

W jakiej sytuacji taki zgon zostanie przez PZH uznany za ciężki NOP, a w jakiej sytuacji zostanie zakwalifikowany do kategorii „inne zgłoszenie”?

Czy może Pan podać jakieś przykłady jednej i drugiej sytuacji?

Pytam Pana o to, ponieważ PZH „analizuje” zgony w następstwie czasowym szczepienia i stwierdza, kiedy taki zgon to NOP, a kiedy „inne zgłoszenie”.

Z góry dziękuję za odpowiedź, która – w co wierzę – zwiększy zaufanie rodziców do „szczepień ochronnych”.

Z poważaniem.


Jeśli jesteś urzędnikiem i nie chcesz odpowiadać na pewne pytania, to możesz również odpisać pytającemu w taki sposób, aby Twoja „odpowiedź” była kompletnie niezrozumiała, być może nawet dla Ciebie samego. 🙂

do: dyrektor@pzh.gov.pl
DW: nik@nik.gov.pl,
Ministerstwo Zdrowia <kancelaria@mz.gov.pl>
data: 12 sie 2019, 09:16

Zgodnie ze wskazaniem CSIOZ wnoszę o wskazanie podstawy prawnej:

W podręczniku Systemu Monitorowania Zagrożeń dostępnym pod adresem https://www.csioz.gov.pl/fileadmin/user_upload/Instrukcje/podrecznik_uzytkownika_smz_przetwarzanie_zgloszen_586a495b72d89.pdf na stronie 30 czytamy „Pracownik NIZP-PZH do zgłoszenia NOP, które znajduje się w stanie Zgłoszone/ Przetworzone przez PSSE wprowadza ostateczną ocenę kwalifikacji NOP.”.

W związku z powyższym proszę o wskazanie normy prawnej, która nadaje pracownikom NIZP-PZH kompetencje do zmiany kwalifikacji zgłoszenia NOP udostępnionego przez inspekcję sanitarną.

Rozumiem, że skoro System przewiduje taką możliwość, to musi istnieć podstawa prawna, która nadaje pracownikom PZH takie kompetencje, ze zmianą kwalifikacji NOP na nie-NOP włącznie.

Proszę więc o wskazanie tej podstawy prawnej, w oparciu o którą w SMZ stworzono funkcjonalność umożliwiającą pracownikowi NIZP-PZH zmianę kwalifikacji zgłoszenia NOP.

Z poważaniem,


Aby nie odpowiedzieć na skierowane do Ciebie pytanie, możesz również udawać, że prośba o wskazanie przyczyn Twojego postępowania jest „żądaniem wyciągania wniosków z pewnych faktów i zdarzeń”. 🙂

do: Informacja Publiczna <informacja.publiczna@pzh.gov.pl>,
dyrektor@pzh.gov.pl
data: 29 lip 2019, 09:09
temat: Re: Zasady kwalifikacji zgonów jako NOP przez PZH

Szanowny Panie Dyrektorze.

Niniejszym wnoszę o wyjaśnienie, dlaczego dotychczas każdy zgon zgłaszany jako NOP był przez PZH kwalifikowany niezmiennie do kategorii „inne zgłoszenie”, a nie do kategorii NOP, skoro:

1. definicja NOP, ustawowa, stanowi, że NOP to „niepożądany objaw chorobowy pozostający w związku czasowym z wykonanym szczepieniem ochronnym„(art. 2 ppkt 16 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi),

2. „za związane czasowo ze szczepieniem uznaje się zaburzenia stanu zdrowia, które wystąpiły w okresie 4  tygodni po podaniu szczepionki. Mogą one być wynikiem:
1)   indywidualnej reakcji organizmu człowieka szczepionego na podanie szczepionki;
2)   błędu wykonania szczepionki lub błędu podania szczepionki;
3)   zjawisk od szczepienia niezależnych, a tylko przypadkowo pojawiających się po szczepieniu.” 

(ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania).


I teraz pytanie do Ciebie jest następujące:

Czy ufasz instytucji, która w taki sposób [NIE]odpowiada na pytania dotyczące zadań wykonywanych przez tę instytucję?

Sąd staje po stronie matki, która nie wyraziła zgody na zaszczepienie swojej córki.

„Odmowa poddania córki obowiązkowym szczepieniom nie jest więc przejawem oporności skarżącej, jak zarzuca to Wojewódzki Inspektor Sanitarny, ani nie stanowi lekceważenia obowiązujących przepisów, czy zaniedbywania obowiązków rodzicielskim względem córki. Wprost przeciwnie, odmowa poddania córki obowiązkowym szczepieniom jest przejawem troski o zdrowie dziecka i wynika z prawidłowo wykonywanej władzy rodzicielskiej.”

Czyje to słowa?

Otóż tak orzekł sąd, a dokładniej krakowski Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Wyrok jest prawomocny i można się na niego z powodzeniem (a nawet trzeba!) powoływać w postępowaniach wszczynanych przez sanepidy wobec rodziców, którzy zanim swoje dziecko zaszczepią, chcą mieć pewność, że szczepienie będzie wykonane po wykluczeniu wszystkich przeciwwskazań.

Przypadek dość typowy: sanepid stwierdza, że dziecko nie zostało zaszczepione (odra + świnka + różyczka, Td + Polio) i umieszcza matkę dziewczynki na „liście opornych uchylających się od szczepień obowiązkowych” wzywając ją do niezwłocznego wykonania obowiązku, czyli do poddania córki szczepieniu w terminie 7 dni od daty doręczenia upomnienia (czyli od 2. lutego 2010), oczywiście pod rygorem wszczęcia egzekucji oraz nałożenia grzywny.

W dniu 16 listopada 2010r. sanepid przeprowadza kontrolę i stwierdza, że dziecko nadal nie jest zaszczepione, więc wystawia tytuł wykonawczy, wszczynając wobec matki postępowanie egzekucyjne w administracji. Wydaje także postanowienie o nałożeniu grzywny w kwocie 200 zł w celu przymuszenia matki do zaszczepienia jej córki.

Matka składa w sanepidzie zarzuty argumentując, że obowiązek zaszczepienia dziecka nie mógł być wykonany w terminie oczekiwanym przez sanepid, bo jej córka miała odroczenie od szczepień do dnia 30 kwietnia 2010r. , co zostało odnotowane w karcie zdrowia dziecka. Podniosła też, że nie kwestionuje obowiązku szczepienia dziecka przeciwko chorobom zakaźnym, ale „z powodu powtarzających się epizodów zaburzeń neurologicznych , szczepienia musiały zostać przerwane celem obserwacji dziecka”. Zaprzestanie szczepień było spowodowane niepokojem o stan zdrowia dziecka z uwagi na pojawiające się między kolejnymi szczepieniami napady drgawkowe, a wcześniej występowaniem u dziecka przedłużającej się biegunki oraz skłonnościami alergicznymi. Podstawą do niepokoju były również trzy przypadki wystąpienia w jej rodzinie choroby SM.

Matka poinformowała, że dziecko ma być konsultowane przez lekarza specjalistę oraz w Wojewódzkiej Poradni ds. Szczepień, aby ewentualnie wykluczyć wystąpienie niepożądanych odczynów poszczepiennych i wniosła o umorzenie prowadzonego postępowania egzekucyjnego.

Sanepid oczywiście wszystkie zarzuty do prowadzonego postępowania uznał za bezzasadne, więc matka złożyła zażalenie na to postanowienie, między innymi argumentując, że w Wojewódzkiej Poradni ds. Szczepień była zachęcana do uzupełnienia szczepień, ale też pouczona, że to ona podejmuje ostateczną decyzję o zaszczepieniu dziecka i nikt nie może jej do tego zmuszać, gdyż to ona zna najlepiej swoje dziecko i jego problemy, a ponadto matkę obciążają ją ewentualne konsekwencje choroby z powodu nie zaszczepienia dziecka, bądź komplikacje z powodu jego zaszczepienia.

W korespondencji z sanepidem matka wskazała, że żaden z lekarzy (neurolog, pediatra i specjalista w Wojewódzkiej Poradni ds. Szczepień), z którymi rozmawiała w kwestii podjęcia decyzji o kolejnych szczepieniach dziecka, nie zagwarantował jej, że dana szczepionka jest dla jej córki bezpieczna.

Żaden lekarz nie był w stanie wymiernie ocenić stosunku ewentualnego ryzyka do ewentualnych korzyści z podania jej córce określonej szczepionki.

Niewzruszony tą argumentacją Wojewódzki Inspektor Sanitarny utrzymał w mocy rozstrzygnięcie sanepidu o bezzasadności zarzutów.

Zdaniem WIS z akt sprawy nie wynikało, aby istniały przeciwwskazania do zaszczepienia dziecka skarżącej.

Cały trud, jaki podjęła matka, aby się upewnić, że zaszczepienie jej córki będzie bezpieczne, został więc zupełnie zignorowany zarówno przez powiatowego jak i przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego.

W tej sytuacji matce pozostało już tylko odwołanie od postanowienia Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Na szczęście WSA nie miał wątpliwości, że matka nie jest „antyszczepionkowcem” tylko po prostu (jak każda matka) dba o bezpieczeństwo swojego dziecka:

„Z analizy akt sprawy wynika, że odmowa poddania małoletniej córki skarżącej obowiązkowym badaniom nie była spowodowana lekceważeniem tego obowiązku , ale wynikała z troski skarżącej jako matki o zdrowie jej dziecka , które w przeszłości miało określone problemy zdrowotne , szczegółowo opisywane przez skarżącą . W toku prowadzonego postępowania egzekucyjnego skarżąca informowała organy orzekające w sprawie o istnieniu – jej zdaniem – przeciwwskazań do szczepień ; podawała konkretne zdarzenia dotyczące stanu zdrowia córki , które miały w przeszłości miejsce i które częściowo znajdują potwierdzenie w aktach sprawy.

Zarzut skarżącej, że okoliczności te nie zostały uwzględnione przez organy orzekające – w ocenie Sądu , jest zasadny.”

WSA ośmieszył również Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, który najwyraźniej nie potrafił ze zrozumieniem przeczytać zaświadczenia lekarskiego:

„Zaskarżone rozstrzygnięcie zostało oparte na zaświadczeniu wydanym przez lekarza pediatrę – B. P. – S. , specjalistę neurologii dziecięcej , z którego wynikało , że „problemem są zaburzenia koncentracji uwagi i trudności w kontaktach społecznych. W/w objawy nie są przeciwwskazaniem do szczepień ochronnych”. Ponadto lekarz stwierdził , że u córki skarżącej ” wyklucza obecnie padaczkę” .

Wojewódzki Inspektor Sanitarny, w zaskarżonym postanowieniu stwierdził , że ” lekarz specjalista potwierdza , iż w przypadku dziecka skarżącej brak jest przeciwwskazań do szczepień”.

W ocenie Sądu , powyższe stwierdzenie nie wynika z ww. zaświadczenia i nie znajduje uzasadnienia w zgromadzonym materiale dowodowym. Lekarz w wydanym zaświadczeniu odniósł się jedynie do wykluczenia padaczki oraz zaburzeń koncentracji uwagi i trudności w kontaktach społecznych dziecka i na tej podstawie sformułował stanowisko o braku przeciwwskazań do szczepień.”

Sąd wytknął również inspekcji sanitarnej nieporadność w gromadzeniu i analizowaniu materiału dowodowego:

„Wskazując na powyższe okoliczności należy stwierdzić , że w ocenie Sądu organy administracyjne nie zebrały w sposób wyczerpujący i nie rozpatrzyły całego materiału dowodowego . Stan faktyczny niniejszej sprawy budzi wątpliwości i nie daje jednoznacznej odpowiedzi co do istnienia lub braku przeciwwskazań do wykonania obowiązkowych szczepień . W niniejszej sprawie nie została wyjaśniona kwestia konsultacji w Wojewódzkiej Poradni ds. Szczepień , do której skarżąca została skierowana i jak twierdzi , w której została poinformowana , że ostateczną decyzję w kwestii szczepień dziecka podejmuje matka.”

Dostało się również lekarzom, którzy nie potrafią komunikatywnie rozmawiać ze swoimi pacjentami:

„W rozpatrywanym przypadku zabrakło właściwej komunikacji lekarzy ze skarżącą , co być może pozwoliłoby na uniknięcie stosowania środków przymusu . Obawy i wątpliwości skarżącej nie zostały wyjaśnione w sposób rzetelny, co z kolei spowodowało odmowę poddania dziecka szczepieniom ochronnym.”

I wreszcie, sąd wyjaśnia, dlaczego stanął po stronie matki, a nie po stronie systemu.

„Na ile obawy skarżącej są uzasadnione (występowanie alergii, egzemy, wysypki, dolegliwości żołądkowo-jelitowe), o tym rozstrzygnąć mogą tylko lekarze – Sąd nie jest uprawniony do oceny w tym zakresie. Stanowisko lekarzy powinno być stwierdzone stosownymi dokumentami stanowiącymi dowody w sprawie, które podlegają ocenie tego Sądu.

A więc to nie jest tak, że lekarz mówi „Nie stwierdzam przeciwwskazań i kwalifikuję Pani dziecko do szczepienia. Bo tak!”.

Lekarz ma wykluczyć przeciwwskazania na podstawie dokumentów (czyli wyników badań), które później może ocenić sąd.

Jeśli więc przed szczepieniem Twojego dziecka lekarz powie, że „nie stwierdza przeciwwskazań” to mu grzecznie wytłumacz, że jego rolą jest owe przeciwwskazania wykluczyć, a nie „nie stwierdzić”.

Jaka jest różnica między „nie stwierdzeniem”, a „wykluczeniem” przeciwwskazań?

Otóż lekarz może nie stwierdzić, że dziecko jest chore na nowotwór wykluczający podanie mu szczepionki MMR:

Ale to jeszcze wcale nie oznacza, że lekarz ten nowotwór wykluczył!

On go jedynie nie stwierdził, być może dlatego, że ów nowotwór JESZCZE nie daje żadnych objawów pozwalających na jego wykrycie za pomocą wywiadu, osłuchania, opukania i pomacania węzłów chłonnych – a tak przecież w Polsce wygląda każde badanie kwalifikacyjne przed szczepieniem.

Zauważcie, że lekarze przed szczepieniem Waszych dzieci mówią, że nie stwierdzają przeciwwskazań, zamiast oświadczyć, że wykluczyli przeciwwskazania.

To nie jest przypadkowe. Oni doskonale znają różnicę, bo jeśli nowotwór nie dawał jeszcze żadnych objawów, to lekarz mógł go „nie stwierdzić” i jest „kryty”.

Ale nie mógł go wykluczyć nie wykonując w tym celu specjalistycznych badań diagnostycznych…

Skarga na bezczynność PZH – odpowiedź na wyjaśnienia PZH przesłane do Sądu

Przelew na wpis sądowy poszedł:

… a równolegle Sąd otrzyma również mój komentarz do odpowiedzi na moją skargę, którą PZH przesłał do Sądu.

Dla przypomnienia, PZH napisał do WSA tak:

A ja teraz wysyłam do WSA pismo jak poniżej:


Sygnatura sprawy: II SAB/Wa 546/19

W nawiązaniu do udzielonej Sądowi przez PZH pismem z dnia 30-07-2019 odpowiedzi na moją skargę, zmuszony jestem zauważyć, co następuje.

Państwowy Zakład Higieny zaprzecza stanowi faktycznemu twierdząc, że udzielił mi odpowiedzi mailem z dnia 13 czerwca (a nie, jak błędnie wskazuje PZH, z dnia 13 maja), bowiem na pytanie: “Ile spośród 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, to przypadki, dla których z całą pewnością potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym?” można udzielić przykładowo następujących odpowiedzi:

dla żadnego spośród 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, nie potwierdzono związku przyczynowo-skutkowego między szczepieniem, a objawem chorobowym”,

lub  

dla wszystkich 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym”,

lub 

dla XYZ spośród wszystkich 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym”,

lub 

Nie jesteśmy w posiadaniu informacji, ile spośród 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, to przypadki, dla których z całą pewnością potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym”,

lub 

Odmawiamy udzielenia informacji, ile spośród 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, to przypadki, dla których z całą pewnością potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym”.

Wyjaśnienia przedstawione przez PZH pismem z dnia 30-07-2019 roku w odpowiedzi na moją skargę pozostają bez żadnego związku z przedmiotem mojego wniosku, czyli z pytaniem o liczbę zgłoszeń NOP uznanych przez PZH jako NOP, dla których potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy ze szczepieniem. 

W przesłanej do Sądu odpowiedzi PZH z niezrozumiałych dla mnie przyczyn informuje bowiem, że w Biuletynie Szczepienia Ochronne w Polsce przedstawione są wyłącznie takie przypadki zgłoszeń NOP, dla których wystąpiły objawy wymienione w załączniku nr 1 do Rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania. Jest to o tyle dziwne, że w moim wniosku o informację publiczną z dnia 29 maja 2019 roku nie wnosiłem przecież o udzielenie mi informacji, jakie przypadki wystąpienia NOP przedstawiane są w biuletynach „Szczepienia Ochronne w Polsce”. Tak więc po raz kolejny PZH udziela (tym razem już Sądowi) odpowiedzi na pytanie które nie zostało zadane, nie udzielając jednocześnie odpowiedzi na pytanie, które PZH otrzymał w moim wniosku z dnia 29 maja 2019.

Co więcej, Państwowy Zakład Higieny w ogóle nie zamieścił takiej informacji w odpowiedzi na mój wniosek przesłanej do mnie w dniu 13 czerwca 2019 roku, więc już tylko sam ten fakt potwierdza zasadność mojej skargi – bo informacja przesłana do sądu jest inna (pełniejsza), niż udzielona mi w odpowiedzi na mój wniosek. Jednak nawet ta nowa informacja, której mi nie udostępniono w zaskarżonej przeze mnie odpowiedzi na mój wniosek, nadal w żadnym stopniu nie wyjaśnia, ile spośród 3535 zgłoszeń NOP zakwalifikowanych przez PZH jako NOP w raporcie o szczepieniach ochronnych za rok 2017, to były zgłoszenia NOP, dla których PZH potwierdził istnienie związku przyczynowo-skutkowego między szczepieniem, a wystąpieniem niepożądanego objawu chorobowego. 

Dla przykładu, jednym z kryteriów wykorzystywanych przez PZH “na potrzeby nadzoru epidemiologicznego” wymienionych w w/w załączniku nr 1 do Rozporządzenia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych jest posocznica. Jeśli więc wystąpienie posocznicy kilka dni po szczepieniu zostanie przez lekarza zgłoszone jako NOP, to zgodnie z wyjaśnieniami przedstawionymi przez PZH w odpowiedzi na moją skargę przesłanej do Sądu, takie zgłoszenie zostanie zakwalifikowane przez PZH jako niepożądany odczyn poszczepienny – bo posocznica jest jednym z kryteriów rozpoznawania NOP “na potrzeby nadzoru epidemiologicznego”

Nadal jednak nie daje to żadnej odpowiedzi na pytanie, czy kwalifikując takie zgłoszenie jako NOP Państwowy Zakład Higieny stwierdził, czy nie stwierdził, że szczepienie było przyczyną wystąpienia tejże posocznicy, bowiem kryterium decydujące o uznaniu za NOP jest w tym przypadku jedynie samo wystąpienie posocznicy, a nie wystąpienie posocznicy przy jednoczesnym potwierdzeniu, że posocznica była skutkiem szczepienia. Tak więc nawet te nowe, nieobecne w piśmie od PZH z dnia 13 czerwca 2019 roku, okoliczności, o których PZH informuje dopiero teraz Sąd, dopiero w odpowiedzi na moją skargę (potwierdzając tym samym zasadność mojej skargi), w żaden sposób nie dają odpowiedzi na pytanie, dla ilu spośród 3535 zgłoszeń NOP zakwalifikowanych przez PZH jako NOP na potrzeby raportu o szczepieniach ochronnych za rok 2017 PZH potwierdził istnienie związku przyczynowo-skutkowego ze szczepieniem.

Z uwagi na powyższe moja skarga nadal pozostaje w pełni zasadną.


Nie wiem, czy to pomoże, czy Sąd to w ogóle przeczyta, czy weźmie pod uwagę, ale przecież nic nie tracę wysyłając do WSA takie pismo, więc czemu miałbym go nie wysłać. 🙂

„Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” i „względne” wykluczanie przeciwwskazań

Istnieje sobie taki profil na Facebook-u, który się nazywa „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości”.

Nazwa szumna, cel (pozornie) szczytny.

A jak owo „rozwiewanie wątpliwości” wygląda w praktyce?

Przede wszystkim, jeśli zaczniecie w komentarzach na tym profilu pytać, na przykład, jak często w Polsce na raka chorują dzieci szczepione, oraz nieszczepione, to dostaniecie „bana”.

Podobnie zostaniecie stamtąd wyrzuceni za pytanie „jak często w Polsce „z nieznanych przyczyn” umierają dzieci szczepione oraz nieszczepione„. Takiego pytania też tam zadawać nie należy, a „rozwiewanie wątpliwości” w tym przypadku będzie polegało na zbanowaniu osoby zadającej takie pytanie, bo oczywiście w efekcie „bana” pytanie zniknie, a wątpliwości zostaną „rozwiane”.

Nie ma pytania, to nie ma wątpliwości – proste, prawda?

Żeby nie szukać daleko – profil szczepienie.info oczywiście ma na profilu „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” blokadę – właśnie za zadawanie tam takich pytań. 🙂

Czasem jednak zamiast bana możemy obserwować inny charakterystyczny sposób „rozwiewania wątpliwości”.

Oto pod TYM postem pada prośba:

„Proszę podać zatem badania BEZPIECZEŃSTWA szczepionki jako całości z grupą otrzymująca placebo (neutralne a nie inną szczepionkę!) Doczekamy się, czy skasujecie post?”

„Rozwiewanie” wygląda w tym przypadku tak:

Czy aby na pewno „żądający nie bardzo wie, czego żąda”? Zamiast odpowiedzi pojawia się więc atak na osobę, która ośmieliła się zapytać i sugestia, że pytający nie wie, o co pyta.

W ostatnim zdaniu powyższego komentarza pojawia się też sprytna próba odwrócenia uwagi od zagadnienia bezpieczeństwa i skierowania jej na o wiele bezpieczniejszy temat skuteczności szczepionek.

Warto wiedzieć, że pytanie o badania bezpieczeństwa szczepionek z udziałem obojętnego placebo należy do kategorii tych pytań, które bardzo mocno irytują środowisko wielbicieli obowiązkowego szczepienia dzieci przeciwko „wszystkiemu, co się rusza”. Bo każde pytanie, na które wielbiciel obowiązkowego szczepienia dzieci musiałby odpowiedzieć „nie wiem” albo „nie ma takich badań” jest pytaniem, które go mocno zirytuje. Takich pytań zadawać nie wolno. 🙂

Popatrzcie teraz na to:

Gdy bardzo nie chcesz odpowiedzieć „nie wiem” lub „nie ma takich badań”, to zawsze możesz zasugerować, że pytający nie rozumie, o co pyta. 🙂

Trudno uwierzyć, że osoby prowadzące profil „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” są aż tak mało inteligentne, że nie rozumieją tego, co się do nich pisze.

No bo co tu jest niezrozumiałe?

Czy bada się bezpieczeństwo szczepionek w ten sposób, że podaje się je dużej grupie dzieci, a innej dużej grupie – kontrolnej, podaje się obojętne placebo, na przykład sól fizjologiczną?

Jeśli dzieci w grupie badanej będą częściej chorować i umierać, niż dzieci w grupie kontrolnej, to można mieć obawy co do bezpieczeństwa takiej szczepionki, czy nie można?

Co tu jest niezrozumiałe?

Oczywiście takich badań [na wszelki wypadek?] po prostu się nie wykonuje i dlatego profil „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” robi wszystko, aby nie przyznać, że nikt nie bada bezpieczeństwa szczepionek w sposób najbardziej oczywisty z możliwych, czyli porównując działanie szczepionki do działania obojętnego placebo.

Jak bada się bezpieczeństwo szczepionki?

Otóż porównuje się ją do innej szczepionki, podając obie szczepionki starannie wyselekcjonowanej grupie możliwie jak najbardziej zdrowych ochotników.

Jeśli w czasie badania szczepionka badana nie zabije więcej dzieci, niż szczepionka referencyjna, to będzie oznaczało, że jest ona bezpieczna. Proste, prawda? 🙂

Więc zamiast uczciwie przyznać, że takich badań nie ma, lepiej zasugerować, że pytający nie rozumie tego, o co pyta. 🙂

Potem robi się już coraz bardziej żenująco. Po prostu aż żal na to patrzeć…

Czy aby na pewno w ten sposób rozwiewa się wątpliwości związane z bezpieczeństwem szczepień, czy może wręcz odwrotnie?

Czy osoby prowadzące profil „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” zdają sobie sprawę z tego, że unikanie odpowiedzi poprzez blokowanie pytań lub sugerowanie, że pytający nie rozumie, o co pyta, utwierdza tylko osoby sceptyczne wobec szczepień, że ich sceptycyzm jest jak najbardziej uzasadniony?

A gdy argumentów brak i puszczają hamulce, to przy jednoczesnym poczuciu absolutnej bezkarności niektórzy „rozwiewający wątpliwości” przechodzą do prymitywnych ataków personalnych pod adresem osoby, która jedynie chciała, aby rozwiano jej wątpliwości, zgodnie z nazwą profilu…

Otóż, Pani Aniu, nie w taki sposób rozwiewa się wątpliwości na temat bezpieczeństwa szczepień. Na pewno nie w taki… 🙁

A teraz sprawdźmy, jak „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” rozwiewa wątpliwości związane z wykluczeniem u noworodka wrodzonych niedoborów odporności przed szczepieniem BCG, ponieważ sam producent wyraźnie pisze, że nie wolno podać szczepionki BCG osobie z pierwotnymi lub wtórnymi niedoborami odporności (w tym z niedoborem
interferonu gamma lub z zespołem Di George’a):

A więc pytanie brzmi następująco:

Jak w kilka godzin po porodzie wykluczyć niedobór odporności? (u noworodka oczywiście)

Kryterium „bezwzględnego wykluczenia”? A to można coś wykluczyć „względnie” lub „bezwzględnie”? 😀

Co oznacza termin „wykluczyć przeciwwskazanie”? Którą definicję wolicie?

„Wykluczyć, czyli ponad wszelką wątpliwość ustalić, że przeciwwskazanie na pewno nie występuje.”

czy może

„Wykluczyć, czyli przyjąć, że przeciwwskazanie być może nie występuje”?

Czy ustawodawca w artykule 17 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi napisał, że lekarz przed szczepieniem ma przeciwwskazania wykluczyć, czy ma jedynie uznać, że przeciwwskazania prawdopodobnie być może nie występują?

A potem robi się jeszcze śmieszniej…

Kurtyna. 🙂

Całą powyższą dyskusję znajdziecie pod TYM postem.

Czy więc Waszym zdaniem osoby piszące w imieniu profilu „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” rozwiały wątpliwości, w jaki sposób przed szczepieniem noworodka szczepionką BCG lekarz wyklucza u tego dziecka występowanie wrodzonych niedoborów odporności?

Na koniec tego krótkiego przeglądu najnowszych ciekawostek z profilu „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” przykład rozwiewania wątpliwości poprzez ukrywanie niewygodnych pytań.

Pod TYM postem teoretycznie są 24 komentarze. Są one jednak niewidoczne, bo zostały ukryte. Jak myślicie, co to są za komentarze i kto je ukrył?

No kto?… 🙂

Oto paradoks: można wręcz odnieść wrażenie, że profil „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości” jest po prostu „koniem trojańskim” rodziców sceptycznych wobec szczepień.

Dlaczego?

Bo oni się tak bardzo starają wzbudzać wątpliwości, zamiast je rozwiewać, że aż trudno uwierzyć, że to profil, którego celem jest zwiększanie zaufania do szczepionek poprzez „rozwiewanie wątpliwości”.

W sumie mi pasuje. Każde miejsce w internecie, które ukazuje, jak wiele jest wątpliwości wokół zagadnienia bezpieczeństwa szczepień, jest godne polecenia.

Więc z całego serca polecam śledzenie profilu „Szczepienia – rozwiewamy wątpliwości”, a zwłaszcza ich własnych komentarzy pod ich postami. 🙂

Kolejna ofiara „taktyki nicnierobienia” – WSA podtrzymuje grzywnę za brak szczepień u dziecka.

W najbliższych dniach „wiodące media” będą się pewnie chętnie ekscytować najnowszym wyrokiem WSA w Warszawie, który podtrzymał grzywnę za „nieszczepienie”, bo to jest kolejna doskonała okazja do postraszenia rodziców obawiających się powikłań poszczepiennych.

Mowa o wyroku VII SA/Wa 3097/18 z dnia 6 czerwca 2018 roku.

Przekaz będzie prosty: jeśli nie szczepisz, to dostaniesz grzywnę, więc Twój wybór to albo szczepienie, albo grzywna.

Jedno jest pewne, nikt, kto będzie pisał o tym wyroku w celu postraszenia Was grzywną, ani słowem nie wspomni o tym, że ten przypadek dotyczy rodziców, którzy

nie stawili się z dzieckiem na badanie kwalifikacyjne.

O tym przeczytacie dopiero w samym uzasadnieniu sądu do tego wyroku:

Najprawdopodobniej wyrok ten dotyczy kolejnej ofiary taktyki pewnego stowarzyszenia, które swego czasu dość mocno lansowało strategię „nicnierobienia”, sugerując rodzicom, że nie muszą iść na badanie kwalifikacyjne, bo nie jest ono obowiązkowe, co później dawało stowarzyszeniu doskonały pretekst do zrzutek na „darmową pomoc prawną” dla rodziców, którzy w wyniku strategii „nicnierobienia” otrzymywali grzywny. Ot, taka samonapędzająca się maszyna: nic nie rób, a jak dostaniesz grzywnę, to my ci „za darmo” pomożemy, bo zrobimy zrzutkę na „darmową pomoc prawną”.

Tyle że w każdym przypadku, gdy rodzice uwierzyli, że nie muszą iść na kwalifikację do szczepienia, ta „darmowa pomoc” będzie się zawsze kończyła tak, jak w tym wyroku, czyli w pełni zasłużoną grzywną, od której już nie będzie ucieczki.

Tak więc na badanie kwalifikacyjne bezwzględnie zawsze musicie iść, a wtedy to na lekarzu będzie ciążył obowiązek:

  1. wykluczenia przeciwwskazań,
  2. wystawienia zaświadczenia o przeprowadzeniu lekarskiego badania kwalifikacyjnego,
  3. skierowania dziecka na konsultację specjalistyczną w przypadku, gdy lekarz uważa, że szczepienie powinno być długotrwale odroczone.

A zanim pójdziesz z Twoim dzieckiem na obowiązkowe badanie kwalifikacyjne, to poczytaj poniższą „lekturę obowiązkową”. 🙂

Skierowanie do poradni szczepień – to nie takie proste, jak się lekarzom wydaje.

Zaświadczenie o przeprowadzonym lekarskim badaniu kwalifikacyjnym

„Idę z dzieckiem na szczepienie” – czyli co robić, gdy sanepid nałoży grzywnę.

Szczepienia ochronne – poradnik dla rodziców

Ilu dorosłych Polaków umrze w wyniku powikłań po odrze „dzięki” szczepieniu z dzieciństwa?

Jeśli jesteś osobą urodzoną w latach 1975-1990 i szczepioną jako dziecko tylko jedną dawką szczepionki przeciw odrze, lub osobą nieszczepioną, która na odrę jeszcze nie chorowała, to…

MASZ DZIŚ PROBLEM.

Dlaczego?

Bo możesz skończyć tak, jak ta 43-letnia matka trójki dzieci:

Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy także w Polsce i zagraża on obecnie wielu milionom Polaków, którzy w latach 1975-1990 otrzymali jednodawkowe szczepienie przeciw odrze, lub którzy nie byli szczepieni i nie chorowali dotychczas na odrę.

Według danych GUS-u, Polacy urodzeni w latach 1975-1990 to obecnie około 10 milionów osób. U wielu z tych osób poszczepienna odporność z dzieciństwa mogła już dawno wygasnąć – zwłaszcza tam, gdzie szczepienie było tylko jednodawkowe – więc zachorowanie tych dorosłych osób na odrę może się teraz zakończyć ze skutkiem równie tragicznym, jak w przypadku tej nieszczęsnej stewardessy.

Oczywiście nikt w Polsce nie wie, ilu dorosłych Polaków to obecnie osoby bez odporności przeciw odrze:

No bo po co Główny Inspektor Sanitarny miałby wiedzieć, ile milionów dorosłych Polaków może potencjalnie zarazić odrą na przykład osoby, które nie mogą się szczepić, doprowadzając do ich śmierci w wyniku powikłań?

Przecież powszechnie wiadomo, że odrą zarażają wyłącznie nieszczepione dzieci „antyszczepionkowców”…

A więc kto dzisiaj odpowiada za obserwowaną w Polsce w tym roku „falę” zachorowań na odrę?

Dzieci „uchylające się”, czy może raczej miliony osób dorosłych bez odporności przeciw odrze?

Wiemy już, że nie wiemy, ilu jest dorosłych Polaków nieodpornych na zachorowanie na odrę.

A czy wiemy, ile mamy w Polsce dzieci „uchylających” się od szczepienia przeciw odrze?

Zadałem to pytanie warmińsko-mazurskiemu wojewódzkiemu inspektorowi sanitarnemu, pytając go, ile ma na swoim terenie dzieci, które „uchyliły się” od szczepienia MMR.

Odpowiedź po prostu „zwala z nóg”:

A więc na terenie województwa warmińsko-mazurskiego mieszka sobie dzisiaj „aż” 62 dzieci, które nie otrzymały ani jednej dawki MMR. Po prostu zgroza – 62 dzieci na niemal 1,5 miliona mieszkańców tego województwa. Radni czym prędzej powinni uchwalić prawo, które pozbawi te 62 dzieci dostępów do żłobków i przedszkoli… (tak, to była ironia… 🙂 )

Dla porównania, woj. warmińsko-mazurskie to obecnie 358,5 tys. osób urodzonych w latach 1975-1990. Wiele z tych osób, być może olbrzymia większość, otrzymało w dzieciństwie tylko jedną dawkę szczepionki przeciw odrze, więc dzisiaj te osoby już od dawna mogą być nieodporne na zachorowanie na odrę.

Tak więc w samym tylko województwie warmińsko-mazurskim mamy 62 dzieci bez odporności przeciw odrze (bo nie zostały zaszczepione) i ponad 350 tysięcy dorosłych, z których na pewno część (a być może większość?), to osoby, u których poszczepienna odporność przeciw odrze już dawno zanikła. Tak to obecnie się prezentuje.

A tymczasem co mamy w mediach? W mediach mamy „szczujnię” przeciw rodzicom, którzy powstrzymują się od zaszczepienia swoich dzieci ze względu na obawę przed powikłaniami poszczepiennymi.

A przecież gdyby wszyscy dorośli wokół byli zaszczepieni, to po co szczepić dzieci? No bo od kogo noworodek zarazi się odrą, jeśli wszyscy dorośli wokół niego są po dwóch dawkach MMR?

Dorośli – dlaczego się nie doszczepiacie, chowając się za plecami waszych, a zwłaszcza cudzych dzieci, od których oczekujecie, że będą zaszczepione?

Więc kogo należy się bardziej obawiać? Kilkudziesięciu nieszczepionych dzieci, czy kilku lub kilkudziesięciu tysięcy zaszczepionych w dzieciństwie i już nieodpornych, dorosłych Polaków?

Jak to może wyglądać w skali kraju?

Kilkaset dzieci bez ani jednego szczepienia MMR i być może kilka milionów dorosłych Polaków nieodpornych na zachorowanie na odrę po jednej dawce szczepionki z dzieciństwa?

 

A już tak zupełnie „na marginesie”: każdy dorosły Polak, który jako dziecko był tylko raz szczepiony przeciw odrze, może dziś podziękować państwu polskiemu, że teraz już za własne pieniądze musi wykonać szczepienie MMR, aby BYĆ MOŻE nie podzielić losu pewnej 43-letniej stewardessy.

Dlaczego „BYĆ MOŻE„?

Bo żadne szczepienie nie gwarantuje Ci 100-procentowej odporności.

Ale zapłacić za szczepionkę musisz, jeśli chcesz zmniejszyć ryzyko zachorowania na odrę i ryzyko zgonu w wyniku powikłań.

Zmniejszyć, a nie wyeliminować…

Czyli czekamy teraz w spokoju na kilka zgonów w wyniku powikłań po odrze u dorosłych Polaków i producenci szczepionek MMR mogą zacierać ręce.

Kilka milionów potencjalnych klientów… Tylko pozazdrościć, prawda? 🙂

Na jakiej podstawie prawnej PZH zmienia kwalifikację zgłoszeń NOP?

Jeśli dziecko umrze kilka godzin albo kilka dni po szczepieniu i jeśli lekarz zgłosi taki zgon jako niepożądany odczyn poszczepienny do sanepidu, to takie zgłoszenie trafi w końcu do Państwowego Zakładu Higieny, który uzna, że to nie jest NOP, bo:

„Poza zbieżnością czasową nie znaleziono podstaw do powiązania zgonu ze szczepieniem”

Gdy zapytamy Państwowy Zakład Higieny, na jakiej podstawie nie uznaje, że NOP, to NOP, PZH odpowie, że robi to na podstawie umowy między GIS i PZH:

Gdy poprosimy PZH o kopię tej umowy, to PZH będzie robić wszystko, aby tej umowy nie pokazać:

Cóż… Każdy pretekst jest dobry…

Ale czego się boi PZH nie chcąc pokazać tej umowy?

Na szczęście Główny Inspektor Sanitarny się nie boi i poproszony o udostępnienie kopii tej umowy przesłał mi ją bez żadnego problemu. 🙂

Oto więc długo wyczekiwana kopia umowy między GIS i PZH, której PZH nie chciał pokazać, na podstawie której – jak twierdzi PZH – dokonuje zmiany kwalifikacji zgłoszeń NOP uznając na przykład, że każde zgłoszenie zgonu jako NOP, to nie jest NOP:

I co? 🙂

Widzi ktoś tu gdzieś choć jedno zdanie, z którego wynikałoby, że jednym z zadań PZH przewidzianych w tej umowie jest analizowanie i weryfikowanie zgłoszeń NOP, łącznie ze zmianą kwalifikacji tych zgłoszeń?

Tak, dobrze widzicie – w tej umowie nie ma o tym ani jednego słowa!

Umowa dotyczy wyłącznie statystyki zatruć i zachorowań na choroby zakaźne. oraz raportowania stanu zaszczepienia populacji przeciw chorobom zakaźnym.

Dlaczego więc PZH przywołuje tę umowę jako dokument, który rzekomo uprawnia ich do zmiany kwalifikacji zgłoszeń NOP na nie-NOP?

A nawet sam GIS potwierdza, że właśnie na tej podstawie PZH przygotowuje roczne sprawozdania także o niepożądanych odczynach poszczepiennych:

Aż chciałoby się zapytać „Co tu się w ogóle dzieje?!”. PZH twierdzi, że zmienia kwalifikację NOP na podstawie umowy, w której nie ma o tym ani słowa…

Ale to jeszcze nie wszystko… 🙂

Otóż jest coś takiego, co się nazywa „System Monitorowania Zagrożeń”.

Systemem tym zarządza CENTRUM SYSTEMÓW INFORMACYJNYCH
OCHRONY ZDROWIA, czyli w skrócie: CSIOZ

System Monitorowania Zagrożeń (SMZ) ma swój „manual”, który jest dostępny TUTAJ.

I w manualu tym, na stronach 30-31, znajdujemy taką oto ciekawostkę:

Czyli SMZ umożliwia pracownikowi PZH zmianę kwalifikacji zgłoszenia NOP dokonanego przez lekarza na przykład na „nie NOP”.

Napisałem więc do CSIOZ-a z pytaniem, na jakiej to podstawie prawnej pracownicy PZH mają w SMZ udostępnioną możliwość zmieniania kwalifikacji zgłoszeń NOP przesyłanych przez lekarzy do sanepidów:

do: biuro@csioz.gov.pl,
smz-serwis@csioz.gov.pl,
media@csioz.gov.pl
data: 2 sie 2019, 14:52
temat: pytanie o podstawę prawną

Szanowni Państwo,

W podręczniku Systemu Monitorowania Zagrożeń dostępnym pod adresem https://www.csioz.gov.pl/fileadmin/user_upload/Instrukcje/podrecznik_uzytkownika_smz_przetwarzanie_zgloszen_586a495b72d89.pdf na stronie 30 czytamy „Pracownik NIZP-PZH do zgłoszenia NOP, które znajduje się w stanie Zgłoszone/ Przetworzone przez PSSE wprowadza ostateczną ocenę kwalifikacji NOP.”.

W związku z powyższym proszę o wskazanie normy prawnej, która nadaje pracownikom NIZP-PZH kompetencje do zmiany kwalifikacji zgłoszenia NOP udostępnionego przez inspekcję sanitarną.

Rozumiem, że skoro System przewiduje taką możliwość, to musi istnieć podstawa prawna, która nadaje pracownikom PZH takie kompetencje, ze zmianą kwalifikacji NOP na nie-NOP włącznie.

Proszę więc o wskazanie tej podstawy prawnej, w oparciu o którą w SMZ stworzono funkcjonalność umożliwiającą pracownikowi NIZP-PZH zmianę kwalifikacji zgłoszenia NOP.

Łączę wyrazy szacunku.


CSIOZ odpisał mi w kilku słowach, żeby pytać PZH:

Zgodnie z sugestią CSIOZ przesłałem więc tę odpowiedź do PZH z prośbą o wskazanie podstawy prawnej i czekam niecierpliwie na ich odpowiedź, którą się z Wami tutaj podzielę jak tylko wpadnie do mojej skrzynki mailowej.

O ile oczywiście po stronie PZH nie zajdzie „niemożność”… 🙂

Związek przyczynowo-skutkowy NOP ze szczepieniem – odpowiedź PZH na skargę do WSA

Jak być może niektórzy z Was pamiętają, niedawno złożyłem w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym skargę na Państwowy Zakład Higieny, który nie chciał mnie poinformować, ile zgłoszeń NOP w roku 2017 uznał za NOP potwierdzając związek przyczynowo-skutkowy ze szczepieniem. Chciałem w ten sposób sprawdzić, czy oni za nie-NOP uznają tylko zgłoszenia NOP zakończonych zgonem, czy może też jakieś inne.

Pytanie brzmiało:

„Ile spośród 3535 przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, rozdział „Niepożądane odczyny poszczepienne”, strona 85, to przypadki, dla których z całą pewnością potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym?”

PZH odpowiedział tak:

Dziś otrzymałem z sądu wezwanie do uiszczenia opłaty za rozpatrzenie mojej skargi w kwocie 200zł.

W kopercie wraz z wezwaniem była również odpowiedź PZH na moją skargę:

Czyli zupełnie nic się nie zmieniło: Państwowy Zakład Higieny nadal twierdzi, że odpowiedzi udzielił, choć jej nie udzielił, bo nie wskazał przecież liczby przypadków „zakwalifikowanych jako NOP” w raporcie „SZCZEPIENIA OCHRONNE W POLSCE W 2017 ROKU”, dla których z całą pewnością potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem, a objawem chorobowym. Nie pytałem ich, zgodnie z jakim rozporządzeniem prowadzony jest nadzór nad NOP, a właśnie na takie pytanie mi odpowiedzieli – czyli na pytanie, którego nie zadałem, zamiast odpowiedzieć na pytanie, które im zadałem.

Co więcej – PZH bezczelnie próbuje sądowi sugerować, że pytałem o liczbę NOP, którą sam podałem w zapytaniu, więc ją znam. 🙂

Owszem – to oczywiste, że wiem, że w roku 2017 PZH zakwalifikował jako NOP 3535 zgłoszeń NOP, ale nie wiem, ile spośród tych 3535 „uznanych NOP” zostało przez PZH uznanych jako NOP, bo PZH stwierdził związek przyczynowo-skutkowy ze szczepieniem. I o to właśnie pytałem PZH.

Wpłacam więc teraz do sądu te dwie „stówki” i niech sąd decyduje, czy PZH odpowiedzi udzielił, czy nie udzielił.

 

Petycja do Ministra Zdrowia o gromadzenie danych o zgonach w następstwie czasowym szczepienia

Rzecznik Praw Obywatelskich powiedział:

„Warto korzystać z prawa do petycji. Bo petycja musi być opublikowana a instytucja, w której gestii jest rozwiązanie problemu, musi publicznie na to odpowiedzieć (choć nie musi się z nami godzić).”

Więc korzystajmy. 🙂

Jak złożyć petycję do Ministra Zdrowia? Kliknij TUTAJ.


Minister Zdrowia
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl

Petycja do Ministra Zdrowia o gromadzenie danych o zgonach w następstwie czasowym szczepienia

Na podstawie art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997r., w trybie określonym w Ustawie z dnia 11 lipca 2014r. o petycjach (Dz.U. 2014 poz. 1195) korzystając z przysługującego mi, konstytucyjnego prawa do zgłaszania petycji do organów władzy publicznej, wnoszę w interesie publicznym petycję do Ministra Zdrowia o stworzenie systemu do gromadzenia danych o zgonach w następstwie czasowym szczepienia.

Uzasadnienie

Minister Zdrowia pismem sygn. MD.051.1.2019.AW odrzucił petycję o modyfikację wzoru karty zgonu polegającą na dodaniu w niej rubryki o dacie ostatniego szczepienia, co wydaje się najbardziej naturalnym sposobem gromadzenia danych o zgonach w następstwie czasowym szczepienia.

W niniejszej petycji pozostawiam więc do samodzielnej decyzji Ministrowi Zdrowia, w jaki sposób owo gromadzenie (rejestrowanie) informacji o dacie ostatniego (przed zgonem) szczepienia zostanie zorganizowane, a wnoszę jedynie o stworzenie systemu, który takie dane będzie gromadził.

Gromadzenie takich informacji jest bowiem w mojej ocenie jednym z niezbędnych elementów umożliwiających rzetelną ocenę bezpieczeństwa “szczepień ochronnych”, ponieważ w chwili obecnej nikt w Polsce nie wie, jak często dochodzi w Polsce do zgonów w następstwie czasowym szczepienia oraz jakie są przyczyny tych zgonów. Taki stan rzeczy uniemożliwia także odpowiedź na pytanie, jak często z podobnych przyczyn umierają dzieci nieszczepione.

To z kolei oznacza, że monitorowanie bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych jest w Polsce obecnie jedną wielką fikcją, więc konieczne jest stworzenie systemu, który będzie gromadził informacje o zgonach w następstwie czasowym szczepienia, wraz z przyczynami tych zgonów.

Nadmieniam również, że od dnia 8 sierpnia 2019 na dostępnym publicznie profilu https://www.facebook.com/szczepienie.info/posts/2536728156615727 prowadzone jest badanie ankietowe polegające na udzielaniu przez ankietowanych odpowiedzi “TAK” lub “NIE” na pytanie w brzmieniu: “Czy przed poddaniem dziecka obowiązkowym szczepieniom ochronnym rodzice powinni mieć prawo do informacji, jak często i z jakich przyczyn umierają dzieci szczepione oraz jak często z takich samych przyczyn umierają dzieci nieszczepione?”.

Na dzień 10 sierpnia 2019, godz. 21:50, spośród niemal 1900 osób, które wzięły udział w tej ankiecie, 99% udzieliło odpowiedzi “TAK”, co świadczy o tym, jak olbrzymie jest zapotrzebowanie rodziców na informacje, na podstawie których można by było miarodajnie oceniać bezpieczeństwo polskiego Programu Szczepień Ochronnych, zamiast bazować jedynie na zaufaniu do profesjonalistów medycznych, którzy twierdzą, że „szczepienia są bezpieczne”, ale równocześnie nie umieją odpowiedzieć na pytanie, jak często i z jakich przyczyn umierają w Polsce dzieci szczepione oraz jak często z takich samych przyczyn umierają dzieci nieszczepione.

Zmuszanie rodziców do poddawania ich dzieci obowiązkowym zabiegom szczepienia przy niemożności uzyskania tego typu informacji przed wyrażeniem zgody na taki zabieg w mojej ocenie jest niedopuszczalne i świadczy o przedmiotowym traktowaniu rodziców przez organy odpowiedzialne za organizację „szczepień ochronnych”. 

Z uwagi na powyższe, niniejsza petycja jest w pełni zasadna i wnoszę o jej pozytywne rozpatrzenie.

Oświadczam, że nie wyrażam zgody na ujawnienie moich danych osobowych.

……………………………………….
[imię, nazwisko, adres zamieszkania]

Po co robimy wspólnie tę petycję?

Abyśmy nie musieli wierzyć na słowo „profesjonalistom medycznym”, że „szczepienia są bezpieczne”.

Odra i zapalenie mózgu w Giżycku – WIS odmawia ujawnienia informacji

W czerwcu do szpitala w Olsztynie trafia dziecko z podejrzeniem zapalenia mózgu w wyniku zachorowania na odrę, więc Wojewódzki Inspektor Sanitarny natychmiast w radosnym pląsie biegnie do mediów, aby korzystając z niecodziennej okazji postraszyć odrą, czyżby w nadziei na zwiększenie wyszczepialności?

Informacja jest oczywiście niepełna i pomija kilka (niewygodnych?) faktów:

  1. Chłopiec zaraził się odrą od swojej siostry.
  2. Nie wiadomo, ile lat ma siostra.
  3. Nie wiadomo, kiedy siostra była ostatnio szczepiona przeciw odrze – o ile w ogóle była szczepiona.
  4. Nie wiadomo, jakie jest pochodzenie wirusa odry, który z siostry przeszedł na jej brata.

Na pytania dotyczące wieku i stanu zaszczepienia siostry WIS odpowiada, że nie może poinformować ani o tym, ile ona ma lat, ani o tym, czy, a jeśli tak, to kiedy była ostatnio szczepiona przeciw odrze.

Dlaczego nie może o tym poinformować? Bo po pierwsze informacje takie dotyczą „sfery prywatnej osoby fizycznej”, po drugie nie są informacją publiczną, a po trzecie to tak w ogóle WIS „nie dysponuje weryfikowalną wiedzą”.

Organ, który odpowiada za epidemiologiczne bezpieczeństwo województwa nie wie, czy dziewczynka, która zaraziła odrą swojego brata, była szczepiona przeciw odrze?

Nie wie, czyli się tym nie zainteresował?

Jak to możliwe, że Wojewódzki Inspektor Sanitarny, odpowiedzialny za bezpieczeństwo epidemiologiczne województwa, nie interesuje się szczegółami przypadku odry zakończonego rzekomo aż zapaleniem mózgu?

Jak to możliwe, że Wojewódzki Inspektor Sanitarny nie dąży do ustalenia, od kogo zaraziła się dziewczynka, która zaraziła swojego brata?

A co, jeśli od nikogo się nie zaraziła, ale po prostu na kilka dni przed zarażeniem swojego brata otrzymała szczepienie MMR i to było jedyne źródło wirusa odry, która zaatakowała chwilę później jej brata doprowadzając aż do zapalenia mózgu?

Jako że ta niewiedza WIS-a wygląda niezwykle zagadkowo, napisałem więc do Pana Inspektora kolejnego maila:

do: „WSSE Olsztyn – pis.gov.pl” <wsse.olsztyn@pis.gov.pl>,
Epidemiologia WSSE Olsztyn <epidemiologia.nadzor@sanepid.olsztyn.pl>
data: 28 lip 2019, 12:26
temat: prośba o informacje

Szanowny Pan Dyrektor Janusz Dzisko
Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny

Szanowny Panie Dyrektorze,

W piśmie E-Z.9011.3.32.2019 z dnia 25.07.2019 uznał Pan, że informacje dotyczące siostry chłopca, o które wnosiłem, nie są „informacją publiczną”, więc tym razem proszę o informację już bynajmniej nie publiczną:

1. od kogo zaraził się odrą ten 14-letni chłopiec?
2. ile lat miała osoba, która zaraziła tego chłopca odrą?
3. kiedy ostatnio (o ile w ogóle) osoba ta była szczepiona przeciw odrze (bądź szczepionką MMR)?
4. jakie były przeciwwskazania do szczepień, z powodu których chłopiec nie został zaszczepiony?

Teraz są już jedynie dwie możliwości – albo mi Pan odpowiedzi udzieli, albo nadal nie chce Pan tych informacji ujawniać pod pretekstem „sfery prywatnej osoby fizycznej”, bo pretekstu, że to nie jest informacja publiczna, tu już przecież nie ma.

Oczywiście może Pan w ogóle nie odpowiadać na tego maila, bo to nie jest zapytanie w jakimkolwiek trybie przewidzianym w KPA, więc nie będzie podstaw do skargi na bezczynność urzędnika do WSA.

Ja po prostu próbuję zrozumieć, jak to jest możliwe, że mógł Pan, odkładając na bok troskę o „sferę prywatną osoby fizycznej” tego chłopca, do publicznej wiadomości podać bardzo szczegółową informację, że 14-letni chłopiec z Giżycka trafił do szpitala w Olsztynie z zapaleniem mózgu „w wyniku zachorowania na odrę”, ale równocześnie nie chce Pan ujawnić, czy siostra tego chłopca dostała MMR, a jeśli dostała, to jaka jest data ostatniego szczepienia MMR.

To się w żaden sposób logicznie „nie spina”, Panie Dyrektorze i obaj o tym doskonale wiemy, prawda?

Jednocześnie wnoszę o wskazanie, w jakim trybie i działając w oparciu o którą normę prawną ujawnił Pan tak dużo danych ze „sfery prywatnej osoby fizycznej” tego chłopca, pozwalających na jego łatwą identyfikację osobom z jego otoczenia.

Serdecznie pozdrawiam.


W odpowiedzi zaskoczenia nie ma: WIS niezmiennie „idzie w zaparte” i nie ujawni żadnych danych dotyczących siostry chłopca z odrą i podejrzeniem zapalenia mózgu:

I co teraz?

Skoro tak, to mamy już pełne prawo do następujących spekulacji, które tłumaczyłyby tę dość zagadkową niechęć do ujawniania przez WIS informacji o siostrze chłopca, przy jednoczesnej chęci do ujawniania informacji wyłącznie o chłopcu, nie zważając na to, że są to przecież także dane ze „sfery prywatnej osoby fizycznej”:

Być może siostra chłopca była szczepiona, ale mimo to zaraziła się odrą, którą „przekazała” bratu – po co straszyć opinię publiczną, że szczepienie MMR czasem bywa nieskuteczne, i to z tak poważnymi skutkami jak zapalenie mózgu?

lub

Być może siostra chłopca na kilka dni przed zarażeniem swojego brata otrzymała szczepienie MMR, więc brat został zarażony wirusem szczepionkowym – po co straszyć opinię publiczną, że na odrę można zachorować w wyniku szczepienia MMR, doprowadzając u rodzeństwa do zapalenia mózgu?

A może siostra chłopca, pomimo że była szczepiona, zaraziła się odrą poszczepienną od innego dziecka?

Możliwości jest jak widać całkiem sporo i każda z tych możliwości mogłaby nieco splamić obraz „bezpiecznych szczepień”.

Jedno jest pewne – postawa Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Olsztynie, który bardzo chętnie upublicznia informacje ze „sfery prywatnej” chłopca chorego na odrę, ale równocześnie bardzo mocno nie chce ujawnić żadnych faktów o stanie zaszczepienia siostry tego chłopca (bo dotyczą one „sfery prywatnej”) na pewno nie buduje zaufania rodziców do szczepień ochronnych.

No bo czy zdecydujecie się na podanie MMR waszemu dziecku nie wiedząc, czy ten przypadek w Olsztynie nie został spowodowany wirusem „szczepionkowym”?

A co, jeśli to ta sama seria szczepionki?…

 
 


Chcesz pomóc w utrzymaniu bloga szczepienie.info? Zajrzyj TUTAJ.