Jeden na milion…

Oto wykres, który pokazuje, jak w latach 2007-2017 zmieniała się liczba zgłoszeń NOP, które Państwowy Zakład Higieny łaskawie kwalifikował jako NOP:

Przy okazji: kto potrafi wskazać choć jeden przypadek zgonu zgłoszonego jako NOP, który PZH łaskawie uznał za NOP?

Na podstawie statystyk NOP publikowanych przez PZH Minister Zdrowia, Główny Inspektor Sanitarny oraz lekarze twierdzą, że „szczepienia są bezpieczne”, a NOP – zwłaszcza ciężki – to „jeden na milion”.

Kto podejmie się aproksymowania powyższego wykresu na kolejne lata?

Jakiej liczby zarejestrowanych NOP można się spodziewać w roku 2025? A w roku 2030? Takiej samej, jak w roku 2017? Większej? O ile większej?

Dlaczego liczba zgłaszanych NOP rośnie? Z powodu coraz lepszej wykrywalności? A skąd to wiadomo?

A co, jeśli wykrywalność NOP jest cały czas na żenująco niskim poziomie, ale z roku na rok drastycznie rośnie liczba powikłań poszczepiennych? 1% z kilkudziesięciu tysięcy to przecież będzie więcej, niż 1% z kilkunastu tysięcy…

Jak więc można na podstawie liczby rejestrowanych NOP twierdzić, że „szczepienia są bezpieczne”, skoro ta liczba z każdym rokiem rośnie, nieznane są przyczyny tego wzrostu, a w ostatnich latach ten wzrost jest wręcz drastyczny i nikt nie wie, gdzie i kiedy ten trend ulegnie zatrzymaniu?

Czy wiesz, że lekarz lub urzędnik, który mówi Ci, że „szczepienia są bezpieczne, bo ciężki NOP to 1 na milion”, być może po prostu ma Cię za idiotę niezdolnego do samodzielnego myślenia?

Potencjalny dialog świadomego rodzica z przedstawicielem handlowym wykonującym zawód lekarza kwalifikującego dziecko do szczepienia mógłby więc wyglądać mniej więcej tak:

– Szczepienia są bezpieczne, bo ciężki NOP to 1 na milion.
– Skąd to wiadomo?
– Jak to skąd? Na podstawie statystyk NOP.
– A co który ciężki NOP jest zgłaszany przez lekarzy do sanepidu?
– Nie wiem.
– Ile ciężkich NOP (w sumie zgłoszonych i niezgłoszonych) wystąpiło w roku 2017?
– Tego też nie wiem.
– To skąd wiadomo, że szczepienia są bezpieczne, skoro nie wiadomo, co który ciężki NOP jest zgłaszany do sanepidu?
– To już jest podważanie moich kompetencji! Proszę zabierać dziecko i wynosić się z mojego gabinetu!

interia.pl manipuluje informacjami o liczbie niepożądanych odczynów poszczepiennych

Życie naprawdę przerasta czasami kabaret.

Oto Interia.pl wprowadza swoich czytelników w błąd zarzucając równocześnie manipulację „ruchom antyszczepionkowym”:

https://mamdziecko.interia.pl/zdrowie/news-nop-czym-jest-i-komu-zagraza,nId,3002558

Na czym polega obrzydliwa manipulacja, którą zastosowała tutaj interia.pl?

Raporty PZH podają jedynie liczbę NOP-ów, które zostały zgłoszone, a nie wszystkich NOP-ów, do których doszło. Tymczasem opublikowany tekst sugeruje, że NOP-ów jest tylko tyle, ile znalazło się w raportach PZH.

Jeśli ktoś chce, to może do nich napisać z żądaniem sprostowania za pomocą tego formularza: https://mamdziecko.interia.pl/napisz-do-nas

Oto przykładowa treść wiadomości:


W związku z opublikowanym na stronie mamdziecko.interia.pl artykułem „NOP. Czym jest i komu zagraża?” informuję, że przedmiotowy artykuł wprowadza opinię publiczną w błąd sugerując, jakoby liczba niepożądanych odczynów poszczepiennych publikowana w raportach rocznych przez PZH była faktyczną liczbą wszystkich NOP-ów, do których w danym roku doszło.

Tymczasem żaden urząd w Polsce nie wie, co który NOP podlega zgłoszeniu i rejestracji, więc nie jest znana skuteczność systemu zgłaszania i rejestracji NOP.

Nie można więc na podstawie raportów PZH wyciągać jakichkolwiek wniosków co do faktycznej częstości występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Fragment: „W Polsce notuje się od 1 do 3 przypadków ciężkich NOP rocznie. Żaden, wbrew twierdzeniom antyszczepionkowców, nie zakończył się zgonem dziecka!” również wprowadza czytelnika w błąd, ponieważ nawet jeśli lekarz zgłosi ciężki NOP zakończony zgonem, to Państwowy Zakład Higieny „wie lepiej” i zweryfikuje go ostatecznie jako „inne zgłoszenie” (a nie NOP), co w ostatnich latach miało miejsce wielokrotnie a o czym być może nie ma pojęcia anonimowy autor przedmiotowego artykułu.

Podpis pod zdjęciem „Niepożądane odczyny poszczepienne zdarzają się naprawdę rzadko” jest ordynarnym kłamstwem, ponieważ obecnie nie wiadomo, jak często lub jak rzadko niepożądane odczyny poszczepienne się zdarzają, bo nieznana jest skuteczność systemu zgłaszania i rejestracji NOP.

Zdanie „Tymczasem liczba niepożądanych odczynów poszczepiennych waha się między 2000, a 3000 przypadków.” jest kłamstwem, ponieważ obecnie nie wiadomo, jaka jest rzeczywista liczba wszystkich NOP-ów, bo nie wiadomo, jaka jest skuteczność systemu zgłaszania i rejestracji NOP.

Rodzice podejmujący świadomą decyzję o poddaniu dziecka szczepieniom powinni być świadomi faktu, że nikt w Polsce obecnie nie wie, co który ciężki NOP podlega rejestracji, więc wnoszę o niezwłoczne wycofanie publikacji przedmiotowego artykułu ze względu na to, że wprowadza on czytelników w błąd co do rzeczywistej liczby niepożądanych odczynów poszczepiennych i stawia absolutnie nieuprawnioną tezę, jakby liczba NOP-ów była po pierwsze znana, a po drugie bardzo mała – zwłaszcza ciężkich, podczas gdy prawdą jest wyłącznie to, że mała jest liczba NOP-ów, które zostały zgłoszone, natomiast rzeczywista liczba wszystkich NOP-ów pozostaje nieznana.

Petycja do Ministra Zdrowia o zbadanie skuteczności systemu rejestracji NOP

Jak złożyć petycję do Ministra Zdrowia? Kliknij TUTAJ.


Minister Zdrowia
ul. Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl

Petycja do Ministra Zdrowia o zbadanie skuteczności polskiego systemu rejestracji NOP

Na podstawie art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997r., w trybie określonym w Ustawie z dnia 11 lipca 2014r. o petycjach (Dz.U. 2014 poz. 1195) korzystając z przysługującego mi, konstytucyjnego prawa do zgłaszania petycji do organów władzy publicznej, wnoszę w interesie publicznym petycję do Ministra Zdrowia o zbadanie skuteczności polskiego systemu rejestracji ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Pod pojęciem „skuteczność systemu rejestracji NOP” rozumiem wyrażony procentowo stosunek liczby zarejestrowanych ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych, do których doszło np. w danym roku kalendarzowym, do liczby wszystkich ciężki niepożądanych odczynów poszczepiennych, które miały miejsce w danym roku kalendarzowym (a więc łącznie: zgłoszonych i zarejestrowanych, zgłoszonych i niezarejestrowanych oraz niezgłoszonych).

Dla przykładu, jeśli całkowita liczba wszystkich ciężkich NOP w danym roku kalendarzowym wynosiła 100, a lekarze zgłosili jedynie 3 ciężkie NOP, z czego zarejestrowano jedynie 2 ciężkie NOP, to skuteczność systemu rejestracji NOP wyniosła 2%. Jeśli więc w kolejnym roku zarejestrowanych zostanie 5 ciężkich NOP, to znajomość zeszłorocznej skuteczności systemu rejestracji NOP pozwoli przypuszczać, że wszystkich ciężkich NOP było w tym kolejnym roku aż 250.

Uzasadnienie

Minister Zdrowia pismem sygn. MD.051.1.2019.AW odrzucił petycję o modyfikację wzoru karty zgonu polegającą na dodaniu w niej rubryki o dacie ostatniego szczepienia. W ocenie Ministra Zdrowia niemożność ustalenia daty ostatniego szczepienia osoby zmarłej mogłaby rzekomo wręcz uniemożliwić wypełnienie karty zgonu.

W mojej ocenie niedopuszczalna jest sytuacja, w której nikt w Polsce obecnie nie wie, co który ciężki NOP podlega rejestracji, więc niniejszą petycją wnoszę, aby Minister Zdrowia – skoro najwyraźniej nie jest zainteresowany poznaniem rzeczywistej liczby zgonów dzieci w następstwie czasowym szczepienia – zlecił kompetentnemu podmiotowi przeprowadzenie odpowiednich badań, które pozwolą ustalić, jaki odsetek ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych (w tym także i tych, które się zakończyły zgonem) nie trafia w ogóle do rejestracji ze względu na to, że lekarze nie dokonują zgłoszeń przypadków ciężkich NOP-ów, ponieważ z braku wiedzy, lub doświadczenia, nie rozpoznają prawidłowo albo nie podejrzewają wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego.

Wiedza o tym, jak “dziurawy” jest polski system rejestracji niepożądanych odczynów poszczepiennych, jest niezbędna do oceny, czy Program Szczepień Ochronnych jest rzeczywiście bezpieczny.

Z uwagi na powyższe, niniejsza petycja jest w pełni zasadna i wnoszę o jej pozytywne rozpatrzenie.

Oświadczam, że nie wyrażam zgody na publikację moich danych osobowych.

………………………………
[imię, nazwisko, adres osoby wnoszącej petycję]

Petycja do Ministra Zdrowia o pełną refundację szczepień dla dorosłych Polaków

No to sprawdźmy, czy Minister Zdrowia umożliwi odpowiedzialnym, dorosłym Polakom zatroszczenie się o osoby, które nie mogą się szczepić…

Petycję wysyłamy mailem:


Minister Zdrowia
Miodowa 15
00-952 Warszawa
kancelaria@mz.gov.pl
biuro-bp@mz.gov.pl

Petycja do Ministra Zdrowia o objęcie pełną refundacją dla osób dorosłych wszystkich szczepień przewidzianych w Programie Szczepień Ochronnych.

Na podstawie art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997r., w trybie określonym w Ustawie z dnia 11 lipca 2014r. o petycjach (Dz.U. 2014 poz. 1195) korzystając z przysługującego mi, konstytucyjnego prawa do zgłaszania petycji do organów władzy publicznej, wnoszę w interesie publicznym petycję do Ministra Zdrowia o objęcie pełną refundacją dla osób dorosłych wszystkich szczepień przewidzianych w Programie Szczepień Ochronnych

Uzasadnienie

Od wielu lat obserwujemy sukcesywnie malejące zaufanie rodziców do poddawania ich dzieci tak zwanym “szczepieniom ochronnym”, które przekłada się na stale rosnącą liczbę dzieci “uchylających się” od tak zwanych “szczepień ochronnych”, spowodowane między innymi zdumiewającą niechęcią Ministra Zdrowia do wyjaśniania wątpliwości związanych z bezpieczeństwem szczepień ochronnych, czego dowodem jest odrzucenie przez Ministra Zdrowia petycji o zwiększenie zaufania rodziców do szczepień ochronnych, zawierającej kilkadziesiąt elementarnych pytań związanych z zagadnieniem bezpieczeństwa szczepień, oraz petycji o wprowadzenie do wzoru karty zgonu rubryki zawierającej informację o dacie ostatniego szczepienia.

Skoro więc sukcesywnie spada odsetek zaszczepionych dzieci, to w mojej ocenie dla zachowania równowagi w populacji między osobami szczepionymi i nieszczepionymi (bądź szczepionymi w dzieciństwie i już nieodpornymi ze względu na wygaśnięcie poszczepiennej odporności) uzasadnione jest umożliwienie wszystkim dorosłym Polakom wykonania nieodpłatnych szczepień przeciw chorobom zakaźnym objętym Programem Szczepień Ochronnych. Wprowadzenie pełnej refundacji dla osób dorosłych wszystkich szczepień wykonywanych  w ramach PSO bez wątpienia pozbawi wielu dorosłych Polaków (w tym personel medyczny “Służby Zdrowia”) pretekstu, aby się nie doszczepiać ze względu na konieczność poniesienia kosztów zakupu szczepionek.

Nie mam wątpliwości, że Minister Zdrowia zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne jest, aby personel medyczny “Służby Zdrowia” był zaszczepiony na przykład dwiema dawkami szczepionki MMR – zwłaszcza obserwując ostatnie niepokojące “mikroepidemie” odry wśród osób dorosłych, a zwłaszcza wśród personelu medycznego niektórych placówek “Służby Zdrowia”.

Źródła finansowania refundacji “szczepień ochronnych” dla wszystkich chętnych osób dorosłych są oczywiste – skoro spada liczba szczepionych dzieci, to spadają również wydatki na obowiązkowe szczepienia ochronne, więc zaoszczędzone w ten sposób środki można z powodzeniem przeznaczyć na refundację szczepień dla osób dorosłych, które wyrażają chęć poddania się takim szczepieniom.

Dodatkowo objęcie wszystkich osób dorosłych pełną refundacją “szczepień ochronnych” umożliwi każdemu dorosłemu Polakowi podjęcie odpowiedzialnej decyzji, aby nie stanowił on już więcej “zagrożenia epidemiologicznego” dla osób, które się szczepić nie mogą.

Dotyczy to zwłaszcza wszystkich Polaków urodzonych w latach 1975-1991, którzy w dzieciństwie otrzymali tylko jedną dawkę szczepienia przeciw odrze.

Gdy szczepienie będzie darmowe, to zniknie pretekst „nie szczepię się, bo trzeba za to płacić”.

Umożliwienie Polakom nieodpłatnego doszczepienia się przeciw chorobom zakaźnym objętym Programem Szczepień Ochronnych wydaje się również niezwykle uzasadnione z tego względu, że, jak wiadomo, poszczepienna odporność np. przeciw śwince może zanikać po około 10 latach od drugiej dawki szczepienia (podobnie krztusiec – zaledwie kilka lat po ostatnim szczepieniu). Oznaczałoby to, że Polacy, którym uniemożliwiono przechorowanie świnki w dzieciństwie, ponieważ poddano ich obowiązkowym “szczepieniom ochronnym”, w trosce o swoje bezpieczeństwo powinni się doszczepić przeciw śwince przynajmniej raz – 10 lat po drugiej dawce. W mojej ocenie nie jest uczciwym stawianie Polaków w sytuacji, w której jako pozbawieni możliwości przechorowania świnki w dzieciństwie, stają nagle przed zagrożeniem zachorowania na świnkę jako osoby dorosłe ze względu na wygaszanie poszczepiennej odporności i chcąc temu przeciwdziałać muszą już tym razem na własny koszt wykonać szczepienie przypominające. Z pewnością pełna refundacja szczepienia MMR zachęciłaby wielu dorosłych Polaków do profilaktycznego doszczepiania, co niwelowałoby negatywne skutki epidemiologiczne coraz silniejszego zjawiska “uchylania się” dzieci od obowiązkowych szczepień ochronnych.

Również patrząc z perspektywy bezpieczeństwa osób, które nie mogą się szczepić, wskazanym by było, gdyby wokół nich było jak najwięcej odpowiedzialnych osób dorosłych regularnie przyjmujących dawki szczepień przypominających. Obecna pełna odpłatność takich szczepień w praktyce czyni to niewykonalnym.

Z uwagi na powyższe, niniejsza petycja jest w pełni zasadna i wnoszę o jej pozytywne rozpatrzenie, co pozwoliłoby wydatnie zwiększyć bezpieczeństwo epidemiologiczne Polski i Polaków.

Oświadczam, że nie wyrażam zgody na publikację moich danych osobowych.

……………………………………….

Kiedy NOP to NOP, a kiedy nie-NOP? Dlaczego PZH kłamie i unika odpowiedzi?

Kto czyta tego bloga, to pewnie już zauważył, że od dłuższego czasu próbuję nakłonić Państwowy Zakład Higieny do wytłumaczenia, dlaczego od wielu lat każdy zgon, który lekarze zgłoszą do sanepidu jako NOP, przez PZH zostaje uznawany za nie-NOP, przez co oficjalne statystyki NOP w ogóle nie zawierają zgonów zakwalifikowanych jako przypadki ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych. Dzięki temu urzędnicy i lekarze mogą publicznie twierdzić, że w Polsce dzieci nie umierają w wyniku szczepień, a co najwyżej umierają zupełnie przypadkowo wkrótce po szczepieniu, więc „szczepienia są bezpieczne”.

Państwowy Zakład Higieny w odpowiedzi na moje pytania konsekwentnie robi dosłownie wszystko, żeby na te pytania po prostu nie odpowiedzieć udając, że na nie odpowiada.

Oto kolejny przykład. Napisałem do nich tak:

„W związku z dostępną na stronie internetowej https://www.pzh.gov.pl/instytut/misja/petycje/ odpowiedzią na petycję, w której anonimowy urzędnik PZH napisał, cytuję „NOP mogą być wynikiem: Indywidulanej reakcji organizmu człowieka szczepionego na podanie szczepionki, Błędu wykonania szczepionki lub błędu podania szczepionki, Zjawisk od szczepienia niezależnych, a tylko przypadkowo pojawiających się po szczepieniu” wnoszę o udostępnienie mi informacji, ile zgonów związanych czasowo ze szczepieniem, do których doszło w ostatnich 10 latach, PZH zakwalifikował jako niepożądane odczyny poszczepienne, a ile jako zgony jedynie „czasowo zbieżne ze szczepieniem”.

„Wnoszę również o wskazanie, na jakiej podstawie prawnej i według jakich kryteriów PZH uznaje, że zgon czasowo zbieżny ze szczepieniem nie jest niepożądanym odczynem poszczepiennym, jak miało to miejsce na przykład w przypadku czterech zgonów zgłoszonych jako NOP przez lekarzy w roku 2014, które PZH w raporcie o szczepieniach ochronnych za rok 2014 zakwalifikował nie jako NOP a jako „inne zgłoszenia.

Wnoszę również o wskazanie, w jaki sposób dziecko musiałoby umrzeć kilka dni po szczepieniu, aby PZH uznał, że ten zgon to NOP.”

Pytania, jak widać, bardzo konkretne, na które – o ile się oczywiście chce – można udzielić równie konkretnych odpowiedzi.

A tymczasem PZH po raz kolejny nie skorzystał z okazji, aby zwiększyć zaufanie do „szczepień ochronnych” i napisał tak:

Po raz kolejny w piśmie z PZH pojawia się więc subtelne kłamstwo zawarte we fragmencie dotyczącym definicji NOP z Rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie NOP „zgodnie z którą jest to każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.”

Aby powyższy fragment nie wprowadzał w błąd, powinien brzmieć następująco: „zgodnie z którą jest to każde zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.”, a więc bez słów „związane ze szczepieniem”, ponieważ „związanie ze szczepieniem” – inne, niż czasowe – nie jest warunkiem koniecznym do uznania, że miał miejsce niepożądany odczyn poszczepienny.

Tak więc wbrew jednoznacznej, ustawowej definicji NOP, która wygląda tak:

Państwowy Zakład Higieny cały czas niezmiennie kłamie, że NOP ma miejsce wtedy, gdy objaw chorobowy jest „związany ze szczepieniem” ORAZ gdy wystąpił „w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki”. Dlaczego PZH kłamie w ten sposób?

Bo tylko za pomocą takiego subtelnego kłamstwa może wytłumaczyć, dlaczego każdy zgłoszony przez lekarza zgon czasowo związany ze szczepieniem konsekwentnie zostanie ostatecznie uznany (w raporcie PZH o szczepieniach ochronnych) za zgon „jedynie czasowo zbieżny ze szczepieniem”.

I oczywiście w ogóle nie ma odpowiedzi na pytanie o liczbę zgonów uznanych przez PZH w ciągu ostatnich 10 lat za NOP lub za nie-NOP.

Tu były dwie możliwości:

  1. trudniejsza, wymagająca odwagi cywilnej: uczciwie przyznać, że w ciągu ostatnich 10 lat ani jednego zgonu zgłoszonego jako NOP nie zakwalifikowano jako NOP, co wyglądałoby przecież dość głupio, albo…
  2. łatwiejsza: udawać, że nie było pytania.

Oczywiście wybrano łatwiejszą – ale czy kogoś to dziwi?

Nie dowiemy się również, w jaki sposób dziecko musiałoby umrzeć kilka dni po szczepieniu, aby PZH łaskawie uznał, że to był ciężki NOP. Tu dla odmiany PZH tchórzliwie schował się za pretekstem, że odpowiadać nie musi, bo pytanie jest o opinię/komentarz, a nie o informację publiczną.

I wszystko się zgadza – to jest bez wątpienia pytanie o opinię, tylko czy uciekając w ten sposób od odpowiedzi PZH aby na pewno przyczynia się do zwiększania zaufania do szczepień ochronnych?

Mi to w sumie odpowiada, bo dzięki temu mam o czym tutaj pisać, ale niech się potem jeden z drugim GIS Pinkas nie dziwi, że mamy w Polsce coraz mniej rodziców, którzy ufają lekarzom i urzędnikom, że „szczepienia są bezpieczne”…

Bo dopóki urzędy będą w taki żenujący sposób unikać odpowiedzi na pytania o bezpieczeństwo szczepień, liczba rodziców nieufnych wobec szczepień będzie niestety stale rosła.

Ile dzieci może zabić szczepionka bezpieczna?

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, do ilu zgonów musiałaby doprowadzić szczepionka, na przykład na milion podanych dawek, aby została uznana za niebezpieczną?

A jak myślicie, czy Ministerstwo Zdrowia się nad tym zastanawiało?

Oto pytania, które zostały wysłane do Ministra Zdrowia w formie wniosku o informację publiczną:

do: Sekretariat GIS <sekretariat@gis.gov.pl>,
dyrektor@pzh.gov.pl,
Ministerstwo Zdrowia <kancelaria@mz.gov.pl>
data: 23 maj 2019, 11:28
temat: wniosek o informację publiczną

ile zgonów na każdy milion podanych dawek może spowodować szczepionka stosowana w ramach Programu Szczepień Ochronnych (dalej: PSO), aby pomimo tej liczby zgonów szczepionka ta nadal mogła być uznawana za bezpieczną?

która norma prawna definiuje dopuszczalną (akceptowalną) liczbę zgonów wywołanych szczepieniem na każdy milion podanych dawek szczepionki, po przekroczeniu której szczepionka przestaje być uznawana za bezpieczną?

ile dzieci zmarło w Polsce w latach 2010-2018 do 4 tygodni od podania szczepionki?

Celem wniosku było uzyskanie dowodu na to, że Ministerstwo Zdrowia tego nie wie, choć twierdzi, że szczepionki są bezpieczne.

No i rzeczywiście – nie wiedzą…

Czyli Minister Zdrowia nie wie, ile zgonów na milion dawek musiałaby powodować szczepionka, aby musiała zostać uznana za niebezpieczną!

Ale i tak najbardziej zdumiewające w tym wszystkim jest chyba to, że Minister Zdrowia nie wie, ile dzieci co roku umiera w Polsce do 4 tygodni od szczepienia.

A to oznacza, że polskie statystyki NOP publikowane przez PZH na „epimeldzie” są bezwartościowe, ponieważ skuteczność rejestracji NOP jest nieznana.

Przykład: co z tego, że w roku 2017 zgłoszono dwa zgony jako NOP, skoro NIE WIADOMO, ile było w roku 2017 wszystkich zgonów związanych czasowo ze szczepieniem, czyli w sumie zgłoszonych i niezgłoszonych?

A skoro nie wiadomo, co który ciężki NOP podlega zgłoszeniu i rejestracji, to tym bardziej nie można stwierdzić, jak często dzieci w Polsce umierają w wyniku podania szczepionki.

Oficjalne statystyki NOP informują bowiem jedynie o tym, ile zgłoszono zgonów, które mogą być przyczynowo związane ze szczepieniem, a nie do ilu takich zgonów doszło.

Jak można twierdzić, że „szczepienia są bezpieczne”, skoro nie wiadomo, ile dzieci co roku umiera „z nieznanych przyczyn” do 4 tygodni od szczepienia?

A przecież niemal wszystkie przypadki zgonów do 4 tygodni od szczepienia można by było w banalnie prosty sposób monitorować, dodając do karty zgonu rubrykę z datą ostatniego szczepienia.

Niestety Ministerstwo Zdrowia nie jest zainteresowane monitorowaniem liczby zgonów dzieci wkrótce po szczepieniu, ponieważ petycja o modyfikację karty zgonu, która umożliwiłaby monitorowanie zgonów w następstwie czasowym szczepienia została przez Ministerstwo Zdrowia radośnie odrzucona.

Bo może faktycznie lepiej nie wiedzieć, niż wiedzieć…

W roku 2017 przed drugimi urodzinami zmarło w Polsce 1707 dzieci.

Kto uwierzy, że jedynie dwoje spośród tych 1707 dzieci zmarło przed upływem 4 tygodni od szczepienia, skoro w ciągu pierwszych dwóch lat życia dziecko podlegające „obowiązkowym szczepieniom ochronnym” powinno być zaszczepione aż 19 razy?

„Zagadka definicji NOP” czyli PZH odpowiada na petycję do MZ o nauczenie lekarzy rozpoznawania NOP

Minister Zdrowia otrzymał w lutym petycję o nauczenie lekarzy prawidłowego rozpoznawania NOP, żeby lekarze już więcej nie udawali, że nie muszą zgłosić NOP, bo „to na pewno nie od szczepionki” (czyżby jedyne „na pewno” w całej współczesnej medycynie?).

Ministerstwo petycję przekazało do PZH, a Państwowy Zakład w anonimowej (bo najwyraźniej nikt nie miał odwagi się pod tym podpisać) odpowiedzi na petycję pisze między innymi tak:

„4/ Autorzy przewodnika “Jak odpowiadać na wątpliwości rodziców na temat szczepień” powołują się na definicje prawną niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP) wskazaną w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania (Dz. U. 2010 nr 254 poz. 1711), zgodnie z  którą jest to każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.”

I teraz zadanie bojowe:

Oto całe Rozporządzenie. Znajdź w nim słowa „związane ze szczepieniem”. 🙂

Jeśli ktoś znajdzie, to niech da znać, że znalazł i gdzie znalazł. 🙂

Szukajcie więc, a ja tymczasem sobie poczekam na odpowiedź na taki oto wniosek o informację publiczną… 🙂

do: dyrektor@pzh.gov.pl,
Informacja Publiczna <informacja.publiczna@pzh.gov.pl>,
Augustynowicz Ewa <eaugustynowicz@pzh.gov.pl>
data: 31 maj 2019, 12:29
temat: wniosek o informację publiczną

W dostępnej pod adresem https://www.pzh.gov.pl/instytut/misja/petycje/ odpowiedzi na petycję „ws. przeprowadzenia wśród lekarzy kampanii informacyjnej dotyczącej prawidłowego rozpoznawania niepożądanych odczynów poszczepiennych” nieznany autor w imieniu Państwowego Zakładu Higieny napisał, cytuję:

„4/ Autorzy przewodnika “Jak odpowiadać na wątpliwości rodziców na temat szczepień” powołują się na definicje prawną niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP) wskazaną w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania (Dz. U. 2010 nr 254 poz. 1711), zgodnie z którą jest to każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.”

W związku z powyższym wnoszę o udostępnienie mi następującej informacji publicznej:

1. wskazanie imienia i nazwiska urzędnika, który jest autorem w/w odpowiedzi na petycję i który ponosi odpowiedzialność za twierdzenie, że w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania znajduje się definicja, która stanowi, że NOP to „każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.”.

2. celem udowodnienia, że autor przedmiotowej odpowiedzi na petycję nie dopuścił się publicznego poświadczenia nieprawdy, wnoszę o wskazanie lub zacytowanie paragrafu w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania (Dz. U. 2010 nr 254 poz. 1711), który stanowi, że NOP to „każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.” mając na uwadze, iż w całej treści w/w Rozporządzenia słowa „związane ze szczepieniem” nie pojawiają się ani razu.

3. wyjaśnienie, o jakim rodzaju związku ze szczepieniem jest mowa we fragmencie „(…) związane ze szczepieniem (…)”.

4. wskazanie powodu ukrywania imienia i nazwiska urzędnika, który jest autorem w/w odpowiedzi na petycję i który ponosi odpowiedzialność za twierdzenie, że w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania znajduje się definicja, która stanowi, że NOP to „każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki.”.

Nieszczepiony personel medyczny „Służby Zdrowia” zagrożeniem dla nieszczepionego dziecka?

Brawa dla Ministra Zdrowia, który najwyraźniej nie chcąc narażać pracowników „Służby Zdrowia” na niepotrzebne ryzyko powikłań poszczepiennych konsekwentnie odmawia wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciw odrze dla personelu medycznego. 👏👏👏

Dzięki tej wzruszającej trosce Ministra Zdrowia o bezpieczeństwo lekarzy i pielęgniarek, możemy aktualnie obserwować na przykład takie sytuacje, jak na załączonym obrazku, czyli „epidemię” odry wśród pracowników placówki medycznej:

A oto odpowiedź MZ na petycję o pilne obowiązkowe zaszczepienie lekarzy i pielęgniarek przeciw odrze, w której MZ informuje, że obowiązkowego doszczepiania personelu medycznego obecnie nie przewiduje.  👏👏👏

Całość, czyli petycja i odpowiedź, są dostępne TUTAJ.

Jeśli więc idziesz do lekarza na szczepienie Twojego dziecka, bo sanepid przysłał Ci pogróżki, że nałoży grzywnę, to może zacznij po prostu od poproszenia lekarza i pielęgniarki o okazanie książeczek szczepień, aby oboje udowodnili Ci, że mają aktualne szczepienia przeciw odrze (przynajmniej dwie dawki), a więc że nie stanowią dla Twojego nieszczepionego (czyli nieodpornego) dziecka zagrożenia zarażeniem odrą.

Jeśli odmówią, to rozważ natychmiastowe opuszczenie gabinetu w trosce o bezpieczeństwo Twojego niezaszczepionego dziecka.

Jeśli uciekniesz wraz z dzieckiem z gabinetu wypełnionego lekarzem i pielęgniarką o nieznanej odporności przeciw odrze, to niezwłocznie poinformuj sanepid, że pomimo stawienia się z dzieckiem zgodnie z wezwaniem na szczepienie ochronne, do szczepienia jednak nie doszło, ponieważ ani lekarz, ani pielęgniarka nie chcieli Ci okazać swoich książeczek szczepień aby poświadczyć, że nie stanowią dla Twojego nieodpornego dziecka zagrożenia zarażeniem odrą. Koniecznie poproś sanepid – oczywiście w trosce o dobro Twojego dziecka – o wskazanie miejsca, w którym możesz poddać dziecko szczepieniom ochronnym bezpiecznie, czyli z udziałem personelu medycznego odpornego na zachorowanie na odrę (odpornego, a nie jedynie szczepionego, ponieważ samo szczepienie nie oznacza przecież jeszcze odporności).

Przecież nieodporny lekarz, który dziennie ma do czynienia z kilkudziesięcioma CHORYMI pacjentami, jest dla Twojego dziecka o wiele większym zagrożeniem epidemicznym, niż statystyczny „Kowalski”, którego spotykasz w tramwaju, autobusie, czy w sklepie.

Ile jeszcze lekarzy i pielęgniarek musi zachorować na odrę, rozwlekając ją po całym szpitalu, aby Minister Zdrowia zarządził obowiązkowe doszczepienie przeciw odrze całego personelu medycznego polskiej „Służby Zdrowia”?

No bo skoro zdrowe, nieszczepione dziecko, jest rzekomo takim potwornym zagrożeniem w żłobku lub przedszkolu, to tym bardziej zagrożeniem będzie lekarz, który być może wczoraj złapał odrę od pacjenta, którego badał, bo sam nie jest odporny, bo się nie doszczepił drugą dawką MMR.

A jeśli się doszczepił, to niech pokaże książeczkę szczepień….Po prostu. 🙂

Dlaczego masz wierzyć na słowo honoru lekarzowi, że jest odporny przeciw odrze? Przecież tu chodzi o bezpieczeństwo Twojego dziecka – a odra to przecież ponoć taka przeraźliwa choroba…

Ministerstwo Zdrowia odmawia odpowiedzi na pytania dotyczące bezpieczeństwa „szczepień ochronnych”

I kto by to pomyślał, że Minister Zdrowia nie zechce skorzystać z okazji, aby raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości rodziców, odpowiadając na ich pytania dotyczące obowiązkowych „szczepień ochronnych”?

Minister Zdrowia nie chce zwiększyć zaufania rodziców do szczepień – brzmi wręcz niewiarygodnie, a jednak to prawda.

Oto odpowiedź Ministerstwa na petycję o zwiększenie zaufania do szczepień ochronnych. Petycja zawierała kilkadziesiąt elementarnych pytań związanych z bezpieczeństwem szczepień i jeśli ktoś liczył na to, że Ministerstwo Zdrowia zada sobie odrobinę trudu i przygotuje odpowiedzi na te pytania, no to czeka go teraz duże rozczarowanie:

Tak więc zamiast odpowiedzi na Wasze pytania, macie stronę PZH szczepienia.info i sobie tam sami szukajcie… 🙂

W miejsce takiej „odpowiedzi” Ministerstwo Zdrowia mogło po prostu zamieścić grafikę przedstawiającą powszechnie rozpoznawalny na całym świecie gest z charakterystycznie wysuniętym środkowym palcem – efekt byłby dokładnie ten sam.

Listę pytań, na które w ocenie Ministra Zdrowia nie ma potrzeby odpowiadać, ponieważ jest strona szczepienia.info, znajdziecie TUTAJ.

Sanepid odpowiada na pismo z informacją o nieudanym badaniu kwalifikacyjnym

Po wezwaniu na obowiązkowe szczepienia, pewna mama stawiła się grzecznie w przychodni wraz ze swoimi dziećmi poddając je badaniu kwalifikacyjnemu. Na wyraźne żądanie, aby lekarz zgodnie z obowiązującym prawem wykluczył przeciwwskazania do szczepienia, a więc między innymi aby wykluczył nadwrażliwość dzieci na poszczególne składniki szczepionek, które miałyby zostać dzieciom podane, lekarz przyznał, że nie jest w stanie wykonać takich badań.

Lekarz wręczył mamie notatkę zaadresowaną do sanepidu, w której napisał między innymi tak:

„W ramach POZ nie jestem w stanie określić stopnia alergii u dzieci. Zaproponowałem wizytę w Punkcie Konsultacyjnym Szczepień w Poznaniu, na którą matka nie wyraziła zgody. Odstąpiłem od szczepień”.

Mama napisała więc niezwłocznie do sanepidu, że stawiła się z dziećmi na szczepienia – zgodnie z otrzymanym wezwaniem, jednak do samych szczepień nie doszło, bo lekarz, zamiast wykluczyć przeciwwskazania, skierował ją do „punktu konsultacyjnego”, do którego ona jechać nie zamierza, bo nie widzi powodu, aby ponosić koszty z tego tytułu, że lekarz nie jest w stanie zrealizować swojego ustawowego obowiązku polegającego na wykluczeniu przeciwwskazań.

I bardzo słusznie napisała. 🙂

Oto kluczowe fragmenty pisma mamy do sanepidu:

„Pragnę chronić moje dzieci przed chorobami zakaźnymi poddając je wszystkim obowiązkowym szczepieniom ochronnym, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, że poddam moje dzieci zabiegowi szczepienia, wbrew obowiązującemu prawu, czyli czyli bez wykluczenia przeciwwskazań do zabiegu, jakim jest zabieg medyczny, tj. szczepienie. Bardzo się boję narażenia moich dzieci na utratę zdrowia lub życia w przypadku poddania ich zabiegowi szczepienia bez wykluczenia przeciwwskazań do tego zabiegu. Przecież gdyby się okazało, że szczepionka zabiła moje dziecko, ponieważ było ono uczulone na jeden ze składników szczepionki, a ja nie dopilnowałam wykluczenia tego uczulenia przed zabiegiem szczepienia, to oznaczałoby, że ponoszę jako rodzic pełną odpowiedzialność za śmierć mojego dziecka mając przecież świadomość, że przed szczepieniem należy wykluczyć przeciwwskazania do tego zabiegu. Wykluczyć, czyli ponad wszelką wątpliwość ustalić, że te przeciwwskazania nie zachodzą. A ja przecież nie odmawiam, a jedynie wymagam, aby szczepienie wykonano w zgodzie z obowiązującym prawem. (…)

Lekarz zaproponował wizytę w punkcie konsultacyjnym w Poznaniu. Odmówiłam tej wizyty, gdyż z prawnego punktu widzenia zasadniczym obowiązkiem lekarza jest wykluczyć przeciwwskazania kwalifikując moje dzieci do zabiegu, jakim jest szczepienie, a nie odsyłać mnie z kwitkiem do punktów konsultacyjnych, narażając mnie na koszty i stres związany z wyjazdem z dziećmi do owego punktu, oddalonego od mojego miejsca zamieszkania o ponad 100 kilometrów. (…)

Zatem bardzo proszę o umożliwienie mi przeprowadzenia testów u wszystkich moich dzieci poprzez zapewnienie mi funduszy na pokrycie kosztów potrzebnych do wykonania wyżej wymienionych testów.”

Do pisma mama dołączyła oczywiście notatkę sporządzoną przez lekarza.

Przysłowiowa „piłeczka” znalazła się więc teraz po stronie sanepidu.

Jak sanepid wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji?

Oto odpowiedź sanepidu na korespondencję od mamy:

 

Sanepid po pięciu stronach typowego urzędniczego „wodolejstwa” odbił więc piłeczkę do lekarza informując, że „właściwym rzeczowo do udzielenia odpowiedzi jest lekarz POZ”.

Czyli jeśli chodzi o koszty testów alergicznych, to „niech się lekarz martwi”. 🙂

Co ciekawe, pomimo otrzymania od mamy kopii notatki sporządzonej przez lekarza, sanepid informuje, że lekarz mu tej notatki nie przekazał osobiście, więc sanepid ma „ustawowy obowiązek egzekwowania od opiekunów prawnych małoletnich obowiązkowych szczepień ochronnych”.

Jak się nie ma do czego przyczepić, to zawsze można uznać, że kopia notatki lekarza jest niewiarygodna, więc jej po prostu nie ma. 🙂

Co teraz powinna zrobić mama?

Powinna ponownie przesłać do sanepidu kopię notatki otrzymanej od lekarza, ale tym razem potwierdzoną za zgodność z oryginałem przez notariusza – uczcie się na błędach. 🙂

Powinna sanepid zapytać, jaki odsetek wszystkich NOP-ów podlega w Polsce rejestracji, a jaki nie podlega, bo lekarze wbrew prawu nie zgłaszają NOP, jeśli wydaje im się, że nie muszą, bo „to na pewno nie od szczepionki” – skoro sanepid napisał (pod koniec strony drugiej), że „monitorowanie szczepionek pod kątem niepożądanych odczynów poszczepiennych stanowi gwarancję bezpieczeństwa ich stosowania”.

Powinna również zapytać wprost – co ma w tej sytuacji teraz zrobić, ponieważ bardzo chce zaszczepić swoje dzieci zgodnie z obowiązującym kalendarzem szczepień, ale chce to zrobić zgodnie z prawem, czyli po wykluczeniu przeciwwskazań przez lekarza kwalifikującego dziecko do szczepienia – a nie w „punkcie konsultacyjnym” 120 kilometrów od miejsca jej zamieszkania.

I niech się sanepid martwi, co z tym fantem dalej robić… 🙂